Dobrze pamiętam, jak przyjeżdżałam tam z matką. Później matka mówiła czasem o Cold Spring: „Pamiętasz, jak w sobotnie popołudnia jeździłyśmy wzdłuż Main Street i zatrzymywałyśmy się przy tych wszystkich sklepikach z antykami? Uczyłam was, dziewczęta, zwracać uwagę na piękne rzeczy. Czy to było takie złe?”.
Wspomnienia zaczynały się zwykle przy drugiej lub trzeciej szkockiej. Kiedy miałam dziesięć lat, dolewałam wody do butelek, w nadziei że ją to przyhamuje. Nigdy jednak nie pomagało.
Longo zrobił rezerwację u Cathryn, w przytulnej małej knajpce w stylu toskańskim przy Main Street. Tam, przy narożnym stoliku, przyjrzeliśmy się sobie. To dziwne, ale w rzeczywistości wyglądał starzej niż w telewizji. Wokół oczu i ust miał głębokie bruzdy, i chociaż zachował dawną sylwetkę, nie wydawał się fizycznie silny. Zastanawiałam się, czy chorował.
– Nie wiem dlaczego myślałem, że będziesz mieć około metra sześćdziesięciu wzrostu – powiedział. – Byłaś mała jak na swój wiek, kiedy byłaś dzieckiem.
– Trochę urosłam w szkole średniej.
– Wiesz, wyglądasz zupełnie jak twój ojciec. Widziałaś się z nim?
Pytanie zaskoczyło mnie.
– Nie. I nie zamierzam. – Nie chciałam o to pytać, ale byłam zbyt zdziwiona, aby się powstrzymać. – A czy pan się z nim widział, panie Longo?
– Mów mi Marcus. Nie widziałem go od lat, ale jego syn, twój przyrodni brat, to znany sportowiec. Dużo się o nim pisze w lokalnej prasie. Osiem lat temu twój ojciec przeszedł na emeryturę w wieku pięćdziesięciu jeden lat. W miejscowych gazetach ukazało się kilka bardzo pochlebnych artykułów na jego temat. Zrobił imponującą karierę w policji stanowej.
– Przypuszczam, że wspomniano o śmierci Andrei?
– Tak, i było też sporo fotografii zarówno współczesnych, jak i archiwalnych. Stąd wiem, jak bardzo jesteś do niego podobna.
Nie odpowiedziałam, a Longo uniósł brwi.
– To oczywiście komplement. W każdym razie, jak zwykła mawiać moja matka, „ładnie wyrosłaś”. – Nagle zmienił temat. – Ellie, czytałem twoją książkę i podobała mi się. Oddaje przejmujący ból rodzin ofiar lepiej niż wszystko, co kiedykolwiek zdarzyło mi się przeczytać. Rozumiem, skąd się to bierze.
– Nie wątpię.
– Dlaczego tu jesteś, Ellie?
– Przyjechałam, ponieważ muszę zaprotestować przeciwko temu, że Rob Westerfield wychodzi warunkowo.
– Chociaż zdajesz sobie sprawę, że tracisz czas – dokończył cicho.
– Wiem, że to bezcelowe.
– Pragniesz być głosem wołającego na puszczy?
– Moim zadaniem nie jest przygotowanie drogi dla Pana. Raczej ostrzeżenie. Wypuszczacie mordercę.
– To nadal jest głos wołającego na puszczy. Jutro rano brama się otworzy i Rob Westerfield wyjdzie z więzienia. Posłuchaj mnie uważnie, Ellie. Nie ma cienia wątpliwości, że będzie miał nowy proces. Zeznanie Nebelsa prawdopodobnie wystarczy, by zasiać uzasadnione wątpliwości w umysłach przysięgłych, i Rob zostanie uniewinniony. Wyczyszczą mu kartotekę, a Westerfieldowie będą żyli długo i szczęśliwie.
– To nie może się stać.
– Ellie, powinnaś coś zrozumieć: Westerfieldowie muszą sprawić, aby to się stało. Robson Parke Westerfield jest potomkiem znakomitej i szanowanej rodziny. Niech cię nie zwiedzie publiczny wizerunek jego ojca. Za nobilną filantropijną fasadą Vincent Westerfield, ojciec Roba, jest zwykłym rozbójnikiem, ale pragnie, by jego syn cieszył się szacunkiem. A starsza pani Westerfield też się tego domaga.
– Co to znaczy?
– To znaczy, że w wieku dziewięćdziesięciu pięciu lat nadal ma bystry umysł i sprawuje kontrolę nad rodzinnym majątkiem. Jeśli imię Roba nie zostanie oczyszczone, zapisze wszystko na cele dobroczynne.
– Z pewnością Vincent Westerfield ma mnóstwo własnych pieniędzy.
