Napiszę prosto, by wszyscy zrozumieli.
W pierwszej notce o Papieżu, uczciłam na swój sposób Jego śmierć. Śmierć człowieka, którego w jakiś dziwny sposób będzie mi brakować, mimo, że nigdy nie czułam, że był blisko. Nie zrozumieliście. Wzięliście to za bluźnierstwo, bo swego żalu nie napisałam pięknymi słowami, łaciną. Nie nazwałam Go Ojcem Święty czy Przenajświętszym, itp. Nie napisałam, że jest święty, bo nie został beatyfikowany. Nie nazwałam Go głową kościoła, bo głową kościoła jest Chrystus, a Papież co najwyżej głową Kolegium Biskupów, itp. Resztę rozważań zostawmy teologom, badaczom i tłumaczom Pisma świętego, ewentualnie znawcom języka polskiego. Czy można to napisać prościej?
W drugiej notce próbowałam dociec, czemu zaledwie dwie godziny po śmierci Papieża, gdy każdy normalny zastygał przed ołtarzem, świętym obrazem, ewentualnie przed telewizorem w żałobnej zadumie, mi oberwało się za pierwszą notkę? Siedziałam przed TV z rodzicami, szkliły się nam oczy, ale żadne z nas nie "pękło".
– Wreszcie przestanie cierpieć – powiedziała mama.
– No i już się Go nie doczekamy – powiedział tata.
– Pójdę do siebie powiedziała Weronika. I poszła. Po co i na co, niech pozostanie zagadką. Nie było to bynajmniej skakanie myszką od bloga do bloga, by zobaczyć, kto, jak i o której godzinie napisze o tym, co się stało. Zauważcie, że ja pożegnałam się z Nim 3godziny wcześniej. Bez fleszy, przerwanych transmisji TV, zaczernionych stron portali internetowych…
Notka trzecia to moja reakcja na to, co zaczęto robić 2kwietnia 2005 po godzinie 21:57. Kto pierwszy doniesie o Jego śmierci, kto pierwszy napisze dlaczego, kto bliżej umieści swego korespondenta. Kto o kilka sekund przed konkurencją doniesie: na co zmarł, jakie były Jego ostatnie słowa. Replay, replay! Bis, bis! Widzę tych niecierpliwiących się realizatorów i prawdziwą twarz dziennikarzy, gdy wyłączane są kamery. A przede wszystkim widzę Was. I to jest najgorszy widok nad Jego katafalkiem, a później i trumną…
Dajmy sobie wszyscy dziś na wstrzymanie. Nie przez wzgląd na mnie, a na Niego. Wszystko zostało już napisane, powiedziane. Niech zostanie cisza, która w takich przypadkach jest złotem.
skomentuj (50)
2005-04-09 17:15:33 ›› Rok prowadzenia bloga…
Ciekawe, kto prócz mnie zauważył, że mojemu blogowi wybił już rok istnienia. Zaczęłam go pisać w Wielkanoc 2004. Była to niedziela, były to święta, a ja zaczęłam pisać BLOG. Czy oznacza to moją chroniczną samotność? A może bluźnierczą bezbożność? Szczególnie, że BLOGa zaczęłam notką:
Jest niedziela. Jedyny dzień w tygodniu w który mam czas porozmyślać nad sobą. Za pół roku kończę 17lat. Będe pełnoletnia… Może uda mi się do tego czasu ustatkować, "znormalnieć", przestać robić to, co robię, bo stanę się już dla nich starą dupą… Jak Angelika w "Psach" dla Franca Maurera.
Zmienię numer telefonu, adres e-mail przez który się z nimi kontaktuję. Przestanę się ubierać w to, co podarowali mi ci dobrzy panowie, którzy tak lubieli ściągać później ze mnie swoje prezenty. Dają mi to wszystko zapewniając, że to znikomy prezent od nich, bo prawdziwym prezentem to jestem dla nich JA. Lubią mnie rozbierać z tego "opakowania" i później przez kilkadziesiąt minut, czasem kilka godzin, a niekiedy i całą noc, cieszyć się z tego, co znajdą pod nim. 17letnie ciało.
Jedni wyglądają przy mnie jak starsi bracia. Inni jak dobrzy wujkowie. Jeszcze inni w ogóle nie wyglądają, bo się ze mną nie pokazują publicznie – wszystko odbywa się za przyciemnianymi szybami ich aut… Kilka minut i już mam na kilka nowych ciuszków. Na zabawę, odreagowanie, na przyszłość.
