Выбрать главу

Były mąż Michelle Tanner uderzył go nie tylko w szczękę. No cóż, trzeba było pięści, żeby ocknęło się w nim poczucie odpowiedzialności. Teraz, kiedy wyjeżdża Maggie, będzie musiał przejąć kontrolę. Do diabła, bardzo chciałby wiedzieć, jak to zrobić.

Wszedł do budynku i natychmiast miał ochotę zwiać tylnymi drzwiami. Wielki marmurowy hol huczał od dziennikarzy. Kable snuły się jak węże po podłodze. Lampy oślepiały go, a kilkanaście mikrofonów w jednej chwili podfrunęło mu pod brodę. Dziennikarze cisnęli się z pytaniami.

Darcy McManus, była królowa piękności, która została wydawcą telewizyjnym, zabarykadowała schody wysokim, zgrabnym ciałem. Trudno było zignorować jej długie nogi, które wystawiała na pokaz spod krótkiej spódnicy. Zaprosiła go przed kamerę Kanału Piątego. Przecisnął się do schodów, zatrzymując się w bezpiecznej odległości. Dawniej niezwłocznie zacząłby z nią flirtować i pewnie zdobyłby jej numer telefonu. Teraz chciał tylko ją wyminąć i przedostać się do swojego pokoju.

– Szeryfie, ma pan jakichś podejrzanych? – Wyglądała starzej niż na ekranie. Z bliska widać było gruby makijaż, pod którym ukrywała zmarszczki.

– Nie będzie w tej chwili żadnego komentarza.

– Czy to prawda, że Matthew Tanner miał obciętą głowę? – chciał dowiedzieć się mężczyzna w drogim dwurzędowym garniturze.

– Jezu. Gdzie pan to usłyszał?

– Czyli to nieprawda?

– Nie, absolutnie nie.

Dołączyli się inni, napierając na Nicka. Łokciami próbował przebić sobie drogę.

– Szeryfie, co z plotką, że kazał pan ekshumować Ronalda Jeffreysa? Uważa pan, że to nie jego wówczas stracono?

– Czy chłopiec był seksualnie molestowany?

– Znalazł pan już niebieskiego pickupa?

– Szeryfie Morrelli, może nam pan przynajmniej zdradzić, czy chłopiec został zamordowany w taki sam sposób, jak poprzedni? Czy mamy do czynienia z seryjnym mordercą?

– W jakim stanie było ciało Matthew?

– Dosyć! Dosyć tego! – wrzasnął Nick, podnosząc ręce, żeby powstrzymać dalsze pytania. Szum ustał, szakale czekały. Niespodziewana cisza rozbroiła Nicka. Rozejrzał się wokół i wszedł na pierwszy schodek. Strużka potu spływała mu po plecach. Nerwowo przeciągnął palcami przez włosy, trzęsły mu się ręce. Był przyzwyczajony do konfrontacji z ludźmi sobie życzliwymi, lecz teraz spotkał się z totalną krytyką i sceptycyzmem.

Co miał im, do diabła, powiedzieć? Poprzednio uratowała go Maggie. Teraz, kiedy jej nie było, czuł się jak nieporadna kaczka wystawiona na strzał. Chwycił poręcz i wciągnął się na schodek obok McManus. Ucieszyła się, zaczęła poprawiać włosy i ubranie, szykując się przed kamerę. Zlekceważył ją i spojrzał na tłum, wpatrzone w niego oczy, gotowe do dzieła pióra, kamery i magnetofony. Coś w środku mówiło mu, żeby się odwrócił i zostawił ich w tym milczeniu. Wystarczyło pokonać trzy schodki i zamknąć się w swoim pokoju. W końcu nie ma obowiązku niczego im wyjaśniać. Nie pomoże mu to w schwytaniu mordercy. A może?

– Wszyscy wiecie, że nie mogę zdradzać pewnych szczegółów dotyczących ciała ofiary. Ale, na Boga, przez wzgląd na panią Tanner, powiem wam, że Matthew nie miał, powtarzam: nie miał obciętej głowy. Co nie znaczy, że nie mamy do czynienia z chorym sukinsynem.

– Czy to znowu seryjny morderca, szeryfie? Ludziom należy się taka informacja, jeśli mają pilnować swoich dzieci.

– Pierwsze wskazania rzeczywiście sugerują, że Matthew mógł zostać zabity przez tę samą osobę co Danny Alverez.

– Są podejrzani?

– Czy to prawda, że nie ma pan żadnego tropu?

