Stać go na mycie zębów przy mnie. Czasem tylko na mnie patrzy, rozmawiamy, chwali się nowym zakupem, włącza płytę z jego nową ulubioną muzyką. Jest tak zapracowany, że mimo 28lat ma już chyba kłopoty z potencją. Nawet przy mnie… Ale na szczęscie nie dzisiaj… Dzisiaj był wielki. Jeśli napiszę, że wielki jak czwartek, to mnie zgnoicie za obrazę uczuć religijnych…
Wyszedł z łazienki nie tylko z czystymi zębami… Bo chyba nie trzeba rozebrać się do naga, by umyć zęby, i wyjść jedynie w ręczniku, by zęby lepiej wyschły po myciu?
– Długo cię nie było – zasugerowałam patrząc na zegarek, by uprzedzić tym samym jego skryte na niego patrzenie.
– Nie martw się, zdążymy… – i w tym samym momencie przyciągnął mnie do siebie, rzucił na łóżko i całując zaczął rozbierac. Ułatwiam im zadanie, i nigdy nie mam na sobie spodni, bo tych, bez mojej pomocy nie potrafią ze mnie zdjąć. Sukienkę łatwiej jest ściąnąć, bo można i do góry i do dołu;-)
Zostałam tylko w bieliźnie i samonośnych pończoszkach. I z jego językiem zaczynającym mnie lizać tam, gdzie jeszcze nie zaczęłam się rozpuszczać. Pocałunki nie działają na mnie tak, jak trzymanie w ustach faceta. Ta moja konieczność oddychania wtedy przez usta, możwilość wbijania jemu paznokci w pośladki, to jego sapanie, przyciskanie mi głowy do Niego, nadawanie jej rytmu, ta powoli wzbierająca słoność powoduje, że staję się mokra. Kiedy jeszcze nie brałam pigułek kapało ze mnie jak z płaczącej wierzby. Jeśli na parkiet, to gdy na chwilę milkliśmy, te rozkoszne krople było nawet słychać…
Ale dziś było słychać tylko moje cichutkie pojękiwanie, gdy jego język wdzierał się coraz głębiej. I gdy już poczuł, że spowodował nim moje podniecenie, i że nie będzie musiał się wbijać w moją ciasność kazał mi wypiąć pupę i przybrać pozycję do stylu pieskowego.
– Będę Cię rżnął jak sukę – usłyszałam tuż po tym, jak spełniłam jego prośbę o wypięcie pupy. Chwilę później poczułam jak przyciągając mnie za włosy, nabija mnie na swój wielki pal. Czasem lubię, gdy tak do mnie mówią. Gdy są trochę brutalni. Miesza się wtedy we mnie podniecenie z obawą, serce zaczyna szybciej bić, więc i ono ma z tego coś pożytecznego dla siebie. Wielki Pal mimo, że jego pan dobrze wykonał grę wstępną wchodził powoli. Wypuścił moje tarmoszone włosy, by obydwiema rąkami mnie na siebie nadziewać… Syczy wtedy z bólu, widzę ten jego grymas na twarzy, ale dopina swego. Jego ok dwadzieścia cm wchodzi w moje 50kg ciało. Teraz jest już jego. Zamykam oczy, poddaję się rytmowi, temu co się dzieje… Z tego amoku, w którym jestem nawet jeśli to ja przejmuję inicjatywę i go dosiadam, wyrywa mnie dopiero zbliżający się koniec zabawy i jego słowa:
– Zaraz dojdę, weź Go do ust! – biorę, ssę, przez pierwsze kilka sekund jeszcze zahipnotyzowana nie czując nawet jego smaku. A dokładniej to swojego smaku, którym jest nasączony. Pamętam, że nie brzydziłam się tak wziąć po raz pierwszy do ust męskiego narzędzia, jak tego, gdy po kilku miesiącach od oralnej inicjacji, musiałam wziąć go wyciągniętego ze mnie samej. Ale już o tym nie myślę. Mam pełne usta słonej cieczy, jego cieczy, ciągle jej przybywa. On jęczy w rozkosznym amoku, wierzga nogami jakby właśnie umierał, krzyczy. Nie wiem, ile to wszystko trwa, czasem wydaje mi się ułamkiem, czasem wiecznością. Opadamy na łóżko, on jeszcze stoi, ostatnie podrygi jego męskości wypompowują ostatnie krople nasienia. Też są moje.
– Boże, jakie to jest cudowne – zawsze mi mówi, gdy już jest puściutki. Podczas orgazmu, gdy wystrzeliwuje we mnie miliony plemników też wzywa Boga, jakby każąc mu kule nosić… A może prosi Go o to, by jego kobieta zrobiła mu kiedyś to samo? Kiedyś mi powiedział, że gdyby ona mu to TAK robiła, nigdy by jej nie zdradził… Ale tak to robią tylko hobbystki… To kosztowne hobby. Ale to nie ja ustalam cenę. Pomaga mi nałożyć sukienkę, przytrzymuje za brzuszek, jakbym była z nim w ciąży, całuje w szyję, jakbym była jego. Nie jestem z agencji, z ulicy, z imprezy po której niczego się nie pamięta. On mnie pamięta…
Pokojówka znów będzie musiała zmienić dziś pościel… – mówi z uśmiechem tuż przed moim wyjściem.
