Выбрать главу

Była piękna z tym światłem zdecydowania w oczach i Lonerin poczuł, że pragnie jej rozdzierająco. Odwrócił się do Sennara, starając się skoncentrować na misji.

On zaś oparł się na chwilę na krześle, po czym podniósł się i poszedł wziąć kilka książek. Były to grube tomy oprawione na czarno — niewątpliwie zakazane formuły — i utrzymywał je z trudem. Dubhe wstała, żeby mu pomóc.

— Nie jestem tak stary i słaby, jak myślisz — skarcił ją, ale ona nie zwróciła na to uwagi. Po prostu wzięła jedną z książek, położyła na stole, po czym usiadła.

Sennar zrobił to samo. Wydawał się lekko zakłopotany. Musiał już pożałować swojego wybuchu złości.

— No dobrze, Dubhe, opowiedz mi dokładnie o twarzy, którą widziałaś. Opisz mi scenę we wszystkich szczegółach. To, co tobie może wydawać się bez znaczenia, może okazać się zasadnicze. Niczego więc nie pomijaj.

Ona usłuchała i mówiła tak jak wcześniej przed Radą, opisując ową scenę jak z koszmaru, na którą natknęła się w czeluściach Domu.

Sennar wysłuchał wszystkiego z zainteresowaniem i koncentracją, ale jego dłonie, jak zauważył Lonerin, lekko drżały. Zadał Dubhe kilka pytań dotyczących rozmieszczenia i natury niektórych symboli w pokoju, koloru kuli, jej granic i parę innych. Dziewczyna zdawała się wszystko dokładnie pamiętać.

W końcu stary czarodziej znowu oparł się na krześle, jakby śmiertelnie zmęczony.

— Magia przywołania użyta przez Yeshola to bardzo stare czary elfickie. Aster znał je, znalazłem je w kilku jego tomach. Ponadto utrzymuje się, że Nieprzyjaciel z Wielkiej Pustyni, z którym walczyły Elfy, przybył do Świata Wynurzonego właśnie wskutek błędnego wykonania rytuału przywołania zmarłych.

Lonerin natężył uwagę.

— Czy to coś podobnego do zaklęcia przywołującego zmarłych i nakazującego im walkę?

Sennar potrząsnął głową.

— Tamta formuła przywołuje tylko obraz zmarłych, nie ich duszę. Rzeczywiście, kiedy Aster wskrzesił ich podczas Walki Duchów, biliśmy się z duchami pozbawionymi duszy i woli. W tym przypadku jest inaczej. Ta magia pozwala przywołać z powrotem ducha zmarłego, jego istotę. To właśnie widziała Dubhe w naczyniu, ducha Astera. Teraz tak: formuła przywołania wymaga pojemnika. Niektórzy używają ciała zmarłego, jeżeli śmierć nastąpiła niedawno, a niektórzy ciała jakiegoś królika doświadczalnego. W naszym przypadku… mojego syna.

Sennar przerwał na chwilę, po czym podjął wypowiedź. Wydawało się, że teraz, kiedy mówi o magii, odzyskał wigor, ale był też w jakiś sposób zlękniony, skrępowany, a jego głos przebiegały niedostrzegalne drżenia.

— Dopóki nie ma się do dyspozycji ciała, duch nie może naprawdę powrócić na ziemię. Wtedy taki duch pozostaje zawieszony w naszym świecie, dopóki ktoś go nie uwolni.

Lonerin kiwnął głową.

— Co zatem musimy zrobić?

— Należy zaryzykować własne życie. Trzeba użyć bardzo potężnego katalizatora, wewnątrz którego czarodziej przelewa swojego ducha. To pozwala przyciągnąć duszę zmarłego i uwięzić ją w tym samym katalizatorze. Poprzez właściwe zaklęcie czarodziej uwalnia duszę ducha z katalizatora i oddaje ją światu zmarłych, a potem będzie mógł przywrócić własną duszę do ciała.

Lonerin poczuł, jak zimne dreszcze przechodzą mu po plecach. Był to skomplikowany rytuał, jeszcze bardziej złożony niż te, które studiował i które znał.

— Nie przeczę, że operacja ta jest bardzo skomplikowana, a szanse na powodzenie małe. Wiele rzeczy może się nie udać i rozważ też, że rytuał wysysa olbrzymie pokłady energii. Kiedy dusza zmarłego zostaje uwolniona, pozostające siły są niemal żadne, a jest się praktycznie w połowie drogi. Jeżeli nie dozuje się dobrze siły magicznej, człowiek jest zbyt wyczerpany, żeby móc zawrócić.

