Выбрать главу

— Zagrożenia sprawiają, że człowiek zaczyna tęsknić za odległym domem — stwierdziła sentencjonalnie Desjani — ale gdy wraca do siebie, niewiele trzeba, by znów zapragnął smaku ryzyka.

— Doskonale radzi pani sobie ze słowami, kapitanie. Gdy byliśmy na Kosatce…

— Przez całe cztery dni?

— …czy zdołała pani porozmawiać ze swoim wujem, tym agentem literackim?

— Tylko raz. — Spojrzała gdzieś w przestrzeń. — Chciał, żebym opisała przebieg naszego powrotu z Systemu Centralnego. Powiedziałam mu, że to naprawdę nudna historia.

— Jeśli nie liczyć wielu niezwykle elektryzujących momentów, rzecz jasna.

Uśmiechnęła się.

— Dodałam też, że na pewno nie umieściłabym w niej słowa o sprawach osobistych. Trzeba było widzieć jego minę, gdy wszystkie marzenia o gigantycznym sukcesie legły w gruzach.

Geary także zaśmiał się pod nosem.

— Pozbawiłaś złudzeń agenta literackiego?

— Czy to aby nie uczyniło ze mnie pisarki? — zapytała Desjani.

* * *

Reszta tygodnia wlokła się wolno, zwłaszcza gdy ktoś zastanawiał się bez przerwy, co może przynieść jutro, a z drugiej strony czas pędził jak oszalały dla wszystkich tych, którzy próbowali dokończyć powierzone im zadania. Wahadłowce krążyły nieustannie, rozwożąc na macierzyste okręty strumienie ludzi powracających z przepustek w tym samym czasie, gdy Geary krążył po korytarzach „Nieulękłego”, omijając coraz liczniejsze sekcje kadłuba wyłączane z eksploatacji przez pracujące ekipy remontowe z „Tytana”. Mechanicy z ogromną radością rozstawiali coraz to nowe bariery, by wyrywać z okrętu przestarzałe elementy wyposażenia i zastępować je nowymi, o wiele wytrzymalszymi od poprzednich.

Doktor Setin, który przedstawiał się jako szef grupy rządowych ekspertów („aczkolwiek nie dowodzę nimi w staromodnym tego słowa znaczeniu”), zdołał wyrwać się z „Tsunami”, na którym Carabali umieściła wszystkich przysłanych z Sojuszu fachowców od kontaktów z Obcymi, i przeleciał osobiście na „Nieulękłego”.

— Cóż za niesamowita sposobność, admirale — mówił do Geary’ego. — Potrafi pan sobie wyobrazić moje podniecenie możliwością spotkania innej inteligentnej formy życia?

John, mając w pamięci wydarzenia z Midway, w tym bitwę z Enigmami, odpowiedział po prostu:

— Tak.

— Co ja mówię. Pan przecież już ich widział. Jakie to było przeżycie?

— Ekscytujące.

Doktor Setin otrzymał pełen dostęp do archiwów, w których przechowywano materiały dotyczące spotkań floty z Enigmami, więc Geary zadbał o to, by naukowcowi jak najszybciej dostarczono komplet dokumentacji i odesłano go z powrotem na „Tsunami”.

Na dzień przed wylotem admirał odbył też wirtualną wizytację „Oriona”. Chciał tym sposobem przekonać się na własne oczy, jak przebiegają postępy prac na pancerniku i ocenić morale załogi. Do tej pory jednostka ta nieodmiennie zawodziła tam, gdzie ją posyłał, i mimo że Desjani tak bardzo wierzyła w kapitana Shena, Geary nadal uważał, że odmienienie tego okrętu wymaga co najmniej boskiej interwencji.

Shen wyglądał równie ponuro jak zazwyczaj, gdy oprowadzał wirtualnego admirała po „Orionie”, wskazując od czasu do czasu na jakieś przedmioty, w większości przypadków jednak zezwalając, by to członkowie jego załogi udzielali Geary’emu dokładniejszych wyjaśnień. Na okręcie wykonano już masę prac remontowych, ale Johna bardziej dziwiła ochota, z jaką marynarze pokazywali mu, czego dokonali na tym polu.

— Wszyscy członkowie obsługi baterii uzyskali certyfikaty, miotacze piekielnych lanc pracują ze stuprocentową wydajnością — zameldował z dumą dowódca działonu, gdy Geary przystanął, by obejrzeć kolejną baterię.

