kijami go obić, jako uczynił pan Ostrowski... – Jerzy Ostrowski, zagniewany na woźnego, który doręczył mu pozew przy gościach, nakazał służbie bić go do omdlenia, potem strzelał do niego jak do celu, a zwłoki wrzucił do rzeki Zgniłej Lipy, krzycząc: „Jużem wygrał i jużem liber, bom woźnego zabił!”. Z kolei Jan Hynek, do którego w roku 1588 przybył woźny z pozwem, kazał mu go zjeść, a gdy biedak się wzbraniał, wpychał mu papier szablą do gęby. Potem nakazał woźnego przywiązać do ogona końskiego i wywlec ze wsi.
in fundo... – łac. na dnie lochu.
koleśne pługi... – pług z początku XVII stulecia zaopatrzony był w dwa koła, skąd właśnie wzięła się jego nazwa.
rzeką szły komięgi i dubasy... – w XVII wieku transport wodny odgrywał podstawową rolę w gospodarce Rzeczypospolitej. To właśnie rzekami spławiano do Wisły – i dalej, do Gdańska oraz Królewca – zboże, drewno i towary, które przynosiły ogromne zyski szlachcie. Komięgi i dubasy były płaskodennymi statkami średniej wielkości, które mogły być używane do transportu nawet przy niskim poziomie wód. Zazwyczaj na każdy z nich można było załadować około 24-30 łasztów zboża (około 86 832 litrów). Statki te często rozbierano po dotarciu do Gdańska i sprzedawano na drewno.
sukni na fortugałach... – fortugałami zwano w dawnych czasach stelaże podtrzymujące spódnicę sukni składające się z trzcinowych obręczy wszytych w płócienną spódnicę.
Miejże litość, panie Ramułt... – w postaci Ramułta połączyłem kilku przedstawicieli tego rodu – zarówno Jana, który porwał w 1608 roku synowicę Samuelowi Trojeckiemu, jak i Piotra, który trzymał zbójecką karczmę pod Hołuczkowem, często wyprawiał się na kupców, dopóki nie został schwytany przez podstarościego sanockiego Jana Pieniążka i osadzony w więzieniu na zamku w Sanoku.
Diabli kamień... – samotna skała stercząca z ziemi nieopodal miasta Lesko, we wsi Glinne. Według jednej z legend opowiadanych w mieście powstał on w ten sposób, iż diabeł zapragnął zniszczyć kościół leski, do którego co niedziela schodzili się pobożni mieszczanie. Porwał tedy ogromny głaz z Bukowego Berda, a potem chciał zrzucić go na świątynię. Traf jednak chciał, że kiedy dolatywał do Leska, nagle rozdzwonił się kościelny dzwon, a czart wypuścił kamień i uciekł. Głaz uderzył w ziemię, stając się leskim kamieniem.
Wedle drugiej legendy, opowiadanej głównie w Myczkowcach, niechętnych Lesku, kiedy zakładano miasto, nie było wielu chętnych, aby osiedlić się w tym miejscu. Diabeł postanowił zatem porwać mieszczan i sprowadzić do Leska. Jednak gdy schwytał pod Samborem jednego i niósł do Leska, znienacka zapiał kur, a czart wypuścił jeńca, który padł na ziemię i zmienił się w kamień. Zdesperowany diabeł za radą pewnej czarownicy porwał zatem maciorę, którą także niósł w szponach do miasta. I nagle znowu zdarzyło się nieszczęście – zapiał kur, a czart wypuścił świnię w tym samym miejscu co mieszczanina. Jednak zanim maciora spadła na ziemię, zdążyła się oprosić. Z tych zaś właśnie warchlaków wzięli swój początek lescy mieszczanie, tak nielubiani w Myczkowcach.
Lisko – obecnie Lesko, położone około 14 kilometrów na południowy wschód od Sanoka. Największe miasto na opisywanym terenie, nazywane często stolicą Bieszczadów.
wyglądający na Szota... – Szotami nazywano w dawnej Polsce emigrantów ze Szkocji, którzy często zajmowali się obwoźnym handlem.
nec Hercules contra plures... – łac. siła złego na jednego – znane przysłowie staropolskie, parafrazowane często jako: I Herkules dupa, kiedy ludu kupa.
