– Ty też.
Odłożył słuchawkę i rozejrzał się. Po drugiej stronie biurka stał Edgar. Usłyszał ostatnią część rozmowy i uniósł brwi.
– Nie, to wszystko bzdury – powiedział Harry. – Zastawiam pułapkę na źródło przecieku. I tę dziennikarkę.
– Przecieku? Kto to?
– Nowy partner Kiz. Tak sądzimy. – Edgar wsunął się w fotel i w odpowiedzi tylko pokiwał głową. – Niewykluczone, że już wiemy, czyje są kości – dodał Bosch.
Opowiedział Edgarowi o zgłoszeniu w sprawie Arthura Delacroix i swej rozmowie z Billem Golliherem.
– Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty? To nie pasuje do Trenta. Sprawdziłem odwrotne rejestry i akty własności. Zamieszkał przy tej ulicy dopiero w osiemdziesiątym czwartym. Tak jak powiedział wczoraj wieczorem.
– Coś mi mówi, że to nie nasz człowiek.
Bosch znów pomyślał o deskorolce. Nie wystarczała, by jego intuicja zmieniła zdanie.
– Powiedz to Kanałowi 4.
Zadzwonił telefon Harry'ego. Była to Kiz Rider.
– Właśnie wyszedł do toalety.
– Powiedziałaś mu o konferencji prasowej?
– Powiedziałam mu wszystko. Ciągle się wypytywał, zasraniec.
– No, jeśli powie Surtain, że wszyscy mają dowiedzieć się o czwartej, to ona wyrwie się z tym w południe pierwsza. Z radością to obejrzę.
– Daj mi znać.
Rozłączył się i popatrzył na zegarek. Zostało mu jeszcze kilka minut. Spojrzał na Edgara.
– Przy okazji, w jednym z pokojów przesłuchań jest kobieta z wydziału spraw wewnętrznych. Jesteśmy objęci dochodzeniem.
Edgarowi opadła szczęka. Podobnie jak większość policjantów nienawidził tego wydziału, bo jeśli nawet wykonywało się solidnie i uczciwie swoją pracę, to tamci i tak się mogli przyczepić do człowieka o wiele rzeczy. Przypominał izbę skarbową tym, iż sam widok koperty z ich nadrukiem sprawiał, że wnętrzności ściskały się w kłębek.
– Odpręż się. To z powodu tego materiału na Kanale 4. Za parę minut powinniśmy być już czyści. Chodź ze mną.
Przeszli do gabinetu pani porucznik Billets, gdzie na podstawce stał mały telewizor. Policjantka zajmowała się wypełnianiem dokumentacji.
– Pozwoli pani, że obejrzymy południowe wiadomości na Kanale 4? – spytał Bosch.
– Proszę uprzejmie. Na pewno będzie je oglądać również kapitan LeValley i komendant Irving.
Wiadomości zaczęły się informacją o kolizji szesnastu samochodów w porannej mgle na Santa Monica Freeway. Nie była to historia dużego kalibru – nikt nie zginął – ale stacja miała dobre nagranie, dlatego od tego zaczęła program. Sprawa „psiej kości” awansowała jednak na drugą pozycję. Lektor powiedział, że za chwilę Judy Surtain przedstawi kolejny materiał, który uzyskała na wyłączność. Po cięciu pokazano dziennikarkę za biurkiem w studiu Kanału 4.
– Kanał 4 uzyskał potwierdzenie, że znalezione w Laurel Canyon kości zidentyfikowano jako należące do dziesięcioletniego chłopca, który uciekł z domu w Nowym Orleanie.
Bosch popatrzył na Edgara, a następnie porucznik Billets, która uniosła się z fotela z wyrazem zaskoczenia na twarzy.
– Rodzice chłopca, którzy zgłosili jego zaginięcie ponad dwadzieścia pięć lat temu, są w drodze, by spotkać się z policją w Los Angeles. Szczątki zidentyfikowano na podstawie dokumentacji stomatologicznej. Oczekuje się, że po południu komendant policji zwoła konferencję prasową, na której przedstawi tożsamość chłopca i omówi postępy w śledztwie. Jak donosił wczoraj wieczorem Kanał 4, policja koncentruje się na…
Bosch zgasił telewizor.
– Harry, Jerry, co się tu dzieje? – zapytała natychmiast pani porucznik.
– To wszystko lipa. Wykurzyłem źródło przecieku.
– Kogo?
– Nowego partnera Kiz. Nazywa się Rick Thornton.
Wyjaśnił, czego dowiedział się wcześniej od Kiz. Opowiedział następnie o swoim fortelu.
– Gdzie detektyw z wydziału spraw wewnętrznych? – zapytała Grace Billets.
– W jednym z pokojów przesłuchań. Odtwarza taśmę, którą nagrałem wczoraj wieczorem podczas rozmowy z tą reporterką.
– Taśma? Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wczoraj wieczorem?
– Zapomniałem.
– No dobrze, dalej ja się tym zajmę. Myślisz, że Kiz nie maczała w tym palców?
Harry pokiwał głową.
– Musiała ufać partnerowi na tyle, żeby mówić mu wszystko. Nadużył tego zaufania i pogonił do Kanału 4. Nie wiem, co dostał w zamian, ale to nieważne. Robił mi koło pióra.
– W porządku, Harry, powiedziałam, że się tym zajmę. Wracaj do śledztwa. Czy o czymś jeszcze powinnam wiedzieć?
– Być może znamy już tożsamość ofiary. Sprawdzimy to dzisiaj.
– A co z Trentem?
– Na razie zostawiamy go w spokoju, dopóki nie dowiemy się, czy znaleźliśmy właściwego chłopaka. Jeśli tak, czas się nie zgadza. Dzieciak zaginął w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym. Trent przeprowadził się na Wonderland Avenue dopiero cztery lata później.
– Świetnie. Na razie osiągnęliśmy tyle, że wywlekliśmy jego sekret i pokazaliśmy faceta w telewizji. Dopiero co słyszałam od patrolu, że dziennikarze urządzili sobie piknik pod jego domem.
Bosch pokiwał głową.
– Porozmawiajcie o tym z Thorntonem – powiedział.
– Na pewno porozmawiamy.
Usiadła z powrotem za biurkiem i wzięła do ręki słuchawkę. Był to dla detektywów znak do wyjścia. Po drodze do swojego biurka Bosch spytał Edgara, czy wyciągnął akta sprawy Trenta.
– Tak, mam je. Akt oskarżenia był wątły. Obecnie prokurator pewnie nawet by go nie wniósł.
Zajęli swoje miejsca przy biurkach. Harry zobaczył, że jeszcze raz zadzwonił adwokat Trenta, kiedy go nie było. Sięgnął po telefon, ale powstrzymał się, aż Edgar skończy składać raport.
– Facet pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej w Santa Monica. Inny nauczyciel przyłapał go, gdy trzymał w toalecie członka ośmiolatka, kiedy ten się załatwiał. Powiedział, że uczył dzieciaka celować, bo chłopak stale sikał na podłogę. Problem w tym, że dzieciak opowiadał najprzeróżniejsze rzeczy, ale nie potwierdził wersji Trenta, a rodzice upierali się, że zdążyli nauczyć go trafiać w muszlę, nim miał cztery lata. Trent dostał dwa lata. Odsiedział piętnaście miesięcy w Wayside. Bosch przemyślał to, nie zdejmując ręki z telefonu.
– Daleko od tego do zakatowania chłopaka na śmierć kijem baseballowym.
– Zgadza się. Dochodzę do wniosku, Harry, że tym razem nos cię nie mylił.
– Chciałbym, żeby tak było.