Выбрать главу

— Nikt nie może, sir — zauważył działonowy — ale prawie każdy facet dałby radę zerwać gąsienicę abramsa. I muszą to robić w walce. Przecież ona nawet nie uniesie liny holowniczej.

— Pewnie by uniosła, ale rozumiem, o co ci chodzi — powiedział Mitchell. — Na szczęście to ona trafiła na stanowisko dowódcy, zamiast jakiegoś faceta z wielkimi mięśniami i małym móżdżkiem.

Pruitt obrócił monitor tak, żeby widzieć czołgi. Były rozproszone najszerzej jak się dało, ale potem jeden, a następnie drugi pluton wróciły do szyku przemarszowego.

— Dopóki będzie w stanie osłaniać nas aż do Franklin, mam gdzieś to, czy sika na stojąco, na siedząco, czy stojąc na głowie — powiedział Mitchell.

— No, mam nadzieję, że jednak nie robi tego stojąc na głowie, sir. To musiałby być paskudny widok.

Starszy kapral Jerry Bazzett czołgał się pod osłoną krzaków, myśląc o tym, że noc jest za zimna, żeby kłaść się na ziemi. Przyjrzał się przez celownik dolinie — w słabym świetle zachodzącego księżyca widać było tylko zniszczony krajobraz i ciemność — ale kiedy uruchomił podczerwień, zobaczył, że cała dolina jest pełna Posleenów czekających nieruchomo na sygnał.

* * *

Mitchell spojrzał na uaktualnione informacje i włączył radio.

— Alpha Sześć-Jeden, tu Listopad Siedem-Zero. Jaki mamy plan?

— Listopad, tu Alpha. Co powiecie na „mecz odwołany z powodu braku motywacji zawodników”? Mamy około trzydziestu tysięcy na płaskim terenie, do tego jeszcze więcej na wzgórzach. Szykowałam się na przełamywanie lekkiego oporu, ale to nie pasuje do mojej definicji „lekkiego oporu”.

— Możemy spróbować przekraść się Sanders’ Town Road — powiedział z powątpiewaniem Mitchell.

— Słowa „przekraść się” i „SheVa” jakoś mi do siebie nie pasują. — Nawet przez radio wyraźnie słychać było w tych słowach rozbawienie.

— Możemy wycofać się i ostrzelać ich pociskami rażenia powierzchniowego. Albo… Czy możemy już dostać wsparcie artyleryjskie sto czterdziestej siódmej?

— Nie, wciąż tkwią pod przełęczą; artyleria strzela z Savannah, czyli jest o wiele za daleko.

— Wszyscy Posleeni patrzą na wschód?

— Według moich zwiadowców, sprawiają wrażenie, jakby na coś czekali. Nie wygląda to najlepiej.

* * *

LeBlanc znów spojrzała na mapę i zmarszczyła czoło.

— Listopad, czy możecie przejechać przez rzekę?

— Potwierdzam. Odbiór.

Drugi brzeg rzeki wciąż był czysty; zwiadowcy zatrzymali się, kiedy zauważyli duże zgrupowanie Posleenów.

— Chyba wiem, jak to rozegrać.

* * *

— Będziemy dużym, widocznym celem — powiedział Kilzer, kiedy SheVa ruszyła z grzmotem do przodu.

— Powiedział pan, że z przodu jesteśmy praktycznie odporni na ostrzał — odparł Pruitt. — I jak dotąd tak było.

— „Praktycznie” to nie to samo co „całkowicie” — powiedział Kilzer. — Poza tym nie jesteśmy niewrażliwi na ostrzał z boków. Mamy tam bardzo dużo zniszczeń, których nikt nie naprawił.

— Damy sobie radę — odparł Pruitt, spoglądając w bok, gdzie pod wzgórzem wspierającym przyczółek mostu zebrała się kompania Bravo. Jak dotąd Posleeni wydawali się zupełnie nieświadomi faktu, że na ich flance znajduje się pancerny oddział.

16

Twoje zdrowie, Kudłaty, twego syna, twej pani; Rozkaz był, by was złamać, więc jesteście złamani. Spiliśmy was martini, co dość było zuchwałe, Lecz choć wszystko wbrew tobie, szyk nasz raz przełamałeś.
Rudyard Kipling, Kudłaty
(Sudańskie Siły Ekspedycyjne)
Iotla, Północna Karolina, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III
03:17 czasu wschodnioamerykańskiego letniego, wtorek, 29 września 2009

Alentracla rozejrzał się po stłoczonej hordzie i niecierpliwie zatrzepotał grzebieniem.

