Elayne uniosła dłoń, by rozmasować skronie, zamiast tego jednak tylko poprawiła włosy. Tyle podejrzeń, tak mało zaufania. Gra Domów szerzyła się w Andorze już wówczas, gdy wyjeżdżała do Tar Valon. Miesiące spędzone wśród Aes Sedai zaowocowały nie tylko umiejętnością władania Mocą. Dla większości sióstr Daes Dae’mar była chlebem powszednim. Wdzięczność należała się również Thomowi za jego nauki. Bez zdobytej u tamtych wiedzy z pewnością nie przetrwałaby gorących chwil, jakie dzieliły ją od powrotu do miasta. Niech Światłość sprawi, by Thom był bezpieczny, aby on i Mat, i pozostali uciekli przed Seanchanami i teraz zdążali bezpiecznie do Caemlyn. Każdego dnia od opuszczenia Ebou Dar modliła się o ich bezpieczeństwo, obecnie jednak czasu starczało tylko na naprawdę krótką modlitwę.
Zajęła miejsce na fotelu pośrodku łuku siedzisk, na fotelu przeznaczonemu królowej, i próbowała też jak królowa wyglądać — wyprostowana, wolna dłoń spoczywa swobodnie na rzeźbionej poręczy.“Sam wygląd królowej nie wystarczy — często mawiała jej matka — jednak bystry umysł, orientacja w sytuacji, a nawet dzielne serce nie przydadzą się na nic, jeśli ludzie nie będą w tobie widzieli królowej”. Birgitte przyglądała jej się uważnie, nieomal podejrzliwie. Czasami więź była naprawdę tylko źródłem uciążliwości! Dyelin uniosła pucharek z winem do ust.
Elayne wciągnęła głęboki oddech. Próbowała naświetlić problem pod każdym możliwym kątem, jaki przyszedł jej do głowy i nie wymyśliła nic innego.
— Birgitte, na wiosnę chcę, by moja Gwardia potrafiła sprostać wszystkiemu, co dziesięć Domów może wyprowadzić w pole. — Najprawdopodobniej zadanie niemożliwe do wykonania, nawet jednak wysiłki na drodze do jego realizacji równały się zatrzymaniu tych najemników, którzy już się zaciągnęli, jak i znalezieniu następnych, a ostatecznie pobór objąć miał wszystkich, którzy wykazywali choćby ślad ochoty. Światłości, co za paskudna gmatwanina!
Dyelin zakrztusiła się, oczy wyszły jej z orbit, struga ciemnego wina wytrysnęła z ust. Wciąż zapluwając się, wydobyła z rękawa obrzeżoną koronką chusteczkę i otarła podbródek.
Fala paniki napłynęła przez więź od Birgitte.
— Och, Elayne, niech sczeznę, nie możesz oczekiwać...! Jestem łuczniczką, nie generałem! I nikim więcej nigdy nie byłam, nie rozumiesz tego jeszcze? Po prostu robiłam to, co trzeba było zrobić, do czego zmuszały mnie okoliczności! W każdym razie i tak już nie jestem nią, jestem po prostu sobą i...! — Urwała w porę, zdając sobie sprawę, że mówi zbyt dużo. Nie pierwszy raz. Pod zaciekawionym spojrzeniem Dyelin jej twarz oblekł szkarłat.
Ustaliły wszystko tak, że Birgitte rzekomo jest z Kandoru, gdzie kobiety nosiły stroje podobne jej ubraniu, jednak Dyelin najwyraźniej nie dała wiary wyjaśnieniom. A za każdym razem, gdy Birgitte się przejęzyczyła, coraz bliżej była ujawnienia swojego sekretu. Elayne rzuciła jej spojrzenie, obiecujące późniejszą rozmowę.
Nie wyobrażała sobie, by policzki Birgitte mogły poczerwienieć jeszcze bardziej. Wszystkie wrażenia obecne w więzi stłumiło poczucie wstydu, tak przemożne, że zalało również Elayne; teraz z kolei ona pokraśniała. Pospiesznie przybrała surowy wyraz twarzy, mając nadzieję, że szkarłatne policzki mogą świadczyć o czymś innym niźli o dramatycznym pragnieniu skulenia się w fotelu w obliczu upokorzenia Birgitte. Ten zwierciadlany efekt potrafił być czymś znacznie więcej niż prostą uciążliwością!
