— Jeśli podobne problemy dotyczą wszystkich starszych okrętów…
— …to każda jednostka tej floty będzie miała z nimi do czynienia w ciągu najbliższych miesięcy bądź lat. Tak, zgadza się. — Smythe westchnął po raz kolejny. — To zła wiadomość.
— A są też jakieś lepsze? — zapytał Geary, zastanawiając się, czy te informacje nie powinny być przyczynkiem do opóźnienia wylotu.
— Relatywnie lepsze. — Smythe wywołał kolejne okno wyświetlacza, zawierające tym razem jakieś wykresy. — Po pierwsze nie będziemy mieli do czynienia z lawinowym wysypem awarii. Tutaj widzicie krzywą opisującą ten problem, wznosi się powoli w miarę zbliżania się terminu eksploatacji jednostek nowszych od „Nieulękłego. Przez jakiś czas, jeśli jednostki pomocnicze będą mogły się skupić na problemie, zamiast kierować wszystkie siły do napraw uszkodzeń powstałych podczas walki, powinniśmy produkować więcej części zamiennych do padających z wiekiem systemów niż nam trzeba, niemniej ta przewaga nie będzie zbyt wielka. Poważniejszego kryzysu możemy się spodziewać za jakieś półtora roku, gdy zdecydowana większość okrętów przekroczy granicę dwóch i pół, a nawet trzech lat istnienia.
Geary przestudiował dane, po czym skinął głową.
— Czy to jedyna dobra wiadomość?
— Cóż, największe problemy będziemy mieli z systemami i sensorami. Kadłuby i elementy konstrukcyjne wciąż trzymają się świetnie. Budowano je ze sporym zapasem bezpieczeństwa, by wytrzymywały największe przeciążenia podczas manewrowania i walki, co oznacza, że przetrwają wszystko inne. Rząd nie mógł zbytnio oszczędzać na tych elementach, ponieważ jednostki rozpadałyby się przy ostrych skrętach albo przyspieszeniach. Nie musimy się zatem obawiać, że dojdzie do rozszczelnień poszycia z powodu zmęczenia materiału, aczkolwiek doradzałbym częstsze inspekcje elementów nośnych pod kątem wyszukiwania najsłabszych punktów konstrukcji, bo one były najbardziej narażone na naprężenia.
— To świetny pomysł… — Geary wskazał palcem jedną z krzywych na wykresie. — Jeśli pańskie wyliczenia są prawidłowe, za półtora roku jedna trzecia naszych jednostek będzie miała znacznie obniżoną sprawność bojową. — Będą wymagały rozległych remontów, jakby odniosły poważne uszkodzenia podczas bitwy.
— To może dotyczyć nawet połowy stanu — ostrzegł Smythe. — Starałem się jak mogłem, ale jeśli wykonawcy i stocznie oszczędzali za bardzo na materiałach, sprzęt nie dotrwa nawet do przewidywanego terminu eksploatacji. Nie mówiąc już o tym, że jeśli będzie pan dalej wojował z takim zacięciem, sprawy ulegną dalszym komplikacjom, ponieważ skupimy się na produkcji nowych elementów poszycia i uszkodzonej broni.
— Będę miał to na uwadze. A co z remontami kapitalnymi w przestrzeni Sojuszu? Czy nadal je stosujemy?
— Dzisiejsze remonty kapitalne mogą znacznie odbiegać od tego, co pan zna, admirale. Teraz wyglądają one tak, że naprawia się tylko to, co zepsute.
W tym momencie Geary zdał sobie sprawę, że gapi się znowu na kapitana.
— A co z wymianami starszych systemów? Albo ich ulepszaniem?
— Jeśli coś działa, nikt tego nie tyka ani tym bardziej nie wymienia. — Smythe wzruszył ramionami. — Takie są efekty długotrwałej wojny, podczas której okręty bardzo szybko były niszczone. Po co unowocześniać wyposażenie jednostki, która i tak zostanie rozwalona na kawałki za kilka miesięcy albo za rok i zastąpiona zupełnie nowym okrętem?
Geary opadł ciężko na fotel. Starał się połapać we wszystkich implikacjach, ale było to ciężkie zadanie.
— Trzeba zmienić podejście. System powinien uwzględniać znacznie dłuższą żywotność jednostek floty. Konstrukcje, wyposażenie i remonty generalne także muszą zostać dostosowane do takich właśnie wymogów.
— O czym ty mówisz? — zdziwiła się Desjani. — W tej chwili mamy w stoczniach zaledwie kilka nie w pełni ukończonych jednostek, a pozostałe projekty zamknięto.
