Выбрать главу

Joshua natomiast oznacza rzeczywistość.

I ona musi chronić tę rzeczywistość. Jednak przymierze z Noahem Smithem może się okazać najgorszym ze sposobów zapewnienia jej synowi bezpieczeństwa. Czy nie lepiej wybrać się z Joshem w daleką podróż, zniknąć stąd na jakiś czas, dopóki Noah nie upowszechni RU 2?

Odwróciła się i wyszła z pokoju.

Z szafy w holu wyjęła kasetkę z bronią, otworzyła ją i wydobyła kolta. Do diabła, nienawidziła broni. Kiedy Michael przyniósł dla niej rewolwer do domu, posłusznie nauczyła się obchodzenia z nim, ale uparła się, że broń pozostanie w kasetce. Teraz po raz pierwszy wsunęła kolta do swojej skórzanej torebki, zaniosła ją do sypialni i nie zamykając, położyła na podłodze tuż przy łóżku.

Boże, jeszcze tydzień temu nie przyszłoby jej do głowy, że można położyć się spać z bronią w zasięgu ręki.

Leżała bez ruchu, z głową wtuloną w poduszkę, i czuła, jak do oczu napływają jej łzy.

Sprawy strasznie się skomplikowały, tatusiu. Staram się być w porządku wobec wszystkich, ale czuję się tym już bardzo zmęczona. Nie jestem wystarczająco dobra. Nie jestem wystarczająco sprytna. Jesteś mi potrzebny.

Czuję się piekielnie samotna.

Mariannę usnęła. Seth słyszał jej cichy, równomierny oddech.

Przeturlał się po łóżku i usiadł.

Ishmaru.

Niedobrze.

Wstał i podszedł do otwartych drzwi balkonowych. Ciepły wiatr muskał łagodnie jego nagie ciało. Skierował wzrok w dół, na spienione fale. Zawsze kochał swobodny bezmiar otwartego morza, a dom, w którym obecnie mieszkał, miał się tak do zatłoczonych bloków, w których on sam dorastał, jak dzień do nocy. Boże, jakże nienawidził tamtych miejsc! Dziwne: dawniej walczył jak lew, aby nie dać się odizolować od swojego świata. Potem wręcz przeciwnie; robił, co tylko możliwe, aby znaleźć sobie inne miejsce… Dzięki Bogu, zdołał wyrwać się stamtąd.

Musiała w nim jednak przetrwać cząstka tamtego głodnego, zdesperowanego dzieciaka, gdyż pierwszą rzeczą, jaką kupił dla siebie, był ten dom. Tu mieszkał przez wszystkie ostatnie lata. Tu znalazł miejsce, do którego mógł zawsze wracać, swoją przystań.

Ciekawe, czy Ishmaru ma taką przystań.

Nie spodobało mu się to, co Kendow opowiedział mu o Ishmaru. Noah nie będzie miał łatwej przeprawy z tym typem.

Seth wiedział, co myśleć o Ishmaru, był świadom, że sam musiałby mieć się przed nim na baczności, ale on przynajmniej był zaprawiony w bojach z robactwem. Noah nie posiadał jego doświadczenia.

Nawet w czasach, gdy obaj służyli w siłach specjalnych, Noah nie wykazywał dość ostrożności. Brakowało mu owego szczęśliwego cynizmu, który czyni z człowieka dobrego wojownika. Zawsze wierzył w pomyślny obrót wydarzeń.

Seth nie był takim optymistą; uważał, iż sukces można osiągnąć tylko poprzez aktywne działanie, wpływając na los.

Ale to właśnie brak ostrożności sprawił, że Noah wyniósł Setha w Grenadzie z linii ognia, gdy ten został ranny. Seth zawdzięczał mu życie.

Dlaczego więc zamierzał teraz wypoczywać, zostawiając Noaha samego na polu walki?

Niech to diabli! Noah to jego przyjaciel. Nie można pozwolić na to, aby wplątał się w coś i dał się zabić.

Nie, źle ocenia Noaha. Noah nie działa pochopnie, nie wplątałby się w sprawę beznadziejną. Wszystko będzie dobrze. Zresztą Noah sam powiedział, żeby czekać na niego w chacie.

– Seth…

Mariannę obudziła się już, a on wiedział doskonale, co oznacza ten ton jej głosu. Uśmiechnął się i podszedł do łóżka. Mariannę nigdy nie prosiła o więcej, niż chciał jej dać. Zawsze, gdy wracał do Miami, była na każde jego zawołanie i nie zadawała pytań. Uwielbiała seks, lubiła się zabawić i zmieniać partnerów. A więc daj jej, czego chce. Bierz, na co masz ochotę. Zapomnij o Ishmaru.

Noah poradzi sobie sam, niech rozwiąże problem na swój sposób.

