Harry miał wrażenie, że jego serce za chwilę wyskoczy z piersi. Nogi ugięły się pod nim, a on sam, całą siłą woli zmusił się, by odwrócić wzrok od tego ostrego, przeszywającego spojrzenia.
W chwili, kiedy to zrobił, jakiś ciężar opadł z jego serca i lędźwi, jednak nie na długo. Blade dłonie złapały mocno jego twarz, która brutalnie została odwrócona w stronę surowego oblicza Snape'a.
Harry chciał umrzeć.
Zamiast tego, musiał stać przyciśnięty do ściany, czując na sobie gorący oddech i patrząc w głębokie jak studnie oczy Mistrza Eliksirów, które zdawały się rozbierać jego duszę na części, badając każdy kawałek i penetrując wszystkie zakamarki w poszukiwaniu czegoś, co było ukryte głęboko w sercu chłopaka.
Harry wbił paznokcie w ścianę, próbując bronić się przed tym odzierającym go spojrzeniem, ale jedyne, co mógł zrobić, to zaciskać zęby i starać się nie wypuścić tego czegoś nieokreślonego, co zagnieździło się w nim i szarpiąc się oraz wyrywając, próbowało wydostać się na zewnątrz.
Odczuwał tyle rzeczy naraz, że jego zmysły nie nadążały z rejestrowaniem ich.
Dziwny chłód ciała mężczyzny, tak blisko niego.
Gryfon zdusił jęk, kiedy silne napięcie wstrząsnęło jego ciałem.
Czarne oczy wwiercające się w jego duszę.
Pieczenie pod powiekami przybrało na sile.
Dotyk zimnych dłoni, trzymających jego twarz w silnym uścisku.
Członek Harry'ego drgnął, sprawiając, że chłopak prawie osunął się po ścianie, przerażony reakcją swojego ciała.
Gorący, muskający jego wargi oddech.
Coś wybuchnęło wewnątrz chłopaka, sprawiając, że jęknął przeciągle, pokonany, a w oczach poczuł łzy.
Przestał się opierać.
Oczy Snape'a rozbłysły.
Znalazł to, czego szukał.
Jedna z chłodnych dłoni wypuściła twarz Harry'ego i powędrowała w dół, zatrzymując się przez chwilę na jego sercu, które biło tak szybko, jakby chłopak przebiegł co najmniej kilka mil.
Gryfon zacisnął powieki, czując, że jego policzki płoną ze wstydu. Jednak, kiedy otworzył je ponownie, nie było w nich już strachu, zażenowania, czy niechęci. W zamglonych oczach chłopaka płonęło tylko pożądanie.
Wszystkie maski opadły, łańcuchy puściły, a drzwi zostały wyłamane i świadomość Harry'ego pędziła w dół, niczym kolejka górska, niepohamowana i spiętrzona jak wodospad.
Nigdy, w całym swoim życiu, Harry nie pragnął nikogo tak bardzo, jak tego mężczyzny.
Dłoń Snape'a zsunęła się po jego torsie i zatrzymała się dopiero na jego kroczu. Członek chłopaka, zupełnie już twardy, drgał pod materiałem spodni i szortów, błagając o dotyk. Zatopiony w bezdennych czeluściach oczu Mistrza Eliksirów, Gryfon wstrzymał oddech. Starał się zmusić swoje ciało, by nie drżało tak bardzo, gdyż ledwie mógł utrzymać się na uginających się pod nim nogach.
W chwili, kiedy palce Snape'a zaczęły powoli rozsuwać rozporek jego dżinsów, Harry był w stanie tylko zagryzać wargę niemal do krwi, by nad sobą zapanować. Wiedział, że głęboko pod tą twardą, zimną, opanowaną maską, Snape śmieje się z niego i jego słabości.
Jednak to się teraz nie liczyło. Nic się teraz nie liczyło.
Jedynie dłoń mężczyzny, która niczym wąż wśliznęła się w spodnie Harry'ego i zatrzymała się milimetry od jego drgającej niecierpliwie erekcji.
Ciemne oczy zwęziły się i pojawiła się w nich nowa nuta.
Snape bawił się z nim.
Gryfon stęknął, a pragnienie widoczne na jego twarzy zamieniło się niemal w obłąkańczą żądzę. Krew pulsowała w jego głowie, a fale palącego żaru obmywały jego ciało, raz za razem, wywołując bolesne skurcze w podbrzuszu.
Harry poruszył się niespokojnie i wypchnął biodra, pragnąc dotyku. Jego ciało błagało. Dłoń Snape'a cofnęła się nieznacznie, muskając delikatnie materiał, pod którym tętniła bolesna erekcja Gryfona. Harry jęknął, zaciskając oczy z beznadziejnego pragnienia, które go spalało i nie mogło zostać zaspokojone.