Dyelin jednak szybko zapomniała o Birgitte. Wsunęła chusteczkę z powrotem na miejsce, ostrożnie odstawiła pucharek na tacę, a potem położyła dłonie na biodrach. Jej twarz pociemniała niby oblicze burzy.
— Gwardia zawsze była trzonem armii Andoru, Elayne, ale to... Na litość Światłości, to jest czyste szaleństwo! Wszystkich obrócisz przeciwko sobie, od rzeki Erinin do Gór Mgły!
Elayne za wszelką cenę starała się zachować spokój. Jeśli popełniła błąd, Andor może stać się drugim Cairhien, kolejną nabrzmiałą od krwi ziemią, gdzie rządzi chaos. Ona sama oczywiście zginie, co i tak nie będzie ceną dostatecznie wysoką, by nawet we własnych oczach zrekompensować koszty, jakie poniesie kraj. Jednak nie do pomyślenia było, że nie spróbuje, w każdym razie rezultat ostateczny okaże się dla Andoru identyczny jak całkowita jej porażka. Chłodna, opanowana, spokojna jak grób. Królowa nie ma prawa okazywać lęku, jeśli nawet przeraźliwie się boi. Zwłaszcza w takiej sytuacji. Matka zawsze mówiła, by tłumaczyć się najmniej, jak to tylko możliwe; im więcej próbuje się wyjaśnić tym większej ilości kolejnych wyjaśnień potrzeba, póki wreszcie na nic innego nie starcza już czasu. Natomiast Gareth Bryne twierdził, że kiedy to tylko możliwe, należy wszystko wyjaśnić, ludzie sprawiali się lepiej, jeżeli wiedzieli nie tylko co, ale również dlaczego. Dzisiaj postąpi wedle rady Bryne’a. Do wielu zwycięstw już poprowadził.
— Mam przeciwko sobie troje jawnych pretendentów. — I być może jednego, który nie zadeklarował swych roszczeń. Zmusiła się by wytrzymać spojrzenie Dyelin. Nie było w tym złości, po prostu dwie kobiety patrzące sobie w oczy. Niewykluczone jednak, że Dyelin zobaczyła w jej wzroku coś innego, bowiem zacisnęła szczęki, a jej twarz pokraśniała. Skoro tak, proszę bardzo. — Arymillą jako taką można się nie przejmować, ale Nasin opowiedział się za nią w imieniu Domu Caeren, a niezależnie czy traktować to jako wyraz jego umysłowego zdrowia, oznacza, że przez to samo jej roszczenia nabierają mocy. Naean i Elenia znajdują się w więzieniu, jednak ich zbrojni nie. Ludzie Naean mogą wahać się i kłócić, dopóki nie znajdą przywódcy, jednak Jarid jest Głową Sarand i nie zrezygnuje z okazji zaspokojenia ambicji swej żony. Domy Baryn i Anshar flirtują z jednym i drugim stronnictwem, najlepsze na co mogę mieć nadzieje, to tyle, że jeden pójdzie z Sarand, a drugi z Arawn. Dziewiętnaście Domów w Andorze jest na tyle silnych, by narzucić pomniejszym Domom sposób postępowania. Sześć opowiedziało się przeciwko mnie, dwa mam za sobą.— Sześć jak dotąd, i niech Światłość sprawi, aby rzeczywiście miała te dwa! Nie wspomniała o trzech wielkich Domach, które praktycznie rzecz biorąc, opowiedziały się za Dyelin, przynajmniej Egwene udało się na jakiś czas zatrzymać ich wojska w Murandy.
Skinieniem dłoni wskazała krzesło obok, a Dyelin zajęła miejsce, pieczołowicie wygładzając spódnice. Na jej twarzy nie szalała już wcześniejsza burza. Badawczo przyglądała się Elayne, nie dając jednak najmniejszej wskazówki odnośnie ewentualnych pytań lub wniosków.
