Выбрать главу

Powiedziała: — Należy ci się znacznie więcej niż przebywanie w tym miejscu. Musisz powrócić z wygnania. Musisz doprowadzić nas, Kinnallu, do osiągnięcia nowego Przymierza, Przymierza miłości i wzajemnej ufności.

— Ma się obawy, iż sprawiło się zawód jako prorok. Ma się wątpliwości, czy warto kontynuować te wysiłki.

— To wszystko było dla ciebie takie dziwne, takie nowe! — oświadczyła. — Ale potrafiłeś się zmienić, Kinnallu, by umożliwić zmianę innym…

— Sprowadzić nieszczęście na innych i na siebie.

— Nie. Nie. To, co próbowałeś uczynić, było słuszne. Jakże możesz teraz od tego odstąpić? Jakże możesz zrezygnować i wydać się na śmierć? Świat pragnie wyzwolenia, Kinnallu!

— Jest się w tym miejscu jak w pułapce. Schwytanie mówiącego jest nieuniknione.

— Pustynia jest ogromna. Możesz im się wymknąć.

— Pustynia jest ogromna, ale istnieje tylko parę przejść, wszystkie są strzeżone. Ucieczka niemożliwa.

Potrząsnęła głową i uśmiechnęła się. Oparła dłonie na moich biodrach i powiedziała głosem nabrzmiałym nadzieją: — Ja poprowadzę cię ku bezpieczeństwu. Chodź ze mną, Kinnallu.

Dźwięk tego “ja” i “ze mną”, który wypłynął z ust wyimaginowanej Halum, padł na mą śpiącą duszę jak deszcz na wysuszone kłosy, a wstrząs, że słyszę te nieprzyzwoitości z jej słodkich ust, nieomal mnie zbudził. Mówię o tym gwoli jasności, że nie zaakceptowałem, jeszcze w pełni swego nowego sposobu życia, że wpojone mi wychowaniem odruchy wciąż rządzą mną w najgłębszych zakamarkach duszy. W snach odsłaniamy swą prawdziwą osobowość, a moja reakcja, tak paraliżująca, na słowa, które sam przecież umieściłem (bo któż inny mógłby to zrobić?) w ustach Halum ze snu, powiedziała mi wiele o mym najgłębszym stosunku wobec zaszłych przemian. To, co się następnie wydarzyło, stało się również objawieniem, chociaż o wiele mniej subtelnym. By skłonić mnie do powstania z łóżka, ręce Halum przesunęły się po mym ciele poprzez zmierzwione owłosienie na mym brzuchu, aż jej chłodne palce chwyciły sztywny pręt mego członka. Natychmiast zaczęło walić mi serce i wytrysnęło nasienie. Ziemia zakołysała się pode mną, jakby Nizina rozłupała się na dwoje. Halum wydała okrzyk przerażenia. Wyciągnąłem do niej ręce, ale stawała się odległa, nieprawdziwa i w jednym strasznym, wstrząsającym momencie straciłem ją z oczu. Zniknęła. A tyle chciałem jej powiedzieć, o tyle chciałem zapytać! Zbudziłem się, powracając do świadomości przez warstwy snu. W chacie byłem oczywiście sam, lepki od spermy, czułem obrzydzenie, że mój umysł puszczony w nocy na swobodę, wymyślił takie obrzydliwości.

— Halum! — zawołałem. — Halum, Halum, Halum!

Od tego wołania zatrzęsły się ściany chałupy, ale ona nie wróciła. Pomału mój zamroczony snem umysł zaczął pojmować prawdę: ta Halum, która mnie odwiedza, nie istniała.

My, na Borthanie, nie lekceważymy jednak takich widzeń. Wstałem i wyszedłem w mrok. Chodziłem wokół, rozrzucając bosymi stopami ciepły piasek. Starałem się ze wszystkich sił usprawiedliwić przed sobą tamte przywidzenia. Stopniowo uspokoiłem się i wróciłem do równowagi. Pomimo to siedziałem bezsennie przez długie godziny na progu, aż zza horyzontu wyłoniły się zielonkawe palce świtu.

Zgodzisz się ze mną bez wątpienia, że mężczyzna, który przez pewien czas nie ma kobiety i żyje w napięciu, w jakim ja znajduję się od chwili ucieczki na Wypaloną Nizinę, może doświadczyć we śnie wytrysku i nie ma w tym nic dziwnego. Muszę również podkreślić, chociaż nie mam na to dostatecznych dowodów, że wielu mężczyzn na Borthanie pozwala sobie we śnie na ujawnienie pożądania wobec swych sióstr więźnych, po prostu dlatego, iż tego rodzaju pragnienia są bezwzględnie tłumione na jawie. I dalej, chociaż Halum i mnie łączyła głęboka zażyłość duchowa, głębsza niż ta, jaka panuje zwykle pomiędzy mężczyznami i ich więźnymi siostrami, to nigdy nie próbowałem zbliżyć się do niej fizycznie i nigdy taki związek między nami nie zaistniał. Wierz mi na słowo: na tych stronach powiedziałem ci tyle rzeczy, które mnie dyskredytują; nie usiłowałem ukrywać tego, czego się wstydzę; gdybym więc pogwałcił więź z Halum, powiedziałbym ci również i to. Uwierz więc, że nic takiego nie uczyniłem. Nie możesz obwiniać mnie za grzechy popełnione we śnie.

