Znalazłam nawet czas, by przejrzeć swoją skromną garderobę, i zdecydowałam się na brązowy kostium z karakułowym kołnierzem i mankietami. Kupiłam go bez zastanowienia pod koniec sezonu w zeszłym roku, drogo nawet za pół ceny, i jeszcze ani razu nie włożyłam.
Popisanie się nim przed Pete’em wydawało się dobrym pomysłem.
Naprawdę miło było mieć coś, na co można czekać pod koniec dnia. Wiedziałam, że niełatwo mi będzie spędzić popołudniowe godziny czekania, spisując relację Alfiego o włamaniu i próbując powiązać kompromitujący szkic z imieniem „Jim”, którym Rob Westerfield posługiwał się w szkole.
Przez „niełatwo” rozumiałam niełatwo emocjonalnie, a to z powodu nieznośnej pewności, że gdyby Rob Westerfield został skazany za pierwszą zbrodnię, Andrea nigdy by go nie poznała.
Trafiłby do więzienia. Moja siostra by dorosła, skończyła studia i, tak jak Joan, prawdopodobnie wyszłaby za mąż i miała kilkoro dzieci. Mama i tata nadal mieszkaliby w uroczym wiejskim domu. Z czasem tata nauczyłby się go kochać tak samo jak mama i uświadomiłby sobie, że była to świetna inwestycja.
Ja zaś wyrastałabym w szczęśliwej rodzinie. Wybór studiów dziennikarskich nie miał nic wspólnego ze śmiercią Andrei, więc prawdopodobnie wykonywałabym tę samą pracę. To zajęcie zawsze wydawało mi się pociągające. Nadal nie wyszłabym za mąż. Myślę, że zawsze chciałam zrobić karierę zawodową, zanim się zaangażuję.
Gdyby Rob został skazany, nie spędziłabym życia, opłakując siostrę i tęskniąc za tym, co straciłam.
A teraz, nawet jeśli zdołam przekonać babkę Roba i resztę świata o jego winie, ujdzie mu to na sucho. Zbrodnia jest już objęta przedawnieniem.
I nawet jeśli Dorothy zmieni testament, Vincent Westerfield ma mnóstwo pieniędzy, przynajmniej jak na normalne standardy, więc Rob i tak będzie żył w dostatku.
Na drugim procesie Will Nebels, chociaż jest podłym łgarzem, może swoją bajeczką zasiać w umysłach przysięgłych dosyć wątpliwości, by uniewinnili mordercę.
Wtedy będzie miał czystą kartotekę.
„Zatłukłem Phila na śmierć i to było wspaniałe uczucie”.
Pozostawał mi tylko jeden sposób, by posłać Roba Westerfielda z powrotem za kratki: musiałam ustalić tożsamość Phila, drugiej osoby, którą pozbawił życia. Na szczęście przedawnienie nie obejmuje morderstwa.
O trzeciej trzydzieści byłam gotowa przenieść wszystko na stronę internetową: relację Christophera Cassidy’ego o pobiciu przez Roba Westerfielda w szkole średniej; fakt, że Rob z uporem domagał się, by nazywano go „Jimem” od postaci, którą grał na scenie; jego rolę w planowaniu zamachu na życie babki.
Napisałam, że William Hamilton, adwokat wyznaczony z urzędu, zniszczył oryginalny plan, świadczący o udziale Westerfielda w zbrodni. Na zakończenie zestawiłam razem obok siebie szkic i afisz teatralny. Na ekranie podpisy „Jim” były uderzająco do siebie podobne.
Ucałowałam palce w geście uznania dla dobrze wykonanej pracy, nacisnęłam odpowiednie klawisze i w chwilę później wszystko znalazło się na mojej stronie internetowej.
40
Kwadrans po piątej wróciłam do gospody. Przemysł kosmetyczny by zbankrutował, gdyby zależał od osób takich jak ja. Mój skromny zestaw do makijażu przepadł podczas pożaru. Dzień lub dwa później kupiłam w drogerii puderniczkę i szminkę, lecz teraz nadeszła pora, by poświęcić pół godziny na wybranie tuszu do rzęs i różu.
Chociaż tego ranka spałam do dziewiątej, nadal byłam śpiąca i pragnęłam uciąć sobie drzemkę, zanim zacznę się stroić na randkę z Pete’em.
Zastanawiałam się, czy tak się czuje sportowiec, widząc linię mety. Maratończyk przemierza kolejne kilometry i wie, że koniec jest bliski. Słyszałam, że następuje wtedy kilkusekundowa przerwa, kiedy biegacz zwalnia, zbiera siły, a potem rusza po ostateczne zwycięstwo.
Tak właśnie się czułam. Przyparłam Roba Westerfielda do muru i byłam przekonana, że wkrótce poznam prawdę i dowiem się, co zrobił Philowi i gdzie to się stało. Jeśli miałam rację, trafi z powrotem do więzienia.
„Zatłukłem Phila na śmierć i to było wspaniałe uczucie”.
