Paulie Stroebel. Kto mógł przypuszczać, że ten cichy, zamknięty w sobie chłopak zakocha się do szaleństwa w takiej dziewczynie jak Andrea lub że ona zgodzi się pójść z nim na tańce w Dniu Dziękczynienia?
Rob Westerfield. Zaliczył pierwszy rok studiów i z pewnością nie był głupi – nikt w to nie wątpił. Krążyły jednak pogłoski, że poproszono go, by opuścił uczelnię. Najwidoczniej zmarnował cały pierwszy rok. Miał dziewiętnaście lat, kiedy zauważył moją siostrę. W jakim celu kręcił się koło Andrei, uczennicy drugiej klasy szkoły średniej?
– Może naprawdę był zamieszany w to, co przydarzyło się jego babce w jej domu?
Właśnie w momencie, gdy usłyszałam tę osobliwą uwagę, rozległ się dzwonek u drzwi i pani Storey z klubu brydżowego, która była już w przedpokoju, poszła otworzyć. Na ganku stała pani Dorothy Westerfield, babka Roba i właścicielka posesji z garażem, gdzie zginęła Andrea.
Była dystyngowaną, wytworną kobietą o szerokich ramionach i obfitym biuście. Trzymała się bardzo prosto, co sprawiało, że wydawała się wyższa niż w rzeczywistości. Jej siwiejące włosy naturalnie falowały i zaczesywała je do tyłu. W wieku siedemdziesięciu trzech lat miała nadal czarne brwi, które podkreślały inteligentny wyraz jasnobrązowych oczu. Mocno zarysowana szczęka sprawiała, że starszej damy nigdy nie uważano za piękność, lecz z drugiej strony potęgowała ogólne wrażenie władczej siły.
Pani Westerfield była bez kapelusza i miała na sobie pięknie skrojony ciemnoszary zimowy płaszcz. Weszła do przedpokoju i zlustrowała wzrokiem wnętrze, szukając mojej matki, która wyswobadzała się właśnie z objęć przyjaciółek i próbowała wstać.
Pani Westerfield podeszła prosto do niej.
– Byłam w Kalifornii i nie mogłam przyjechać wcześniej, ale chcę ci powiedzieć, Genine, jak bardzo współczuję tobie i twojej rodzinie. Wiele lat temu straciłam syna w wypadku, rozumiem więc, co przeżywasz.
Gdy moja matka skinęła uprzejmie głową, w pokoju rozległ się głos ojca.
– Ale to nie był wypadek, pani Westerfield – oświadczył tata. – Moja córka została zamordowana. Została zatłuczona na śmierć, a pani wnuk może być tym, który ją zabił. W istocie, znając jego reputację, musi pani zdawać sobie sprawę z tego, że jest głównym podejrzanym. Zatem proszę stąd wyjść. Ma pani cholerne szczęście, że wciąż pani żyje. Nadal pani nie wierzy, że był zamieszany w to włamanie, kiedy została pani postrzelona i pozostawiona na pewną śmierć, prawda?
– Ted, jak mogłeś to powiedzieć? – wyszeptała moja matka. – Pani Westerfield, przepraszam. Mój mąż…
Z wyjątkiem ich trojga zatłoczony dom wydawał się pusty. Wszyscy zamarli w bezruchu jak podczas gry w posągi, w którą bawiłam się jako dziecko.
Mój ojciec mógł być postacią ze Starego Testamentu. Zdjął krawat, a koszulę miał rozpiętą pod szyją. Jego twarz była biała jak płótno, a błękitne oczy zrobiły się prawie czarne. Gęste, ciemnobrunatne włosy wydawały się w tym momencie jeszcze gęstsze, jakby naelektryzowały się pod wpływem gniewu.
– Nie waż się za mnie przepraszać, Genine! – krzyknął. – Nie ma w tym domu gliniarza, który by nie wiedział, że Rob Westerfield jest zepsuty do szpiku kości. Moja córka – nasza córka – nie żyje. A pani – podszedł do pani Westerfield – pani niech się wynosi z mojego domu i zabierze ze sobą swoje krokodyle łzy.
Pani Westerfield zrobiła się równie blada jak mój ojciec. Nie odpowiedziała, lecz uścisnęła dłoń mojej matki i ruszyła niespiesznie w stronę drzwi.
Moja matka nie podniosła głosu, ale kiedy się odezwała, brzmiało to jak chlaśnięcie biczem.
– Chcesz, żeby Rob Westerfield okazał się tym, który odebrał życie Andrei, prawda, Ted? Wiesz, że szalała za nim, i nie mogłeś tego znieść. Powiedzieć ci coś? Byłeś zazdrosny! Gdybyś postępował rozsądnie i pozwolił jej widywać się z nim lub z jakimkolwiek innym chłopcem, skoro już o tym mowa, nie musiałaby się umawiać na potajemne randki… – Potem moja matka zaczęła naśladować sposób mówienia mojego ojca: – „Andreo, możesz pójść na zabawę szkolną tylko z uczniem szkoły średniej. Nie pojedziesz jego samochodem. Ja cię zawiozę i odwiozę”.
