Выбрать главу

Kiedy proponowałam, żebyś coś zrobił, by odzyskać Mel, myślałam o czymś bardziej w stylu, och, no nie wiem, wywieszenia wielkiego billboardu na ścianie budynku naprzeciw redakcji ze. słowami: MEL, WYJDŹ ZA MNIE. Czy coś podobnego.

Jednakże ty zdecydowałeś się na bardziej pasywne podejście… owszem, zdarza się, że to działa, nie przeczę. Gratuluję, że próbowałeś, naprawdę. Człowiek mniejszego formatu do tej pory by już pewnie zrezygnował. Mel ma w sobie rys uporu, wielki jak góra, i wznosi na całkiem nowe wyżyny powiedzenie: „kto się na gorącym sparzył, ten na zimne dmucha”. Uważam jednak, że powinieneś o czymś wiedzieć. Otóż Mel nabrała przekonania, że twoja rodzina pełna jest kobiet, które zrobią wszystko, co im każesz, bo boją się, że w przeciwnym razie poumieszczasz je w domach starców. Pomyślałam tylko, że może cię to zainteresuje.

Nadine

Do: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Co ci…

…odbiło? Napisałaś do Mel? Co jej powiedziałaś? Cokolwiek to było, nie podziałało. Według jej przyjaciółki, jest na mnie jeszcze bardziej wściekła.

Słuchaj, Mim, nie potrzebuję twojej pomocy, jasne? Z łaski swojej trzymaj się z daleka od mojego życia miłosnego – czy jego braku. A to samo tyczy się również Stacy, w razie gdybyście obydwie były w spisku, co właśnie zaczynam podejrzewać. Mówię serio, Mim.

Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Temat: John

O psiakrew. Właśnie dostałam bardzo gniewnego maila od Johna. Wygląda na to, że dowiedział się o liście, który napisałam. Był mocno tym rozzłoszczony i ostrzegł mnie w całkiem jasnych słowach, żebym się nie wtrącała w jego życie uczuciowe. Dodał, że tobie powinnam powiedzieć to samo. Proponuję, żebyśmy przeszły do planu B niezwłocznie.

Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Wiem, że pewnie…

…nie mam po co pytać, ale czy znalazłeś może dla mnie ostatnio jakąś pracę?

Max

Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›

Temat: Słuchaj…

…mogę spokojnie obejść się bez tych twoich fochów. Przedstawiłem ci mnóstwo zleceń, z których żadnego nie raczyłeś przyjąć. Nic nie poradzę na to, że nie chcesz roboty za mniej niż tysiąc dziennie, masz uprzedzenia wobec włókien sztucznych, a moda dla nastolatków jest poniżej twojej godności. Moim zadaniem jest znajdować ci pracę i ja ci pracę znalazłem, To TY odmawiasz przyjęcia zleceń.

Max, musisz po prostu spojrzeć w oczy faktom – i obniżyć wymagania. Jesteś dobry, ale nie jesteś żadną Annie Leibowitz. Fotografowie, którzy są nie mniej utalentowani niż ty, biorą o wiele mniej. Po prostu, taki jest świat. Wszystko się zmienia… albo idziesz z duchem czasu, albo zostajesz w tyle. Kiedy znikasz i spędzasz niezliczone miesiące na Florydzie z zeszłoroczną Dziewczyną Roku, zostajesz w tyle. Z przykrością muszę stwierdzić, że ci to mówiłem, ale powtarzam: mówiłem ci to.

Sebastian

Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Taa, no dobra…

…wiesz, co? Nie potrzebuję ciebie ani tych twoich śmierdzących serem zleceń na zdjęcia portretowe. Jestem artystą i jako artysta przenoszę się gdzie indziej ze swoimi potrzebami. Możesz niniejszym uznać mój kontrakt z twoją agencją za zerwany.

Max Friedlander

Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresse.com›

Temat: Moja ciotka

Wiem, że odwiedza pani moją ciotkę, odkąd znalazła się w szpitalu. Jakie są tam godziny odwiedzin?

