Выбрать главу

Prestimion nie odpowiedział, lecz twarz rozjaśnił mu na najkrótszą chwilę tajemniczy uśmiech.

5

— Widziałem to w ogrodzie posągów Lorda Makharia w Sipermit, kiedy pojechałem tam na wakacje — powiedział Sebbigan Kless, właściciel pracowni krawieckiej produkującej kaftany i spodnie, popularnej w Perimor, sporym handlowym mieście na niższych zboczach Góry. Przysłuchiwał mu się z napięciem hurtownik Aibeil Gammis ze Stee, ważny partner handlowy Sebbigana Klessa, sprzedający jego produkty do większości Wolnych Miast na nieco wyższych zboczach Góry. — Su-Suheris spacerował sobie po parku z najmniejszym Vroonem, jakiego jesteś sobie w stanie wyobrazić, siedzącym mu na ramieniu. Wiesz, jak to jest, zawsze obejrzysz się za Su-Suherisem, niesamowici są z tymi dwoma spiczastymi głowami, no i nie zawsze widzi się takiego, na którego ramieniu siedzi Vroon, ale powiem ci, że to jeszcze nic, bo ten Su-Suheris nagle jakby się rozmył i wówczas…

W dwa dni później Aibeil Gammis powrócił do Stee i inwentaryzował hurtownię z Hazilem Scroithem, księgowym, obnoszącym się dalekim powinowactwem z młodszym bratem księcia Alaisor. Powiedział mu wówczas:

— Wiesz, gdybyśmy byli naprawdę sprytni, zaczęlibyśmy przyjmować towary dla Metamorfów. W końcu przecież jeden z nich jest naszym Koronalem.

— Metamorf ? O czym ty mówisz?

— No więc słyszałem o tym od samego Sebbigana Klessa, a z niego przecież nie pijak, więc nie sądzę, by sam to wymyślił. Zrobił sobie wakacje, w Sipermit chyba, wiesz, odwiedził tę cycatą małą dziewczynę z Zimroel, o której nie powinna dowiedzieć się jego żona, poszli do parku, gdzie znajdują się seksowne posągi, kiedy tuż obok niego pojawił się nasz Koronal, Korsibar we własnej osobie, tyle że zamaskowany jako Su-Suheris. No więc każdy od razu musi zadać sobie pytanie, jakim cudem człowiek może przebrać się za siedmiostopowe monstrum z dwoma głowami i jakim cudem Sebbigan Kless odkrył, że ten siedmiostopowy potwór to Koronal? Odpowiedź jest prosta, przyjacielu: Koronal nie jest wcale człowiekiem, musi być Zmiennokształtnym, bo Sebbigan Kless na własne oczy widział, jak zmienia kształt, na chwilkę tylko, rozumiesz, ale Kless to nie człowiek, którego zawodzą oczy… Korsibar z Su-Suherisa staje się Koronalem, sprawiającym wrażenie zdumionego obrotem rzeczy, i zaraz zmienia się z powrotem w Su-Suherisa! Ale ludzie widzieli wszystko na własne oczy. Zmiennokształtny! Nic dziwnego, że Korsibarowi udało się zaczarować w Labiryncie Confalume’a i innych wielkich panów. Bo to wcale nie był Korsibar, tylko jakiś stwór z rezerwatów Zmiennokształtnych. A może od czterdziestu lat rządzi światem jedna rodzina Metamorfów? Jeśli to prawda, coś ci powiem…

Cuda te Hazil Scroith opisał wiernie w liście do siostrzeńca żony Jisparda Demaive’a, nie będącego bynajmniej młodszym bratem diuka Alaisor, lecz rzeczywiście mającego urzędniczą posadę w pozostającym pod jego nadzorem Ministerstwie Więzień i Hurtowni. „Wszyscy tu żyjemy tylko jedną nowiną — pisał. — Koronal Lord Korsibar to w istocie Metamorf, on sam zaś znikł najwyraźniej, gdy jego ojciec był jeszcze Koronalem. Wiadomość ta pochodzi z godnego najwyższego zaufania źródła w Stee, od człowieka, który widział, jak Lord Korsibar zmienia kształt w publicznie dostępnym parku — nieprawdopodobne, co? — i z Su-Suherisa staje się człowiekiem, a potem znów Su-Suherisem. Po co miałby to robić na oczach innych, pozostaje niewyjaśnione, mój drogi siostrzeńcze, kto jednak kiedykolwiek zrozumiał, jakim torem biegną myśli Zmiennokształtnych?

