Chłopak miał przez chwilę wrażenie, że nie wytrzyma i umrze z rozkoszy.
Czuł, jak jego penis wyrzuca z siebie strumienie spermy, które spływają po dłoni nauczyciela albo osiadają na jego czarnej szacie.
Harry zapomniał, jak się myśli, zapomniał zupełnie, gdzie się znajduje i co miał robić. Zapomniał o wszystkim, co znał do tej pory.
Dochodząc w dłoni Snape'a, uczepiony jego szat, urodził się na nowo, odkrywając cuda, o jakich istnieniu nie miał do tej pory pojęcia.
Kiedy ostatnia fala wibrującej przyjemności wypłynęła gorącym strumieniem z jego ciała, Snape puścił go nagle i odsunął się. Nogi Gryfona ugięły się pod nim i chłopak osunął się powoli na podłogę, nie wypuszczając jednak z dłoni czarnych szat. Opadł na kolana przez Mistrzem Eliksirów, trzymając w dłoniach poły jego peleryny i dygotał, nie mogąc złapać tchu, ani otworzyć oczu.
Z trudem zdawał się powracać do równowagi, jednak echo orgazmu wciąż dudniło w jego ciele. Oszołomiony chłopak nie potrafił nawet otworzyć oczu, a co dopiero mówić o uspokojeniu gwałtownie bijącego serca, czy zmuszeniu wycieńczonych mięśni do działania. Chciał się podnieść, naprawdę chciał, jednak nie był w stanie.
W końcu udało mu się wygrać bitwę ze swoim organizmem i podnosząc głowę, otworzył oczy.
To, co zobaczył sprawiło, że powróciło przerażenie, a serce, które powoli się uspokajało, podskoczyło niemal do gardła.
Harry'ego zmroził strach, kiedy patrzył na nabrzmiałego, sterczącego w jego kierunku penisa Mistrza Eliksirów, wyłaniającego się spod czarnych szat.
Bezgraniczne zdumienie odebrało mu mowę i zdolność myślenia. Jego oczy powędrowały w górę, pragnąc wyczytać z twarzy Snape'a jakąś odpowiedź i - ku swemu przerażeniu - znalazł ją.
Czarne, płonące oczy wwiercały się w Harry'ego, a ciemne brwi uniosły się w górę, jakby podświadomie przekazując Gryfonowi wiadomość: "Na co czekasz?"
Chłopak poczuł, że oblewa go fala gorącego wstydu. Spojrzał ponownie na zaczerwieniony organ Snape'a i zagryzł wargę, starając się stłumić narastającą w nim panikę.
Czy naprawdę Mistrz Eliksirów chciał, żeby Harry TO zrobił??
Gryfon widział zarys ciemnych włosów otaczających męskość Snape'a. Jego oczy starannie badały każdy fragment i chłonęły zachłannie widok, utrwalając go w pamięci. Ku zaskoczeniu Harry'ego, spod otulającego go płaszcza strachu zaczęło przebłyskiwać pożądanie, które objawiło się w jego chorobliwie błyszczących oczach.
Walcząc ze spalającym jego ciało wstydem i strachem, przełknął ślinę, a jego ręka powędrowała w górę i palce owinęły się wokół twardego jak kamień członka Snape'a. Jego dłoń wydała mu się bardzo mała w porównaniu z wielkością erekcji Mistrza Eliksirów, którą trzymał w ręku. Pomyślał przez chwilę, że aby objąć ją całą od jąder aż po czubek, potrzebowałby trzech dłoni. Myśl ta sprawiła, że zakręciło mu się w głowie.
Harry badał dokładnie wzrokiem czerwony, gładki czubek penisa i cienkie, nabrzmiałe żyły ciągnące się wzdłuż trzonu. Wyczuwał pod dłonią pulsującą krew, która rozgrzewała masywny organ.
"Jaki ciepły" - przemknęło przez myśl Harry'ego mającego w pamięci chłód przyciskającego się do niego ciała Snape'a i dotykających go zimnych palców.
Nagle zapragnął skosztować tego ciepła. Działając instynktownie, otworzył usta i językiem przesunął po czubku, zostawiając na nim mokry, błyszczący ślad. Zafascynowany dostrzegł, że członek drgnął pod jego dotykiem, a z ust Mistrza Eliksirów usłyszał cichy, stłumiony jęk.
Uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem.
Penis Snape'a smakował nieco gorzko i słono jednocześnie, był ciepły i przyjemny w dotyku. Język Harry'ego ponownie dotknął czubka i dokładnie go obmył, jednak tym razem z ust mężczyzny nie wydobył się żaden dźwięk.