Max Friedlander

Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Nadine! Pamiętasz, jak ci powiedziałam, że chyba wiem, kto zaatakował panią Friedlander? No cóż, zaczęłam ostatnio myśleć, że to mógł być Max. Vivica mówi, że on był w mieszkaniu swojej ciotki w wieczór tuż przed ich wyjazdem do Key West i musiało to być blisko daty, kiedy pani Friedlander została napadnięta, chociaż oczywiście nie jestem w stanie zmusić Viviki, żeby to sobie dokładnie przypomniała.

A teraz Max pyta mnie o godziny odwiedzin w szpitalu u jego ciotki. Godziny odwiedzin, Nadine. Jak do tej pory, nigdy jej tam nie odwiedził…

A to dlatego, że nigdy wcześniej nie wpadł na pomysł, jak ma ją wykończyć do reszty. Ale teraz już wie, bo mu sama powiedziałam! Pamiętasz? Opowiedziałam mu o Sunny von Bülow i o tym, jak Claus wstrzyknął jej zbyt dużą dawkę insuliny. I nawet powiedziałam, że powinien byt ją wstrzyknąć między palcami nóg, gdzie nikt nie zauważy śladu ukłucia…

Tak! Powiedziałam mu dokładnie to! Wiesz, jak ja lubię kryminały i tak się po prostu rozgadałam, sama rozumiesz. Nie przyszło mi do głowy, że on byłby w stanie wziąć strzykawkę Tweedleduma i trochę insuliny, pójść do szpitala i ZABIĆ WŁASNĄ CIOTKĘ!!!

Nadine, co ja mam teraz robić??? Sądzisz, że powinnam zadzwonić na policję? Nigdy tak naprawdę nie wierzyłam, że Max byłby w stanie zrobić coś tak potwornego – to znaczy miałam

zamiar napisać o tym artykuł i dać George’owi, żeby mu pokazać, że potrafię radzić sobie z twardą reporterką, ale nigdy naprawdę nie myślałam, to znaczy, nigdy naprawdę nie wierzyłam…

Ale, Nadine, w tej chwili wierzę. Naprawdę wierzę, że on ma zamiar spróbować ją zabić!!! Co robić?

Mel

Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Hej, kotku. Uspokój się.

Max Friedlander nie ma zamiaru zabić swojej ciotki. W porządku?

Pozwalasz, żeby emocje po twoim zerwaniu z Johnem i całym tym zawieszeniu w pracy wzięły nad tobą górę. Max Friedlander nie wstrzyknie swojej ciotce insuliny przeznaczonej dla kota. Jasne? Ludzie nie robią takich rzeczy. No, może i robią, w filmach i w książkach, i tak dalej, ale nie w prawdziwym życiu. Myślę, że za wiele razy oglądałaś Cień wątpliwości. Weź po prostu głęboki oddech i zastanów się chwilę. Dlaczego Max miałby zrobić coś takiego? Mówię poważnie, Mel. On jest okropnym palantem, to prawda. Potraktował Vivicę – nie mówiąc już o tobie – bardzo źle. Ale to nie robi z niego mordercy. Wielkiego głupiego palanta owszem, ale nie mordercę. Dobrze? A teraz jeśli zechcesz przejść się ze mną na mały spacer poza redakcję (bo trochę świeżego powietrza rozjaśni ci w głowie), chętnie się z tobą przejdę. Słyszałam, że w Banana Republic po drugiej stronie jest wyprzedaż. Jeśli chcesz, możemy iść popatrzeć na jakieś ładne zestawy jedwabnych sweterków.

Ale proszę, nie dzwoń na policję i nie mów im, że Max Friedlander ma zamiar zabić własną ciotkę. Tylko zmarnujesz ich czas i własny.

Nadine

Do: Vivica@sophisticate.com

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max

Vivica, proszę cię. Błagam cię. Czy możesz sobie przypomnieć coś, cokolwiek w związku z tamtym wieczorem, kiedy ty i Max byliście u mnie w budynku? To może być sprawa życia i śmierci.

Mel

Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Vivica@sophisticate.com