Выбрать главу

Jego krewni i przyjaciele podchodzili kolejno, aby się pożegnać, i kładli czerwone róże u jego stóp. Natalia i wdowa po Siergieju, Natasza, zanosząc się płaczem, ułożyły wokół jego głowy girlandę białych róż. Nie przestawały płakać, kiedy zamykano wieko trumny i opuszczano ją do grobu.

Od momentu śmierci Siergieja wszystkie wydziały rosyjskich organów ścigania starały się zatuszować sprawę. W środę 18 listopada Komitet Śledczy wydał oświadczenie, w którym napisano: „Nie znaleziono żadnych podstaw do wszczęcia dochodzenia w sprawie śmierci Magnitskiego”. Trzy dni po pogrzebie, 23 listopada, biuro prokuratora generalnego ogłosiło, że „nie dopatrzono się żadnych uchybień w czynnościach urzędowych, ani oznak naruszenia prawa. Śmierć nastąpiła wskutek ostrej niewydolności krążenia”. W końcu 24 listopada naczelnik aresztu Matrosskaja Tiszyna oświadczył: „Nie odkryto śladów żadnych wykroczeń. Śledztwo dotyczące śmierci Magnitskiego należy zakończyć, a jego sprawę przenieść do archiwum”.

Ale sprawa Siergieja nie mogła tak po prostu zniknąć. Każdy więzień radzi sobie na swój sposób z przeciwnościami, jakie spotykają go za kratkami, a metoda Siergieja polegała na skrupulatnym notowaniu wszystkiego. Podczas 358 dni pobytu w areszcie on i jego adwokaci złożyli 450 skarg, opisując szczegółowo, kto, jak, kiedy i gdzie naruszył jego prawa. Owe skargi, jak również dowody, które w końcu ujrzały światło dzienne, uczyniły morderstwo Siergieja najlepiej udokumentowanym przypadkiem pogwałcenia praw człowieka, jaki przydarzył się w Rosji na przestrzeni ostatnich trzydziestu pięciu lat.

W ciągu tygodnia po śmierci Siergieja całkowicie stłumiłem swoje emocje. Z całych sił starałem się szukać w Rosji sprawiedliwości, ale wszyscy zgodnym chórem wypierali się wszystkiego, co działało na mnie demoralizująco. Wieczorem 25 listopada wróciłem do domu i zasiadłem do kolacji z Eleną. Oparłem głowę na rękach i zamknąłem oczy. Spodziewałem się, że Elena pogłaszcze mnie po karku albo powie coś, by poprawić mi nastrój, jak czyniła to wiele razy. Teraz jednak coś innego zaprzątało jej uwagę.

Uniosłem wzrok i zobaczyłem, że jest pochłonięta czytaniem jakiegoś e-maila na swoim blackberrym.

— Co się stało? — zapytałem.

Elena uniosła dłoń i doczytała wiadomość do końca.

— Miedwiediew właśnie zażądał śledztwa w sprawie śmierci Siergieja — powiedziała.

— Co?

— Prezydent Miedwiediew zamierza wszcząć śledztwo.

— Naprawdę?

— Tak. Tu jest napisane, że komisarz praw człowieka zapoznał go z tą sprawą i że prezydent nakazał prokuratorowi generalnemu i ministrowi sprawiedliwości przeprowadzić dochodzenie.

Niemal w tej samej chwili, gdy Elena powiedziała mi o tym, zadzwonił mój telefon.

— Bill, znasz już najnowsze wieści o Miedwiediewie? — zapytał Władimir.

— Właśnie je czytamy z Eleną. Co o tym sądzisz?

— Widzisz, Bill, nie wierzę w ani jedno słowo, jakie mówią ci ludzie. Ale co nam szkodzi?

— Myślę, że nic — odparłem.

Chociaż nic nie mogło zmienić faktu, że Siergiej nie żyje, wiadomość ta sugerowała, że w murach rosyjskiej twierdzy zła powstał jakiś wyłom. Pojawiała się nadzieja, że Rosjanie nie pójdą za przykładem kłamstwa katyńskiego, zatajając całą prawdę o sprawie Siergieja.

Dwa tygodnie później, 11 grudnia, rzecznik prezydenta oświadczył, że „w następstwie” śmierci Siergieja dwudziestu funkcjonariuszy służby więziennej otrzyma dymisje. Słysząc to, zacząłem sobie wyobrażać, że oprawcy Siergieja zostaną aresztowani we własnych domach i wtrąceni do tych samych cel, w których przetrzymywali swoją ofiarę. Niestety, jeszcze tego samego dnia do mojego biurka podszedł Wadim z plikiem kartek w ręku. Minę miał ponurą.

— Co to jest? — zapytałem, wskazując na papiery.

— Nazwiska zwolnionych funkcjonariuszy. Dziewiętnastu z nich nie ma absolutnie nic wspólnego z Siergiejem. Kilku z nich pracowało w tak odległych miejscach, jak Władywostok i Nowosybirsk, czyli tysiące kilometrów od Moskwy.