Umysł Gryfona - zamglony wstydem, strachem i pożądaniem - zarejestrował to i przez chwilę pojawiła się w nim myśl, że musi się bardziej postarać, gdyż tak bardzo chciał zostać ponownie nagrodzony tym cudownych dźwiękiem.
Harry nigdy tego nie robił, ale prowadził go instynkt nieokiełznanego pragnienia, który był silniejszy od każdego innego uczucia. Zaślepiony żądzą zaczął wodzić językiem po twardym, nabrzmiałym penisie od czubka, przez trzon, aż po miękkie jądra i z powrotem. Smakował go każdym pociągnięciem języka i zatracał się w doznaniach. Przez jego zamglony umysł przedzierał się przyspieszony oddech Snape'a, któremu najwyraźniej podobały się zabiegi Harry'ego.
Dusza chłopaka była pogrążona w agonii upojenia, wchłaniając Snape'a każdym zmysłem. W nozdrzach czuł ostry, piekący zapach, który dopełniał jego odczuć.
Nagle Gryfon poczuł palce wplatające się w jego włosy. Zaskomlał cicho, kiedy Snape cofnął biodra, ale już w chwilę później Harry'ego przeszył druzgoczący promień zrozumienia. Mistrz Eliksirów skierował członek wprost w usta Gryfona.
"Jak mam wziąć w usta coś tak ogromnego?" - przebiegło przez głowę chłopaka, zanim mężczyzna nakierował i pchnął.
Penis wtargnął do wnętrza ust Harry'ego zagłębiając się aż do gardła. Gryfon zakrztusił się i chciał oderwać głowę, ale Snape trzymał ja mocno i nie pozwalał na żaden ruch. Następne pchnięcie aż po gardło wycisnęło łzy z oczu Harry'ego. Krztusząc się, złapał kurczowo za czarne szaty i ścisnął mocno, pragnąc dać Snape'owi znak, aby przestał.
Nie chciał, żeby tak to wyglądało. Nie chciał, żeby Mistrz Eliksirów tak po prostu pieprzył jego usta. Nie może się na to zgodzić!
Ale czy miał dość sił, by się sprzeciwić, kiedy jego ciało przestało go słuchać i poddawało się władzy Snape'a bez żadnego oporu?
Harry, zrezygnowany opuścił ręce i otworzył gardło na przyjęcie kolejnego pchnięcia.
Penis wypełniał usta chłopaka i rozpierał je, ledwie się w nich mieszcząc. Mistrz Eliksirów, najwyraźniej wyczuwając, że udało mu się go złamać, zdjął rękę z głowy Gryfona, lecz Harry nie cofnął się. Złapał palcami gorący organ i powoli wysunął penisa ze swoich ust, jednak tylko po to, by po chwili pochłonąć go ponownie wciągając głęboko do gardła. Tylko na tyle, na ile był w stanie to zrobić i nie zakrztusić się.
Chciał Snape'a. Chciał posmakować go całego. Chciał dać mu przyjemność, jakiej on sam zaznał jeszcze parę chwil temu.
Wziął w usta mokry już czubek i zaczął go ssać, pragnąc wyciągnąć z Mistrza Eliksirów więcej, niż ten dał mu do tej pory.
Usłyszał jęk, wyrywający się z ust mężczyzny. Harry'ego przeszył dreszcz podniecenia.
Tak, chciał słyszeć jego jęki. Jęki Severusa Snape'a, Mistrza Eliksirów. Jęki, które wywoływał on - Harry.
Gryfon przyspieszył pragnąc usłyszeć to ponownie, głośniej. Wsuwał nabrzmiały, pulsujący członek aż do samego gardła, ssąc go jednocześnie i delikatnie pieścił miękkie, ciepłe jądra wolną dłonią.
Jęki zaczęły przybierać na sile. Zamroczony umysł Harry'ego odbierał je jakby z oddali. Kiedy Gryfon, do ust i języka, dołączył również zęby, którymi drażnił wrażliwą skórę na mokrym, gorącym czubku, został nagrodzony długim, mrocznym pomrukiem przyjemności.
Zamglonym z pożądania wzrokiem, spojrzał w górę, pragnąc zobaczyć twarz Mistrza Eliksirów. Błyszczące jak czarny marmur oczy Snape'a patrzyły wprost na niego. Płonący w nich głód i zachłanność, z jaką spijały roztaczający się przed nimi widok sprawiły, że Harry niemal zemdlał. Nie odrywając wzroku od gorączkowego spojrzenia, przyspieszył, połykając penisa nauczyciela niemal w całości, jednocześnie obciągając szybko ręką dolną część trzonu, której jego usta nie były w stanie objąć. Jego język i zęby drażniły błyszczącą główkę, kiedy Harry wyjmował go na moment, by po chwili ponownie zanurzyć go w ciepłym, chętnym wnętrzu swych ust.