CZĘŚĆ DRUGA
6
Moja siostra, Andrea, została zamordowana prawie dwadzieścia trzy lata temu, ale wciąż mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Rob Westerfield został aresztowany dwa dni po pogrzebie i oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. Niemal wyłącznie na podstawie uzyskanych ode mnie informacji policja uzyskała nakaz przeszukania domu Westerfieldów i samochodu Roba. Znaleziono rzeczy, które miał na sobie tamtego wieczoru, kiedy pozbawił ją życia, i chociaż starannie je wyprał, w policyjnym laboratorium odkryto ślady krwi. W bagażniku samochodu znajdowała się łyżka do opon, która posłużyła jako narzędzie zbrodni. Też została umyta, lecz przywarło do niej maleńkie pasemko włosów Andrei.
Rob oświadczył, że tego wieczoru, kiedy Andrea została zamordowana, poszedł do kina. Na parkingu przed kinem nie było miejsca, zostawił więc samochód na pobliskiej stacji obsługi. Zeznał, że pompy były nieczynne, zastał jednak Pauliego Stroebela pracującego w zamkniętym garażu. Zajrzał do środka i powiedział Pauliemu, że zostawia samochód i odbierze go po filmie.
Utrzymywał, że kiedy oglądał film, Paulie Stroebel musiał pojechać do kryjówki jego samochodem, zabić Andreę, a następnie odprowadzić samochód z powrotem na stację. Rob zeznał, że zostawiał samochód na stacji przynajmniej kilka razy, by dokonać drobnych napraw, i przy którejś z tych okazji Paulie mógł dorobić dodatkowe kluczyki.
Próbował wyjaśnić obecność krwi na swoim ubraniu i na podeszwach butów, twierdząc, że Andrea błagała go, aby spotkał się z nią w kryjówce. Podobno zamęczała go telefonami i dzwoniła do niego podczas kolacji tego wieczoru, kiedy zginęła. Powiedziała mu, że zamierza iść na tańce z Pauliem Stroebelem i nie chce, żeby był na nią zły.
– Nie obchodziło mnie, z kim pójdzie – zeznał Rob podczas procesu. – Była jeszcze dzieckiem i przyczepiła się do mnie. Chodziła za mną wszędzie. Włóczyłem się po mieście, a ona spacerowała obok. Szedłem na kręgle i nagle okazywało się, że gra na sąsiednim torze. Przyłapałem ją i jej koleżanki w garażu mojej babci na paleniu papierosów. Chciałem być miły, więc powiedziałem jej, że nic się nie stało. Ciągle mnie błagała, żebym zabrał ją na przejażdżkę samochodem. Bez przerwy do mnie wydzwaniała.
Wytłumaczył też, dlaczego pojechał tamtego wieczoru do kryjówki.
– Wyszedłem z kina – opowiadał – i zacząłem jechać do domu. A potem zaniepokoiłem się o nią. Chociaż mówiłem jej, że nie zamierzam się z nią spotykać, powiedziała, że i tak będzie na mnie czekać. Pomyślałem, że lepiej tam zajrzę i dopilnuję, aby poszła do domu, zanim jej ojciec się wścieknie. Żarówka w garażu się przepaliła, więc po omacku obszedłem furgonetkę. To właśnie tam Andrea i jej koleżanki siadywały na kocach i paliły papierosy. Poczułem pod stopami koc. Zobaczyłem, że ktoś pod nim leży, i pomyślałem, że to Andrea, która czekała na mnie i zasnęła. Ukląkłem i wyczułem palcami krew na jej twarzy. Uciekłem.
Zapytano go, dlaczego uciekł.
– Ponieważ bałem się, że ktoś mógłby pomyśleć, że ja to zrobiłem.
– A co pan pomyślał?
– Nie wiem. Bałem się. Ale kiedy odkryłem, że na łyżce do opon w moim bagażniku jest krew, byłem pewien, że to Paulie ją zabił.
Był bardzo zręczny i dobrze przygotował swoje zeznanie. Miał miłą powierzchowność i zrobił pozytywne wrażenie. Lecz ja stałam się nemezis Roba Westerfielda. Pamiętam, jak siedziałam na miejscu dla świadków i odpowiadałam na pytania, które zadawał prokurator.
– Ellie, czy Andrea telefonowała do Roba Westerfielda, zanim wyszła odrabiać lekcje z Joan?
– Tak.
– A czy zdarzało się, że on do niej telefonował?
– Czasami, ale jeśli odebrał tata albo mama, zawsze odkładał słuchawkę. Chciał, żeby Andrea dzwoniła do niego, ponieważ miał telefon w swoim pokoju.
– Czy był jakiś szczególny powód, dla którego twoja siostra zatelefonowała do niego tego wieczoru, kiedy zginęła?
– Tak.
– Czy słyszałaś rozmowę?
– Tylko kawałek. Weszłam do jej pokoju. Prawie płakała. Tłumaczyła Robowi, dlaczego idzie z Pauliem na tańce, że musi to zrobić. Nie chciała, żeby Paulie doniósł tacie, że czasami spotyka się z Robem w kryjówce.
