Выбрать главу

A niech gadają – nazwał swoją płytę M.Wiśniewski (nie słuchałam, ale ten tutył obił mi się o uszka). Parafrazując jego słowa, mogę napisać – A niech piszą, mam to gdzieś, a dokładniej w mojej zgrabnej pupie, o której mogą sobie tylko pomarzyć;›

OKRESU DZIEŃ TRZECI, mam nadzieję – ostatni.

skomentuj (16)

2004-06-25 16:21:12 ›› Świadectwo szkolne…

To jeden z tych kawałków papieru, które wywołuje szybsze bicie serca. Coś pewnie, jak kartka z wynikiem badania nosicielstwa HIV.

Po odebraniu cennego papierka, wręczeniu kwiatków nauczycielce, trzeba było z kilkoma bardziej lubianymi osobami z klasy wypić coś w intencji udanych wakacji.

W domu miły prezencik za ukończenie kolejnego roku nauki bez żadnych problemów ocenowych, zachowaniowych, wychowawczych. Po prostu dziecko, które chce się mieć;) Bezproblemowe, bezkonfliktowe, żyjące w swoim własnym świecie. Raz na kilka dni robiące małe wystąpienie z koryta w którym upływa jej spokojne życie.

Wakacje uważam za rozpoczęte. Może być tak, że pewnego dnia obudzę się z biletem lotniczym na poduszeczce. Otworzę, przeczytam cel podróży, datę wylotu i… będę musiała zaniedbać bloga na kilka dni lub tygodni.

Pewnie nie będziecie tęsknić? Udanych wakacji życzę wszystkim!

skomentuj (14)

2004-06-27 12:34:24 ›› Seks w wielkim mieście…

Oglądacie ten serial? Dla mnie jest to doskonała komedia. Dla niewprawionych w bojach seksualnych małolatów dobry film instruktażowy, a dla heretyków pewnie pornografia?!

Ostatni odcinek rozśmieszył mnie do łez, gdy to Samantha (wiecie, że ona ma prawie 50lat!) próbowała wydoić krowę, mając o wiele większą ochotę wydoić męskie "wymienie" *, którego właściciel stał tuż obok. Ja też lubię te Wasze "wymiona". To w końcu Wasze najcenniejsze mienie, które posiadacie. Taka malutka Wasza część, a taka ważna.

Wy, faceci, niby tacy silni, prawie dwa razy więksi ode mnie, niby mocniejsi, ale na pewno nie przy mnie! Uwielbiam Was takich bezbronnych, słabiutkich, stojących na nogach tak niepewnie, jak źrebaczek tuż po urodzeniu. A tacy stajecie się, gdy tylko poczujecie swojego członka w moich ustach (na szczęście On, w przeciwieństwie do Was zawsze jest wtedy twardy). I choćby się ziemia trzęsła, następował koniec świata, to za nic nie chcecie bym skończyła Go lizać, pieścić języczkiem, delikatnie ssać. Można by było wtedy zadawać Wam najcięższe katusze, a i tak póki nie wypłynie z Was nasienie w me spragnione tego usta, nic nie poczujecie. Nieraz muszę opanowywać się, by nie wbić Wam w pośladki paznokci. Bo ciekawe, jak wyjaśnilibyście swoim kobietom takie właśnie skaleczenie?;)

Uwielbiam sex oralny! Myślicie, że skoro to ja robię im dobrze, to nie czerpię z tego żadnej przyjemności? Mylicie się! Gdy coraz szybciej, gdy coraz głębiej czuję Was w moich ustach, gdy wreszcie czuję jak pulsujecie, wlewając się we mnie, jest mi zajebiście dobrze! Tak po cichutku (jak na Cichodajkę przystało) szczytuję razem z Wami. A nasienie? Podobno to eliksir życia, więc jestem już chyba nieśmiertelna;)

A Wy kobiety Waszych mężczyzn, dajecie im rozkosz oralną? Oni to kochają, a Wy zyskujecie źródeło wiecznej młodości. Naktar bogów (oczywiście nie tych katolickich!), zawsze świeży, o odpowiedniej temperaturze, no i co dla nas najważniejsze – dietetyczny – mający tylko 15kcal.

* wymienie, wymię, wymienię, wymiona w sztuce pojedyńczej – jak to się pisze?

skomentuj (18)

2004-06-27 21:07:55 ›› Tolerancja…

Jeśli nie podoba mi się homoseksualista całujący się na ulicy z innym "inaczej kochającym", albo ostentacyjnie grzebiący drugiemu w spodniach, po prostu odwracam wzrok, a nie szukam na bruku największego kamienia, by w nich rzucić – przy niewątpliwym aplauzie większości społeczeństwa i świadków owej sceny. Tym się różnię od reszty społeczeństwa, że niczego nie piętnuję ani publicznie, ani skrycie, ani imiennie, ani anonimowo.

To odnośnie Lotara, który pyta, czemu mam małą tolerancję dla tych, którzy nie mają tolerancji dla mnie. Nie podoba się komuś to, co robię, to zamknijcie okno przeglądarki otwarte na cichodajka.blog.pl, a nie wyzywajcie od kurew, dziwek, zaHIVowanych. Ot i cała prawda, którą muszę tłumaczyć każdemu z osobna.

Co do HIV, to prędzej zarazi się nim panna puszczająca się co imprezę z innym, w ciasnym kiblu czy bardziej luźnym samochodzie. Nie przerabiam partnerów na pęczki, by musieć się badać częściej, niż potrzeba. To prędzej niektórzy z nich biegają do lekarza z każdym pryszczem. Ach, Ci yuppie, myślący, że z jednym pryszczem są już chorzy lub mniej wiarygodni w interesach.

Przeczytałam na jednym z blogów notkę odnośnie… chłopięcych pryszczy. Dziewczyna w moim wieku nie mogła zrozumieć, jak pryszczaty chłopak może się… golić?! Przecież goląc się, ścina sobie pryszcze, więc może wyciąć sobie pół twarzy i się wykrwawić na śmierć – rzeczywiście mądre są niektóre blogi… No, ale za to niekontrowersyjne.

skomentuj (28)

2004-06-30 16:13:37 ›› Nie ma mnie w domu.

Oddaliłam się od Warszawy o około 300km. Gdzie zatem jestem?

Tak jak pisałam, notki mogą pojawiać się rzadziej, niż podczas roku szkolnego. Oczywiście nie zamierzam na tych wakacjach prowadzić związłego życia seksualnego. Skoro moi warszawscy partnerzy wytrzymają jakoś beze mnie, to i Wy wytrzymacie bez moich notek. Pewnie trudniej będzie wytrzymać bez dogryzania mi co chwilę, no ale cóż…

Ostatnio robiłam wielki przegląd korespondencji którą otrzymuję. E-mailowej i SMSowej. Zastanawiam się, czy nie przytoczyć tu co ciekawszych? No nie wiem. Ostatnio mam zapaść w główce – może to wina pogody?

skomentuj (18)

2004 lipiec

2004-07-02 12:40:13 ›› Skąd biorę partnerów?

To pytanie pojawia się w komentarzach, w SMSach i coraz częściej w e-mailach od… koleżanek chcących zająć się tym samym co ja, ale nie wiedzącym, jak się do tego zabrać. Oczywiście nie staram się być dla nich burdel mamą i nie radzę nikomu żyć w taki sposób. ŻYĆ, A NIE ZARABIAĆ – powtarzam do po raz kolejny!

Pierwszy raz za coś (nie licząc pana tatuażysty) przyszedł sam. Był dla mnie większym zaskoczeniem, niż to, że odważyłam się spędzić wieczór z nieznanym mi facetem w jego mieszkaniu. No ale cóż złego może zrobić nastolatce dwudziestoparolatek? Chyba tylko porządnie ją zerżąć;) Ale w tym nie ma nic niebezpiecznego, o ile uprawia się to rżnięcie bezpiecznie.

I gdy już po wszystkim Weronika Kopciuszek musiała wracać do domu, pan powiedział coś mniej więcej takiego: Mam nadzieję, że Cię tym nie urażę, nie traktuj tego tak, jak to wygląda. Chcę tylko byś miała za co wrócić do domu, zadzwonić do mnie, może jeszcze kiedyś do mnie przyjechać, bo chciałbym się jeszcze kiedyś z Tobą spotkać. Po tych słowach wylądowało w mych rączkach kilka banknocików. Było ich na tyle dużo, że pan chyba myślał, że przybyłam np. z Paryża i to samolotem…

Strzeliłam karpia, zamurowało mnie, po prostu stałam jeszcze upojona niedawnymi rozkoszami ciała, a tu takie zaskoczenie, niespodzianka, przebudzenie, zimny prysznic – do dziś nie wiem, jak to nazwać. Pan podał mi swój nr telefonu. Spotkałam się z nim jeszcze kilka razy nie dlatego, że chciałam latać sobie za jego kasę do Paryża, a dlatego, że był doskonałym instruktorem seksu. Połączyłam więc przyjemne z pożytecznym. Pamiętam, że nigdy nie zapytał, ile mam lat. Może kręciło go, że odpowiednio mniej od niego.