– Oczywiście, ale to nic w porównaniu z fortuną jego matki. Dorothy Westerfield to dama z klasą i nie wierzy już ślepo w niewinność wnuka. Czy twój ojciec nie wyrzucił jej z domu w dniu pogrzebu?
– Owszem, wyrzucił. Moja matka nigdy nie otrząsnęła się z upokorzenia.
– Pani Dorothy Westerfield z pewnością też nie. Twój ojciec publicznie postawił ją przed faktem, że bandyta, który ją obrabował i postrzelił, mógł być w zmowie z Robem.
– Tak, pamiętam, że to wykrzyczał.
– A pani Westerfield z pewnością też zapamiętała te słowa. Naturalnie chciała wierzyć, że Rob został niesłusznie oskarżony, ale przypuszczam, że nasiona wątpliwości zawsze tkwiły w jej duszy i przez te wszystkie lata kiełkowały. Teraz, kiedy ma coraz mniej czasu, obciążyła tym swego syna. Jeśli Rob jest niewinny, powinien zostać oczyszczony z zarzutów, aby plama znikła z rodowego nazwiska. W przeciwnym razie jej pieniądze, fortuna Westerfieldów, przypadną organizacjom dobroczynnym.
– Jestem zaskoczona, że rozporządza majątkiem z taką swobodą.
– Być może jej mąż, ojciec Vincenta, dostrzegł w swoim synu coś, co sprawiło, że urządził to w taki sposób. Na swoje szczęście nie dożył chwili, kiedy jego wnuk został oskarżony o morderstwo.
– A zatem ojciec Roba musi dowieść niewinności syna i nagle znajduje się świadek, który widział, jak Paulie Stroebel wchodzi do kryjówki. Czy starsza pani Westerfield kupiła tę historię?
– Ellie, wszystko, czego ona chce, to nowa ława przysięgłych, która ponownie rozpatrzy sprawę i wyda werdykt zgodny z jej życzeniem.
– A Vincent Westerfield ma zadbać o to, jaki będzie ów werdykt.
– Powiem ci coś o Vincencie Westerfieldzie. Przez całe lata próbował zniszczyć charakter doliny Hudsonu, wykupując tereny mieszkalne i sprzedając je przedsiębiorcom. Postawiłby centrum handlowe na samym środku rzeki, gdyby dało się to zrobić. Czy myślisz, że obchodzi go, co będzie z Pauliem Stroebelem?
Przyniesiono menu. Zdecydowałam się na jedną ze specjalności restauracji, jagnięce żeberka. Marcus zamówił łososia.
Przy sałatkach opowiedziałam mu o swoich planach.
– Kiedy zobaczyłam w telewizji wywiad z Willem Nebelsem, początkowo postanowiłam opublikować kilka artykułów. Potem podpisałam umowę na książkę, aby podważyć to, co pisze Jake Bern.
– Oni nie tylko wynajęli Berna do napisania książki, lecz mają też machinę wydawniczą, gotową do podjęcia kampanii w mediach. To, co widziałaś w telewizji, to tylko początek – ostrzegł Longo. – Nie byłbym zaskoczony, gdyby nagle pokazali fotografię Roba w mundurku skauta.
– Pamiętam, jak mój ojciec mówił, że Rob jest zepsuty do szpiku kości. Co z tym włamaniem do domu jego babki?
Marcus miał pamięć gliniarza do przestępstw.
– Babka zatrzymała się w domu w Oldham. W środku nocy usłyszała jakiś hałas i obudziła się. Mieszkała tam też służąca, ale spała w oddzielnym skrzydle. Kiedy pani Westerfield otworzyła drzwi sypialni, ktoś strzelił do niej z bliska. Nie widziała włamywacza, ale został aresztowany kilka dni później. Utrzymywał, że wynajął go Rob i obiecał mu dziesięć tysięcy dolarów, jeśli ją wykończy. Oczywiście nie było żadnych dowodów, tylko zeznanie wyrzuconego ze szkoły średniej dwudziestojednolatka z zaszarganą kartoteką przeciwko słowu Westerfieldów.
– Jaki Rob miałby motyw?
– Pieniądze. Babka zapisała mu sto tysięcy dolarów. Uważała, że szesnastolatek nie jest za młody, by inteligentnie wydawać i inwestować pieniądze. Nie wiedziała, że Rob ma problem z narkotykami.
– Wierzyła, że nie był zamieszany w napad?
– Tak. Mimo to zmieniła testament. Zapis zniknął.
– A więc nawet wtedy mogła mieć co do niego wątpliwości?
Longo skinął głową.
– I owe wątpliwości, w połączeniu z pytaniami dotyczącymi śmierci twojej siostry, przeważyły. Krótko mówiąc, powiedziała synowi i wnukowi, aby załatwili tę sprawę albo zapomnieli o pieniądzach.