– I co było potem?
– Wyjaśniła Robowi, że idzie do Joan odrabiać lekcje, a on powiedział, żeby spotkała się z nim w kryjówce.
– Czy słyszałaś, jak to proponował?
– Nie, ale słyszałam, jak ona mówi: „Postaram się, Rob”, a kiedy odłożyła słuchawkę, powiedziała: „Rob chce, żebym wyszła od Joan wcześniej i spotkała się z nim w kryjówce. Jest na mnie wściekły. Powiedział, że nie wolno mi umawiać się z nikim innym”.
– Andrea ci to powiedziała?
– Tak.
– I co stało się potem?
I wtedy, na miejscu dla świadków, zdradziłam ostatni sekret mojej siostry i złamałam najświętszą obietnicę, jaką jej złożyłam – że nigdy nie powiem nikomu o łańcuszku, który dał jej Rob. Był złoty, z wisiorkiem w kształcie serca i małymi błękitnymi kamieniami. Andrea pokazała mi, że z tyłu Rob kazał wygrawerować ich inicjały. Wtedy już płakałam, ponieważ bardzo tęskniłam za siostrą i mówienie o niej sprawiało mi ból.
– Zanim wyszła, włożyła swój łańcuszek, więc byłam zupełnie pewna, że zamierza się z nim spotkać.
– Łańcuszek?
– Rob dał jej łańcuszek. Andrea nosiła go pod bluzką, żeby nikt nie widział. Ale wyczułam go, kiedy znalazłam ją w garażu – dodałam już bez pytania.
Pamiętam, jak siedziałam na miejscu dla świadków. Pamiętam, że próbowałam nie patrzeć na Roba Westerfielda. On nie spuszczał ze mnie wzroku; czułam bijącą od niego nienawiść.
I przysięgam, że mogłam odczytać myśli matki i ojca, którzy siedzieli za prokuratorem: Ellie, powinnaś nam była powiedzieć; powinnaś nam była powiedzieć.
Obrońcy rzucili się na moje zeznania. Twierdzili, że Andrea często nosiła łańcuszek, który dał jej nasz ojciec, że łańcuszek leżał na jej nocnej szafce, kiedy znaleziono ciało, i że zmyślam niestworzone historie lub powtarzam niewiarygodne opowieści, które Andrea wymyślała na temat Roba.
– Andrea miała łańcuszek, kiedy ją znalazłam – upierałam się. – Dotknęłam go – wybuchnęłam. – Właśnie stąd wiem, że to Rob Westerfield był w kryjówce, kiedy znalazłam Andreę. Wrócił po łańcuszek.
Obrońcy Roba wpadli we wściekłość i tę odpowiedź wykreślono z protokołu. Sędzia zwrócił się do przysięgłych i pouczył ich, aby nie uwzględniali jej w żaden sposób przy podejmowaniu decyzji.
Czy ktokolwiek uwierzył w to, co zeznałam o łańcuszku, który Rob dał Andrei? Nie wiem. Sprawa trafiła do przysięgłych, którzy naradzali się prawie przez tydzień. Potem dowiedzieliśmy się, że kilku przysięgłych skłaniało się ku orzeczeniu zabójstwa, lecz reszta upierała się przy morderstwie z premedytacją. Uważali, że Rob wszedł do garażu z łyżką do opon, ponieważ zamierzał zabić Andreę.
Czytałam stenogram z procesu, ilekroć Westerfield występował o zwolnienie warunkowe, i pisałam zapalczywe listy, protestując przeciwko skróceniu mu kary. Kiedy jednak odsiedział prawie dwadzieścia dwa lata, zdałam sobie sprawę, że tym razem prośba o zwolnienie warunkowe może zostać uwzględniona, i dlatego właśnie wróciłam do Oldham nad rzeką Hudson.
Mam trzydzieści lat, mieszkam w Atlancie i pracuję jako reporterka w dziale kryminalnym „Atlanta New’s”. Redaktor naczelny, Pete Lawlor, poczytuje sobie za osobisty afront, jeśli ktoś z personelu bierze nawet ustawowy urlop, spodziewałam się więc, że podskoczy pod sufit, kiedy poinformowałam go, że potrzebuję kilku dni wolnych i mogę potrzebować jeszcze kilku później.
– Wychodzisz za mąż?
Powiedziałam mu, że to ostatnia rzecz, o jakiej myślę.
– Więc o co chodzi?
Nie wspominałam nikomu w redakcji o swoich sprawach osobistych, lecz Pete Lawlor należy do ludzi, którzy zdają się wiedzieć wszystko o wszystkich. Ma trzydzieści jeden lat, łysieje, zawsze stara się zrzucić te kilka dodatkowych kilogramów i jest prawdopodobnie najsprytniejszym człowiekiem, jakiego znam. Sześć miesięcy po tym, gdy zaczęłam pracować w „News”, i napisałam artykuł o zabójstwie nastolatki, zauważył niedbałym tonem: