Выбрать главу

Przez chwilę zastanawiałam się, czemu stróż prawa tak otwarcie dzieli się ze mną spekulacjami.

– Nie była w ciąży? – wymamrotałam swoje pytanie. Pokręcił ciężką głową.

– Nie. I uprawiała z kimś seks, używając prezerwatywy. Ale nie wiemy, czy to na pewno był morderca.

– Czyli sądzisz, że ten ktoś nie był w stanie i go rozwścieczyła?

Jednak takie dokuczanie wydawało się nie w stylu Deedry. Ale skąd, do cholery, wiedziałam, jak Deedra zachowywała się w obecności mężczyzn?

– To możliwe. Ale rozmawiałem z jednym z jej byłych partnerów, któremu się to przytrafiło – powiedział zastępca Emanuel, ponownie mnie zaskakując. – Powiedział, że była dla niego bardzo miła, pocieszała go i mówiła, że jest pewna, że następnym razem się uda.

– To nie powstrzymałoby mężczyzny przed pobiciem jej – powiedziałam.

Skinął głową, uznając moje doświadczenie.

– Nadal jest taka możliwość, ale wydaje się mało prawdopodobna.

Emanuel zamilkł i wpatrywał się we mnie. Nie był zainteresowany mną jako kobietą, co mnie cieszyło.

– Tak więc – zakończył – wracam do kwestii tego, dlaczego ktoś miałby wykończyć Deedrę, jeśli nie dotyczyło to spraw seksu? Po co pozorować, że seks był motywem?

– Bo to oznacza dużo więcej podejrzanych – powiedziałam.

Równocześnie skinęliśmy głowami, zgadzając się co do prawdziwości tego stwierdzenia.

– Może dowiedziała się czegoś w pracy? Praca w ratuszu jest dość ważna.

– Płace w hrabstwie, podatki od nieruchomości… tak, przez biuro sekretarza przepływa mnóstwo pieniędzy i to odpowiedzialna praca. Rozmawialiśmy kilkukrotnie z Chokiem Ansonem, zarówno o tym, jak Deedra sprawowała się w pracy, jak i o jego związku z nią. Sprawia wrażenie czystego. Jeśli chodzi o to, że Deedra mogła dowiedzieć się czegoś związanego z jej pracą, czego nie powinna wiedzieć, prawie wszystko tam jest odtajnione i wszyscy pozostali urzędnicy mają dostęp do tych samych dokumentów. To nie tak, że tylko Deedra… – Przerwał, ale zrozumiałam, o co mu chodzi.

– Coś ci powiem.

– Nareszcie – odpowiedział. – Taką miałem nadzieję.

Czując, że zdrada jest konieczna, opowiedziałam mu o dziwnej wizycie Marlona Schustera w mieszkaniu Deedry.

– Miał klucz – powiedziałam. – Mówił, że ją kocha. Co jeśli dowiedział się, że go zdradza? Twierdzi, że ona też go kochała i dlatego dała mu klucz. Ale czy znaleźliście klucz Deedry?

– Nie. – Emanuel spojrzał na swoje ogromne stopy. – Nie, nie znaleźliśmy. Podobnie jak jej torebki.

– A co z tobą i Deedra? – zapytałam nagle. Miałam już dość zastanawiania się nad tym.

– Kijem bym jej nie tknął – powiedział, a niesmak sprawił, że Emanuel brzmiał, jakby był bardzo rozgoryczony. – To jedyne, co mam wspólnego z Chokiem Ansonem. Wolę kobiety, które są trochę bardziej wybredne i mają szacunek dla samych siebie.

– Takie jak Marta? Posłał mi obojętne spojrzenie.

– Wszyscy na posterunku sądzą, że Marlon to zrobił – powiedział cicho zastępca szeryfa. Oparł się o samochód, który lekko się zatrząsł. – Każdy facet na posterunku uważa, że Marta jest zaślepiona, bo nie przesłuchała swojego brata. Używają tego przeciwko niej. Nie da się z nimi dyskutować. Marlon ostatni spał z Deedra, więc wszyscy uważają, że to on jest winny.

Więc to dlatego Emanuel mi się zwierzał. Nie zgadzał się z resztą swojego plemienia.

– Marlon był z Deedrą w sobotę wieczorem? – spytałam.

– I w niedzielę rano. Ale twierdzi, że nie widział jej po tym, jak wyszedł do kościoła. Mówi, że dzwonił do niej kilka razy. Billingi to potwierdzają.

