Выбрать главу

— Powstają kolejne dwie floty — odpowiedział mu Sakai, znów z nieprzeniknioną miną. — Druga, odpowiedzialna za obronę przestrzeni Sojuszu, nie będzie mogła opuszczać naszego terytorium. Trzecią stworzymy w celach szkoleniowych i remontowych.

Kolejny dzwonek alarmowy odezwał się w głowie Geary’ego.

— Skoro Druga Flota posłuży do obrony naszego terytorium, zadaniem Pierwszej będzie operowanie poza granicami Sojuszu.

— Zgadza się — przyznał Navarro. — Sam pan przecież podkreślał w swoim raporcie niepewną sytuację na dawnych terytoriach Światów Syndykatu. W wielu niezależnych systemach panuje teraz kompletna anarchia, na którą Sojusz musi mieć odpowiedź. To właśnie będzie zadaniem Pierwszej Floty.

Zarys tej misji wyglądał bardzo racjonalnie. Geary spodziewał się, że ponownie otrzyma stanowisko dowódcy floty. Niedawno spisał się doskonale, pełniąc taką funkcję. Niemniej po tak ostrym starciu z trójką senatorów czuł się dziwnie, przejmując z ich rąk kontrolę nad najpotężniejszą armadą Sojuszu.

— Rząd nadal ma do mnie zaufanie?

— Oczywiście — oświadczył bez wahania Navarro. — Domyślam się, że wie pan równie dobrze jak my, iż nie ma lepszego kandydata na to stanowisko. W końcu jest pan Black Jackiem Gearym. Dowiódł pan niejednokrotnie, że nie ma we flocie dowódcy, który mógłby się równać z panem na polu bitwy. A gdyby nawet było inaczej, opinia społeczna wywarłaby na nas presję, by powołać pana na to ważne stanowisko.

— Musi pan jednak pamiętać o kilku sprawach — dodał senator Sakai, zachowując dotychczasowy spokój. — Wydatki na zbrojenia zostały mocno okrojone. Nie dostanie pan kolejnych okrętów.

Przewodniczący Rady potaknął.

— To prawda. Skreśliliśmy z budżetu większość projektowanych i budowanych już jednostek. Nie będą potrzebne, zresztą nie stać nas na takie wydatki. Te okręty, które nie zostały ukończone, zostaną rozebrane bądź poczekają na lepsze czasy. Chociaż mamy trochę jednostek w tak zaawansowanym stanie, że rozbiórka ich kosztowałaby więcej niż ukończenie. Te zostaną wcielone do Trzeciej Floty, skąd trafią do Drugiej w miarę postępu prac.

— Rozumiem — powiedział Geary. To było sensowne rozwiązanie, zgodne z treścią raportów, jakie miał okazję czytać. Nawet w tak ograniczonym składzie armada Sojuszu będzie kilkakrotnie liczniejsza niż ta, którą dysponowano przed stu laty, za czasów pokoju. — I widzę, że Druga Flota stanie przed bardzo trudnym zadaniem. Jej nieliczne jednostki będą musiały kontrolować ogromne przestrzenie.

— To prawda. Proszę jednak pamiętać, że będą one miały do czynienia wyłącznie z zagrożeniami, jakie mogą stworzyć dla przestrzeni Sojuszu rozpadające się Światy Syndykatu.

— Zatem upierają się państwo przy tym, by Pierwsza Flota operowała tylko poza granicami Sojuszu? — Uznał, że otwarte postawienie sprawy jest teraz najważniejsze.

— Tak — odparła Suva. Geary skierował wzrok na Navarro i Sakaiego, ale żaden z nich nie zamierzał rozwinąć tematu. — Domyślam się, że nie wie pan jeszcze o kilku wydarzeniach — dodała członkini Rady. — Pozwoli pan zatem, że przybliżę pokrótce sytuację, w jakiej się aktualnie znajdujemy. W senacie istnieje bardzo mocna frakcja, której zdaniem powinniśmy obciąć wydatki na wojsko w jeszcze większym stopniu niż obecnie. Część senatorów nie ufa admiralicji, pozostali chcieliby przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze na inne cele albo obniżyć obciążenia podatkowe obywateli. Są też tacy, co pragną obu tych rozwiązań naraz.

— A zagrożenie zewnętrzne wciąż istnieje — wtrącił Sakai.

— Dlatego musimy przekonać ludzi, że utrzymanie aktualnej liczebności okrętów wojennych jest uzasadnione. Musimy ich używać, i to nie pojedynczo, ale flot jako całości. W przeciwnym razie zostaniemy zmuszeni do wycofania wielu okrętów i oddania ich na złom.

