Выбрать главу

– W porządku – odparł Noah. Spojrzał na Kate. – W porządku? Wiedziała, że pytanie nie odnosi się jedynie do zgody na to, aby Joshua pomagał przy zmianie koła.

– Jesteśmy głodni, Kate – powiedziała cicho Phyliss. – Chyba nie będzie w tym nic złego, prawda?

Nie była tego pewna. W ciągu zaledwie paru minut Noah Smith zdołał oczarować Phyliss, która zazwyczaj nie ustępowała tak łatwo, teraz natomiast usiłował zjednać sobie chłopca. Co więcej, niemal przekonał już ją samą, że swoim impulsywnym zachowaniem naraziła syna na niebezpieczeństwo.

A może to prawda, pomyślała znużona. Z pewnością działałam bez zastanowienia, zbyt pochopnie, inaczej niż zazwyczaj. Uniosłam się gniewem, zamiast wysłuchać…

Mój Boże, co się ze mną dzieje? Obwiniam samą siebie, a winien jest przecież ten dupek, który przestrzelił mi oponę!

Na domiar złego powiedział o niej, że jest płochliwa. Nie wiedziała dlaczego, ale to określenie zabolało ją nie mniej, niż ów niedorzeczny strzał.

– Proszę – szepnął Noah.

I to już miało załatwić wszystko, odsunąć resztę w niepamięć? Nic z tego.

Była jednak głodna i zmęczona, podobnie jak Phyliss i Joshua. Nie może kazać im cierpieć tylko dlatego, że postanowiła obrazić się na Noaha Smitha. Zresztą… to może być miłe patrzeć, jak on haruje dla nich.

– W porządku – odparła wreszcie. – Obiad.

– Oto deser – zapowiedział Noah. – Przykro mi, że nie miałem dość czasu, aby przyrządzić coś lepszego. Będziemy musieli zadowolić się tym kupnym plackiem wiśniowym.

Wstał i zniknął za bufetem, oddzielającym pokój od kuchni.

– Spisał się znakomicie – oceniła Phyliss, odchylając się wygodniej na krześle. – Stek, ziemniaki i placek, babeczki domowego wypieku.

– Lubi zjeść – powiedziała Kate. Joshua dokończył swoją babeczkę.

– Wiesz, że trafił w oponę z odległości sześciuset jardów?

– Nie – odparła Kate. – On ci o tym powiedział? Przytaknął.

– Robił takie sztuczki już dawniej, kiedy służył w siłach specjalnych jako snajper. Ale to było dawno temu. Potem tylko strzelał do celu razem z Sethem. – Przeżuwał powoli ciasto. – Opowiadał, że Seth trafiłby w oko byka z odległości tysiąca jardów.

– Nie mów z pełnymi ustami – upomniała go Kate.

– Przepraszam.

– A kim jest ten Seth? – zapytała go Phyliss.

– Przyjacielem Noaha. To on przyszedł do nas wczoraj w nocy. Phyliss spojrzała na Kate.

– Ten sam? Widziałam go wtedy tylko przez ułamek sekundy. Kate przytaknęła.

– Mieszka w leśniczówce, parę mil stąd – wyjaśnił Joshua. – Noah powiedział, że zawiezie mnie tam jutro. – Pokręcił z podziwem głową. – Tysiąc jardów… Tata mówił zawsze, że to niewykonalne. A Seth zna się jeszcze na tropieniu śladów.

Wspaniale. – Wyglądało na to, że Noah dobrze wykorzystał czas spędzony w kuchni, gdzie krzątał się wraz z Joshua. Nie tylko wzbudził w chłopcu podziw dla siebie, ale także przygotował grunt pod jego znajomość z Sethem. Ten człowiek chyba nigdy nie dawał za wygraną. Kate zastanawiała się, dlaczego nie jest już na niego tak bardzo zagniewana. Może przyczyniły się do tego wesołe płomienie w kominku, pełny żołądek, jak również uczucie przytulnego odosobnienia w tym leśnym zaciszu. Czyżby kolejna manipulacja jej osobą? Może. Ale to nie miało znaczenia, dopóki zdawała sobie z tego sprawę.

– Jednak wszystko zależy od tego, czyje ślady tropisz i co się dzieje, kiedy już znajdziesz zwierzynę.

– Och, Seth nie strzela do zwierząt. Tylko je tropi, aby na nie popatrzeć. Noah mówi, że zwierzęta nie są dla Setha godnym przeciwnikiem.

A kto może być godnym przeciwnikiem dla człowieka, który trafia do celu z odległości tysiąca jardów?

