Aż pewnego dnia ktoś przykuwa Twoją uwagę i używając słowa, daje ci do zrozumienia, że nie jesteś głupi. Wierzysz w to co mówi ta osoba i zawierasz ze sobą nową umowę. W efekcie już nie czujesz się i nie postępujesz głupio. Czar pryska za sprawą potęgi słowa. W odwrotnej sytuacji, jeśli wierzysz, ze jesteś głupi, a ktoś przykuwa Twoją uwagę i mówi: “jesteś naprawdę najgłupszą osobą jaką w życiu spotkałem", jeszcze mocniej utwierdzisz się w tym przekonaniu.
Przyjrzyjmy się teraz znaczeniu słowa bezgrzeszność*, czyli inaczej “bez grzechu". Religie mówią o grzechu i grzesznikach, lecz spróbujmy zrozumieć, co w rzeczywistości znaczy – grzeszyć. Grzech to wszystko cokolwiek robisz wbrew sobie. Wszystko w co wierzysz, co czujesz lub mówisz, jeśli jest wbrew Tobie, jest grzechem. Występujesz przeciwko sobie, gdy siebie za cokolwiek osądzasz bądź obwiniasz. Bycie bez grzechu to dokładnie odwrotna sytuacja. Bycie bez grzechu znaczy – nie występować przeciwko sobie. Będąc bezgrzesznym, bierzesz odpowiedzialność za swoje czyny, lecz nie osądzasz się ani nie obwiniasz.
* W oryginale, treść Pierwszej Umowy brzmi dosłownie “Bądź bezgrzeszny w swoich słowach" – "Be impeccable wich your word" przyp. tłum.
W takim ujęciu, całe pojęcie grzechu ulega zmianie – nie postrzegamy go w kategoriach moralnych czy religijnych lecz zdroworozsądkowych. Grzech zaczyna się w momencie odrzucenia samego siebie. Odrzucenie naszej prawdziwej natury to największy grzech, jaki popełniamy. W kategoriach religijnych odrzucenie siebie jest grzechem śmiertelnym, prowadzącym do śmierci. Bezgrzeszność – przeciwnie – prowadzi do życia.
Bądź bezgrzeszny w słowach – nie używaj ich przeciwko sobie. Jeśli spotykając Cię na ulicy nazwę Cię głupcem, może się wydać, że używam słów przeciw Tobie. W rzeczywistości jednak, użyję ich przeciwko sobie, ponieważ znienawidzisz mnie za to, a Twoja nienawiść nie wyjdzie mi na dobre. Zatem jeśli rozzłoszczę się i poprzez moje słowa zatruję Cię swą emocjonalną trucizną, w istocie użyję słów przeciw samemu sobie.
Jeśli kocham siebie, będę wyrażał tę miłość w relacjach z Tobą, moje słowa będą zatem bez skazy, ponieważ takie moje działanie spowoduje u Ciebie podobną reakcję. Jeśli będę Ciebie kochał, wtedy Ty będziesz kochał mnie. Jeśli będę Cię obrażał, Ty będziesz obrażał mnie. Jeśli będę wyrażał Ci swą wdzięczność, Ty będziesz wyrażał swoją. Jeśli ja będę wobec Ciebie samolubny, Ty będziesz samolubny wobec mnie. Jeśli mymi słowami rzucę na Ciebie czar, Ty także rzucisz czar na mnie.
Bycie nieskazitelnym w słowach, jest właściwym wykorzystaniem Twojej energii, to znaczy ukierunkowaniem jej na prawdę i miłość siebie samego. Jeśli z takim właśnie zamiarem zawrzesz ze sobą umowę – być nieskazitelnym w tym, co mówisz, prawda objawi się poprzez Ciebie samego i całkowicie usunie emocjonalną truciznę, którą w sobie nosisz. Jednak zawarcie tej umowy jest trudne, ponieważ nauczyliśmy się postępować dokładnie odwrotnie. Nauczyliśmy się nawykowo kłamać w naszych relacjach z innymi, a co istotniejsze – kłamać sobie. Nasze słowa nie są bez skazy.