To także był całkiem sensowny wywód, może z wyjątkiem tej części, w której senator Suva pochylała się nad losem wojska w czasach pokoju. Podczas jedynego wcześniejszego, dość krótkiego spotkania z tą kobietą Geary odniósł wrażenie, że armia w ogóle jej nie interesuje. Ciekawe, co sprawiło, że tak nagle zapałała chęcią znalezienia powodów do utrzymania floty w obecnych rozmiarach.

— Pani senator, moim zdaniem Sojusz będzie potrzebował tych okrętów w przyszłości — oświadczył Geary.

— To oczywiste. — Otwarcie przyznała mu rację, ale nadal nie wyczuwał w niej bratniej duszy. — Istnieje bowiem kolejny problem, o czym świadczą dobitnie ostatnie wydarzenia. Mamy we flocie wielu agentów, których zadaniem jest monitorowanie morale załóg i innych czynników ważnych z punktu widzenia władz. A dzisiaj lojalność marynarzy wobec Rady nie jest wcale tak pewna, jak byśmy sobie tego życzyli. — Suva odwróciła się, by spojrzeć znacząco na przewodniczącego, całkiem jakby chciała mu przypomnieć argumenty przedstawione podczas niedawnej dyskusji. — Można nawet powiedzieć, że załogi pańskich okrętów stanowią zagrożenie dla legalnie wybranych władz. Jeśli wiedza na ten temat dotrze do większej liczby senatorów, może dojść do przegłosowania likwidacji tych jednostek.

— Likwidacji? — zdziwił się Geary.

— Wybaczy pan — poprawiła się Suva. — Rozbrojenie byłoby właściwszym określeniem. To był pierwszy z czynników, o których chciałam wspomnieć. Nasi agenci donoszą również, że im dłużej flota stacjonuje w tym systemie, tym większe rozprzężenie panuje wśród załóg. Jeśli ten stan potrwa dłużej, zaczniemy mieć problemy z kontrolowaniem sytuacji. Mam nadzieję, że podziela pan moje zdanie na ten temat?

Geary skinął głową zdecydowanie.

— Nie zamierzam zaprzeczać, pani senator. Proszę jednak pamiętać o tym, że ludzie, o których mowa, mieli bardzo małe szanse na odwiedzenie własnych domów podczas wojny. Musicie im na to pozwolić teraz, gdy zapanował pokój. Jeśli nie dostaną przepustek, możemy mieć spore problemy z podniesieniem morale, i to już wkrótce, ponieważ marynarze po prostu nudzą się śmiertelnie, nie mając nic do roboty.

— Co pan sugeruje, admirale? — zapytał Navarro.

— Dłuższe urlopy dla wszystkich. Powiedział pan, że chcecie jak najszybciej rozpocząć wyprawę na terytorium Obcych, ale jeśli da się opóźnić wylot choćby o kilka miesięcy…

— Nie. To nie wchodzi w grę! Mamy do czynienia z nieustającym zagrożeniem, które trzeba zbadać. Zostałem przekonany do tego pomysłu przez pozostałych członków Rady — rzucił pospiesznie przewodniczący, dając Geary’emu po raz pierwszy dowód na to, że politycy debatowali ostatnio nad jego rozkazami. — Wiem też, że problem wymaga podjęcia szybkich decyzji. Dlatego nie damy panu kilku miesięcy.

John, zamiast wykłócać się z nimi o nieco krótszy termin, skinął tylko głową. Podejrzewał, że każdy termin, jaki padłby z jego ust, spotkałby się z równie żywiołową reakcją. Skoro nie kilka miesięcy, to może przynajmniej jeden, taka prośba nasuwała się sama — choć równie krótki okres wydawał mu się niewystarczający, zważywszy, do jakiej misji miał przygotować swoją flotę. Gdyby jednak poprosił o miesiąc zwłoki, Rada i admiralicja na pewno próbowałyby go przekonać do kolejnego przyśpieszenia wylotu. Nie zadawaj pytań, na które nie chcesz usłyszeć odpowiedzi, pomyślał.

— Tak jest.

Senator Suva zaczęła mu się uważniej przyglądać.

— Admirale, pańskie okręty, przebywając w przestrzeni Sojuszu, stanowią dla nas ogromne zagrożenie. Dzisiejsze wydarzenia są tego najlepszym dowodem. — Pochyliła się ku niemu. — Na pewno pan wie, że wielu oficerów chciałoby pana widzieć na czele rządu. Wysyłając pana i tę flotę poza granice przestrzeni Sojuszu, minimalizujemy ryzyko przewrotu. Poinformowano nas, że i pan jest przeciwny dalszej destabilizacji struktur władzy i ewentualnemu zamachowi stanu. Ma pan teraz okazję udowodnić, że to nie były tylko czcze słowa.