Wyciągnięto go ze strumienia Po’oslena’ar zmierzających w stronę Rocky Knob, gdzie trwała bitwa. Oddał bez żalu swoją strzelbę i lekki karabin, a w zamian dostał wraz ze swoimi towarzyszami wyrzutnie hiperszybkich rakiet, działka plazmowe i trzymilimetrowe karabiny. Wszystko to trafiło do ich rak bez zaciągania długu! To niesamowite!

Nie dość, że jego oolt został wyposażony w najpotężniejszą dostępną broń, oszczędzono mu też rzezi, która trwała w górach. Spodziewano się, że ludzie niedługo dotrą na równiny, a tam Posleeni mieli dużą przewagę i mogliby ich zatrzymać, ale zamiast tego ludzka artyleria masakrowała hordę, a siły naziemne bezlitośnie parły do przodu.

Tu było lepiej, ale czekanie irytowało.

Alentracla zsiadł z tenara i przeszedł wzdłuż szeregów swojego oolt, sprawdzając broń oolt’os. Wszyscy mieli umiejętności wymagane do jej obsługi, ale zdobyli je dopiero niedawno, więc kessentai chciał się upewnić, czy wszystko jest w porządku. Zamiast strzelb i lekkich karabinów, które nosili jeszcze dzień wcześniej, każdy oolt’os był uzbrojony w działko plazmowe albo wyrzutnię hiperszybkich rakiet. Alentraclę zdziwiła hojność wodzów, ale kiedy poznał jej powód, wszystko zrozumiał.

Kiedy polujesz na grubego zwierza, potrzebujesz porządnej broni.

Skończył inspekcją i właśnie wracał do swojego tenara, kiedy spojrzał na północ i zamarł: w ciemności u podnóża gór poruszał się olbrzymi cień. Wyglądało to tak, jakby jedno ze wzgórz sunęło wzdłuż rzeki.

— Tam! — krzyknął, wskazując kierunek. — Nadchodzi! Nadchodzi!

* * *

Alentracla natychmiast rozpoznał, że to SheVa, ale inni Wszechwładcy nie zareagowali na jego krzyk, nawet kiedy otworzył ogień.

Wątpliwości zniknęły dopiero wtedy, kiedy SheVa zrobiła to samo.

* * *

— Iiihaaa! — krzyknął Pruitt. — Patrzcie na MetatStormy! Karmazynowe wachlarze czterdziestomilimetrowego ognia rozpostarły się nad masami Posleenów i zaczęły ich kosić całymi batalionami. Strzelały nie tylko działka w przedniej części wieży, ale również te po bokach. Przez chwilę wydawało się, że ich ogień zupełnie zdusi obcych, ale niestety każde stanowisko ma określoną ilość amunicji i co jakiś czas trzeba ją przeładować.

I wtedy nadeszła kolej Posleenów.

* * *

— Ognia! — wrzasnął Alentracla, patrząc ze strachem na górę metalu. Nic dziwnego, że Orostan dał im takie bogate dary, żeby tylko ją zabić; właśnie jedną salwą wycięła jedną trzecią hordy w dolinie.

* * *

— Słodki Jezu! — krzyknął Pruitt, kiedy burza ognia uderzyła w SheVę. Większość posleeńskich oddziałów miała głównie karabiny — na szczęście pociski kaliber 3 mm odbijały się od nowego opancerzenia czołgu — ale ten oddział był wyposażony chyba wyłącznie w działka plazmowe i rakiety. MetalStormy odpowiedziały ogniem, ale został zagłuszony przez ścianę plazmy; ostrzał był tak silny, że w okolicy zrobiło się jasno jak w dzień.

— Cofaj! — krzyknął Mitchell. — Szybko!

— Cofam — odparł przez zęby Reeves. Nagle SheVa zadygotała, co nie miało nic wspólnego z nierównym terenem pod gąsienicami, i alarmy radiacyjne zawyły. — Właśnie straciłem kontrolę nad lewą stroną, sir!