W każdym razie rozprawiają teraz o tym wszyscy na Górze, to doprawdy jedyny temat rozmów. Zaledwie wczoraj jeden z naszych komiwojażerów przyjechał z Normork z najświeższą nowiną, jakoby mag Sanibak-Thastimoon, Su-Suheris nie odstępujący Koronala na krok od chwili, gdy zasiadł on na tronie, także był Metamorfem. Obaj są najwyraźniej samozwańcami, król i jego mag. Jak to się skończy? Czyżby miało okazać się wkrótce, iż całym rządem kierują Zmiennokształtni udający ludzi? Zaiste, oszałamiająca to perspektywa. Wszyscy ci arystokraci z Góry to tylko zamaskowani Metamorfowie…!”.

„Horpidan, diuk Alaisor, do szacownego Wielkiego Admirała Księcia Gonivaula.

Drogi Wuju,

Jak sądzę, zdumieje Cię nieprawdopodobna historia, która kursuje po Alaisor już od kilku tygodni. Opowiedział mi ją jeden z szambelanów z biura ceł, a podobno w jednym tylko tygodniu słyszał ją od kilkudziesięciu osób. W największym skrócie rewelacja ta brzmi następująco: wy wszyscy z Zamku, od — Korsibara i jego Rady w dół, jesteście bandą Metamorfów. Każe nam się wierzyć, że grupa krajowców opanowała w sekrecie Zamek jeszcze za rządów Lorda Confalume’a, zabija najważniejszych ludzi w królestwie i zajmuje ich miejsca. Identyczny los miał spotkać także samego Confalume’a. Wyjaśnia to powód, dla którego poprzedni Koronal spokojnie przyjął fakt, że Korsibar — a raczej stwór podający się za Korsibara — w tak niezwykły sposób sięgnął po koronę. Załatwili to między sobą Metamorfowie, potajemnie przejmując władzę w Majipoorze. Jeśli wierzyć tym opowieściom, odnieśli olśniewający sukces!

Według najnowszej wersji jedynie nieszczęsnemu księciu Prestimionowi jakimś cudem udało się wymknąć z ich łap. Zdołali jednak odsunąć go i umieścić Korsibara na tronie Korona-la, a kiedy Prestimion zagroził, że ujawni spisek, zesłali go na wygnanie i potem, zdaje się, zabili, wysadzając w powietrze tamę na lyann, poniżej której założył obóz, gotów przy pomocy zgromadzonej armii zaprowadzić porządek w świecie.

Wszystko to układa się w piękną całość, prawda?

Oczywiście z tymi Metamorfami to tylko bzdura, gadanina biednych prowincjonalnych plotkarzy. Taką mam nadzieję, choć każdy opowiadający tę historię gotów jest przysięgać na wszystko co dla niego święte, że Korsibara z całą pewnością widziano zmieniającego publicznie postać w jakimś powszechnie dostępnym parku w Stee, a może w Halanx. Podobno istnieją świadkowie, spisane zeznania i tak dalej.

Uspokój mnie, Wuju, serdecznie o to proszę. Jeśli to wszystko prawda, i ty jesteś zamaskowanym Metamorfem. Jesteś? Przyjąłbym tę wieść z prawdziwym smutkiem, zawsze bowiem byłeś jednym z mych ulubionych krewnych, nie wspominając już o tym, że po śmierci mojego ojca sprawujesz funkcję głowy naszej rodziny. Niezwykle zasmuciłaby mnie wieść, że jesteś w istocie obrzydliwym beznosym stworem o miękkich kościach, rodem wprost z dżungli Ilirivoyne.

Powiedz mi prawdę, choćby była przykra.

Twój kochający siostrzeniec (miejmy nadzieję)

Horpidan, Alaisor”.

W Sisivondail mówili…

W Bailemoonie powtarzali…

W Defard byli pewni…

W Sippulgar…

Korsibar, chodzący w kółko po gabinecie, odwrócił się nagle i doskoczył do Farąuanora, jakby chciał gołymi rękami rozszarpać go na sztuki.

— Skąd te opowieści?! — krzyknął. — Te nieprawdopodobne, śmieszne opowieści, jakobym był…

— To kłamstwa, panie mój — odpowiedział Farąuanor, drżąc na całym ciele. — Nic tylko zwykłe kłamstwa!

Korsibar stanął jak wrośnięty w ziemię. Spojrzał na Najwyższego Doradcę w zdumieniu.