Выбрать главу

OK, Nerio, przyjmuję przeprosiny zgodnie z zasadą, że błądzenie jest rzeczą ludzką:) A bombonierka nie doszła, bo pewnie przechwycili ją saperzy;)

Do Sławka: Co mi tu gogolisz? "Z kogo się śmiejecie? Z… "- taki znawca literatury zna dokończenie tego cytatu. A co do Gogola, to wystarczy zmienić szyk liter, zrobić z tego google.pl i katując każdą notkę, przesiewająć je przez dostępne w Necie encyklopedie, wysadzając mądrymi jak diamenty słowami, tworzyć perełki językowe, których nikt nie mógłby się czepić. Ale to jest żywy blog. A Ty, jeśli uważasz, że "wierzący inaczej" nie mają ślubu w białej sukni, to się chyba oberwałeś z islamskiej choinki. I teraz tylko najgłupsi zaBuHaHają, że głupia Wercia nie wie, że Muzułmanie nie mają choinek! I weź tu nie wytknij takim, że są prości?

skomentuj (40)

2004-12-27 00:38:02 ›› Zbierzmy do kupy ten, 2004 rok:

Powtórzę w tej notce dane pojawiające się wcześniej w tym blogu, bo nie chcę otrzymywać już SMSów typu: "Jak masz na imię?", "Skąd jesteś, Słonko?", "Ile masz lat?" "Jak można się z Tobą umówić?" czy też najczęściej się pojawiające "Ile bierzesz za godzinę, Dupeczko?".

Na imię dano mi Weronika.

Mieszkam w Warszawie.

Liczę sobie 18lat i 3miesiące.

Jestem brunetką, brązowooką, o pełnych ustach, greckim typie urody, na dzień dzisiejszy 171cm, 50kg. Wiem, że kobiet nie powinno przeliczać się na liczby, ale to właśnie chyba liczby najlepiej trafiają do męskiej wyobraźni.

Nie biorę "za godziny", za noce, za numerek, ani za laskę! W ogóle nie chcę brać za TO kasy! Jednak skoro faceci dają mi coś za to, że jestem dla nich miła lub że zrobię im "dobrze", to czemu stawiać ich w niezręcznej sytuacji nie przyjmując za to tego, co oni są przyzwyczajeni dawać?

Umówić się ze mną tak po prostu nie można. Bynajmniej nie przez ten blog, ani numer telefonu komórkowego widniejący obok. Można jednak spóbować, bo próbowanie nic nie szkodzi.

Zaczęłam prowadzić ten blog 4kwietnia, czyli prawie ciążę temu (9 miesięcy). Co chciałam tym blogiem osiągnąć, teraz sama już nie wiem. Spotykam się z facetami, by urozmaicić sobie moje ułożone mi przez rodziców życie. Piszę tego bloga, by czuć dreszczyk emocji, że może któryś z moich facetów lub znajomych tu dotrze. Może to głupie, ale na pewno nie najgłupsze co w swoim życiu zrobiłam i pewnie jeszcze zrobię… Spragnionym więcej opisów mnie, czy też sexu ze mną (skoro miał to byś blog erotyczny) odsyłam na np. MÓJ PIERWSZY RAZ SEX ZA $, czy INNE tego typu notki z archiwum. Seks oczywiście ciągle aktywnie uprawiam, ale nie zamierzam go już tu opisywać. Może, gdy pojawi się ktoś, z kim wykroczę poza kanon: telefon do mnie, godzina spotkania, dojazd go Niego, krótka rozmowa, krótsza lub dłuższa gra wstępna, lepsza lub gorsza penetracja, wytrysk faceta, orgazm lub jego brak u mnie. W samochodzie, na masce samochodu, w łóżku, w wannie, w windzie, na ławeczce w centrum nocnego miasta, w lesie… Wyglądająca przez okno, zapatrzona w sufit, jego oczy, czy w oczy jego żony patrzące na mnie ze zdjęcia znajdującego się tuż przy łóżku na którym kocham się z jej mężem. To i jeszcze więcej już było… Jeśli myślisz, że możesz zaoferować coś więcej…

