Выбрать главу

Oczy nieznajomego zwróciły się teraz znowu ku jego twarzy, ożywione i błyszczące. Po ich wyrazie widać było, że bardzo chce uwierzyć w to, co usłyszał.

– Czy możesz się podnieść i wstać? – spytał Drake. – Nie wiem – odrzekł mężczyzna.

Drake wskazał głową na okno, znajdujące się po przeciwnej stronie małego szpitalnego pokoiku, skąd słychać było odgłosy ruchu ulicznego.

– Spróbuj podejść do okna i wyjrzeć – powiedział do chorego. – KGB mogłoby przebrać cały personel szpitalny za Turków. Ale nie mogłoby przecież zmienić wyglądu całego miasta tylko po to, by oszukać jednego człowieka. Zresztą wystarczyłoby trochę tortur, żeby wydobyć z ciebie zeznania, gdyby o to chodziło. No więc, dasz radę?

Z pomocą Drake'a rozbitek dowlókł się z trudem do okna i wyjrzał na ulicę.

– Samochody, które widzisz, to austiny i morrisy, importowane z Anglii – wyjaśniał Drake – peugeoty z Francji, a volkswageny z Niemiec Zachodnich. Napisy na tablicach informacyjnych, szyldach i ogłoszeniach są w języku tureckim. Na wprost masz reklamę coca-coli.

Mężczyzna przycisnął wierzch dłoni do ust nerwowym ruchem, bezwiednie przygryzając kostki palców. Gwałtownie, niedowierzająco, zamrugał oczami.

– Udało mi się – powiedział.

– Tak, to prawdziwy cud, ale udało ci się.

– Nazywam się Myrosław Kamynski – zaczął mówić rozbitek po powrocie do łóżka. – Pochodzę z Tarnopola. Byłem przywódcą siedmioosobowej grupy ukraińskich bojowców.

Przez całą następną godzinę płynęła jego opowieść. Kamynski, wraz z sześcioma kolegami z rejonu Tarnopola, niegdyś jednego z ognisk ukraińskiego nacjonalizmu, gdzie jeszcze do dziś żarzą się jego niewygasłe zarzewia, postanowili podjąć akcje odwetowe przeciwko bezwzględnemu programowi rusyfikacji. Nasiliła się ona w latach sześćdziesiątych. A w siedemdziesiątych i na początku następnej dekady zaczęła wkraczać w fazę ostatecznej likwidacji całych dziedzin kultury, języka i świadomości narodowej. W ciągu sześciu miesięcy, za pomocą przemyślnie zastawionych pułapek, wyeliminowali dwóch sekretarzy partii niższego szczebla, Rosjan narzuconych Tarnopolowi przez Moskwę. I jednego tajnego agenta KGB. Potem doszło do zdrady.

Ten, kto zdradził, zginął tak samo jak pozostali, pod gradem kul, gdy oddział specjalny KGB z zielonymi naszywkami na mundurach otoczył wiejską chatę, w której grupa zebrała się, by zaplanować następną akcję. Uratował się tylko Kamynski. Uciekał, niczym zwierzę, przez okoliczne zarośla. Za dnia krył się w stodołach i lasach. Nocą zaś szedł coraz dalej na południowy wschód, w kierunku wybrzeża. Z mglistą nadzieją, że uda mu się dostać na jakiś zachodni statek.

Ale dotarcie w pobliże portu w Odessie okazało się niemożliwe. Żywiąc się surowymi ziemniakami i rzepą prosto z pól, Kamynski ukrywał się na bagnistym obszarze ujścia Dniestru, na południowy zachód od Odessy w kierunku granicy rumuńskiej. W końcu, przechodząc w nocy przez jakąś małą wioskę rybacką, leżącą nad samym rozlewiskiem rzeki, znalazł i ukradł małą łódkę z masztem i niewielkim żaglem. Nigdy przedtem nie żeglował i nie miał pojęcia o morzu. Próbował poradzić sobie równocześnie z żaglem i sterem – trzymając się ich kurczowo i modląc się przez cały czas. Zdołał jednak poprowadzić łódź z wiatrem, na południe, kierując się położeniem gwiazd i słońca.

Tylko, dzięki niewiarygodnemu szczęściu i czystemu przypadkowi udało mu się uniknąć spotkania z kutrami patrolowymi, przemierzającymi regularnie cały obszar przybrzeżnej strefy granicznej ZSRR i z licznymi w tym rejonie łodziami rybackimi.

Mała łupinka, którą płynął, prześlizgnęła się nie zauważona przez jakąś lukę w gęstej sieci namiarów służby radarowej ochrony wybrzeża jak cienka drewniana drzazga, przedostając się w ten sposób przez przysłowiowe ucho igielne. A potem wydostał się całkowicie poza pas wód terytorialnych i zagubił gdzieś pomiędzy Rumunią a Krymem. Na pełnym morzu, z dala od szlaków żeglugowych, o których istnieniu i położeniu nic zresztą nie wiedział.

Sztorm nadszedł nieoczekiwanie i zaskoczył go całkowicie. Nie umiejąc w porę zrefować żagla, nie potrafił zapobiec wywróceniu się łodzi. Ostatkiem sił trzymał się kurczowo przez całą noc jej odwróconego kadłuba. Dopiero gdzieś nad ranem udało mu się ją z powrotem postawić i wczołgać się do środka.

