Выбрать главу

– A co z ponownym przeszukaniem mieszkania?

– Na twoją prośbę komendant polecił to zrobić dziś rano. – Feeney zerknął na zegarek. – Ekipa powinna już tam być. Jadąc do biura, zabrałem dyskietki ochrony; zdążyłem je przejrzeć. Mamy dwadzieścia minut przerwy, począwszy od trzeciej dziesięć w nocy dwa dni temu.

– Właśnie wtedy ten skurwiel wszedł sobie wesoło do środka – mruknęła. – To zasrana okolica, Feeney, lecz w tym domu mieszka kupa ludzi. A faceta nikt nie zauważył ani za pierwszym, ani za drugim razem, co oznacza, że umiejętnie wmieszał się w dum.

– Albo są przyzwyczajeni do jego widoku.

– Ponieważ był jednym ze stałych klientów Sharon. Powiedz mi, dlaczego ktoś, kto był regularnym klientem drogiej, doświadczonej, wziętej prostytutki wybiera zupełnie zieloną, wulgarną i naiwną dziewczynę, taką jak Lola Starr, na swoją drugą ofiarę?

Feeney ściągnął usta.

– Lubi różnorodność? Ewa potrząsnęła głową.

– Może za pierwszym razem tak bardzo mu się to spodobało, że teraz nie zamierza grymasić. Jeszcze cztery mają zginąć, Feeney. Od razu nas powiadomił, że mamy do czynienia z seryjnym mordercą. Napisał to, byśmy wiedzieli, że Sharon nie była szczególnie ważna. Była po prostu jedną z sześciu. – Niezadowolona odetchnęła głęboko. – Więc, dlaczego wrócił? – zastanawiała się na głos.

– Czego szukał?

– Może ekipa śledcza nam to powie.

– Może. – Podniosła z biurka kartkę ze spisem nazwisk. – Jeszcze raz sprawdzę klientów Sharon, a potem zabiorę się za gości Loli.

Feeney odchrząknął, po czym wyjął z torby następny owoc nanercza.

– Żałuję, że ja muszę ci to powiedzieć, Dallas. Senator DeBlass domaga się najświeższych informacji.

– Nie mam mu nic do powiedzenia.

– Będziesz musiała sama mu to przekazać dziś po południu. We Wschodnim Waszyngtonie.

Zatrzymała się krok od drzwi.

– Szlag by to trafił!

– Polecenie dowódcy. Lecimy o drugiej. – Feeney pomyślał z rezygnacją, że jego żołądek fatalnie reaguje na podróże samolotem.

– Nienawidzę polityki.

Wciąż zgrzytając zębami na wspomnienie odprawy u Whitneya, Ewa weszła szybkim krokiem do biura ochrony DeBlassa w nowym budynku biur senackich we Wschodnim Waszyngtonie.

Ich identyfikatory odłożono na bok, oboje z Feeneyem zostali przeszukani i, zgodnie z poprawką do Ustawy Federalnej z 2022 roku, musieli oddać broń.

– Zupełnie jakbyśmy zamierzali zabić tego faceta, kiedy siedzi za biurkiem – mruknął Feeney, gdy prowadzono ich po czerwono – - biało – niebieskim dywanie.

– Chętnie narobiłabym tym facetom trochę kłopotu. – Otoczona z obu stron przez garnitury i wypucowane buty, Ewa stanęła w niedbałej pozie przed błyszczącymi drzwiami gabinetu senatora, czekając, aż wewnętrzna kamera ustali ich tożsamość.

– Jeśli chcesz wiedzieć, taka psychoza panuje we Wschodnim Waszyngtonie od czasu zamachu terrorystycznego. – Feeney uśmiechnął się szyderczo do kamery. – Kilkudziesięciu parlamentarzystów zostało zabitych i nigdy o tym nie zapomniano.

Drzwi otworzyły się i Rockman, ubrany w elegancki garnitur w cieniutkie paseczki, kiwnął głową.

– Dobra pamięć przynosi korzyści w polityce, kapitanie Feeney. Pani porucznik Dallas – dodał kiwając ponownie głową. – Dziękuję, że tak szybko państwo przyjechali.

– Nie miałam pojęcia, że senator i mój szef są ze sobą tak blisko – powiedziała Ewa, wchodząc do środka. – Ani że obaj będą tak chętnie tracili pieniądze podatników.

