Выбрать главу

– To chyba ludzkie włosy.

– O Boże. O Boże…

Rizzoli zobaczyła, że Catherine cofa się z przerażeniem. Spojrzała na nią, a potem na zawartość koperty. To przecież jej włosy, pomyślała.

– Catherine – powiedział Moore cichym, uspokajającym głosem – może to wcale nie twoje.

Spojrzała na niego z paniką w oczach.

– A jeśli tak? W jaki sposób on…

– Trzymasz szczotkę do włosów w szpitalnej szafce? Albo w gabinecie?

– Moore – wtrąciła Rizzoli. – Sprawdźcie te włosy. Nie pochodzą ze szczotki. Mają poobcinane cebulki. – Zwróciła się do Catherine. – Kto ostatnio panią strzygł, doktor Cordell?

Catherine podeszła powoli do leżących na blacie włosów, przyglądając się im jak jadowitej żmii.

– Wiem, kiedy to zrobił – oznajmiła cicho. – Przypomniałam sobie.

– Kiedy?

– Tamtej nocy… W Savannah. – Rizzoli zobaczyła na jej twarzy wyraz zdumienia.

– Detektyw Singer potwierdza, że doktor Cordell obcięto kosmyk włosów – powiedziała Rizzoli, odkładając słuchawkę i patrząc na Moore’a.

– Czemu nie wspomniał o tym w swoim raporcie?

– Doktor Cordell zauważyła to dopiero w drugim dniu pobytu w szpitalu, gdy spojrzała w lustro. Ponieważ Capra nie żył, a na miejscu zbrodni nie znaleziono włosów, Singer zakładał, że obciął je jej ktoś z personelu medycznego. Może wtedy, gdy trafiła na ostry dyżur. Miała posiniaczoną twarz, pamiętasz? Mogli skrócić jej włosy, opatrując głowę.

– Czy Singer to potwierdził?

Rizzoli rzuciła ołówek i odparła z westchnieniem:

– Nie. Nawet nie próbował.

– Pozostawił sprawę niewyjaśnioną? Nie wspomniał o tym w raporcie, bo nie było sensu.

– Rzeczywiście. Dlaczego nie znaleziono tych włosów na miejscu zbrodni, obok ciała Capry?

– Catherine niewiele pamięta z tamtej nocy. Była pod działaniem rohypnolu. Capra mógł wyjść z domu, a później wrócić.

– W porządku. A więc podstawowe pytanie brzmi: skoro Capra nie żyje, w jaki sposób ten kosmyk trafił w ręce Chirurga?

Moore nie potrafił na to odpowiedzieć. Co łączyło ze sobą dwóch zabójców, żywego i martwego? Nie chodziło tylko o duchowy związek. Miał on teraz fizyczny wymiar. Widzialny i namacalny.

Spojrzał na torebki z materiałem dowodowym. Na jednej widniał napis: Niezidentyfikowane kosmyki włosów. W drugiej była próbka kasztanowych włosów Catherine. Sam je obciął i umieścił w przezroczystym woreczku. Włosy stanowiły rzeczywiście kuszącą pamiątkę. Były czymś bardzo osobistym, z czym kobieta nie rozstawała się nawet nocą. co miało charakterystyczny dla niej zapach i kolor, co stanowiło esencję kobiecości. Nic dziwnego, że Catherine była przerażona, dowiedziawszy się, iż obcy mężczyzna wszedł w ich posiadanie, gładził je i napawał się ich wonią jak kochanek.

Chirurg musiał już dobrze znać jej zapach, uznał.

Dochodziła północ, ale w mieszkaniu Catherine nadal paliły się światła. Moore widział jej sylwetkę za zaciągniętymi zasłonami.

Podszedł do zaparkowanego przed domem radiowozu i pochyliwszy się, zapytał dwóch siedzących w nim policjantów:

– Coś się dzieje?

– Od powrotu do domu nigdzie nie wychodziła. Kręci się wciąż po mieszkaniu. Zdaje się, że czeka ją bezsenna noc.

– Pójdę z nią porozmawiać – oznajmił Moore, zamierzając przejść przez ulicę.

– Zostanie pan do rana?

Moore przystanął i odwrócił się do policjanta, mierząc go wzrokiem.

– Słucham?

– Pytam, czy zostanie pan do rana? Bo jeśli tak, zawiadomimy następny patrol. Żeby wiedzieli, że jest z nią nasz człowiek.

Moore stłumił w sobie gniew. Pytanie policjanta było logiczne, więc czemu tak impulsywnie zareagował?

Ponieważ wiem. jak to musi wyglądać. Ostatecznie wchodzę o północy do jej mieszkania. Wiem, co sobie myślą. To samo co ja.

