— Dobrze — powiedziała Melisanda. — Kto cię przysłał?
Coś pstryknęło i zawarczało. Z głośnika umieszczonego w górni części korpusu maszyny dobiegło próbne chrząknięcie. Potem rozległ się głos:
— Jestem Rom numer 121376 z nowej serii Q Domowych Sprzątaczy, wyprodukowanej przez GE. Teraz nastąpi opłacona zapowiedź reklamowa. Ehem. General Electric ma zaszczyt przedstawić swoje najnowsze wspaniałe osiągnięcie w dziedzinie Podnoszenia Standardu Życia pod hasłem: Wszystkie Prace Domowe Wykonujemy Jednym Palcem. Ja. Ron jestem najnowszym i najdoskonalszym modelem z serii Wszystkoczyszczających Maszyn produkowanych przez GE. Jestem Domowym Sprzątaczem Extra i jak wszystkie Domowe Sprzątacze zostałem wyposażony w fabryczny program zapewniający szybkie, skuteczne, dyskretne i wielozakresowe działanie; ponadto moja konstrukcja umożliwia szybkie i łatwe przeprogramowanie w celu dostosowania do indywidualnych wymagań. Dysponuję szerokim zakresem umiejętności. Potrafię…
— Nie możemy tego opuścić? — przerwała Melisanda. — Mój poprzedni odkurzacz mówił to samo.
— …skutecznie usuwać kurz i brud z każdego rodzaju powierzchni — kontynuował Rom — zmywać naczynia, czyścić garnki i brytfanny, przeprowadzać dezynsekcję i deratyzację, prać na mokro i na sucho, przyszywa guziki, robić półki, malować ściany, gotować, czyścić dywany oraz usuwać śmiecie i odpadki wszelkiego rodzaju, włączając w to również wielkie ilości odpadków powstających w procesie mojego funkcjonowania… żeby wymienić tylko niektóre z wykonywanych przeze mnie czynności.
— Tak, tak, wiem — wtrąciła Melisanda. — Wszystkie odkurzacze to robią.
— To prawda — przyznał Rom — ale zapowiedź reklamowa jest wliczona w moją cenę i muszę ją wygłosić.
— Przyjmijmy, że to zrobiłeś. Kto cię przysłał?
— Ofiarodawca woli na razie nie ujawniać swego nazwiska — odparł Rom.
— Och, dajże spokój! Powiedz!
— Nic z tego — oznajmił Rom lojalnie. — Czy mam odkurzyć dywan?
Melisanda potrząsnęła przecząco głową:
— Mój odkurzacz już to zrobił dziś rano.
— Wytrzeć podłogę? Wyszorować ściany?
— Nie trzeba, wszystko już zrobione. Wszystko jest absolutnie czyste i bez skazy.
— Cóż — powiedział Rom — mogę przynajmniej usunąć tę plamkę.
— Jaką plamkę?
— Na rękawie pani bluzki, tuż nad łokciem.
Melisanda spojrzała.
— Och, musiałam się pobrudzić dziś rano, kiedy smarowałam sobie grzankę masłem. Wiedziałam, że powinnam była pozwolić, żeby opiekacz to zrobił.
— Usuwanie plam to raczej moja specjalność — oświadczył Rom. Wysunął ze swego wnętrza wyściełany chwytak numer dwa, uchwycił nim łokieć Melisandy, następnie wyciągnął metalowe ramię zakończone wilgotnym, szarym tamponem, którym lekko potarł plamę.
— Rozmazujesz ją!
— Tylko się tak wydaje. Rozprowadzam równomiernie molekuły w celu skutecznego wywabienia. Już gotowe, proszę spojrzeć.
Mówiąc kontynuował zabieg. Plama zbladła i po chwili znikła całkowite. Melisanda poczuła mrowienie w ramieniu.
— No, no — stwierdziła z uznaniem — całkiem nieźle ci to wyszło.
— Potrafię to dobrze robić — poinformował ją Rom spokojnym głosem. — Ale czy pani zdaje sobie sprawę, że wskaźnik napięcia mięśni pani ramieniu i górnej części pleców utrzymuje się na poziomie 78,3?
— Hę? To ty jesteś lekarzem?
— Skądże znowu. Jestem jednakże w pełni wykwalifikowanym Masażystą, dzięki czemu potrafię bezpośrednio zmierzyć tonus mięśniowy. 78,3 to… niezwykłe. — Rom zawahał się i po chwili dodał: — To zaledwie osiem punktów poniżej poziomu, na którym występują mimowolne, sporadyczne skurcze mięśni. Takie przedłużające się, ukryte napięcia mogą się odbijać na unerwieniu żołądka i wywoływać tak zwane owrzodzenie parawspółczulne.