Nie potrafił dłużej ze sobą walczyć. Z jego ust wydobył się pełen udręki, zachrypnięty jęk:
- Proszę...
Kiedy uniósł powieki, ujrzał demoniczny błysk w oczach mężczyzny, który zdawał się wydobywać z głębi mroku jego źrenic. Wtedy dłoń Mistrza Eliksirów natychmiast wsunęła się pod materiał bokserek, chłodne palce owinęły się wokół gorącego, pulsującego penisa chłopca i cały świat eksplodował.
Harry miał wrażenie, że tonie w morzu upojenia, które zalało jego umysł i ciało.
Ręka Snape'a poruszała się szybko na drgającym spazmatycznie członku Gryfona. Harry konał z przyjemności. Silne, odbierające mu zmysły fale rozkoszy, przechodziły przez jego ciało, popychane szybkimi posunięciami chłodnej dłoni. Usta Harry'ego otworzyły się w niemym krzyku, łapczywie chwytając powietrze, a z jego gardła wydobył się przeciągły jęk, którego nie potrafił powstrzymać. Zatopiony w mroku oczu Mistrza Eliksirów, nie był w stanie odwrócić głowy.
Chciałbym zatonąć w nich, kiedy będziesz mnie brał...
Echo wypowiedzianych przez niego zaledwie tydzień temu słów, powróciło do Harry'ego silnym uderzeniem i poczuł nutę rozbawienia głęboko w swojej duszy. Jego wewnętrzna, chłodna świadomość doszła nagle do zaskakujących wniosków: stoi tu, w tym ciemnym schowku, w uścisku Severusa Snape'a - najbardziej znienawidzonego nauczyciela w szkole, który wprawnymi, szybkimi ruchami dłoni na jego męskości doprowadza go do delirium, a Harry dyszy i jęczy, obezwładniony pragnieniem, które odczuwa wobec tego człowieka. Ta sytuacja wydała mu się absurdalna i, gdyby nie to, że jego zmysły były zajęte przeżywaniem rozkoszy, którą dawał mu Snape, Gryfon roześmiałby się, a łzy spłynęłyby po jego policzkach.
Wtem dłoń, która do tej pory trzymała Harry'ego za brodę i nie pozwalała mu odwrócić wzroku, puściła jego twarz i powoli zsunęła się po klatce piersiowej chłopca, by następnie wślizgnąć się pod jego koszulkę i delikatnie uszczypnąć sutek.
Harry zawył, przeszyty nagłym bólem, a jego ciało poderwało się i ponownie uderzyło plecami o ścianę.
Nigdy nie myślał, że ta część ciała może być taka wrażliwa.
Następne uszczypnięcie i Harry niemal osunął się po zimnych kamieniach, gdyż ból przyjemności był zbyt silny na jego rozgorączkowane ciało. Jednak w ostatniej chwili ramię Snape'a złapało go w pasie i podciągnęło ponownie w górę, a Snape naparł na niego, więziąc Harry'ego w silnym uścisku pomiędzy zimnem kamieni i swym chłodnym ciałem.
Przez umysł Gryfona przebiegł zamglony obraz pierwszego snu.
Ale - na Merlina! - to było realne!
Harry, czując, że dłoń Snape'a wyciąga z niego orgazm, a całe jego ciało zalewa żar, złapał w palce okryte czarną szatą ramiona i wcisnął twarz w pierś Mistrza Eliksirów, jęcząc w nią z udręki i przyjemności zarazem.
Podniecająca woń ciała Snape'a wdzierała się do jego nozdrzy, przyprawiając go o jeszcze większy zawrót głowy.
Snape, jakby wyczuwając, że Harry jest już blisko, zwiększył tempo, a ciało Gryfina zawyło z niecierpliwości wobec zbliżającego się finału.
Ostatnim tchnieniem świadomości przez umysł chłopaka przebiegła myśl, że Snape jest Mistrzem nie tylko Eliksirów.
Wtedy nastąpiła eksplozja.
Eksplozja żaru, eksplozja kolorów i dźwięków.
Harry słyszał, jak krzyczy, kiedy obezwładniająca fala ekstazy zalała jego lędźwie, opanowując w mgnieniu oka całe, szczupłe ciało Gryfona i wstrząsając nim jak kukiełką. Palce wbiły się w ciemne ramiona niemal do krwi, a gorące łzy zalały pierś Mistrza Eliksirów. Wszystkie mięśnie napięły się, skóra płonęła, a umysł Harry'ego skomlał z przyjemności.