EASY MONEY ktoś powie? Na tym blogu postaram się udowodnić, że nie zawsze Easy:(
Napisałam tę notkę, jak i kolejne w dobrej wierze, w dniu szczególnym dla wszystkich wiernych, ale tę wiarę szybko mi odebrano. Wiarę w moją prawdomówność (prawdopiśmienniczość), w moją autentyczność, a przede wszystkim wiarę w komentatorów mojego bloga. Może jeszcze nie wszyscy dojrzeli do takich treści. Może to ja nie dojrzałam do ich wyrażania. Może nie powinnam w ogóle pozwolić na komentowanie, by nie musieć później wszystkim razem i każdemu z osobna tłumaczyć, kto, co i dlaczego właśnie tak. Wiele się nauczyłam. Wiele i o wszystkim. Nawet o tym, jak wolne jest w Polsce słowo, które już po miesiącu prowadzenia bloga zostało mi zabrane Blog został zablokowany, mimo, że nie złamałam żadnego punktu regulaminu. Pewnie jakaś dewotka napisała do administratorów portalu blog.pl, że tak być nie może, że 17latka może się pieprzyć i co gorsza nie za grosze. Teraz wiem, co boli polskie społeczeństwo. Wszystko boli, bo jest to społeczeństwo hipochondryczne.
Gówniara ma kasę – źle, bo przez nią jest zepsuta. Gówniara nie ma kasy – źle, bo pewnie wszystko dla niej zrobi. Gówniara bierze kasę za sex – źle, bo to kurwa. Gówniara kasy za sex nie bierze – źle, bo jest naiwna i wykorzystywana. Gówniara pisze bezbłędnie – źle, bo pewnie jest tłustą kujonką obłożoną przy pisaniu słownikami. Gówniara robi błędy – źle, jest pusta, bo zrobiła literówkę. Używa słów za mądrych na 17latkę – źle, pewnie blog to prowokacja studentki psychologii albo dziennikarstwa. Gówniara pisze zrozumiałym, potocznym językiem – źle, bo nie zda matury, chyba że za kasę swoich starych. Notka nie zawiera treści – źle, bo nie ma co czytać. Notka jest pełna treści – źle, bo trzeba ją przeczytać. Itp. Itd.
BLOGa w 365dni jego istnienia odwiedzono 260504 razy.
Ja, swoim 178 notkami wypełniam 312% średniej notkowej.
Wy, z 5546 komentarzami wypracowujecie 24krokrotność średniej.
519 wpisanych do księgi gości to kolejne 752 % normy.
Zaszczycono mnie poza tym 744 e-mailami oraz 447 SMSami od 167 różnych nadawców. Ja odpowiedziałam zaledwie kilkunastoma e-mailami, oraz 28 SMSami. Wybór tych, którzy otrzymali ode mnie odpowiedź był zaskakujący nawet dla mnie. Najczęściej decydowała spontaniczność.
Jeśli każdy statystyczny gość spędził chociaż 5minut na moim blogu, to łącznie spędzono u mnie prawie 2,5 roku. Ale wiem, że są tacy, którzy spędzili na moim blogu godziny. Którzy znają całą jego treść. Myślę, że ogólnie, stosując powyższą arytmetykę, mam już pełnoletnie dziecko. Osiemnaście las spędzonych na moim mającym dopiero rok blogu. Sukces to, czy porażka?
skomentuj (51)
2005-04-11 23:07:07 ›› Wykażcie się…
Nie napiszę, czyje to zdjęcie, by było dla Was zajęcie.
Ta notka napisze się sama od Waszego o mnie gdybania:)
A mnie od nauki boli bania, więc wybaczcie mi te rymowania;)
Sorry, za dużo poezji się naczytałam ostatnio. Z książek, tomików i podręczników. A w szczególności ze 110SMSów od takiego Jednego.
Życzę powodzenia wszystkim tegorocznym maturzystom!
Będzie nam, królikom doświadczalnym, ono potrzebne…
skomentuj (24)
2005-04-12 23:15:27 ›› Melissa…
Co możecie powiedzieć o dziewczynie z poniższego zdjęcia? Miła, ładna, intrygująca? Aż nie chce się wierzyć, że to ćpunka i seksoholiczka, która rżnie facetów jak drwal młode deseczki, a na dodatek wszystko to opisuje, podobnie jak kiedyś pewna Weronika na tym blogu…
Bestsellerem we Włoszech jest intymny pamiętnik 16-latki pełen gorących opisów niezwykle wyrafinowanego seksu na kokainie. Od pięciu miesięcy książką, po którą najczęściej sięgają Włosi, jest "100 colpi di spazzola prima di andare a dormire" ("100 pociągnięć szczotką przed pójściem spać"). Książka to intymny pamiętnik nastolatki. Bohaterka, alter ego autorki, opowiada o swoich przeżyciach erotycznych.