Z wypaczenia mocy słowa powstaje piekło. Używamy słowa, by przeklinać, obwiniać, oskarżać, niszczyć. Oczywiście, używamy go również w dobrym celu, ale niezbyt często. Najczęściej używamy słowa, by roznosić naszą wewnętrzną truciznę – by wyrażać złość, zazdrość i nienawiść. Słowo to czysta magia – najpotężniejszy dar, jaki posiadamy jako ludzie – a używamy go przeciwko sobie. Planujemy zemstę. Za pomocą słowa tworzymy chaos. Używamy go dla wywołania nienawiści pomiędzy rasami, ludźmi, rodzinami i narodami. Bardzo często wypaczamy słowo, przez co tworzymy i podtrzymujemy piekielny sen. Poprzez wypaczanie słowa niszczymy jeden drugiego i utrzymujemy się nawzajem w strachu i niepewności. Ponieważ słowo jest magią, którą posiadają ludzie a wypaczenie słowa – złą magią, bez przerwy stosujemy złą magię, nie wiedząc nawet o tym, że słowo ma magiczną moc.
Na przykład, była kiedyś pewna kobieta -inteligentna i o dobrym sercu. Miała córkę, którą uwielbiała i bardzo kochała. Pewnego wieczoru wróciła do domu po ciężkim dniu w pracy – zmęczona, z napiętymi nerwami i bólem głowy. Ponad wszystko pragnęła spokoju i odpoczynku, lecz jej córka śpiewała i skakała radośnie. Córka nie miała pojęcia, jak czuje się matka – przebywała w swoim własnym świecie, swoim własnym śnie. Czuła się bardzo szczęśliwa, więc skakała i śpiewała coraz głośniej, dając wyraz swej radości i miłości. Śpiewała tak głośno, ze matkę jeszcze bardziej rozbolała głowa i w pewnej chwili straciła nad sobą kontrolę. Wściekła, spojrzała na swoją śliczną, małą córeczkę i wykrzyczała – “Zamknij się! Masz okropny glos. Czy możesz się po prostu zamknąć?!"
Naprawdę chodziło o to, że akurat w tamtej chwili matka nie była w stanie tolerować hałasu, a nie, ze głos dziewczynki był brzydki. Jednak dziewczynka uwierzyła w słowa matki i w tamtej chwili zawarła ze sobą umowę. Po tym wydarzeniu więcej już nie śpiewała, ponieważ wierzyła, że jej głos był okropny i drażniłby każdego, kto by go usłyszał. W szkole stała się nieśmiała, a jeśli proszono ją, by zaśpiewała, odmawiała. Nawet rozmawianie z innymi stało się dla niej trudne. Wszystko w tej małej dziewczynce uległo zmianie z powodu nowej umowy – wierzyła, ze musi tłumić swoje emocje, by być akceptowaną i kochaną.
Za każdym razem, gdy słyszymy jakąś opinię i wierzymy w nią, zawieramy jednocześnie umowę, która staje się częścią naszego systemu wartości. Mała dziewczynka dorosła, i chociaż miała piękny głos, nigdy już nie zaśpiewała. Cały ten kompleks rozwinął się w niej z powodu jednego czaru. Czar rzuciła na nią osoba, która najbardziej ją kochała – jej własna matka. Matka nie zauważyła, co sprawiła swoim słowem. Nie zauważyła, ze użyła złych czarów i rzuciła urok na córkę. Nie znała mocy swoich słów i dlatego nie można jej za to winić. Zrobiła to, co jej własna matka, ojciec i inni robili często wobec niej. Źle używali słowa. Jak często postępujemy tak wobec naszych dzieci? Wygłaszamy tego rodzaju opinie na ich temat, a nasze dzieci noszą piętno złych czarów przez długie lata. Ludzie, którzy nas kochają rzucają na nas złe czary, ale nie wiedzą, co czynią. Dlatego musimy im wybaczyć – bo nie wiedzą, co czynią.
Kolejny przykład. Budzisz się rano bardzo szczęśliwa. Czujesz się cudownie i spędzasz dwie godziny przed lustrem, robiąc się na bóstwo. Cóż, kiedy jedna z Twoich najlepszych przyjaciółek mówi: “Co Ci się stało? Wyglądasz okropnie. Spójrz tylko – w tej sukience wyglądasz śmiesznie". Tak niewiele, a wystarczy by ściągnąć Cię na sam dół piekła. Być może przyjaciółka powiedziała tak, bo chciała Cię zranić. I zraniła. Wyraziła swe zdanie z całą mocą swego słowa. Jeśli zgodzisz się z jej opinią, zawrzesz ze sobą umowę i włożysz w tę opinię całą swoją moc. Odtąd będzie ona działać jak złe czary.
Trudno jest zdjąć takie rodzaje czarów. Jedyny sposób by zdjąć czar, to zawrzeć nową umowę – opartą na prawdzie. Prawda to najważniejszy element bycia nieskazitelnym w słowach. Na jednym ostrzu miecza są kłamstwa wywołujące złe czary, a na drugim ostrzu jest prawda, która ma moc zdejmowania złych czarów. Tylko prawda nas wyzwoli.