Выбрать главу

– Zack! – Rachel spojrzała na niego pełnymi przerażenia oczami.

Zsunęła się z nagiego mężczyzny, którego ujeżdżała na kanapie, i chwyciła peniuar.

Tony Austin, który wraz z nią i Zackiem grał w „Przeznaczeniu”, usiadł gwałtownie.

– Zack, uspokój się – jęknął błagalnie na widok ruszającego w jego stronę reżysera. Zerwał się i ukrył za kanapą. – Nie dotykaj mojej twarzy – ostrzegł podniesionym głosem. Zdradzony mąż skoczył za nim za oparcie mebla. – Gram jeszcze w dwóch scenach i… – Pięciu członków ekipy starało się powstrzymać tego szóstego.

– Zack, nie wariuj! – zawołał mistrz oświetlenia, próbując trzymać go jak najdalej od Tony'ego.

– Jak zdemolujesz mu jadaczkę, nigdy nie skończymy tego przeklętego filmu. – Doug Furlough sapał z wysiłkiem.

Zack odepchnął obydwóch, mniejszych i słabszych od siebie mężczyzn, i zanim na nowo zdołali go złapać, ciosem zadanym z zimnym wyrachowaniem złamał Tony'emu dwa żebra. Dysząc bardziej z wściekłości niż wysiłku, patrzył, jak towarzyszący mu członkowie ekipy formują wokół nagiego, utykającego Austina ochronny krąg i pomagają mu wyjść na korytarz. Przed otwartymi drzwiami apartamentu zebrało się z pół tuzina gapiów, zwabionych, bez wątpienia, krzykami Rachel, domagającej się od Zacka pozostawienia Tony'ego w spokoju; z wściekłością zatrzasnął drzwi przed nosami ciekawskich.

Teraz przypomniał sobie o Rachel – stała okryta jedwabnym, brzoskwiniowym peniuarem – ruszył w jej stronę, starając się poskromić ogarniającą go żądzę mordu.

– Zejdź mi z oczu! – syknął ostrzegawczo. Cofnęła się o krok. – Wynoś się, bo nie odpowiadam za to, co za chwilę zrobię!

– Jak śmiesz mi grozić, ty arogancki draniu! – krzyknęła z taką pogardą w głosie, że aż zatrzymał się w pół kroku. – Jak mnie tkniesz, moi adwokaci nie zgodzą się na połowę tego, co masz, wezmę wszystko! Zrozumiałeś? Jutro moi prawnicy w Los Angeles złożą pozew. Wychodzę za Tony'ego!

Uświadomiwszy sobie, że żona i jej kochanek oszukiwali go, w cyniczny sposób planując życie za jego pieniądze, Zack stracił nad sobą kontrolę. Pochwycił ją za ręce i mocno pchnął w stronę drzwi salonu.

– Zabiję cię, zanim dostaniesz cokolwiek! A teraz wynoś się!

Opadła na kolana, potem wstała, opierając dłoń na klamce, i z twarzą niczym maska triumfującej nienawiści oddała pożegnalny strzał:

– Jeżeli myślisz o niewpuszczeniu nas jutro na plan, nawet nie próbuj. Jesteś tylko reżyserem. Studio utopiło w tym filmie fortunę, zmuszą cię, byś go skończył, a jeżeli zrobisz cokolwiek, co wyglądałoby na próbę sabotażu, będą cię ścigać sądownie. Myślę – dodała ze złośliwym uśmiechem, otwierając drzwi- że obojętne, co zrobisz, i tak przegrasz. Jeżeli nie dokończysz zdjęć, jesteś zrujnowany, dokończysz, biorę połowę! – Trzaśnięciem drzwi podkreśliła swą determinację.

Miała rację, nawet w chwilach wściekłości doskonale o tym pamiętał. Zostały jeszcze tylko dwie sceny, ale za to jakie: w jednej z nich Rachel i Tony razem. Nie ma wyboru, podczas reżyserowania ujęcia musi tolerować swą rozpustną żonę i jej kochanka. Podszedł do barku i nalał sobie szkockiej, wypił jednym haustem i ponownie napełnił szklankę. Podszedł do okna i patrzył w rozjaśnione światłami Dallas niebo. Wściekłość i ból w sercu powoli ustępowały. Postanowił, że z samego rana zadzwoni do swoich adwokatów i poleci im przeprowadzenie rozwodu na jego warunkach. W czasie kariery aktorskiej zgromadził spory majątek, później mądrymi inwestycjami wielokrotnie go powiększył. Dzięki powiernictwom oraz pogmatwanym umowom znakomita większość powinna zostać uratowana. Rozluźnił zaciśniętą na szklance dłoń. Już nad sobą panował, wiedział, że się otrząśnie i pójdzie dalej. Da radę. Dawno temu, gdy miał osiemnaście lat, stanął wobec o wiele większej zdrady niż ta Rachel, odkrył wtedy, że potrafi odejść od każdego, kto go zawiedzie, bez oglądania się.