— Zdaję sobie z tego równie dobrze sprawę co ty, Elayne, jednak Luan i Ellorien ostatecznie przekażą ci wpływy swych Domów, jestem pewna, że Abelle nie postąpi inaczej. — Zaczęła głosem ostrożnym, jednak w miarę mówienia przebijało w nim coraz więcej emocji. — Inne Domy też dostrzegą racjonalność takiego postępowania. Przynajmniej jeśli nie wystraszysz ich tak, że nie będą w stanie racjonalnie myśleć. Światłości, Elayne, to nie jest Sukcesja. Przecież przedstawicielka Domu Trakand przejmuje tron po kobiecie z Domu Trakand, a nie po jakimś innym Domu. Nawet Sukcesja zresztą rzadko rodziła otwarte walki! Jeśli z Gwardii zrobisz armię, ryzykujesz utratę wszystkiego.
Elayne odrzuciła głowę do tyłu, w jej śmiechu jednak nie było rozbawienia. Pasował natomiast znakomicie do łoskotu grzmotów.
— Zaryzykowałam wszystko w dniu, w którym wróciłam do domu, Dyelin. Powiadasz, że Norwelyn i Traemane opowiedzą się po mojej stronie, i Pendar także? Świetnie, wobec tego będę miała pięć za sobą, a przeciw sobie sześć. Nie wydaje mi się, aby inne domy “dostrzegły racjonalność takiego postępowania”, jak to zechciałaś ująć. Jeśli któryś z nich ruszy się, zanim będzie jasne jak południowe słońce, że Różana Korona jest moja, to po to, by wystąpić przeciwko mnie, nie zaś opowiedzieć za mną. — Przy odrobinie szczęścia wszyscy ci lordowie i lady powstrzymają się od sprzymierzenia z poplecznikami Gaebrila, ale w tej sprawie wolała nie ufać samemu szczęściu. Nie była przecież Matem Cauthonem. Światłości, większość ludzi była przekonana, że Rand zabił jej matkę, a nieliczni tylko wierzyli, że “lord Gaebril” był jednym z Przeklętych. Naprawa wszystkiego, co Rahvin zniszczył w Andorze, może zabrać całe życiem, nawet jeśli żyłoby się tak długo, jak Kobiety Rodziny! Niektóre Domy powstrzymają się z udzieleniem jej poparcia ze względu na gwałty, jakich Gaebril dopuszczał się w imieniu Morgase, a inne dlatego, że Rand oznajmił, iż ma zamiar “ofiarować” jej tron.. Kochała tego mężczyznę w każdym calu, ale żeby sczezł, nie musiał posuwać się do tego! Nawet jeśli był to jedyny sposób na powstrzymanie Dyelin. Najnędzniejszy dzierżawca Andory postawi kosę na sztorc, żeby usunąć marionetkę z Tronu Lwa! — Na ile się da, przede wszystkim nie chcę dopuścić, by Andoranin zabijał Andoranina, Dyelin, ale Sukcesja czy nie Sukcesja, Jarid jest gotowy do wojny, Elenia przebywa w zamknięciu. Naean też jest gotowa walczyć. — Najlepiej sprowadzić te kobiety do Caemlyn najszybciej jak to tylko możliwe, w Aringill mają zbyt wiele sposobności przemycenia tajnych wieści i rozkazów. — Arymilla jest jednak już gotowa, mając za sobą ludzi Nasina. Dla nich to jest Sukcesja a jedyny sposób, w jaki można ich powstrzymać przed otwartą wojną, to zgromadzić tyle sił, żeby nie ośmielili się zaatakować. Jeżeli do wiosny Birgitte uda się zbudować Gwardię w sile armii, to bardzo dobrze, ponieważ jeżeli w tym czasie nie będziemy miały armii, ta właśnie okaże się potrzebna. A jeśli tego ci za mało, pomyśl o Seanchanach. Oni nie zadowolą się Tanchico i Ebou Dar, chcą wziąć wszystko. Ale nie oddam im Andoru, Dyelin, tak jak nie oddam go Arymilli. — Nad ich głowami zaryczał grzmot.