Skóra na policzkach mojego ojca poczerwieniała i nadal nie jestem pewna, czy z zakłopotania, czy z wściekłości.
– Gdyby mnie słuchała, nadal by żyła – oświadczył spokojnie, cichym, lecz jadowitym tonem. – Gdybyś nie całowała ręki każdemu, kto nosi nazwisko Westerfield…
– To bardzo dobrze, że nie ty prowadzisz śledztwo w tej sprawie – odparła moja matka, przerywając mu. – Co z chłopakiem Stroebelów? Co z tym majstrem do wszystkiego, Willem Nebelsem? Co z tym domokrążcą? Czy wreszcie go znaleźli?
– Co ze złą czarownicą? – Teraz mój ojciec mówił pogardliwym tonem. Odwrócił się i poszedł do swojego azylu, gdzie zebrali się jego przyjaciele. Zamknął za sobą drzwi. Zrobiło się zupełnie cicho.
10
Moja babcia zamierzała zanocować u nas, ale doszła do wniosku, że będzie lepiej, jeśli matka i ojciec zostaną sami. Spakowała więc swoje rzeczy i odjechała z przyjaciółką do Irvington. Spędziła tam noc i następnego ranka pojechała na lotnisko.
Jej nadzieja na pojednanie matki i ojca po gorzkiej wymianie zdań nie ziściła się, niestety.
Moja matka spała w pokoju Andrei, zarówno tej nocy, jak i każdej przez następne dziesięć miesięcy, aż do procesu, kiedy nawet wszystkie pieniądze Westerfieldów i wytrwałe starania zespołu doskonałych obrońców nie zdołały ocalić Roba Westerfielda przed wyrokiem skazującym za morderstwo.
Potem dom został sprzedany. Mój ojciec wrócił do Irvington, a matka i ja rozpoczęłyśmy koczownicze życie, zaczynając od Florydy i domu w sąsiedztwie babki. Moja matka, która przed ślubem pracowała krótko jako sekretarka, znalazła zatrudnienie w ogólnokrajowej sieci hoteli. Zawsze bardzo atrakcyjna, była też inteligentna i pracowita, szybko więc awansowała, by zostać niebawem kimś w rodzaju doradcy, co wiązało się z przeprowadzką co półtora roku do innego hotelu w innym mieście.
Na swoje nieszczęście wykorzystywała tę samą inteligencję, by ukrywać skutecznie przed wszystkimi – z wyjątkiem mnie – fakt, że stała się alkoholiczką, i piła regularnie każdego dnia, od momentu gdy wróciła z pracy do domu. Przez lata udawało się jej zachować dostateczną samokontrolę, by wykonywać swoje obowiązki, cierpiąc jedynie na sporadyczne ataki „grypy”, kiedy potrzebowała kilku dni na wytrzeźwienie.
Pod wpływem alkoholu popadała niekiedy w przygnębienie i zamykała się w sobie. Przy innych okazjach stawała się gadatliwa i to właśnie podczas takich sesji uświadomiłam sobie, jak bardzo kochała mojego ojca.
– Ellie, szalałam za nim od momentu, kiedy po raz pierwszy na mnie spojrzał. Czy opowiadałam ci, jak się poznaliśmy?
– Setki razy, mamo.
– Miałam dziewiętnaście lat i od sześciu miesięcy pracowałam jako sekretarka. Kupiłam samochód, pomarańczową kupę złomu na kołach, ze zbiornikiem na gaz. Postanowiłam sprawdzić, jaką prędkość może rozwinąć na autostradzie. Nagle usłyszałam syrenę, w tylnym lusterku zobaczyłam błyskającego koguta, a potem jakiś głos przez megafon kazał mi zjechać na bok. Twój ojciec wlepił mi mandat i zrobił taki wykład, że prawie się popłakałam. Ale kiedy zjawił się w sądzie, oznajmił, że zamierza udzielać mi lekcji jazdy.
Przy innych okazjach wyżalała się przede mną.
– Był nieznośny pod wieloma względami. Skończył studia; jest przystojny i niegłupi. Ale czuł się dobrze tylko ze starymi przyjaciółmi i nie lubił zmian. Dlatego właśnie nie chciał się przeprowadzić do Oldham. Problem nie polegał na tym, gdzie mieszkaliśmy. Chodziło o to, że był surowy dla Andrei. Nawet gdybyśmy zostali w Irvington, ona nadal umawiałaby się na potajemne randki.