Выбрать главу

Uśmiech Setha wyrażał ciepłe uczucie i zarazem dumę.

– Dobry pomysł. – Odwrócił się do Kate. – Zgłębienie tajników tej aparatury potrwa trochę.

Kiwnęła głową.

– Pójdę do dżipa i zacznę znosić ich rzeczy.

Odprowadził ją do wyjścia.

– Zadowolona? – zapytał cicho. – Nie jestem w stanie wymyślić nic lepszego.

– W tej chwili nic nie może mnie zadowolić, ale przypuszczam, że schron atomowy jest azylem wystarczająco bezpiecznym. – Zdobyła się na uśmiech. – Mimo to będę się niepokoić.

Objęła syna, przytuliła go do siebie.

– Niedługo wrócę – wyszeptała.

Pokiwał głową.

– Wiem. – Żarliwie objął ją ramionami. – Słuchaj Setha, mamo. Słyszysz? Słuchaj Setha. On się o ciebie zatroszczy.

Do oczu napływały jej piekące łzy.

– Nic mi nie będzie. – Musnęła wargami jego czoło i uwolniła go z objęć. – A ty zaopiekuj się Phyliss.

– Jasne. To moje zadanie, Tak powiedział Seth. – Odwrócił się do Setha, wyciągnął rękę. – Do widzenia.

Seth potrząsnął nią z powagą.

– Do widzenia, Joshua.

Jaki on już dorosły, pomyślała Kate z nieokreślonym żalem. Wpadł w zgubną sieć utkaną przez Ogdena, a w rezultacie utracił swoje dzieciństwo.

Do diabła z tymi, którzy to sprawili!

Odwróciła się i szybkim krokiem weszła do tunelu.

Usłyszała szmer ciężkich, zasuwających się za nią drzwi i w tej samej chwili dogonił ją Seth.

– Wszystko w porządku?

– Nie – odparła. – Przynajmniej ja nie jestem w porządku. Boję się, jestem głodna i chciałabym odzyskać swoje dawne życie. – Wyszli już na powierzchnię. Patrzyła przez chwilę, jak Seth zamyka wejście do schronu, a kiedy głazy przesunęły się z powrotem na miejsce, pokręciła głową. – Nie do wiary! Nigdy bym nie pomyślała, że tu coś jest.

– To ci powinno poprawić samopoczucie. – Podszedł do dżipa, usiadł za kierownicą. – Jedźmy już. Mamy się spotkać z Rimilonem.

Rimilon czekał już przy rozwidleniu dróg. Nie wygląda na najemnika, pomyślała Kate, kiedy wysiadł z volkswagena i ruszył im na spotkanie. A może jednak? Skąd miałaby to wiedzieć? Był krępy, potężnie zbudowany, czterdziestkę przekroczył zapewne niedawno. Miał lekko przerzedzone włosy, nosił spodnie w kolorze khaki, sportową koszulkę z napisem Ralph Lauren oraz tenisówki firmy Nike. Pasowałby znakomicie do bractwa golfiarzy z klubu, którego siedziba znajdowała się parę mil dalej.

Uprzejmie kiwnął głową, kiedy Seth dokonał wzajemnej prezentacji.

– Nie sądzę, abym mógł ci się przydać – powiedział do Setha. – Boże, przekazałeś mi wszystkie namiary, a ja i tak z trudem odnalazłem wejście do tunelu.

– Odrobina przezorności nigdy jeszcze nie zaszkodziła. – Seth podał mu kartkę. – Skontaktuj się ze mną, gdybyś zauważył coś podejrzanego.

– Jak sobie życzysz – uśmiechnął się Rimilon.

– Właśnie. – Seth przeszywał go wzrokiem. – Byłbym bardzo zirytowany, gdyby zdarzyło się tu coś złego. Odpowiadasz za to osobiście.

Uśmiech zniknął z twarzy Rimilona.

– Dobrze już, dobrze. Nie bądź taki poważny. Powiedziałem, że nie wiem, czy się przydam, a nie, że nie będę ostrożny. Wiesz dobrze, że nie popełniam błędów.

I niech tak pozostanie. – Seth skinął głową i zapuścił silnik. – Kiedy zjawisz się tu z zakupami, przedstaw się Phyliss i chłopcu, żeby wiedzieli, kim jesteś. Twoje zadanie to pilnować tego wejścia.

– Rozumiem. – Rimilon cofnął się od dżipa. – Dobrze. Niebawem dojechali do autostrady. Kate milczała jeszcze parę minut.

– On się ciebie bał – zauważyła wreszcie.

– Naprawdę?

– Wiesz, że tak.

– To dobrze. A więc mam na niego wpływ.