A jednak przez noc aż do rana czułem, się winien i dopiero gdy przelałem to, co się zdarzyło, na papier, doświadczyłem oczyszczenia i ciemność opuściła mą duszę. Sądzę, że to, co naprawdę trapiło mnie przez ostatnich parę godzin, to nie tyle te brudne fantazje erotyczne, które zapewne wybaczyliby mi nawet wrogowie, ale moje przekonanie, że jestem odpowiedzialny za śmierć Halum, czego nie jestem w stanie sobie darować.

9

Być może powinienem, powiedzieć, że na Borthanie każdy mężczyzna i równocześnie każda kobieta zostaje zaprzysiężona przy urodzeniu, lub wkrótce potem, więźnej siostrze i więźnemu bratu. Żaden członek takiej trójki nie może być spokrewniony z drugim. Porozumienie, dotyczące ustanowienia takiej więzi, zawierane bywa zaraz po poczęciu dziecka i często stanowi przedmiot zawiłych negocjacji, ponieważ brat więźny i więzną siostra są zwykle bliżsi niż własna rodzina. Dlatego też ojciec zobowiązany jest wobec własnego dziecka do dołożenia wszelkich starań przy zawieraniu porozumienia.

Miałem zostać drugim synem septarchy, przeto kwestia moich więzi stała się sprawą wielkiej wagi. Mogłoby to świadczyć o demokracji, ale też i o braku rozsądku, gdyby związano mnie z potomkiem jakiegoś wieśniaka, osoby połączone więzią winny bowiem wychowywać się na takiej samej płaszczyźnie socjalnej, jeśli z tego związku ma wyniknąć korzyść. Z drugiej strony, nie należało wiązać mnie z krewnymi jakiegoś innego septarchy, bo pewnego dnia los mógł wynieść mnie na tron mego ojca, a źle, gdy septarcha połączony jest węzłami z królewskim domem w innym okręgu, gdyż to ogranicza swobodę jego decyzji. Zaistniała więc konieczność, żeby związać mnie z dziećmi szlachetnie urodzonymi, ale nie z rodziny królewskiej.

Sprawa została złożona w ręce więźnego brata mego ojca, Ulmana Kotrila. Ulman Kotril wybrał się najpierw do Manneranu, aby tam znaleźć dla mnie siostrę więzną i otrzymał obietnicę związania mnie z dzieckiem Segvorda Helalama, Najwyższego Sędziego Portu, które miało przyjść na świat. Postanowiono, że dzieckiem Helalama będzie dziewczynka. Kotril powrócił do Salli i tutaj dopełnił trójkę, zawierając ugodę z Luinnem Condoritem, generałem, dowódcą północnego patrolu, wybierając mi jego nie narodzonego jeszcze syna na więźnego brata.

Noim, Halum i ja urodziliśmy się tego samego tygodnia i mój ojciec osobiście dokonał ceremonii połączenia nas więzią. (Wówczas oczywiście nosiliśmy dziecięce imiona, ale pomijam to, by nie gmatwać relacji). Uroczystość odbyła się w pałacu septarchy, Noima i Halum zastępowali pełnomocnicy. Później, gdy podrośniemy i będziemy mogli podróżować, odnowimy ślubowanie osobiście. Ja udam się do Manneranu, by związać się z Halum. Segyord Helalam nie stawiał sprzeciwu, by jego córka wychowywała się w Salli, miał bowiem nadzieję, że na dworze mego ojca wyjdzie wspaniale za mąż za jakiegoś księcia. Spotkał go zawód, bo Halum niezamężna i, o ile mi wiadomo, w stanie dziewiczym, odeszła do grobu.

Ten zwyczaj łączenia się więzią pozwala nam na pewne odejście od samotności, w której na Borthanie mamy żyć. Wiesz już zapewne — nawet jeśli ty, który to czytasz, jesteś obcym na naszej planecie — że stare prawo zwyczajowe zabrania nam otwierać przed kimkolwiek duszę. Mówienie zbyt wielu rzeczy na własny temat, tak uważali nasi praojcowie, prowadzi nieuchronnie do pobłażania sobie, litowania się nad sobą i do zepsucia. Dlatego też uczą nas pilnować własnego nosa i nie wtrącać się w sprawy innych oraz (aby prawa zwyczaju wiązały nas jeszcze mocniej) powstrzymywać się od używania takich słów jak “ja” albo “mnie” we wszystkich towarzyskich rozmowach. Jeśli mamy jakieś problemy, rozwiązujemy je w milczeniu; jeśli żywimy jakieś ambicje, staramy się realizować je nie zawiadamiając wszystkich o swych nadziejach; jeśli odczuwamy jakieś pragnienia, zaspokajamy je w sposób bezinteresowny i bezosobowy. Od tych surowych zasad istnieją tylko dwa wyjątki. Wolno nam mówić wszystko i szczerze do naszych czyścicieli, którzy są funkcjonariuszami zakonnymi i jedynie najemnikami, możemy również w pewnych granicach otwierać swe serca wobec naszych więźnych sióstr i braci. Takie są przykazania Przymierza.