– Noah powiedział, że Seth mógłby wziąć mnie ze sobą, gdybym go o to poprosił. – Rzucił jej niepewne spojrzenie. – Bez żadnej broni – dodał. – Wiem, że nie lubisz polowań. Wziąłbym tylko kamerę. Dużo ludzi wybiera się na takie safari z kamerą. Na pewno dostałbym za to w szkole dobrą ocenę.

– Pomówimy o tym później.

– Ale to byłoby dla mnie świetne ćwiczenie, a zawsze mówiłaś, że…

– Daj spokój, Joshua – przerwała mu Phyliss. – Mama jest zmęczona, pada z nóg.

Chłopiec westchnął, odsunął krzesło.

– Pójdę do Noaha, pomogę mu.

Phyliss uśmiechnęła się, odprowadzając go wzrokiem.

– Jest bardzo podekscytowany. Dobrze, że zainteresował się teraz czymś nowym. Czy to Seth był w chacie, kiedy tu przyjechaliśmy?

Kate przytaknęła.

– Noah chce, żebyś przeprowadziła się z Joshuą do leśniczówki, gdzie Seth ma was ochraniać. Mówi, że będziecie tam bezpieczniejsi niż tu, przy mnie.

– Jeśli Joshua dowie się o wszystkim, nie zgodzi się tam jechać.

– Nie wiem, czy chcę, aby jechał dokądkolwiek. A już na pewno nie z nieznajomym, który mógłby mieć na niego zły wpływ. Może i ja nie powinnam była tu przyjeżdżać? – Znużonym gestem potarła sobie skronie. – Czy dobrze postąpiłam?

Nie wiem – odparła Phyliss. – Michael uznałby, że nie. Był zdania, że należy ufać policji, kontaktować się z nią. – Oparła się wygodniej na krześle. – Ale w telewizji ogląda się tyle złego! Wydaje się, że nikt już nie jest w stanie tego powstrzymać. Policjanci są skorumpowani, narkotyzują się, krzywdzą małe dzieci. – Jej usta zadrżały podejrzanie. – I jeśli zabili Michaela i zdołali wprowadzić w błąd nie tylko Alana, ale także resztę policji, pozorując wszystko na aferę z narkotykami, potrafię zrozumieć twój lęk i brak zaufania do wszystkich prócz samej siebie. Dlatego nie odradzałam ci tego wyjazdu tutaj. Nie możemy stracić również Joshuy.

Kate wyciągnęła rękę, nakryła nią dłoń Phyliss.

– Nie stracimy go.

– A badania nad RU 2 przyczynią się do zapewnienia mu bezpieczeństwa?

– Chyba tak. – Kate uśmiechnęła się niepewnie. – Ale ja nie wiem nawet, czy RU 2 jest tym, o czym mówi Noah. Mam tylko jego słowo.

– Nie wyobrażam sobie, że narażałby się na te wszystkie niebezpieczeństwa, gdyby było inaczej. – Phyliss umilkła i dodała: – Lubię go.

– Dobrze się o to zatroszczył. Ale jednak okłamał mnie. I zrobi to znowu.

– Wszyscy jesteśmy skłonni kłamać, jeśli chcemy chronić rzeczy mające dla nas duże znaczenie. – Phyliss uśmiechnęła się. – Nawet ty. Kłamałabyś na przykład jak najęta, gdyby chodziło o dobro Joshuy. Może RU 2 jest dla Noaha takim Joshuą.

– Może. Przepraszam, że wciągnęłam cię w to wszystko. Nie zasłużyłaś na to.

– Ty i Joshua jesteście dla mnie najbliższą rodziną – odparła Phyliss. – Zajmę się chłopcem. A ty postaraj się wybrnąć jakoś z całego tego bałaganu, dobrze?

– Myślisz, że zamierzam tu zostać?

– A nie masz takiego zamiaru?

– Owszem, tak – odparła. Przez cały wieczór narastała w niej świadomość, że taką właśnie podejmie decyzję. Po raz pierwszy od śmierci Michaela miała wrażenie, jakby ziemia zwolniła obroty. Tu byli bezpieczni, a ich bezpieczeństwo przynosiło korzyści Noahowi. Na inne względy mogła nie zważać.

– Dopóki będą respektowane moje warunki.

7.

Powietrze było chłodne i rześkie, kiedy Kate otworzyła drzwi zewnętrzne i wyszła na taras. Joshua leżał już w łóżku. Noah odwrócił się do niej.

– Chłopiec śpi?

– Jeszcze nie. – Zerknęła na niego. – Zrobiłeś dobrą robotę, nabijając dziecku głowę tymi opowieściami o swoim przyjacielu.

– Wszystko, co powiedziałem na temat Setha, jest prawdą, Kate. Skończyłem z kłamstwami.