5.

– Ten człowiek jest naprawdę szalony? – zapytała z niedowierzaniem Kate. – Takie odnoszę wrażenie – odparł Noah. – A pani nie?

– Może nie chodzi o tego samego… Nie wyglądał na… Był zupełnie… normalny.

– Powtarzam tylko, co powiedział mi Seth. Opis podany przez panią zgadza się niemal co do joty.

– Co za Seth?

– Przyjaciel. – Umilkł na chwilę. – Czy pani nie rozumie, że to zmienia całą sytuację? Każde niebezpieczeństwo ma podwójną wagę, jeśli mamy do czynienia z kimś nieobliczalnym.

Kate zadrżała, zamknęła oczy. Zawsze odczuwała lęk przed przestępcami chorymi umysłowo. W jaki sposób można się bronić przed szaleńcem?

– Ten typ nazywa się Ishmaru?

– Tak – odparł. – Będę w motelu. Proszę do mnie dzwonić. Odłożyła słuchawkę, nadal jednak wpatrywała się w aparat.

Sprytnie, Noah. Powiedzieć mi tyle, abym umierała ze strachu, a potem odejść i zostawić mnie samą z tymi upiornymi myślami.

– Wcześnie dziś wstałaś, Kate. – Do kuchni weszła Phyliss, była jeszcze w szlafroku. – Nie spałaś dobrze?

– Nie. – Skrzyżowała ręce na piersiach, jakby w ten sposób mogła uwolnić się od uporczywego uczucia chłodu. – Tak sobie myślałam, Phyliss… Może byłoby dobrze wybrać się razem w jakąś niedługą podróż?

Nie potrafisz się z nami rozstać, co? – Charlie Dodd poprawił sobie okulary na nosie, kiedy Kate weszła do laboratorium. – A może stęskniłaś się za mną? Czy to możliwe, że przez te wszystkie lata kryłaś się ze swoją namiętnością?

– Zgadłeś, Charlie. – Uśmiechnęła się, wysunęła górną szufladę w swoim biurku i przez chwilę wertowała papiery, szukając wyników testu przeprowadzonego na dzień przed śmiercią Michaela. Była przekonana, że położyła je właśnie tutaj. – Nie mogę sobie poradzić.

– Wcale mnie to nie dziwi. – Wstał i podszedł do niej. – Co tu właściwie robisz? Powiedziałem wczoraj, że mogę ci przynieść do domu wszystko, czego potrzebujesz.

Do diabła, gdzie te papiery?!

– Tak, wiem, ale chciałam zabrać je od razu. – Nie, w szufladzie ich nie ma. Może wepchnęła je tamtego dnia do torebki, zanim wyszła z instytutu. Była wtedy bardzo zdenerwowana. – Niewykluczone, że zabrałam papiery do domu.

– Potrzebujesz jeszcze czegoś?

– Nie. – Dyskietka z zapisem wszystkich danych oraz laptop znajdowały się w bagażniku samochodu. – Zamierzałam po prostu przejrzeć te wyniki. – Podniosła słuchawkę telefonu i wystukała numer Alana w komisariacie. – Cześć, chciałam poprosić cię o pomoc.

– Po to tu jestem.

– Czy możesz wysłać radiowóz pod mój dom także dzisiejszej nocy?

– Jasne. Już pomyślałem o tym. – Po chwili milczenia zapytał: – Jakieś kłopoty?

– Nie, po prostu czułabym się pewniej. Byłabym też bardzo zobowiązana, gdyby przez parę najbliższych tygodni jakiś wóz patrolowy mógł przejechać co jakiś czas obok mego domu. Wyjeżdżamy na trochę.

– Dokąd?

– Jeszcze nie wiem. Jutro wsadzę Phyliss i Josha do samochodu i ruszymy w drogę. To nam dobrze zrobi.

– Ale chyba nie wyjeżdżasz, bo się wystraszyłaś? Nie ma się czego bać, Kate. Mogę zapewnić ci bezpieczeństwo.

– Po prostu chcę opuścić to miejsce na jakiś czas.

Chwila ciszy.

– Dobrze, w takim razie jedź. Ale bądź ze mną w kontakcie. Dopilnuję, aby tu wszystko było w porządku, możesz jechać bez obaw.

– Dzięki, Alan. – Zawahała się. – Czy słyszałeś kiedykolwiek o człowieku, który nazywa się Ishmaru?

– Chyba nie. A powinienem?

Nie wiem. – W ogóle nic nie wiem, uświadomiła sobie zrezygnowana. Nie była nawet pewna, czy to prawdziwe nazwisko tego człowieka. Mogła jedynie mieć nadzieję, że Noah nie wprowadził jej w błąd. – A mógłbyś spróbować zebrać trochę informacji na jego temat?