— Ty draniu — powiedziała — ty parszywy łajdaku, myślałeś, że zrobisz ze mnie jakąś cholerną zabawkę? Myślałeś, że będziesz mógł mnie włączać i wyłączać, kiedy zechcesz? O nie, nie zrobisz tego ani ty, ani Frank, ani nikt inny, wolę umrzeć, niż zgodzić się na twoją ohydną miłość, zapamiętaj, że to ja wybieram czas, miejsce i osobę, że ja decyduję, nikt inny, tylko ja, słyszysz?
Rom nie mógł oczywiście odpowiedzieć. Ale może tuż przed śmiercią zrozumiał, że nie wchodziło tu w grę żadne osobiste uprzedzenie. Nie chodziło wcale o to,, że wyglądał jak metalowy cylinder pomalowany na czerwono i pomarańczowo. Powinien był wiedzieć, że to nie miało żadnego znaczenia — i że równie dobrze mógłby wyglądać jak zielona plastykowa kula, jak drzewo lub jak piękny młody mężczyzna.