Rozdział II
Werhowyna – tak nazywano w XVII-XIX wieku południowo-wschodnią, najwyższą część dzisiejszych Bieszczadów (tak zwane Bieszczady Wysokie), czyli Połoninę Wetlińską i Caryńską, oraz Bukowe Berdo ze szczytami Smerekiem, Tarnicą, Haliczem i Dwernikiem-Kamieniem. Pamiętać przy tym należy, że w XVII wieku nie wszystkie góry i przełęcze miały własne nazwy. Te, które udało się odnaleźć autorowi w dawnych zapiskach, dokumentach i księgach sądowych, zostały przedstawione w powieści w ich oryginalnym brzmieniu z XVI i XVII wieku. Czasem jednak dla lepszej orientacji w terenie pozostawiłem współczesne nazwy dla niektórych charakterystycznych gór i lasów dawnego Bieszczadu.
Zatańcujesz ty z nim po kiczerach i berdach... – w tym miejscu autor winien jest Czytelnikowi obszerne wyjaśnienie. W czasach, w których rozgrywa się akcja powieści, poszczególne charakterystyczne elementy Bieszczadów, grzbiety, szczyty, skały i przełęcze miały swoje lokalne określenia, które są pozostałością nazewnictwa z czasów osadnictwa wołosko-ruskiego na tym obszarze. Podobnie jak górale zamieszkujący Podhale i Beskid stworzyli własny system nazw określających poszczególne części Tatr, tak zamieszkujący Bieszczady w XVII wieku Łemkowie i Bojkowie mieli swoje własne nazewnictwo górskie. Ciekawe, iż przeszło ono także do ówczesnego języka polskiego, bowiem te wołosko-ruskie nazwy spotykamy również w dokumentach dotyczących rozgraniczenia wsi i włości. Jest to dowód na to, iż słownictwo bojkowsko-łemkowskie było używane przez szlachtę polską i ruską Ziemi Sanockiej.
Aby zaś niepotrzebnie nie powielać przypisów, prezentujemy w tym miejscu słownik nazewnictwa wołosko-ruskiego odnoszącego się do Bieszczadu:
Berdo – starosłowiańskie słowo określające skały, skalistą górę, przepaść lub urwisko.
Bereh – strome zbocze lub brzeg doliny.
Czerszla – wyrąb lub wykarczowana polana.
Dział, Dił – długi grzbiet rozdzielający dwie doliny, wywodzący się prawdopodobnie od rumuńskiego słowa deal.
Horb, Horbek – polski garbek – niewielka górka lub wzniesienie.
Kiczera, Kiczora, Kiczerka, Kiczar – stroma góra pokryta lasem, z gołym wierzchołkiem.
Łaz – łąka górska położona w lesie.
Łuh – podmokła łąka nad rzeką lub strumieniem.
Magura – rozległa, wysoka i odosobniona góra.
Płaj – górska ścieżka.
Połonina – góra z pastwiskami, wywodzi się od serbskiego pianina.
Przysłup, Prislip – obniżenie lub przełęcz w grzbiecie górskim. Wywodzi się od rumuńskiego prislop lub od słowiańskiego preslop.
Rosocha – miejsce rozejścia się ścieżek lub grzbietów górskich.
Roztoka – miejsce rozchodzenia się potoków.
Ustrik – miejsce, w którym łączą się dwa potoki lub rzeczki.
Zawój – pochodzi od ruskiego zawij, czyli zakręt.
Żdżar, Pohar – wypalony obszar w lesie.
Wisielnik Horodyski – wzgórze pomiędzy Hoczwią i Bachlawą (na południe od Sanoka i Leska), na którym w dawnych czasach wieszano opryszków i beskidników, zwane również po prostu – Wisielnikiem. Prawdopodobnie w dawnych czasach na miejscu tym wznosił się słowiański gród. W 1647 roku stracono tu Kaspra Boryłę i Michnę Soczyna z Simkowej Woli (obecnie Wola Sękowa). Na Wisielniku wieszano zbójników aż do końca XVIII wieku.
Łopinnik – obecnie Łopiennik, góra znajdująca się na północ od Cisnej w Bieszczadach.