— To brzmi dość… nieprzyjemnie — zauważyła Melisanda.
— Cóż, rzeczywiście to nie brzmi… przyjemnie — przyznał Rom. — Ukryte napięcia mięśni są bardzo szkodliwe dla zdrowia, zdradliwe i niebezpieczne, zwłaszcza jeśli powstają w okolicach kręgów szyjnych i górnej części kręgosłupa.
— Tutaj? — upewniła się Melisanda, dotykając dłonią karku.
— Najczęściej tutaj — sprostował Rom, wysuwając do przodu sprężynowy, obciągnięty gumą skórny rezonator i obmacując jej plecy dwanaście centymetrów poniżej miejsca, które wskazywała.
— Hmmm — mruknęła Melisanda sceptycznym, niezobowiązującym tonem.
— A tutaj znajduje się następny charakterystyczny punkt oznajmił Rom wysuwając drugi wysięgnik.
— To łaskocze — zaprotestowała Melisanda.
— Tylko z początku. Ponadto należy oczywiście Wymienić ten punkt jako szczególnie niebezpieczny. Oraz ten. — Trzeci (niewykluczone, że również czwarty i piąty) wysięgnik przesunął się we wskazywane okolice.
— Wiesz… to naprawdę jest przyjemne — oznajmiła Melisanda, podczas gdy głęboko usytuowane trapezoidalne mięśnie jej smukłych pleców poruszały się delikatnie pod dotykiem miękkich, wprawnych manipulatorów Roma.
— W ten sposób osiąga się sprawdzone efekty terapeutyczne — zapewnił ją Rom. — A pani mięśnie reagują znakomicie; już teraz wyczuwam spadek napięcia.
— Sama też to czuję. Ale wiesz co, właśnie sobie uświadomiłam, że na karku mam jakiś taki twardy węzeł mięśni.
— Dojdziemy do tego. Miejsce złączenia szyi i pleców uważa się za najważniejszą strefę powstawania różnego rodzaju napięć, skąd rozprzestrzeniają się one na całe ciało. Najlepiej jednak zaatakować je okrężną drogą, wprowadzając impulsy odprężające poprzez drugorzędne strefy stresogenne. W ten sposób. A także…
— Tak, tak, wspaniale… Do licha, nawet nie wiedziałam, że jestem taka spięta. Zupełnie jakbyś miał pełno węży pod skórą i wcale o tym nie wiedział. Rozumiesz, co mam na myśli?
— Właśnie w ten sposób odczuwa się ukryte napięcia — potwierdź1 Rom. — Są one zdradliwe i wyczerpujące, trudne do wykrycia i bardziej niebezpieczne niż na przykład bezobjawowy skrzep w stawie łokciowym… Tak, teraz osiągnęliśmy już wystarczający stopień rozluźnienia mięśni w okolicach karku i górnej części pleców, wobec czego możemy przejść do następnego etapu.
— Oj — zawołała Melisanda — czy to nie jest trochę…
— To jest absolutnie wskazane — powiedział pospiesznie Rom. — Czy odczuwa pani jakąś zmianę?
— Nie! No, może… Tak! Naprawdę coś czuję! Czuję się… swobodniej.
— Znakomicie. Zatem kontynuujemy posuwanie się wzdłuż głównych połączeń nerwowych i mięśniowych, stopniowo, krok za krokiem, właśnie w ten sposób.
— No tak… Ale naprawdę nie wiem, czy powinieneś…
— Czy zauważyła pani jakieś niepożądane efekty? — zapytał Rom.
— Nie, nie o to chodzi, robisz to świetnie. Naprawdę dobrze. Ale nadal nie jestem pewna, czy powinieneś… to znaczy… słuchaj, przecież zebra nie mogą odczuwać napięcia, prawda?
— Oczywiście.
— Więc dlaczego…
— Ponieważ łączące je więzadła i powłoki wymagają odpowiednich zabiegów.
— Och. Hmmm. Hej! Hej! Hej, ty!
— Słucham?
— Nic, nic… Rzeczywiście czuję, że się rozluźniam. Ale czy to powinno być takie przyjemne?
— Cóż… czemu nie?
— Bo to chyba trochę nie w porządku. Wydaje mi się, że leczenie nie polega na sprawianiu przyjemności.