2004-04-19 23:22:18 ›› Niedobra Cichodajka. A kysz, a fe…!
Niedobre są też blachary, bo lecą na samochody, dresiary bo lecą na spakowanych bezmózgów, tapeciary, itp. Złe są także panny mądre, bo często nie da się z nimi dogadać. I za głupie – z tych samych powodów. Za ładne, bo każdy chce je rżnąć, więc jak tu się z takimi związać? Złe są biedne, bo pewnie lecą na kasę, i bogate, bo traktują wszystkich jak zabawki. Złe są znane, i złe są nieznane. W ogóle dziewczyna, kobieta to tylko złośliwa narośl wokół pochwy… – to hasło wydrapane jest na ścianie mojej szkoły. Nie zgadzam się znim!
Patrząc takimi kryteriami, połowa z nas, mająca barwne dzieciństwo i młodość miałaby umrzeć w samotności? Musiałaby pokutować tym za grzechy młodości. Mnie już skazaliście na samotność, bo jako gówniara lubię się pieprzyć, i nie boję się o tym mówić ani pisać. A za kilka miesięcy lub lat większość z Was chciałaby poznać mojego faceta lub męża i jako ŻYCZLIWI dać mu do przeczytania ten mój pamiętnik. Jeśli po jego przeczytaniu miałby ode mnie odejść, to chwała Wam za to!
Uważacie, że teraz żaden mnie nie zechce, a jak zechce, to pewnie tylko po to, by wygonić mnie na ulicę? Tak właśnie myślicie, że będzie? No, albo że nie doczekam wieku w którym ludzie wiążą się ze sobą na stałe, bo umrę wcześniej na AIDS.
A czy ja czekam na kogoś świętego? Na faceta, dla którego będę pierwszą kobietą w życiu? Faceta, który po kilku latach związku zacznie się zastanawiać, jak to jest z blondynką, z grubszą, z mającą większe cycki, z młodszą, ze starszą… Wolę takiego, który wyszalał się w młodości, który będzie zadowolony z tego, że ja też mam to już za sobą. Że nie byłam blacharą, którą miał każdy, który pod nią podjechał. O której krążą po całym osiedlu opowieści. Którą mieli gdzie chcieli, w ilu chcieli. O moim życiu intymnym nie wie nikt, prócz gości tego bloga. Nie da się mnie namierzyć, bo notki wysyłam do wklejenia mojemu WirtualFriendowi.
Nieważne czy rżnę się za kasę, za prezenty, gratis czy sama daję komuś za to kasę. Czy robię to z ciekawości, czy z głupoty, z wrodzonego kurestwa, czy co tam jeszcze? Wiem, że mogę przestać w każdej chwili. To co robię nie jest ani uzależnieniem, ani koniecznością.
PS Czy znajdzie się tu ktoś, kto za np. 3lata zechciałby się ze mną związać? Z wierną, wyszalałą za młodu kobietą. Ładną, nie głupią, niezależną finansowo. Proszę o wpisy chętnych…
skomentuj (35)
2004-04-21 13:45:52 ›› Czas…
Ostatnio przepływa mi między palcami szybciej, niż woda podczas porannej kąpieli. Mam nadzieję, że wybaczycie mi rzadsze notkowanie. Im dłuższe dni, tym mniej szasu – dziwne to wszystko. Może z nadchodzącą dorosłością zniknie młodzieńcza beztroska i nadmiar wolnego czasu? Pod koniec kwietnia postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania występujące w komentarzach.
No i wreszcie doczekacie się mojego pierwszego razu. Dziwi mnie, że to pytanie, a dokładniej odpowiedź na nie jest taka ważna. Pytanie jest bardzo intymne, odpowiedź na nie powinny znać tylko dwie osoby – ja i osoba z którą ten raz przeżyłam. Jednak pytanie to pada zawsze i wszędzie. Prawie tuż po zapytaniu o imię… Wczoraj padło w TVNowskich Trzech Sercach przed milionami telewidzów wypowiadali się, jak to w wieku 17lat, z dziewczyną którą wydawało się, że wtedy kochali… A dziś? Jak to ona miała na imię?
Jaki pierwszy raz obstawiacie u mnie? Świadomy? Nieświadomy? Z miłości? Z ciekawości? Gwałt? Samogwałt?;)
skomentuj (10)
2004-04-21 23:56:18 ›› Mój pierwszy raz…
Pewnie myślicie, że zostałam zgwałcona i dlatego teraz to wszystko robię? Że może molestował mnie w dzieciństwie ojciec lub jakiś dobry wujek? Niestety, zawiodę Was. Straciłam dziewictwo w miarę normalny sposób. Bez traumatycznych przeżyć wpływających na późniejsze życie. Żadne tam "cześćTeresko'wiańskie" wymuszenia, półgwałty, itp. Żadne naiwne udowodnienie chłopakowi miłości. Bardziej była to dla mnie ciekawość, i "ten czas" w którym już można.