Smythe uśmiechnął się krzywo.
— Ma pan świętą rację, admirale. Ale to będzie wymagało nie tylko zmiany podejścia ze strony najwyższych władz admiralicji, ale również wsparcia sfer rządowych i niemałych sum pieniędzy.
— Oni celowo to zrobili — burknęła Desjani. — Dobrze wiedzieli o problemie, ale postanowili go zrzucić na głowę admirała Geary’ego.
— Nie sądzę — zaprzeczył Smythe. — Na pewno nie byli tego w pełni świadomi. Przecież nawet my nie mieliśmy pojęcia, co nas czeka. Admirałowi Geary’emu zupełnie się nie dziwię, w końcu on ma podejście do takich rzeczy jeszcze sprzed wojny, a my, ja, pani i pozostali oficerowie, jeszcze nigdy nie zetknęliśmy się z podobnym problemem. Jeśli jakikolwiek okręt wytrzymał dłużej, niż przewidywano, to i tak nadawał się tylko na złom po tylu bitwach i remontach.
Geary raz jeszcze przyjrzał się wykresom, próbując poukładać myśli.
— To, że poinformujemy o problemie Radę i admiralicję, nie oznacza wcale, że coś zostanie zrobione. Mam poważne obawy, że rozsypywanie się okrętów ze starości może być im bardzo na rękę. — Rzecz jasna nikt nie będzie ograniczał liczby misji i dostosowywał ich do zmniejszającej się ciągle liczebności floty. Geary zaczął się też zastanawiać, kiedy po raz pierwszy zaczęto wymagać od ludzi, by robili więcej mniejszymi siłami. Zapewne miało to miejsce jeszcze za czasów prehistorycznych, gdy jaskiniowcom zaczęło brakować krzemiennych pięściaków. — Powiada pan, niemałe sumy pieniędzy. Jak dużo potraficie zrobić na jednostkach pomocniczych? Wiem, że dacie nam wszystko, o co poprosimy, ale mnie chodzi o koszty takiej produkcji.
Smythe uśmiechnął się jak kot na widok tłustej zdobyczy.
— To zależy, admirale, głównie od tego, jak będziemy liczyli koszty pracy. Mamy tutaj tylko symulatory rachunkowości. Ale ten przypadek z pewnością podpada pod któryś z istniejących paragrafów. Regulamin floty nakazuje nam usuwać wszystkie uszkodzenia wynikłe podczas bitew. Rachunki za to są zaliczane na specjalne konta w admiralicji, ale oszacowanie szkód, które muszą być usunięte podczas remontu, to już zupełnie inna sprawa. Czasami nie jesteśmy w stanie dokładnie tego wyliczyć, bo skąd mamy wiedzieć, czy dany element miał wadę konstrukcyjną czy uległ zniszczeniu w trakcie walki. Takie przypadki wymagają arbitralnego traktowania. Nie możemy pozwolić sobie na spóźnione refleksje, że któraś z awarii jest efektem wcześniejszego udziału w walkach. A jeśli coś się zepsuje podczas trwania misji, wszelkie koszty napraw idą na konto operacyjne.
Po raz pierwszy w trakcie tej rozmowy Geary uśmiechnął się do starego mechanika.
— Jak bardzo może pan obciążyć konta operacyjne admiralicji, zanim ktoś po stronie rządowej zorientuje się i zakręci nam kurek?
— Nigdy nie zrobiłem niczego niezgodnego z regulaminem, admirale — zapewnił go żarliwie Smythe — ale moim obowiązkiem jest zapewnienie okrętom wszelkich napraw. To może się udać. Fundusze płyną z wielu źródeł, z przeróżnych departamentów, organizacji. Wszystko zależy wyłącznie od tego, co będziemy robić i dlaczego. Ale ustalenie, kogo i za co obciążyć, gdzie kierować roszczenia i czym je motywować, to trudna robota. Wielu ludzi będzie miało przy niej zajęcie, zaniedbując to wszystko co powinni w tym czasie robić. A w naszym przypadku trzeba będzie dokonywać wielu bardzo kontrowersyjnych oszacowań. Niektóre z nich mogą się okazać nie do przełknięcia przez admiralicję i wylądują na biurkach departamentów rządowych, zwłaszcza że z tego, co mi wiadomo, po zakończeniu wojny obcięto większość funduszy przeznaczonych na zbrojenia. Jestem jednak pewien, że w przypadku wykrycia jakichkolwiek niezgodności z planem albo po zsumowaniu wszystkich wydatków centrala co najwyżej zwróci się do nas po stosowne wyjaśnienia.