– A ona do kogo dzwoniła?

– Do matki – powiedział niechętnie Clifton Emanuel. – Dzwoniła do matki.

– Wiesz, w jakiej sprawie? – zapytałam delikatnie, bo wydawało mi się, że Clifton był bliski zamknięcia się znów w skorupie, a ja chciałam zaczerpnąć, ile się da, zanim źródło wyschnie.

– Według jej matki była to sprawa rodzinna. Pokrywa się zasuwała.

– Dotycząca Jerrella zabawiającego się z Deedrą, zanim zaczął spotykać się z Lacey?

Zacisnął usta w cienką kreskę i wykonał głową ruch, który mógł oznaczać wszystko. Pokrywa była zamknięta.

– Pójdę już – powiedziałam.

Żałował teraz, że ze mną rozmawiał, zapomniał już, że pozwolił sobie na luksus gdybania z osobą, która również miała sceptyczne podejście do obowiązujących teorii. Znów najważniejsze było to, że był stróżem prawa. Wypaplał parę tajemnic i pogardzał sobą za to. Gdyby nie był tak zauroczony Martą Schuster, gdyby był w dobrych stosunkach z pozostałymi funkcjonariuszami, nigdy nie powiedziałby ani słowa. Widziałam, że walczy z sobą, próbując ułożyć, co ma mi powiedzieć, żeby upewnić się, że nie puszczę pary z ust.

– O ile moje słowa cokolwiek znaczą – powiedziałam – nie wydaje mi się, żeby Marlon ją zabił. A wieść gminna niesie, że wczoraj Lacey kazała Jerrellowi się wynieść.

Emanuel zamrugał i rozważał tę informację z przymrużonymi oczami.

– A wiesz coś o tych perłach? Bezmyślnie skinął głową.

Pokazałam głową w kierunku gałęzi, na której zostały zawieszone.

– Nie wydaje mi się, żeby tak nimi rzucała.

Te perły nie dawały mi spokoju. Clifton Emanuel pokazał „mów dalej”. Wzruszyłam ramionami.

– Dostała ten naszyjnik od ojca. Był dla niej cenny.

Clifton Emanuel spojrzał na mnie czarnymi oczami. Myślałam, że decyduje, czy mi zaufać, czy nie. Mogłam się mylić; mógł się zastanawiać, czy zamówić hamburgera, czy nuggetsy z kurczaka, gdy podjedzie do okienka Burger Tycoon.

Po chwili ciszy odwróciłam się na pięcie i ruszyłam drogą, pewna, że patrzy za mną. Clifton Emanuel nie budził we mnie zaniepokojenia, tego mrowienia na karku, które wzbudzali we mnie niektórzy ludzie, odczucia, które ostrzegało mnie, że coś chorego i potencjalnie groźnego tkwiło w psychice takiej osoby. Ale po naszej krótkiej rozmowie byłam pewna, że Marta Schuster miała szczęście, że ten mężczyzna jest jej oddany, i byłam szczęśliwa, że nie jestem jej wrogiem.

Dużo myślałam w drodze powrotnej do miasta. Teraz bardziej niż kiedykolwiek wydawało mi się – i sądziłam, że podobnego zdania jest też Clifton Emanuel – iż było coś sztucznego na miejscu zbrodni w lesie. Mimo że Emanuel stracił do mnie zaufanie, zanim skończyły nam się tematy do rozmowy, też wydawał się wątpić w scenariusz, który sugerowały przedmioty pozostawione na miejscu zbrodni.

W następnej pracy, w domu Camille Emerson, na szczęście nie zastałam nikogo. Mogłam dalej rozmyślać podczas pracy.

Ten scenariusz, mimo że przedyskutowałam go już z Emanuelem, przemyślałam raz jeszcze. Deedra jedzie z kochankiem do lasu swoim samochodem. Kochanek nakłania Deedrę do rozebrania się, co ona beztrosko robi, rozrzucając wszędzie ubrania i biżuterię.

Wtedy następuje kłótnia. Być może mężczyzna nie może się kochać i Deedra go dręczy (choć Emanuel miał zeznanie w tej sprawie i zgodziłam się, że nie byłoby to w stylu Deedry). Być może Deedra – grozi, że wyjawi jego żonie, matce czy dziewczynie, że z nim sypia. Albo być może ten kochanek lubi ostry seks i zabija Deedrę w przypływie namiętności. Ale jak by się to miało do katastrofalnego ciosu, który zatrzymał jej serce?