— Czy w ogóle któryś miał z nim jakikolwiek związek?

— Jeden. Ale to kompletna bzdura. Mydlenie oczu.

Podsumowaniem strategii zaprzeczeń i udawanych represji była reakcja na raport moskiewskiej Komisji Nadzoru Publicznego, który został opublikowany 28 grudnia. KNP jest organizacją pozarządową, która zajmuje się badaniem przypadków nagłych zgonów w niejasnych okolicznościach, do jakich dochodzi w moskiewskich więzieniach. Wkrótce po śmierci Siergieja komisja wszczęła śledztwo, na którego czele stanął nieprzekupny urzędnik, Walery Borszew. Przesłuchał on strażników, lekarzy oraz więźniów, którzy mieli jakąkolwiek styczność z Siergiejem. Wraz ze swoim zespołem przestudiował również złożone przez niego skargi oraz urzędowe akta związane z jego sprawą. Wnioski były jednoznaczne. W raporcie KNP napisano, że Siergiejowi „notorycznie odmawiano udzielenia pomocy lekarskiej”, że „poddawano go fizycznym i psychicznym torturom”, że „jego prawo do życia zostało pogwałcone przez państwo”, że „oficerowie śledczy, prokuratorzy i sędziowie odpowiadają za nieznośne warunki, w jakich był przetrzymywany” i w końcu, że „po jego śmierci urzędnicy państwowi kłamali i starali się zataić prawdę na temat jego cierpień i okoliczności zgonu”.

Borszew przekazał swój raport pięciu agencjom rządowym, do których należała kancelaria prezydenta, Ministerstwo Sprawiedliwości i biuro prokuratora generalnego.

Żadna z tych instytucji nigdy nie udzieliła odpowiedzi.

Dla władz nie miało znaczenia, że „Nowaja Gazieta” zamieściła na pierwszej stronie niepublikowane zapiski więzienne Siergieja i że każdy mógł je przeczytać.

Nie miało znaczenia, że od śmierci Siergieja jego nazwisko zostało wymienione w 1148 artykułach, które ukazały się w prasie rosyjskiej i w 1257 artykułach opublikowanych na Zachodzie.

Nie miało znaczenia, że skrytobójcza śmierć Siergieja naruszyła umowę społeczną, na którą wszyscy się godzili: jeżeli nie mieszasz się w żadne kontrowersyjne sprawy — politykę, prawa człowieka lub cokolwiek związanego z Czeczenią — to możesz żyć spokojnie i cieszyć się osiągnięciami despotycznego reżimu.

Rosyjski rząd był tak bardzo pochłonięty tuszowaniem prawdy, że zlekceważył najbardziej emocjonalne aspekty sprawy Siergieja. Był on zwyczajnym, wywodzącym się z klasy średniej specjalistą od prawa podatkowego, który co rano kupował kawę w Starbucksie, kochał swoją rodzinę i ślęczał nad papierkami przy swoim biurku. Jego nieszczęście polegało na tym, że kiedy wpadł na trop wielkiej afery korupcyjnej z udziałem wysoko postawionych urzędników państwowych, zachował się, jak na rosyjskiego patriotę przystało, i złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Za ten czyn pozbawiono go prawa do normalnego życia i zamknięto w jednej z najmroczniejszych katowni, gdzie został zamęczony na śmierć.

Nie miało znaczenia, że równie łatwo podobny los mógł spotkać każdego Rosjanina.

Starając się powściągnąć sceptycyzm, żywiłem nadzieję, że Rosja ma już daleko za sobą czasy masowego, wspieranego przez rząd zakłamania, byłem jednak w błędzie. Pod płaszczykiem świetlanej propagandy wciąż czaiło się zło.

Zatem jeżeli zależało mi, aby oddać Siergiejowi sprawiedliwość, musiałem jej szukać poza Rosją.

Rozdział 32

Wojna Kyle’a Parkera

Tylko jak na Zachodzie szukać sprawiedliwości w sprawie tortur i morderstwa, których dopuszczono się w Rosji?

Ponieważ rząd brytyjski nie okazał się skłonny do udzielenia pomocy, musiałem poszerzyć zakres swoich poszukiwań. Nasuwał się logiczny wniosek, że ze względu na moją przeszłość kolejnym miejscem, w które powinienem się udać, są Stany Zjednoczone. We wtorek 2 marca 2010 roku przyleciałem do Waszyngtonu, gdzie czekało mnie kilka spotkań zaplanowanych na początek miesiąca. W Waszyngtonie było chłodno i dżdżysto. Pierwszą osobą, z którą miałem się zobaczyć, był Jonathan Winer, światowej sławy prawnik specjalizujący się w sprawach kryminalnych. Zanim otworzył własną kancelarię, sprawował urząd zastępcy sekretarza stanu do spraw narkotyków i organów ścigania, powszechnie nazywanego w Ameryce „sekretarzem od prochów i bandziorów”. Odpowiadał za politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych dotyczącą przemytu narkotyków i rosyjskiej mafii. Potrafił skutecznie działać i był naprawdę twardy.