Выбрать главу

– Nie? – zapytała niepewnie. W oczach rozpalał się już chyba ciepły, radosny blask. Ale tego Kiernacki nie był pewien.

– Nie chcę, żebyś dostała zapalenia płuc i umarła. – Zdjął kurtkę i okrył nią nagie ramiona Izy. – O przyjemnościach zapomnij. Mamy kupę roboty. Trzeba uzgodnić zeznania, załatwić Baśce jakieś bezpieczne miejsce, odebrać forsę w Warszawie i poszukać szybkiego urzędnika stanu cywilnego. – Trzymając kurtkę za poły, przyciągnął do siebie uwięzioną wewnątrz i poddającą się bez oporu dziewczynę. Powoli. Bardzo chciał posmakować jej ust, ale widok światła rozlewającego się po jej twarzy był co najmniej równie słodki. – Aha, a tak w ogóle to ja też cię…

Ich usta spotkały się i nie zdążył jej tego powiedzieć.

Przynajmniej tym razem.