Nick wszedł stopień wyżej. Nie miał dla nich dobrych wiadomości. Zrobiło mu się strasznie gorąco. Pociągnął w dół zamek błyskawiczny kurtki, poluzował węzeł krawata.

– Mamy dwóch podejrzanych. Nie mogę podać ich nazwisk. Jeszcze nie. – Odwrócił się i ruszył do góry, a do jego pleców popłynęła fala pytań.

– Kiedy się dowiemy?

– Czy to ktoś stąd?

– Czy pański ojciec przejmie teraz śledztwo?

– Znalazł pan niebieskiego pickupa?

Nick zakręcił się, o mało nie tracąc równowagi.

– Dlaczego mój ojciec?

Wszyscy patrzyli na mężczyznę w marynarce z dwurzędowym zapięciem. Nick zauważył jego błyszczące ciemne włosy pielęgnowane przez dobrego fryzjera. Bródka, z odrobiną siwizny, była idealnie przystrzyżona, a drogie skórzane buty wskazywały, że facet przyjechał z daleka. Niecierpliwie przechylił głowę, sygnalizując, że ma ważniejsze rzeczy do zrobienia niż powtarzanie tego samego pytania do prowincjonalnego szeryfa. Nick miał ochotę chwycić go za kołnierzyk jego koszuli z monogramem. Uzbroił się jednak w cierpliwość.

– Czemuż to niby mój ojciec miałby poprowadzić śledztwo?

– Bo to on schwytał Ronalda Jeffreysa – powiedziała do kamery Darcy McManus i wtedy Nick zdał sobie sprawę, że jego kompromitująca klęska jest filmowana. Nie patrząc w kamerę, spojrzał na mężczyznę, czekając na odpowiedź i nie przejmując się jego zblazowaną miną.

– Kiedy rozmawiał z nami pański ojciec, brzmiało to tak…

– On tu jest? – huknął Nick i natychmiast tego pożałował. Raz jeszcze pokazał swoją niekompetencję.

– Tak, a z jego słów wynikało, że wrócił tu, aby pomóc w śledztwie. Dokładnie powiedział… – mężczyzna powoli przeglądał notatki. – Cytuję: „Zrobiłem to już raz i wiem, czego szukać. Możecie być pewni, że ten gość nie ucieknie staremu psu myśliwskiemu”. Nie znam się na psach myśliwskich, ale rozumiem, że pański ojciec, mimo że na emeryturze, czuje się na siłach podjąć to wyzwanie.

Pozostali dziennikarze przytaknęli. Nick patrzył po ich twarzach, czując skurcz w żołądku. Kołnierzyk go cisnął, pocił się w grubej kurtce. Kolejna strużka poleciała mu po plecach. A oni czekali. Zważą każde jego słowo, zmierzą każdy gest, a ze szczególnie złośliwą satysfakcją będą oglądać żałosną rejteradę dzielnego szeryfa Platte City. Miał to gdzieś. Odwrócił się i pobiegł schodami w górę, po dwa, trzy stopnie naraz, po cichu modląc się, żeby się nie potknąć i nie spaść.

Wpadł do biura, uderzając oszklonymi drzwiami w metalowy pojemnik na śmieci i ścianę. W szybie zrobiło się pęknięcie, które kształtem przypominało pająka, ale nikt na to nawet nie spojrzał, bo wszyscy patrzyli na Nicka, odwracając głowy od wysokiego siwowłosego mężczyzny, który stał pośrodku.

Ci sami ludzie, których nie mógł zmusić do sprawdzenia przecieku bez wysłuchania ich protestów, stali teraz wokół dystyngowanego dżentelmena, starego mędrca, którego brzuch zaczął się uwydatniać nad paskiem, a krzaczaste brwi unosiły się w oburzeniu.

– Powoli, synu. Zniszczyłeś własność państwową – rzekł Antonio Morrelli, wskazując na pęknięcie w szybie.

Mimo ogarniającej go furii Nick wsadził ręce do kieszeni i skulił ramiona, spuszczając wzrok na buty. Naraz zaczął zachodzić w głowę, ile będzie kosztowała wymiana szyby.

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY

Maggie sączyła szkocką przy stoliku w kącie i starała się odgadnąć, którzy z podróżnych lecą w interesach, a którzy udają się na odpoczynek. Burza śnieżna spowodowała opóźnienia wielu samolotów, w tym także i jej. Tłum kłębił się w ciasnej, słabo oświetlonej poczekalni, składającej się z baru w kształcie litery L, kilku małych stolików i krzeseł, kilkunastu modeli samolotów zawieszonych na suficie i starej szafy grającej z piosenkami takimi jak: „Leaving on a Jet Plane” czy „Outbound Plane”.