– Pewnie obaj uważają, że sprawiedliwość jest bezcenna. – Rockman poprowadził ich do biurka z drzewa czereśniowego, z pewnością bezcennego, przy którym siedział DeBlass.

Senator, o ile Ewa mogła się zorientować, skorzystał na zmianie klimatu politycznego kraju, który jej zdaniem stał się zbyt umiarkowany, oraz na odwołaniu Projektu Ustawy o Dwóch Kadencjach. Obowiązujące prawo pozwalało politykowi sprawować dożywotnio swój urząd. Jedyne, co musiał robić, to zmuszać swoich wyborców, by na niego głosowali.

DeBlass z pewnością czuł się tu jak u siebie w domu. Jego wyłożony boazerią gabinet był tak cichy jak katedra, i tak samo dostojny, z biurkiem przywodzącym na myśl ołtarz i krzesłami dla gości przypominającymi ławki w kościele.

– Proszę siadać – warknął i położył na biurku splecione ręce o dużych knykciach. – Z ostatnich informacji, jakie otrzymałem, wynika, że tak samo wam daleko do złapania tego potwora, który zamordował moją wnuczkę, jak tydzień temu. – Nastroszył groźnie swe ciemne brwi. – Trudno mi to zrozumieć, biorąc pod uwagę środki, jakimi dysponuje nowojorska policja.

– Senatorze. – Ewa przypomniała sobie zwięzłą instrukcję, jaką otrzymała od swego dowódcy: bądź taktowna, pełna szacunku i nie mów mu niczego, czego sam nie wie. – Wykorzystujemy te środki do prowadzenia śledztwa i zbierania dowodów. Chociaż nasz wydział nie jest jeszcze gotów do wydania nakazu aresztowania, robimy, co w naszej mocy, by zabójca pańskiej wnuczki stanął przed sądem. Daję tej sprawie absolutny priorytet i ma pan moje słowo, że będzie dla mnie najważniejsza, dopóki nie znajdę winnego.

Senator wysłuchał z najwyższym zainteresowaniem tej krótkiej przemowy. Potem pochylił się do przodu.

– Żyję na tym świecie dwa razy dłużej od pani i dobrze znam te pieprzone gadki – szmatki, pani porucznik. Więc niech mi pani nie mydli oczu. Nic pani nie ma.

Do diabła z taktem, postanowiła natychmiast Ewa.

– To, co mamy, senatorze DeBlass, to skomplikowane i delikatne śledztwo. Skomplikowane, jeśli weźmie się pod uwagę naturę zbrodni; delikatne, ze względu na drzewo genealogiczne ofiary. To mój dowódca doszedł do wniosku, że ja najlepiej nadaję się do prowadzenia tej sprawy. Ma pan prawo się z nim nie zgadzać. Ale odciąganie mnie od pracy po to, bym przyjeżdżała tutaj i tłumaczyła się z tego, co robię, jest stratą czasu. Mojego czasu. – Wstała. – Nie mam panu nic nowego do powiedzenia.

Widząc już oczami wyobraźni, jak oboje zostają wylani z pracy, Feeney także wstał, kłaniając się z szacunkiem.

– Na pewno pan zrozumie, senatorze, że prowadzenie śledztwa tak delikatnej natury często oznacza powolny postęp. Trudno pana prosić o obiektywizm, kiedy rozmawiamy o pana wnuczce, ale porucznik Dallas i ja nie mamy wyjścia, musimy być obiektywni.

Niecierpliwym machnięciem ręki DeBlass kazał im usiąść.

– Oczywiście, moje uczucia nie są tu bez znaczenia. Sharon odgrywała ważną rolę w moim życiu. Bez względu na to, kim się stała i jak bardzo byłem rozczarowany dokonanym przez nią wyborem drogi życiowej, w jej żyłach płynęła krew DeBlassów. – Zaczerpnął oddechu. – Nie mogę być i nie będę usatysfakcjonowany strzępami informacji, jakie do mnie docierają.

– Nic więcej nie mogę panu powiedzieć – powtórzyła Ewa.

– Może mi pani opowiedzieć o prostytutce, która została zamordowana dwa dni temu. – Rzucił wzrokiem na Rockmana.

– O Loli Starr – uzupełnił Rockman.

– Domyślam się, że pańskie źródła informacji o Loli Starr są tak samo wyczerpujące jak nasze. – Ewa postanowiła zwracać się bezpośrednio do Rockmana. – Owszem, uważamy, że istnieje związek między tymi dwoma morderstwami.