Shen spojrzał na niego z tak bolesną miną, jakby nie potrafił ustać w miejscu z powodu otartych do krwi stóp.

— Lironi także ukończył kurs?

Szef spojrzał na stojącego opodal marynarza.

— Tak jest.

— No wreszcie. — Shen zwrócił się bezpośrednio do człowieka, o którym była mowa. — Gdybyś zdał testy sześć miesięcy temu, dzisiaj mógłbyś być dowódcą tej baterii. Pamiętaj, następnym razem nie możesz zawieść siebie i „Oriona”.

— Widzę, że wszystko jest w najlepszym porządku — stwierdził Geary przed zakończeniem inspekcji.

Shen zmarszczył brwi, jakby usłyszał oczywistość, po czym zasalutował sztywno, czekając na przerwanie połączenia. Geary stał jeszcze przez chwilę na środku prywatnej kajuty i zastanawiał się, masując dłonią kark, czy „Orion” wykona wszystkie rozkazy, gdy po raz kolejny zostanie wysłany do boju.

Następnego dnia zasiadł obok Desjani na mostku „Nieulękłego”, by przygotować rozkazy dotyczące opuszczenia orbity Varandala i wykonania skoku na Atalię znajdującą się na terytoriach Syndyków. A raczej w głąb przestrzeni, którą zarządzali przed upadkiem Światów Syndykatu. Aktualny status tego układu był jedną wielką niewiadomą, ale to i tak rokowało lepiej niż otwarta wrogość.

Chwilę później nad jego komunikatorem pojawiła się ikonka pilnego połączenia, którego z obawami oczekiwał.

— Słucham, admirale Timbale. — Stary admirał był do tej pory bardzo pomocny, ale dzisiaj miał ponurą minę. — Mam nadzieję, że połączył się pan z nami tylko po to, by życzyć nam pomyślnych łowów.

To jednak Timbale uczynił już kilka godzin temu. Z powodu ogromnej odległości dzielącej pozycje floty od stacji Ambaru odpowiedź nadeszła dopiero po trzydziestu sekundach.

— Admirale Geary, czy odebrał pan jakieś rozkazy dotyczące waszych jednostek pomocniczych?

— Moich jednostek pomocniczych? — Czyżby plan kapitana Smythe’a został już odkryty? Flota miała odlecieć dosłownie za godzinę. — Nie.

— Właśnie otrzymałem wiadomość opatrzoną najwyższym priorytetem, która mówi, że muszę przejąć kontrolę nad „Tytanem”, „Tanuki”, „Kupuą” i „Chochlikiem”. Zostają one wyłączone ze składu Pierwszej Floty i przeniesione do innych zadań.

Siedem

— Co takiego? — Geary nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Zabierano mu nie tylko połowę jednostek pomocniczych, ale też wszystkie największe okręty tego typu. Licząc więc tonaż, tracił niemal dwie trzecie wsparcia z ich strony. — Dlaczego? — Czyżby ktoś naprawdę odkrył plan kapitana Smythe’a? Ale jak to możliwe, skoro pierwsze przetworzone dokumenty zostały wysłane do admiralicji zaledwie dwa dni temu, czyli zbyt niedawno, by zostały już dostarczone do właściwego departamentu i sprawdzone? Te rozkazy natomiast musiały pochodzić co najmniej sprzed tygodnia.

— Nie podano żadnych powodów. — Timbale nie podnosił głosu, ale on także wyglądał na poirytowanego.

— Pozostałe floty będą operowały w przestrzeni Sojuszu, tak więc nie będzie im potrzebne wsparcie ze strony jednostek inżynieryjnych.

— Wiem. Początkowo myślałem, że chodzi po prostu o kolejne cięcia kosztów, ale z treści rozkazów wynika jednoznacznie, że te okręty nie zostaną usunięte ze stanu floty, tylko przydzielone do innych zadań.

— Ja… — Co? Co mógł zrobić w tej sytuacji? Rozkazy dotarły do admirała Timbale’a, nie do niego osobiście. — Te okręty nie znajdowały się przecież pod pańskim dowództwem. Dlaczego admiralicja wysłała rozkazy do pana, a nie do mnie?

Może, przyszło mu do głowy, w sztabie uznano, że znowu wezmę pod uwagę wszystkie potencjalne zagrożenia, i spróbowano mnie obejść, ponieważ zdawano sobie sprawę, że na pewno nie oddam tak cennych jednostek.