143 strony zapełnione są orgiami, pozycjami, seksem homo i sadomaso. Bohaterka szczególnie lubi to robić z nieznajomymi, najlepiej z grupą nieznajomych. Opowiada raczej beznamiętnie. W końcu felatio mniej, felatio więcej, jaka to różnica. Czasem zdobywa się na odczucia i wtedy wszystko kojarzy się jej z jedzeniem – wargi smakują jak truskawki, sperma jest słodka, itp. Pamiętnik napisany jest językiem, jakim w przekonaniu dorosłych posługuje się młodzież. Tak dalece, że można by podejrzewać prowokację.
Tymczasem Melissa P. istnieje. Ma 16 lat, choć wygląda na dużo więcej, ładną twarz i kilka zbędnych kilogramów w okolicy bioder. Opowiada swoje prawdziwe przeżycia. Seks zaczął ją interesować w wieku 12, 13 lat, praktykować zaczęła, mając 14 lat. Lubi mężczyzn doświadczonych, 10-20 lat starszych od siebie. I lubi, żeby nazywali ją Loly, czyli Lolita. – za "Przeglądem"
Właśnie zastanawiam się, która z nas jest "gorsza". Taka ja, czy taka ona. Zastanawiam się także, czy jakbym przez ten rok prowadzenia bloga, pisała nie na ogólniedostępnym blogu, a w intymnym, osobistym pamiętniku, nie odpowiadała komentatorom, a ciągnęła moją własną opowieść – co bym stworzyła? Czy widząc powtarzające się treści, spotkania, facetów, sięgałabym po nowe doświadczenia? Sex z nieznajomym, nieznajomymi, homo, sadomaso, domina, po narkotykach? A tak, po kilku notkach musiałam z mojego monologu waginy przejść do dialogu z innymi. Czy nie powinnam była zacząć się rżnąć w wieku 13lat, zapisywać wszystko już w 2000roku, znaleźć wydawcę i… i nie musiano by tłumaczyć Mellisy P. na polski;)
skomentuj (19)
2005-04-13 23:35:05 ›› Wielbiciel Anny Marii Jopek napisał w mailu…
Witam Kochana Weroniko!
Wszedłem na Twoją stronę przez przypadek (szukając informacji o Annie Marii Jopek) i ze zdumieniem w oczach ujrzałem stronę internetową agencji towarzyskiej (popularniej: burdelu). Agencja zdaje się w miarę OK, ale mam kilka uwag. Po pierwsze, muszę napisać, że jestem trochę zawiedziony i zniesmaczony – bo co to za agencja, w której pracuje tylko jedna dziwka? Żadnego wyboru, tylko jedna mała brzydka kurewka? Co to ma być? Konkurencja Cię wytnie, więc nawet nie myśl o legalizacji prostytucji. Zatrudnij jeszcze kogoś, bo choćbyś pracowała na wszystkie otwory na raz, to i tak nie przebijesz profesjonalistek. Poza tym nie podajesz ceny! Ludzie wchodzą tu, bo chcą znać cenę za wytrysk na ciebie, a Ty ich robisz w trąbę (celowo nie napiszę, że robisz ich w chuja)? Podaj cenę. Kolejna sprawa – może i jesteś zwykłą ulicznicą… ale podaj chociaż swój adres, aby klienci nie szukali Cię po omacku. Następnie – wyglądasz, jakbyś nie używała maski w pracowni chemicznej, no i Twój krem na celulitis trochę się nie sprawdza w praktyce… Żeby klienci byli usatysfakcjonowani, muszą mieć dobry towar, bo inaczej Cię przebiją (a może już przybiły?) sąsiadki zza Buga ze złotymi zębami. Popraw więc interface. No i ostatnie, nie wyskakuj z takimi tekstami, że cnotę straciłaś dopiero jak miałaś 16 lat! Te najlepsze w tej branży robiły już to od razu po pierwszym okresie! Więc to też popraw. A tak poza tymi uwagami to stronka jest w miarę, choć i tak widywałem lepsze. Z (nie)poważeniem