0 – 694 579 141

I jeszcze coś dla wolących obrazki od liter. Stali bywalcy mojego bloga wiedzą, do kogo należy ten tyłeczek…

UDANEGO SYLWESTRA! Mój poza Wawą, poza Polską (jadę w pogoni za śniegiem), poza Netem – zatęsknicie?;)

PS Z dnia 2.01.2004

Wiedziałam, że wystarczy tylko wkleić jakieś pośladki, a już treść notki przestanie być ważna. Szczególnie dla tych, którzy mi tu najczęściej pisali, że: "Świat nie kręci się wokół dupy!"

Ale nie wiedziałam, że bierzecie mnie za głupszą, niż sami jesteście?! Za taką, która:

1. Pozwala na imprezie robić komuś foto swojej pupy.

2. Wklejając foto z Netu, zapoda jego źródło z oryginalnego serwera.

3. Przytoczy notkę o swoim tatoo lędźwiowym, a wynajdzie foto bez takiego tatoo.

4, 5, 6… oo Tak więc, każdy kto doczepił się tematu dupy z tej notki, właśnie w niej (dupie) niech się szuka. Nie w mojej, bo żal mi Was w niej mieć (w przenośni i dosłownie).

skomentuj (64)

2005 styczeń

2005-01-02 22:44:58 ›› HAPPY NEW YEAR!

Wróciłam do Polski, Warszawy, domu, pokoju, bloga i jego szarej rzeczywistości…

Cokolwiek napiszę, czegokolwiek będę Wam życzyć na ten, zaczęty właśnie rok, czegokolwiek nie napiszę… Cokolwiek przemilczę, a co wykrzyczę, to i tak nie zostanie zaakceptowane.

Tak więc życzenia Weroniki do gości jej bloga będą krótkie, ale za to szczere. Interpretujcie je sobie jak tylko chcecie, ale w pozytywnym wymiarze tych słów: SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!

A co do ostatniej notki 2004 roku – PS-nęłam w jej treści.

skomentuj (23)

2005-01-05 21:37:36 ›› Lolita i Lolit

Mam pytanie, tym razem TYLKO do kobiet. Pytanie z zupełnie "innej beczki". Kobiet starszych, niż średnia wieku dziewczyn zaglądających na mojego bloga. Tak więc, jeśli są tu nastolatki, to poproszę o zawołanie do kompa mamy. No więc tak:

To, że starszy facet potrafi oszaleć na punkcie małolaty, jest rzeczą normalną (potwierdzenie można wkrótce zobaczyć w filmie "American Beauty"). Starszy facet, idealna głowa rodziny, szanowany obywatel, czy milioner, nagle są gotowi zostawić wszystko, by pognać za młodą, wcale nie rządną ich pieniędzy, pozycji, czy doświadczenia dziewczyną. Mogą się dla niej rozwieść, zostawić pracę, a nawet dać się wyssać do ostatniej złotówki (dolara lub euro) – jeśli dziewczyna okaże się, "potrafiącą" wszystko wydać.

I teraz pytanie do kobiet: Czy businesswoman (czyli tzw. kobieta interesu), która trzęsie facetami, ma "jaja", może ulec gówniarzowi? Jego urokowi osobistemu, jego ciału, czy ponadprzeciętnym możliwościom seksualnym? Nie jest to typowa kura domowa, ale taka np. orlica, która pazurami wydzierała swoje miejsce w świecie opanowanym przez mężczyzn. Ma miliony na koncie, dziesiątki pracowników "pod sobą", męża pod pantoflem (ach, te intercyzy małżeńskie) lub po rozwodzie. Czy takiej kobiecie tak samo łatwo jest to wszystko zostawić dla kogoś?

