– Powinieneś być tam, odbierać swoją następną nagrodę – skarciła go. Ale on już siadał obok niej na łóżku, ona wolną ręką objęła szerokie ramiona męża. – Gratuluję, kochanie.
Uważając, by nie obudzić synka, Zack pocałował żonę w usta, potem musnął wargami policzek.
– Jestem dokładnie tam, gdzie pragnąłem być w takiej chwili – szepnął i z czułością pogłaskał jej kark – nigdzie indziej.
Koniuszkami palców musnęła policzek męża.
– Nicki i ja jesteśmy z ciebie bardzo dumni – powiedziała ze słodyczą i Zack, którego niełatwo było wzruszyć, poczuł pod powiekami łzy. Patrzył na jej uszczęśliwioną twarz, przytulonego do jej piersi synka, maleńką rączkę spoczywającą na atłasowej fałdzie szlafroka matki.
– Śpi – szepnął. – Położymy go do kołyski?
– Możesz spróbować – zgodziła się Julie. Ostrożnie podała mężowi śpiące maleństwo.
Po ułożeniu synka Zack zdjął błyszczące lakierki i wyciągnął się na łóżku obok żony. Przytulili się do siebie.
– Dziękuję ci za syna – szepnął. Rozejrzał się za czymś, co pomogło by mu utrzymać emocje na wodzy. – Co czytasz? – Wziął do ręki książkę leżącą na stoliku obok łóżka.
Ani razu podczas pisania książki, ani w okresie poprzedzającym jej wydanie, Julie nie chciała rozmawiać o niej z mężem. Jego krytyka – w końcu profesjonalisty – mogłaby ją zniechęcić. Ale teraz nie mogła się dłużej ukrywać. Nerwowo westchnęła.
– To moja książka. Pierwszy egzemplarz, prosto z drukarni. Sally przysłała ją dzisiaj rano.
– Dlaczego, u licha, nic mi nie powiedziałaś?! – zawołał.
– Bo to twój dzień, nie chciałam, by cokolwiek innego absorbowało twoją uwagę.
Zack, wzruszony jej troską, podniósł książkę do oczu. Julie z niepokojem i ciekawością czekała, jak oceni stronę tytułową.
– Jest piękna – orzekł. Przed oczyma miał mocno rozkwitłe róże, wytłoczone na imitującym różowy marmur tle.
– Co myślisz o tytule?
– Zatytułowałaś ją „Doskonałość”.
Skinęła głową.
– Podoba mi się – powiedział z uśmiechem. – Skąd ci to przyszło do głowy?
– Był oczywisty – szepnęła i spojrzała mu w oczy. – Ta książka opisuje naszą historię, ale tak naprawdę, opowiada o tobie.
Spoważniał; ogarnęło go uczucie niewypowiedzianej czułości. Pochwycił Julie w ramiona, zanurzył twarz w jej włosach. Nie opuściła go wtedy, gdy świat napiętnował go jako mordercę, była z nim, gdy nie miał nic do zaoferowania, nauczyła przebaczać. Cieszyła się jego sukcesami, dodawała otuchy, gdy miał rację, z uporem protestowała, gdy jej nie miał. Nadała sens jego życiu, wypełniła śmiechem i miłością. A potem dała mu syna.
Przypomniał sobie wiersz Debby Sue Cassidy.
Kiedyś wstydziłam się
Teraz jestem dumna.
Kiedyś' świat był ciemnością
Teraz oślepia jasnością.
Kiedyś marzyłam tylko
A teraz mam nadzieję.
Dzięki Julie.
– Nie płacz, kochanie – szepnęła Julie. Zaskoczyła ją wilgotność twardego policzka męża. Mocniej objęła jego szyję. – Jeszcze nie przeczytałeś mojej książki, a już reagujesz prawidłowo. Może piszę lepiej, niż sądzisz.
Pomimo wzruszenia Zack wybuchnął śmiechem.
LIST OD AUTORKI
Drodzy Czytelnicy
Ponowne pojawienie się Matta i Meredith Farrellów, bohaterów mojej powieści „Raj”, zostało spowodowane lawiną listów z prośbami czytelników, którzy nie chcą się rozstać z tymi, najwyraźniej bliskimi im postaciami.
Tak jak Matt i Meredith, Julie Mathison i Zack Benedict są postaciami fikcyjnymi. Program „Umiejętność czytania i pisania – przekaż dalej”, o którym wspomina Julie, jest natomiast w rzeczywistości realizowany; los uczennic Julie Mathison, analfabetek, ledwie sygnalizuje zjawisko: dwadzieścia procent kobiet w Ameryce nie umie czytać i pisać.
Ponieważ czytelników zazwyczaj interesuje geneza powieści, myślę, że i w przypadku „Doskonałości”, książki, której lekturę właśnie skończyliście, chcielibyście ją poznać. Dwa lata temu zwrócili się do mnie realizujący program „Umiejętność czytania i pisania – przekaż dalej”, sponsorowany przez Coors Brewing Company, z propozycją współpracy. „Umiejętność czytania i pisania – przekaż dalej” jest jedynym ogólnokrajowym programem dla kobiet.
Przedstawiciele Coors zaznajomili mnie ze wstrząsającymi danymi, którymi chcę się z wami podzielić. Oczywiste jest, że analfabetyzm niszczy życie zarówno mężczyzn, jak i kobiet, ale w przypadku tych drugich nieznajomość czytania i pisania jest wyjątkowo dotkliwa. Nie tylko z powodu i tak już istniejącej dyskryminacji społecznej i ekonomicznej. Często w rodzinie jedynie kobiety odpowiadają za wychowanie dzieci, których powodzenie w szkole, i w życiu w ogóle, w znacznym stopniu zależy od poziomu wykształcenia matki.
Pracownicy programu „Umiejętność czytania i pisania – przekaż dalej” poprosili mnie, bym w najbliższej książce zwróciła uwagę na problem analfabetyzmu kobiet, odpowiedzią są obszerne fragmenty powieści, którą właśnie przeczytaliście. Podobnie jak Coors, ja także ofiarowałam pewną kwotę na rzecz programu. Co więcej, Coors zobowiązał się do wsparcia programu kwotą 50 000 $, uzyskaną ze sprzedaży tej książki.
Przyłączcie się do mnie, gorąco namawiam. Czas odmienić życie innych.
Judith McNaught