To naprawdę niewdzięczne zadanie — pomyślał Lonerin.

— A ten katalizator? Jakiego rodzaju musi być?

— Jest tylko jeden, który może wytrzymać tak silne energie: talizman władzy.

Znał go aż nazbyt dobrze. Był to potężny wyrób elficki, którego użyła Nihal, żeby pokonać Tyrana: złożony z ośmiu magicznych kamieni skrywanych w tyluż sanktuariach, był w stanie wessać całą moc magiczną Świata Wynurzonego.

— Ale… czy nie został on zniszczony przy śmierci Nihal?

Dubhe spojrzała na niego pytająco, ale chłopak dał jej znak, aby nie zadawała pytań.

— Nihal zniszczyła tylko jeden z kamieni. To wystarczyło, aby jej dusza się rozwiała, ale talizman nie stracił swoich właściwości. Rozważ, że dwa duchy muszą pozostać w katalizatorze przez krótki czas. Pęknięcie tego kamienia w sumie ułatwia zadanie czarodziejowi w momencie, kiedy musi wrócić.

Lonerin przytaknął. Starał się nabrać odwagi, ale ten rytuał go przerażał.

— Problem leży raczej gdzie indziej. Kiedy Tarik odszedł, zabrał talizman ze sobą. Teraz on go ma.

Lonerin wzruszył ramionami.

— Ido pewnie już go odzyskał.

Sennar oparł się o krzesło i zmierzył go surowym spojrzeniem.

— To ty musisz dokonać tego rytu, rozumiesz?

— Wiem. Wiem o tym, od momentu, kiedy rozpocząłem tę podróż.

— Ja nie mam więcej sił i już dawno wyczerpałem moją magię. Ale będę ci asystował.

— Chcecie powiedzieć, że pójdziecie z nami?

Sennar przytaknął zmęczony.

— Tarik jest w niebezpieczeństwie, nie mogę tu zostać i tylko się przyglądać.

Lonerin uśmiechnął się i dostrzegł, że Dubhe robi to samo.

Sennar jednak nie odwzajemnił uśmiechu.

— Nie będę mógł być dla ciebie żadnym wsparciem. Mogę nauczyć cię, jak to zrobić, ale nie jestem już potężnym czarodziejem, o którym mówi legenda. Pamiętaj o tym.

Lonerin przytaknął. Był zmieszany. Jasne, stan fizyczny miał wpływ na moce czarodzieja, ale nie do tego stopnia, a Sennar był bardzo potężnym czarodziejem. Jak mógł utracić część swoich zdolności?

— Czy to podczas tamtego wypadku z duchami straciliście moc?

Oczy Sennara stały się twarde, a mina pełna bólu.

— To historia, o której nie mam zamiaru mówić.

— Wybaczcie — powiedział pospiesznie Lonerin. — Nie chciałem być niedyskretny.

Sennar uczynił niedbały gest ręką.

— Wszystko w porządku, nie przejmuj się. — Następnie przeniósł wzrok na Dubhe. — A teraz przejdźmy do ciebie.

Testy, jakim poddał ją Sennar, nie były odmienne od tych, jakie już jej robiono. Znowu poczuła się jak owad pod szkłem powiększającym i musiała przejść znaną już procedurę płonących węgli, specyficznych roślin, oparów i innych. Było jej dziwnie, że bada ją tak potężny czarodziej, ale poza tym wszystko przebiegało tak samo jak zawsze.

— Czym kontrolujesz klątwę? — spytał ją.

Lonerin odpowiedział za nią.

— Naparem z zielonej trawy i wyciągiem ze smoka, dopóki była w Gildii, a potem ja stworzyłem eliksir, który mniej uzależniał, dodając trochę różowego kamienia. Kiedy on też się skończył, ludzie z plemienia Huve poradzili mi użyć ambrozji.

Dubhe nie miała pojęcia, że eliksiry, jakie przyjmowała, to właśnie takie kompozycje.

Sennar pokiwał poważnie głową, kontemplując jej symbol.

— Wyobrażam sobie, że bardzo cierpisz…

Po raz pierwszy badający ją czarodziej wspominał o jej cierpieniu i bezpośrednio o niej jako osobie. Poczuła się wręcz wzruszona, jak gdyby Sennar potrafił popatrzeć na nią przez klątwę, Bestię, a nawet jej pracę.