Straciwszy z oczu ślad niemylnej drogi
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
Dante Alighieri
Rozdział 30
– Powiem wam wszystko, co chcecie wiedzieć. Ale, na miłość boską, poślijcie kogoś na poszukiwanie mojej córki.
– Proszę zacząć od początku.
– Jestem pewny, że jest przetrzymywana w obozie odnowy religijnej gdzieś w pobliżu Front Royal. Przez człowieka, który nazywa się Aaron Matthews. Konnie Konstantinakis miał wydruk z bazy danych, listę szarych furgonetek zarejestrowanych w tym rejonie. Matthews jeździ właśnie takim samochodem i…
– Mamy własną listę zadań, panie Collier – odezwał się szorstko detektyw z wydziału zabójstw, tracąc cierpliwość. – Pozwoli pan. Możemy zacząć jeszcze raz od początku? Jest mnóstwo rzeczy do omówienia.
Ich własna lista zadań. Och, oczywiście. Nawet taki prawnik jak Tate, który od pięciu lat nie parał się sądownictwem, potrafił się zorientować, że to podejrzana sprawa. Gdy Tate siedział już w radiowozie pod gabinetem Matthewsa, policjanci spisali oświadczenie Bett, w którym potwierdziła wszystko, co Tate powiedział o szaleńcu. A potem, niezbyt grzecznie, kazali jej się wynosić.
– Pani pojedzie do domu. To nie pani sprawa.
Popędzili na sygnale do głównego biura policji stanowej i zostawili Tate’a w pokoju przesłuchań prawie na dwie godziny, podczas których myślał, że zwariuje. Krążył po pokoju i zwracał się z błaganiem do lustra weneckiego. Nikt nie odpowiedział.
W końcu zaraz po północy w pokoju zjawiło się dwóch detektywów, którzy rozpoczęli przesłuchanie, nie zwracając uwagi na uparte prośby Tate’a, żeby przynajmniej powiadomili policję hrabstwa Shenandoah.
Westchnął.
– Czy jest gdzieś w okolicy Ted Beauridge?
– Nie. Proszę od początku.
– Czy mogą mi panowie przynajmniej powiedzieć, o co chodzi?
– Otrzymaliśmy anonimowy telefon, że ktoś widział, jak zakopuje pan na swoim polu coś, co wyglądało na zwłoki…
– Zwłoki? Czy wyście poszaleli?
– Ofiara nazywała się Emily Rostowski. Sprawdziliśmy, że rozpytywał pan o nią. Bardzo zależało panu na tym, żeby ją znaleźć. Chyba wiemy dlaczego. Dlaczego ją pan zabił?
– Kiedy otrzymaliście ten telefon? Zaraz po tym, jak zadzwoniłem w sprawie Matthewsa. Nie widzicie? To on was zmylił! To wszystko zasłona dymna.
– Ten tajemniczy Matthews – mruknął policjant. I zwrócił się do drugiego: – To chyba diabeł wcielony.
– Musiał ją zabić i zakopać na moim polu. – Tate zawahał się i przypomniał sobie środowy ranek. – Proszę posłuchać, wydawało mi się, że ktoś obserwował dom w tym dniu, kiedy Megan zniknęła.
– Złożył pan doniesienie?
– Nie.
– Dlaczego?
Ponieważ gdy stał przy oknie, pijąc poranną kawę, pomyślał, że widzi Martwego Reba.
– Po prostu nie złożyłem. Ale może ta Emily była świadkiem porwania Megan i on dlatego ją zabił. Może była jego wspólniczką i nie chciał, by żyła. Gdy zrozumiał, że go rozgryzłem, zadzwonił, żeby donieść na mnie, a sobie dać czas na ucieczkę do obozu, gdzie zabije moją córkę.
– To bardzo wymyślne, proszę pana. A jak pan wytłumaczy fakt, że ta dziewczyna została zabita nożem kuchennym, na którym są pańskie odciski palców?
– Proszę porozmawiać z Konniem. On…
– Były detektyw Konstantinatis jest w szpitalu i nie może z nikim rozmawiać. Chyba zdaje pan sobie z tego sprawę.
– A więc z Beauridge’em. Jestem pewny, że Matthews włamał się do mojego domu w środę i podłożył listy, które rzekomo napisała Megan. Wtedy zapewne ukradł nóż.
– Przyczyną śmierci była utrata krwi po poderżnięciu gardła. Ach, poza tym miała wycięty język. To stało się, gdy jeszcze żyła.
– Obrzydliwy rodzaj zabójstwa – dodał drugi detektyw.