A pytanie owo się pojawia dlatego, że matka kolegi zaczęła się w taki właśnie sposób interesować chłopakiem niewiele od niego starszym…

PS Ludzie, dajcie spokój z wytykaniem wkradających mi się błędów ort. I co z tego, że ludzie rozwodzą się przez "rozwieść", a nie rozwieźć? Od dziś można już oficjalnie mówić ministerka i żołnierka, a jeszcze wczoraj nie można było. Na blogu ważna jest treść, a nie to, czy zaplącze sę błędne ó, u, ż, rz, ch, h czy ź. Wiem, że jestem omylna i dobrze mi z tym, a i blog nabiera autentyzmu tak niektórym go tu brakującego…

skomentuj (27)

2005-01-09 13:04:59 ›› Zmiany…

No dobrze, przyznam rację niektórym z Was, którzy zauważyli pewną zmianę w moim zachowaniu (notkowaniu?), a którzy pisali mi, że nie mogłam się zmienić tak z dnia na dzień. Tak np. w moje osiemnaste urodziny czy też w pierwszy dzień nowego roku, czy inne takie datki- szmatki. Nie zmienił mnie też n-ty moralizujący wpis na blogu, 200tysięczny gość owego bloga, czy inne takie.

Zmieniłam się przez coś, co zdarzyło się z racji prowadzenia przeze mnie tego BLOGa. Jak mnie zmieniło i co to było, pewnie zostanie moją tajemnicą.

Ciekawa jestem, czy zgadniecie, co mogło się stać? Podpowiem tylko, że nie jest to jakaś tam normalna historia. Nie jest to żadne zakochanie się w kimś w realu, czy w jakimś komentatorze czy też korespondencie z tego bloga. Nie jest to także zdekonspirowanie mojej osoby. Nie choci o gwałt, którego mi tu życzono, nie jest to zajście w ciążę, złapanie jakiejś śmiertelnej choroby, itp. Nie jest to zbankrutowanie moich rodziców, problemy w szkole, ani nic takiego.

Apel do ludzi z wyobraźnią. Co mogło się wydarzyć? Żyję sobie swoim "normalnym", 18letnim oficjalnym życiem, prowadzę też drugie, mniej jawne. O tym oficjalnym wiedzą wszyscy, cieszą się z moich sukcesów, smucą moimi porażkami. Ale o drugim życiu wiem tylko ja i faceci z którymi się spotykam. Ale owo życie też we mnie siedzi. Drugi byt też potrzebuje ujawnienia światu, że istnieje, więc dla niego założyłam tego BLOGa. Siedzę sobie anonimowo w Necie, piszę notki, czytam komentarze, maile, SMSy do mojego drugiego ja, second edition of Weronika i nagle… A może nie tak nagle, a rozciagnięte w czasie – dzieje się coś, że…

Dla autora najciekawszego rozwiązania, albo najbliższego prawdzie, przewidziana nagroda:)

A dla tych, którzy ciągle wolą obrazki, nagroda już teraz:

skomentuj (61)

2005-01-10 20:30:29 ›› Taaak, Weronika siedzi i zawija sreberka;)

Chciałam dopisać pod poprzednią notką, żeby także porwanie przez UFO wycofać z domysłów odnośnie mojej osoby, no ale nie zdążyłam;) To, czy się zmieniłam, czy nie, zauważają tylko nieliczni. Ci, skrajnie pragnący notek typu: "Wczoraj znów się z nim spotkałam. Rżnęliśmy się, było dobrze, długo, ciasno, mokro…". Oraz ci, którzy w notkach widzą prawdziwe drugie dno, a nie ściemę, że Weronika to 40letni psycholog, 20letnia studentka ze Śląska(Martyna L), czy 12letni Grześ, który na antypedofilskich plakatach "też ma 12lat"…

Pewnie wielu zadaje sobie pytanie, czy ciągle się pieprzę? A jeśli tak, to czy tak samo jak wcześniej? Jeśli tak samo, to czemu tego nie opisuję, itp. A bo… podpowiedź jest w notce z 23października…

– Tak, były chętne – odp.do "ciepło, ciepło" Marka