A kiedy poniesie zasłużoną karę, kiedy Komitet na rzecz Sprawiedliwości dla Roba Westerfielda zostanie rozwiązany i popadnie w zapomnienie, wtedy i dopiero wtedy, jak nowo wyklute pisklę, ruszę powoli ku przyszłości.
Dziś wieczorem zobaczę się z kimś, z kim pragnęłam się spotkać i kto chciał spotkać się ze mną. Dokąd zawędrujemy? Nie wiedziałam i nie patrzyłam aż tak daleko naprzód. Ale teraz, gdy prawie spłaciłam swoje długi wobec przeszłości, po raz pierwszy w życiu zaczęłam spoglądać z optymizmem w przyszłość. Było to pełne nadziei, radosne uczucie.
Otworzyłam drzwi gospody. Mój przyrodni brat Teddy stał tam i czekał na mnie.
Tym razem się nie uśmiechał. Wyglądał na zakłopotanego, lecz zdeterminowanego i przywitał mnie oschle.
– Ellie, wejdź do środka. Musimy porozmawiać.
– Proponowałam pani bratu, żeby zaczekał w pokoju widokowym, ale bał się, że możecie się minąć – odezwała się pani Willis.
Święta racja, minęlibyśmy się, pomyślałam. Pomknęłabym na górę jak strzała, gdybym wiedziała, kto na mnie czeka.
Nie chciałam, żeby słyszała to, co zamierzał mi powiedzieć, ruszyłam więc przodem do pokoju widokowego. Tym razem Teddy zamknął za sobą drzwi i stanęliśmy naprzeciwko siebie.
– Teddy – zaczęłam – musisz mnie wysłuchać. Wiem, że chcesz jak najlepiej. Wiem, że twój ojciec też chce jak najlepiej. Ale nie możecie włóczyć się za mną codziennie. Mam się doskonale i potrafię na siebie uważać.
– Nie, nie potrafisz! – Oczy mu płonęły i w tym momencie tak bardzo przypominał ojca, że pamięć podsunęła mi obraz jadalni w naszym domu i twarz taty, gdy przestrzegał Andreę, że pod żadnym pozorem nie wolno jej widywać się z Robem Westerfieldem.
– Ellie, widzieliśmy, co umieściłaś dzisiaj po południu na stronie internetowej. Tata wychodzi z siebie z niepokoju. Powiedział, że teraz Westerfieldowie muszą cię powstrzymać i że to zrobią. Stałaś się dla nich groźna i w ten sposób sama wystawiłaś się na wielkie niebezpieczeństwo. Ellie, nie możesz tego zrobić tacie ani sobie. Ani mnie.
Był tak zdenerwowany, tak wzburzony, że zrobiło mi się go żal. Położyłam rękę na jego ramieniu.
– Teddy, nie chcę martwić ciebie ani twojego ojca. Robię to, co muszę. Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć, żebyś wreszcie zrozumiał, ale proszę, zostaw mnie w spokoju. Obywałeś się beze mnie przez całe życie, a twój ojciec nie interesował się mną przez wiele lat. Skąd ta nagła troska? Próbowałam ci to powiedzieć poprzednim razem – nie znasz mnie. Nie masz powodu, żeby się o mnie martwić. Jesteś miłym chłopcem, ale poprzestańmy na tym.
– Nie jestem żadnym miłym chłopcem, tylko twoim bratem. Czy ci się to podoba, czy nie, jestem twoim bratem. I przestań mówić przy mnie „twój ojciec”. Wydaje ci się, że wiesz wszystko, ale tak nie jest, Ellie. Tata nigdy nie przestał być twoim ojcem. Ciągle mówił o tobie i zawsze chciał wiedzieć, co się z tobą dzieje. Opowiadał mi, jakim byłaś wspaniałym dzieckiem. Nie wiesz o tym, że poszedł na rozdanie dyplomów na twojej uczelni i siedział w sali. Zaprenumerował „Atlanta News”, kiedy zaczęłaś tam pracować, i czytał każdy artykuł, który napisałaś. Więc przestań mówić, że nie jest twoim ojcem.
Nie chciałam tego słuchać. Potrząsnęłam głową.
– Teddy, ty po prostu nie rozumiesz. Kiedy moja matka i ja przeprowadziłyśmy się na Florydę, pozwolił nam odejść.
– Powiedział mi, że tak myślisz, ale to nieprawda. Nie pozwolił wam odejść. Chciał, abyście wróciły. Próbował sprowadzić was z powrotem. Kiedy odwiedziłaś go kilka razy po tym, jak on i twoja matka się rozeszli, nie odezwałaś się do niego ani jednym słowem i nawet nie chciałaś jeść. I co miał zrobić? Twoja matka powiedziała mu, że tyle cierpienia nie zmieści się pod jednym dachem, a ona chce pamiętać tylko dobre rzeczy i odejść, by żyć nowym życiem. I zrobiła to.