Wychodzimy osobno, zjeżdżamy innymi windami, wychodzimy dwoma różnymi wyjściami. Jest 14:20, haloo, taxi!
skomentuj (11)
2004-04-09 12:07:52 ›› Kreatywność dzisiejszej młodzieży…
Ludzie, czy ja nie mam co robić, tylko fałszować rzeczywistość? Wklejać na bloga nie moje zdjęcia, cytować notki z pornogazet? Nie po to siedzę w nocy i godzinę męczę się nad zapisem czegoś, co działo się w dzień, by ktoś mi tu zarzucał fałszerstwo!!
Nie czytaj, nie komentuj, skoro czujesz się jak w matrixie, czy scenariuszu filmu S.F. Myślicie, że Masłowska ile miała lat, gdy wydała swoją książkę? Że napisała ją jej matka? Że jest jedyną, która w wieku 17-18lat potrafi coś napisać? Jest z jakiegoś zatęchłego rybami Wejcherowa, a nie z kreatywnej Wawki…
W górę serca Warszawiacy, tylko my jesteśmy tacy…
skomentuj (25)
2004-04-09 20:07:27 ›› ŻE CO?
Że kurwa niby jestem niewarta żadnej uwagi? Że kochanie się z 28latkiem to prawie nekrofilia? Że muszę pokazać twarz, bo inaczej jestem tchórzem czy też tchórzofretką? Jesteście bardziej żałośni ode mnie!
Powiem tak: słowa KURWA, użyje tylko kurwa. Tak więc nie usłyszycie tego ani ode mnie, ani nawet nie przeczytacie na blogu (ta notka to wyjątek) Tylko kurwa lub córka kurwy, nazwie inną kobietę kurwą. To właśnie wyniosła z domu, zamiast bogatego słownictwa. Tylko murzyn ma w stanach prawo nazwać murzyna murzynem. Negger'em! Tak więc nie kurwiajcie mnie kurwy;)
SEX z 28latkami? Myślicie, że to jakieś obślizgłe staruchy? Kuba Wojewódzki ma 41lat. Muniek Staszczyk tyle samo. Czy to już dinozaury? Czy nie mają prawa kochać się z 10lat młodszą kobietą? Wolicie jak Wasza córeczka jest rżnięta przez naćpanego rówieśnika pod dyskoteką,w samochodzie? Chorzy ludzie!
28latek wygląda dziś lepiej niż 18latek! Zero pryszczy, zero zaćpanego wzroku, zawsze świeży oddech. Zero stresu, że rozgada w naszym otoczeniu, że np. robiła mi wczoraj laskę w kiblu.
Wasze baby żyją durnymy serialami. Niektóre nastolatki też. W "Klanie" Agnieszka Lubicz miała się chajtać z kimś starszym od swego ojca. Zarządajcie wyrzucenia jej z serialu. Zakazu jego emisji. Do piachu staruchy krótym jeszcze stoi, tak?
skomentuj (35)
2004-04-10 13:31:36 ›› Dziś Wielka Sobota,a Wy…
A Wy wspaniali ludzie, najlepsi pod słońcem rodzice (lub przyszli rodzice), gorliwi katolicy, zamiast święcić jadło, włazicie na blog górniary, by poczytać, komu dziś dała ciała. I kto tu jest chory? Wy niby jesteście dorośli? Dobrze wychowani? Prowadzący się jak Pan Bóg przykazał… Przykazał i biskupowi z Poznania i co? I nic. Ten rżnął w dupsko młodych kleryków, a ja bym się w moje dupsko nie dała. I kto tu daje dupy?
Jeśli komukolwiek robi się słabo po zajrzeniu na tego BLOGa, to powinien już nigdy tu nie włazić ze swoimi zabłoconymi na roli butami. Ale nie! Trzeba codzień wpadać do Cichodajki, coś jej tam dopisać, pokurwić ją trochę, po buhahaha'hać, by w niedzielę móc pójść do kościółka, aby ludzie widzieli, jakie z Was kochające bliźniego swego istoty.
Mnie na szczęście nie wychowano w katolickiej obłudzie. Dzieciństwa nie musiałam spędzać na wkuwaniu katolickiej mitologii. Matka wierzy, ojciec nie wierzy, córka ma prawo się wahać. I nawet kurwiąc się (jak to błędnie nazywacie) do później starości, mam prawo na dzień przed śmiercią wykonać rachunek sumienia. I nie mieć na nim takiego debetu, jak niektórzy z Was.
Dobrym się jest wewnątrz… Udowodnijcie mi, że nie jestem. Lub, że Wy jesteście…