Odwrócił się od okna i wszedł do sypialni. Wyciągnął z szafy walizki Rachel i wpakował w nie wszystkie jej rzeczy, potem podniósł słuchawkę aparatu stojącego przy łóżku.

ROZDZIAŁ 5

– Przyślijcie boja do apartamentu królewskiego – rzucił recepcjonistce. Chłopiec zjawił się po kilku minutach. Zack pchnął w jego stronę walizki żony – spod niedomkniętego wieka wystawały części garderoby. – Proszę to zanieść do pokoi pana Austina.

Gdyby w tym momencie wróciła i błagała, by przyjął ją z powrotem, nawet gdyby przekonywała, że przesadziła z narkotykami i nie zdawała sobie sprawy, co robi, i tak byłoby za późno. Nawet gdyby uwierzył.

Dla niego umarła.

Jak babka, którą kiedyś kochał, jak siostra i brat. Wymazanie ich z serca i myśli wymagało niezwykłego wysiłku, ale w końcu udało się.

Starając się nie myśleć o wydarzeniach ostatniej nocy, Zack usiadł pod drzewem, skąd przez nikogo niezauważony mógł obserwować obozowisko filmowców. Przyciągnął kolana, oparł na nich łokcie i patrzył, jak Rachel wchodzi do przyczepy Tony'ego Austina. Poranne wiadomości pełne były sensacyjnych informacji o incydencie, ze szczególnym uwzględnieniem bójki, przekazanych reporterom przez gości hotelowych, świadków zdarzenia. Dziennikarze jak muchy obsiedli plan filmowy i ochroniarze mieli pełne ręce roboty z zatrzymywaniem ich przy głównym wejściu, tuż przy szosie. Sytuację dopiero nieco uspokoiła obietnica wydania stosownego oświadczenia. Rachel i Tony mieli już za sobą „spowiedź”, ale Zack nie zamierzał przekazać prasie ani słowa komentarza. Na wiadomość, że pismacy są tuż-tuż, a adwokaci Rachel dzisiaj rano w Los Angeles złożyli pozew rozwodowy, zareagował lodowatą obojętnością. Jedyne, co go poruszało, to niemożność uniknięcia ostatniej sceny – tej z Tonym i Rachel, gorącej, gwałtownej, przepełnionej seksem – zanim wieczorem odtrąbią koniec zdjęć. Zupełnie nie wiedział, jak zdoła przez to przebrnąć, zwłaszcza pod bacznym spojrzeniem całej ekipy.

Chociaż, gdy już się z tym upora, wykreślenie Rachel z życia przyjdzie mu o wiele łatwiej, niż myślał ostatniej nocy. Cokolwiek czuł do niej przed ślubem, wkrótce odpłynęło; nie mieli sobie do zaoferowania nic poza seksem i wspólnym wypełnianiem obowiązków towarzyskich. Bez Rachel jego życie nie stanie się bardziej puste i powierzchowne od tego, jakie wiódł przez ostatnie dziesięć lat.

Na czole Zacka pojawiła się zmarszczka. Z podziwem obserwował maleńkiego owada dzielnie wspinającego się na źdźbło trawy, tuż przy jego biodrze; własne życie wydało mu się beznadziejne, pozbawione głębszego sensu, satysfakcji. A przecież, jak pamiętał, nie zawsze tak myślał…

Gdy przybył do Los Angeles w wozie Charliego Murdocka, już próba przetrwania była wyzwaniem, praca, jaką z pomocą Charliego dostał przy załadunku w Empire Studios, zaiste heroicznym wysiłkiem. Miesiąc później reżyser, kręcący niskobudżetowy film o gangu chuliganów terroryzujących podmiejskie liceum, postanowił znaleźć kilka nowych twarzy – statystów tworzących tłum – i zatrudnił Zacka. Rola wymagała od chłopca jedynie stania pod ceglanym murem, z wyniośle obojętną, arogancką miną. Dodatkowo zarobione pieniądze okazały się darem niebios. Jak również propozycja reżysera, który posłał po niego kilka dni później:

– Zack, chłopcze, jest coś w twoim wyglądzie, kamera to wydobywa. Na filmie jawisz się niczym zbuntowany, współczesny James Dean, tyle że wyższy i przystojniejszy od oryginału. Scenę, w której wystąpiłeś, zdominowałeś samą swoją obecnością. Jeżeli potrafisz grać, dam ci rolę w westernie, właśnie zaczynamy kręcić. Aha, będzie potrzebne pozwolenie ze związku.