16lat. Ciało już coraz bardziej przypominające kobiece niż dziewczcęce. Łono już od dawna przyozdobione włoskami, piersi coraz większe, nóżki coraz dłuższe, w główce coraz więcej myśli o TYM. Coraz więcej koleżanek, które miały TO już za sobą. Tabuny chętnych kolegów, którzy chcieli mnie wprowadzić "w dorosłość". Na imprezach, na wycieczkach szkolnych, w wolnej chacie gdy rodziców nie ma w domu, w aucie.
Po moje rówieśniczki z gimnazjum zaczęli przyjeżdżać samochodami starsi kolesie. Prawie zawsze oznaczało to, że zaczęły one już zaznawać seksualnych rozkoszy na tylnich siedzeniach aut, w które tak dumnie wsiadały na oczach poruszających się pieszo koleżanek. Cóż innego niż seks może chcieć 18-20latek od głupawej 15-latki? A że auto jest dziś mieć łatwiej niż wolną chatę… Im lepsze fury, im więksi kolesie, im krócej wystrzyżeni, im głośniejszy sprzęt w aucie tym bardziej mokro robiło się moim koleżankom. Ja na takie zaloty i podjazdy pozostawałam sucha. Koleżanki chciały mnie swatać z taką ilością chętnych chłopaków, że ich kolejkę skończyłabym zapoznawać już jako stara dupa – czyli pełnoletnia.
A ja czekałam. Grzecznie skończyłam gimnazjum, grzecznie poszłam do ogólniaka. Tam grzeczna 16latka poznała grzecznego 18latka. Wpadliśmy sobie w oko już za pierwszym razem. On przyjmował jakieś tam wnioski od nowoprzyjętych uczniów, ja taki wniosek składałam. Z niego poznał moje imię, nazwisko, oraz to, że za 3tygodnie mam 16 urodziny. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że właśnie patrzą na siebie dwa prezenty urodzinowe. Ja jego, on mój…
Chłopak bez auta, bez mięśni w nadmiarze, za to z wieloma szarymi komórkami w mózgu i jak się później okazało z wieeelką ilością ciał jamistych w… – Bo$$ będzie wiedział, o co chodzi;) Po miesiącu wspólnego ze sobą przebywania, rozmów, odprowadzek do domu, itp. wydawał się bardziej interesujący od pozostałych chętnych na mnie napaleńców. Słowo sex nie pojawiało się w naszych rozmowach prawie nigdy. Więc w dzień moich 16urodzin pojawiło się w naszych relacjach.
Po odbębnieniu domowych urodzin, dostałam kaskę i wolny czas, by zafundować sobie wcześniej już planowaną imprezkę z przyjaciółmi w pubie. Pub rzeczywiście był, tylko że nie z przyjaciółmi, a z tym jednym. Po pubie gdzie grzecznie piłam kawę, a on soki, po wieczornym spacerze… Miał to szczęście, że był jedynakiem, jego rodzice byli rozwiedzeni, a jego matka częściej była na nocnych dużurach niż w domu…
Szliśmy do niego wiedząc doskonale, co stanie się tego wieczora. Nie umawialiśmy się na to, ale czuliśmy, że to właśnie dziś. Był to najbardziej spontaniczny raz jaki miałam. Bo pierwszy! Ten dzień był zimny, wieczór tym bardziej.
– wolisz herbatę czy kawę na rozgrzewkę? A może gorącą kąpiel – zażartował, ale ja właśnie na nią przystałam. To było szaleństwo, kąpać się w czyimś mieszkaniu, ale dobrze wiedziałam, że ani to nie będzie zwykła kąpiel, ani…
Woda nalewała się do wanny, a między nami zaczęło panować takie podniecenie i dziwne napięcie, że gdyby było zupełnie ciemno w pokoju, to pewnie zaczęlibyśmy świecić. Woda odpręża, rozszerza naczynia krwionośne, miałam nadzieję, że rozszerzy jeszcze nigdy nie penetrowaną przestrzeń wewnątrz mnie. Weszłam do łazienki, zdjęłam sukienkę, stanik… Zostałam tylko w stringach i… zawołałam go do siebie. Zwrócona tyłem do drzwi, oparta o umywalkę, nieśmiało stałam i czekałam, co się stanie. Wszedł. Zaczął mnie całować po szyi… Po kilku sekundach stał już za mną bez spodni. Sięgnęłam ręką w miejsce, które rozróżnia płeć męską od żeńskiej. Napotkałam coś naprawdę dużego, a dokładniej grubego na tyle, że ledwie mogłam zacisnąć na nim dłoń. Wolałam czuć go dłonią, niż na niego spojrzeć. Pozostała część mojej bielizny opadła tak samo szybko, jak jego spodnie i już nadzy znaleźliśmy się w ciasnej wannie. Ciasnej prawie tak, jak ja – dziewica w ostatnich chwilach bycia nią. Trzymałam GO w ręku jakby bojąc się, że zaraz to coś, co trzymam w dłoni zrobi mi krzywdę. I… niewiele myśląc… wzięłam Go do ust! Widziałam to na filmach, słyszałam jak bardzo mężczyźni to lubią – więc pierwszego mężczyznę, którego miałam w dłoniach właśnie tak chciałam uszczęśliwić. Mokry członek nie ma prawie wogóle smaku.