Stracił wszystko, co było w łodzi. Swoje ubranie, które zdjął przed wieczorem, żeby się nieco ochłodzić nocnym wiatrem po upalnym dniu. Zaledwie parę surowych ziemniaków i nie zamkniętą butelkę po lemoniadzie, zawierającą nieco słodkiej wody – cały zapas żywności. Żagiel i ster. Prawdziwe cierpienia nadeszły jednak dopiero rano. Wkrótce po świcie, kiedy zaczął mu doskwierać narastający coraz bardziej upał. Dopiero na trzeci dzień po pamiętnym sztormie przyszła zbawienna utrata przytomności. Kiedy ją odzyskał, leżał w jakimś szpitalnym łóżku. W całkowitym milczeniu znosił ból oparzeń. Słuchał uważnie rozmów, prowadzonych, jak mu się zdawało, po bułgarsku. Przez sześć dni nie otwierał oczu ani ust.

Drake słuchał go z rosnącym sercem. Po wysłuchaniu rozbitka miał już absolutną pewność, że udało mu się znaleźć właśnie takiego człowieka, na jakiego czekał przez całe lata.

Widząc, że Kamynski zdradza objawy wyczerpania, powiedział mu: – Pojadę do Istambułu, żeby spotkać się z konsulem szwajcarskim. Spróbuję uzyskać od niego dla ciebie tymczasowe dokumenty podróżne, wystawiane przez Czerwony Krzyż. Jeśli uda mi się to załatwić, będę prawdopodobnie mógł zabrać cię do Anglii. Na razie przynajmniej z wizą pozwalającą na tymczasowy pobyt. A potem będziemy mogli starać się o przyznanie ci azylu. Wrócę za kilka dni.

Już przy drzwiach zatrzymał się jeszcze na chwilę

– Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, ze me możesz tam teraz wrócić – powiedział do Kamynskiego. - Ale ja. przy twojej pomocy, będę mógł to zrobić. A o to właśnie mi chodzi. Tego zawsze chciałem.

Andrew Drake musiał pozostać w Istambule dłużej, niż początkowo planował. Dopiero 16 maja mógł powrocie do Trapezuntu z dokumentami podróżnymi dla Kaminskiego. Przedłużył sobie urlop. Wymagało to jednak długiej rozmowy telefonicznej z Londynem A nawet kłótni z młodszym wspólnikiem brokerskiej solki, w której pracował. Ale sprawa. którą się zajmował, była tego warta. Był już bowiem pewien, że przy pomocy Kamynskiego zrealizuje swój jedyny wielki życiowy plan.

Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, podobnie jak przedtem carskie imperium, mimo imponującego, monolitycznego wrażenia, jakie robi, widziany z zewnątrz ma dwie bardzo czule pięty achillesowe Jedną z nich stanowi problem wyżywienia 250 milionów obywateli. Druga jest eufemistycznie nazywana “kwestią narodowościową'“ W piętnastu republikach związkowych, którymi rządzi Moskwa, stolica ZSRR i Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR), żyje kilkadziesiąt dających się wyodrębnić narodowości nierosyjskich.

Najliczniejszym spośród tych nierosyjskich narodów i prawdopodobnie najbardziej świadomym swej odrębności są Ukraińcy W 1982 roku ludność RFSRR liczyła tylko 120 z 250 milionów mieszkańców ZSRR Na drugim miejscu pod względem znaczenia ekonomicznego i liczebności znajdowała się Ukraińska SRR. z 70 milionami mieszkańców Jest to jeden z powodów, dla których zarówno pod rządami carów, jak tez później pod rządami kolejnych Biur Politycznych, Ukraina była przedmiotem szczególnej uwagi i przemyślanej polityki rusyfikacyjnej Dawna i najnowsza historia i losy Ukrainy są także niezwykle powikłane.

Kiedy w 1939 roku wojska Hitlera zaatakowały Polskę, Stalin wkroczył ze swą Armią Czerwoną i zajął jej wschodnie tereny, zamieszkane w części przez Ukraińców. W 1941 roku Ukraina została zajęta przez Niemców. Nastąpiło wówczas gwałtowne i szalone pomieszanie nadziei, obaw i lojalności. Cześć, lojalna wobec Moskwy, liczyła na ustępstwa i liberalizację polityki narodowej za cenę podjęcia walki przeciwko Niemcom. Inni równie naiwnie i niesłusznie sądzili, ze szansą na utworzenie wolnej Ukrainy jest porażka Moskwy przy poparciu Berlina i wstępowali do Dywizji Ukraińskiej, która w niemieckich mundurach walczyła przeciwko Armii Czerwonej Jeszcze mm, jak ojciec Kamynskiego, uciekali w Karpaty i jako partyzanci walczyli najpierw z jednym, potem z drugim najeźdźcą. Potem znowu z tym pierwszym Wszyscy jednak przegrali Wygrał jedynie Stalin. I przesunął granice swego imperium na zachód aż po rzekę Bug, która stalą się nową wschodnią granicą Polski. Cała Ukraina znalazła się pod rządami nowych władców – Biura Politycznego KPZR Ale stare marzenia przetrwały i żyły nadal Poza krótkim okresem odwilży w ostatnim okresie rządów Chruszczowa program zmierzający do zupełnego zdławienia tendencji narodowowyzwoleńczych ulegał stałej stopniowej intensyfikacji.

Stepan Dracz, student z Równego, zaciągnął się do Dywizji Ukraińskiej. Należał do nielicznych szczęśliwców. Przeżył wojnę, a w 1945 roku dostał się w Austrii do niewoli brytyjskiej. Wysłany do pracy na farmie w Norfolk, jako przymusowy robotnik, zostałby z pewnością odesłany do ZSRR i rozstrzelany przez NKWD w 1946, zaraz po powrocie.