Catherine powitała go pytającym spojrzeniem. Skinął ponuro głową, mówiąc:

– Niestety, laboratorium potwierdziło, że to twoje włosy.

Przyjęła tę wiadomość w milczeniu.

W kuchni zagwizdał czajnik. Odwróciła się i wyszła z pokoju.

Zamykając za sobą drzwi, Moore zauważył nowy lśniący zamek. Nawet stalowy rygiel wydawał się mało skuteczny wobec przeciwnika, który potrafił przenikać przez ściany. Podążył za Catherine do kuchni i patrzył, jak wyłącza gaz pod czajnikiem. Sięgając do pudełka z torebkami herbaty, rozsypała je na blacie. Ten drobny incydent wyprowadził ją z równowagi. Opuściła głowę, zaciskając dłonie na blacie. Starała się pohamować płacz, nie chcąc rozkleić się na jego oczach, ale przychodziło jej to z trudem. Widział, jak wciąga głęboko powietrze, Jak kuli ramiona, tłumiąc szloch.

Nie mógł tego dłużej znieść. Podszedł do niej i przygarnął ją do siebie. Drżała w jego objęciach. Przez cały dzień myślał, żeby ją przytulić. Marzył o tym. Nie chciał, żeby stało się to w ten sposób, by popchnął ją w jego ramiona strach. Pragnął stać się dla niej czymś więcej niż bezpieczną przystanią.

Ale teraz tego właśnie potrzebowała. Wziął ją więc w ramiona, osłaniając przed koszmarami nocy.

– Czemu to się powtarza? – wyszeptała.

– Nie wiem, Catherine.

– To Capra…

– Nie. On nie żyje. – Ujął w dłonie jej wilgotną twarz, by spojrzała mu w oczy. – Andrew Capra nie żyje.

Znieruchomiała nagle w jego objęciach.

– Więc dlaczego Chirurg wybrał właśnie mnie?

– Tylko ty możesz to wiedzieć.

– Nie wiem.

– Może sobie tego nie uświadamiasz. Sama mi mówiłaś, że nie pamiętasz wszystkiego, co zdarzyło się w Savannah. Nie pamiętasz, jak oddałaś drugi strzał, ani kto i kiedy obciął ci włosy. Czego jeszcze sobie nie przypominasz?

Pokręciła głową i wzdrygnęła się nagle na dźwięk pagera.

Dlaczego nie dadzą mi spokoju? – pomyślał Moore, podchodząc do telefonu w kuchni, by odpowiedzieć na wezwanie.

Rizzoli powitała go słowami, które brzmiały niemal jak oskarżenie:

– Jesteś u niej.

– Zgadłaś.

– Nie. Mam na wyświetlaczu numer, z którego dzwonisz.

Jest północ. Zastanowiłeś się, co robisz?

– Czego właściwie chcesz? – spytał z rozdrażnieniem.

– Czy ona słucha?

– Nie.

Widział, jak Catherine wychodzi z kuchni. Bez niej zrobiło się tam nagle pusto i nieciekawie.

– Myślałam o tych obciętych włosach. Widzę jeszcze jedno wyjaśnienie, skąd się wzięły.

– A mianowicie?.

– Sama je sobie przysłała.

– Chyba nie mówisz poważnie.

– A ja się dziwię, że tobie nie przyszło to do głowy.

– Po co miałaby to robić?

– Z tego samego powodu, dla którego ludzie przychodzą z ulicy i przyznają się do zabójstw, których nie popełnili.

Zobacz, jak skupia teraz na sobie uwagę! Także twoją. Jest północ, a ty tam siedzisz i się nad nią trzęsiesz. Nie twierdzę, że Chirurg jej nie śledził. Jednak ta historia z włosami daje mi do myślenia. Pora się zastanowić, co tu się jeszcze dzieje.

W jaki sposób Chirurg zdobył te włosy? Czy dał mu je dwa lata temu Capra? Jak to możliwe, skoro leżał martwy na podłodze w sypialni? Zauważyłeś niezgodność jej zeznań z raportem z sekcji zwłok Capry. Oboje wiemy, że nie powiedziała całej prawdy.

– Do zeznań nakłaniał ją detektyw Singer.

– Sądzisz, że je spreparował?

– Pomyśl, pod jaką był presją. Cztery zabójstwa. Wszyscy żądają aresztowania winnego. Nagle pojawia się wymarzone rozwiązanie: sprawca zostaje zastrzelony przez niedoszłą ofiarę.

Dzięki Catherine Singer zamknął śledztwo, nawet jeśli musiał włożyć w jej usta odpowiednie zeznania. – Moore zamilkł na chwilę. – Musimy się dowiedzieć, co naprawdę zaszło tamtej nocy w Savannah.