Rimilon zdawał sobie sprawę, że Seth jest zdolny go zabić; wiedziała o tym, a jednak jego nieskrywany lęk zaskoczył ją trochę.

– Myślałam, że skoro obaj byliście kompanami w jednym oddziale, nie musi teraz bać się ciebie. Skąd ten strach?

– Zapewne pamięta jeszcze, co spotkało Namireza.

– Jakiego Namireza?

– Naszego wspólnego znajomego. – Spojrzał na zegarek. – Czeka nas długa droga. Lepiej utnij sobie drzemkę.

A więc temat został zamknięty. Seth nie zamierza opowiedzieć o Rimilonie ani tym Namirezie. Nie szkodzi. Niech ma swoje sekrety. Nie interesowała jej jego przeszłość, liczyła się wyłącznie teraźniejszość.

Zamknęła oczy.

– Obudź mnie, kiedy poczujesz się senny. Zamienimy się miejscami.

Laboratorium.

Ishmaru przełaził przez jakieś drewniane szczątki, zwęglone i trudne do zidentyfikowania, nogi zapadały się w błotnistej mazi. Nie pozostało tu wiele, jakkolwiek był pewien, że chata była czymś więcej niż zwykłym azylem na weekend.

Zirytowany uświadomił sobie jednak, że nie znajdzie nic, co pomogłoby odnaleźć trop Kate.

Lynski?

Na pewno zaszył się w mysiej dziurze, kiedy wrócił i znalazł ciało Noaha Smitha.

Ślepa uliczka.

A może jednak nie? Blount powiedział, że rozpracowuje jeszcze jeden ślad.

Z pewnością wyśpiewa wszystko, czego się dowiedział.

Mimo to ogarniała go wściekłość. Tyle zmarnowanego czasu! I to na próżno! Musi ją znaleźć. Musi przeżyć triumf, aby móc wrócić do jaskini. Od chwili, gdy dwa dni temu zabił Smitha, koszmary zaczęły nawiedzać go znowu, bardziej przerażające niż kiedykolwiek przedtem. Dusza, którą zabrał, musiała dysponować dużą mocą.

Nie, nie zniesie jeszcze jednej nocy. Musi znaleźć się jak najszybciej w jaskini.

Tam odda się pod opiekę duchów-stróżów.

12.

W waszyngtońskim hotelu „Summit” Seth i Kate zameldowali się z samego rana. Hotel był bardzo luksusowy, bardzo duży i bardzo rojny.

– Chyba nie jest w stylu twoich dotychczasowych kryjówek – zauważyła sucho Kate, kiedy drzwi windy zasunęły się, a Seth wcisnął przycisk oznaczony liczbą 12. – Spodziewałam się czegoś mniejszego i bardziej dyskretnego.

– Skoro zamierzasz upublicznić swoją sprawę, dalsze maskowanie się traci i tak wszelki sens. Ten hotel jest prowadzony przez spółkę japońską, dumną z jakości swoich usług… które obejmują także zapewnianie bezpieczeństwa.

– I zamierzasz zdać się na ich system ochrony?

– Nie, ale na początek to już jest coś. – Winda zatrzymała się, wyszli na korytarz. – Mam też kilka innych pomysłów.

– Nie wątpię.

– Wziąłem apartament z dwiema sypialniami. Duży salon z sypialniami po bokach. Nie otwieraj drzwi nikomu z personelu hotelowego. Postaram się zapewnić ci maksimum prywatności, ale w nocy drzwi naszych sypialni muszą być otwarte. Rozumiesz?

– Oczywiście.

Apartament był obszerny i przewiewny, umeblowany ze smakiem. Kontrastuje tak dalece z przytulnym komfortem mojego domu, że trudno o większe przeciwieństwo, pomyślała Kate.

Seth odstawił torbę, w której znajdowała się cała dokumentacja RU 2.

– Tony umieści wszystko w sejfie bankowym, ale dokumenty mogą się nam przydać jeszcze dziś, kiedy będziesz rozmawiać z reporterką. – Otworzył drzwi do przyległego pokoju i sprawdził zamki. – Wiem, że chcesz przede wszystkim wziąć kąpiel i położyć się spać, ale niedługo przyniosą tu nasze bagaże. Dopiero wtedy pójdę sobie. Wzruszyła ramionami.

– Jak chcesz.

Spojrzał na nią zaskoczony.

– Musisz być bardzo zmęczona.

Tak. Była zmęczona, samotna i niespokojna. Nie zachwycała jej perspektywa spędzenia wielu tygodni w tym luksusowym hotelu, z dala od syna. Pragnęła znaleźć się znowu w swoim domu, razem z Joshuą.