Tate czuł coraz większy niepokój. Myślał o twarzy Megan, jej ustach…
– Przeszukaliśmy pański dom…
– Zakładam, że mieliście nakaz.
– Mnóstwo nakazów – odpowiedział radośnie detektyw. – Stwierdziliśmy, że większość rzeczy córki jest spakowana. Jej pokój wygląda jak magazyn.
– Ona mieszka u matki.
– Nie ma żadnych jej zdjęć, ubrań, nic osobistego. Odnieśliśmy wrażenie, że chciał się pan z nią pożegnać już jakiś czas temu. Dlatego zastanawia nas cała ta historia o porwaniu przez wariata.
Tate zmarszczył brwi. Nakaz? Odciski palców? Tkwiący w nim prokurator zaczął się niepokoić sprawą. Procedury, które powinny trwać cały dzień, zajęły im godzinę albo dwie.
– Chwileczkę, panowie. Jaki był powód mojego aresztowania?
– Prawdę mówiąc, proszę pana – powiedział sztywno detektyw – to my prowadzimy przesłuchanie. Jeśli nie ma pan nic przeciwko.
– Właśnie zaczynam mieć – odrzekł Tate. – Kiedy otrzymaliście sądową ekspertyzę noża? Pół godziny temu? Aresztowaliście mnie z powodu donosu i ciała znalezionego w okolicy mojego domu. To nie przejdzie, panowie.
Byli nieźli. Twardzi jak stal. Tylko jeden z nich okazał jakiekolwiek emocje, drobny błysk w oku, który jednak szybko zniknął.
– Jeśli pan pozwoli…
– Trzymaliście mnie tu przez dwie godziny, czekając na ekspertyzę. Nie zwróciliście uwagi na oświadczenie mojej żony. I skleciliście jakąś bzdurę, żeby dostać nakaz przeszukania mojego domu.
Uśmiechnęli się, ale stracili nieco na pewności siebie.
– Sugeruje pan, że sfabrykowaliśmy dowody?
Tate nie potrafił przestać myśleć o obozie odnowy religijnej Matthewsa. Przypomniał sobie zeznanie Petera Matthewsa o tym niesamowitym miejscu: ojciec wygłaszający kazanie do pustego pola o północy.
– Czy znał pan Anne Devoe? – Teraz policjanci przejęli inicjatywę. Co potwierdziło wszystko, co Tate powiedział na temat tej sprawy.
– Była przyjaciółką Megan. Matthews był również jej terapeutą.
– Do tej pory Matthews był kaznodzieją. Teraz stał się terapeutą.
– To ten sam człowiek. Udawał Jamesa Petersa. James to imię jego ojca. Peter był jego synem. On…
– Jasne. – Kazali mu jeszcze raz opisać wypadki tej nocy, kiedy zniknęła Megan.
– Skoro jestem aresztowany, mam prawo do adwokata.
– Oczywiście – odparł sennie młodszy z detektywów.
Tate wyobraził sobie Megan, związaną i zakneblowaną, leżącą gdzieś w zabudowaniach Matthewsa.
– Muszę powiedzieć, panie Collier, że wygląda pan na nieźle zdenerwowanego.
Tate wściekł się.
– Moja córka…
– Czy miał pan kiedykolwiek stosunek z Anne Devoe?
Powstrzymał gniew.
– Nigdy jej nie widziałem.
– W rzekomym liście samobójczym było napisane, że miała romans ze starszym mężczyzną. To był pan, prawda?
– Powiedziałem już, że nigdy jej nie widziałem!
– Czy wysłał pan gdzieś córkę, ponieważ wiedziała o pańskim romansie z Anne Devoe? I upozorował pan porwanie?
– Zwariowaliście?
– Czy zabił pan Anne Devoe?
Dołączył drugi detektyw.
– Czy zabił pan Emily Rostowski, ponieważ wiedziała, że zabił pan Devoe?
– To bzdury!
– Nie odpowiedział pan na pytania.
– Nie.
– Skąd wzięły się policyjne akta panny Devoe w pańskim samochodzie?
A więc o to chodzi. Tate zrozumiał w nagłym olśnieniu. Oczywiście. Gdzieś pojawiło się słówko, że Tate przyczynił się do opóźnienia ponownego postępowania w sprawie Devoe. A może był jedynym podejrzanym, jakiego w tej chwili mieli. Dzięki tej teorii spiskowej łatwiej im będzie oznajmić państwu Devoe, że nie udało im się znaleźć podstaw do oskarżenia kogoś o zamordowanie ich córki.