Выбрать главу

— Ty poszedłeś naprzód, a ja pozostałam przygwożdżona do tego, czym zawsze dla mnie byłeś.

Lonerin poczuł się przeszyty tymi słowami. Nagle wszystko stało się jasne.

— Idę, żeby się ocalić.

Przez jakiś czas stał w milczeniu i patrzył, jak się pakuje, pociągając nosem.

Straciłem ją. Straciłem Theanę na zawsze. Nie mógł myśleć o niczym innym.

— Ale dlaczego z nią? — wymruczał.

— Bo jest centrum całej historii, nie zauważyłeś? Bo jeżeli jej się uda, to będzie koniec. — Szloch wyrwał się spod jej ścisłej kontroli, wypełniając ciszę pokoju. — Jeżeli naprawdę jestem ci bliska, wyjdź i nie przychodź jutro się ze mną żegnać.

— Nie proś mnie o to — wymruczał.

— — Jeżeli nie chciałeś, żeby to się tak skończyło, mogłeś pomyśleć o tym wcześniej. Ja zawsze wiedziałam, czego chcę, a ty? Ty masz swoją zemstę. Rozkoszuj się nią.

Lonerin stał jak sparaliżowany. Zobaczył ją odległą, zimną i odważną: nigdy jej takiej wcześniej nie widział.

Wziął ją za ramiona i pocałował w czoło, kiedy ona starała mu się wyrwać.

— Zaklinam cię, uważaj na siebie — wyszeptał.

Zamknęła oczy. Poczuł, jak drży w jego ramionach.

— Ty też.

Oderwał się od niej i wyszedł. Kiedy był już na zewnątrz, wreszcie pozwolił sobie zapłakać nad własnym błędem.

Ido po raz kolejny przeczytał pergamin, który miał w dłoniach. Chciał być pewien.

Kyrion, generał z Krainy Morza, stał przed nim i patrzył na niego poważnie. Tego ranka wiatr mocno dmuchał i San owinął się ciaśniej płaszczem.

— Eskortują was do Ukrytych Raf, a stamtąd przejmą was ludzie Tira.

Ido złożył pergamin i kiwnął głową.

— Dziękuję za wszystko — powiedział sucho.

Kyrion uśmiechnął się.

— Dla was wszystko.

Był wczesny poranek. Ido zdecydował się na wyjazd o jak najwcześniejszej porze, żeby wokół nie było wielu ludzi. San wciąż był w niebezpieczeństwie i będzie tak, dopóki nie dotrą do miejsca przeznaczenia.

Kyrion wezwał jeźdźca, którego ze sobą przyprowadził. Obok niego stał mały niebieski smok, w zupełności wystarczający, aby utrzymać ciężar dziecka i gnoma.

— Nie jest dokładnie taki jak smoki, do których jesteście przyzwyczajeni — sprecyzował jeździec.

Kyrion spojrzał na niego krzywo.

— Mówisz do największego wojownika naszych czasów.

Ido uciszył go dłonią, po czym zwrócił się do żołnierza.

— Nie obawiaj się, pod koniec mojej podróży zastaniesz go w doskonałym stanie.

Dał Sanowi znak, żeby wsiadł. Jego blade dłonie wystawały spod płaszcza, ale chociaż zmarznięty, był przepełniony zachwytem.

— Jest przepiękny… — powiedział mu na ucho.

Ido pomógł mu wsiąść, po czym sam wskoczył.

— Gotowy?

San przytaknął.

Ido uścisnął go ramieniem, aby dać mu trochę ciepła i upewnić się, że nie spadnie.

— Ruszamy?

— Tak. Ale dokąd jedziemy?

— Do Świata Zanurzonego, do starej przyjaciółki twojego dziadka.

Popędził nogami smoka i znaleźli się w przestworzach.

— Czy koniecznie musisz brać te wszystkie rzeczy?

Dubhe patrzyła sceptycznie na Theanę taszczącą skórzaną torbę wypełnioną księgami.

Dziewczyna kiwnęła głową.

— To są księgi, które Sennar dał mi do wypełnienia rytuału.

Muszę je przestudiować.

— Zrób to podczas podróży. Nie możemy wziąć ich ze sobą na dwór Dohora, w przeciwnym razie zostaniemy odkryte.

Theana znowu przytaknęła.

Dubhe zarzuciła sobie na plecy swój mały tobołek. Jej życie pozbawione było przedmiotów.

Młoda czarodziejka wsiadła na konia z pewnym trudem. Dubhe zastanawiała się, czy stanie na wysokości zadania. Nic o niej nie wiedziała, z wyjątkiem tych kilku informacji, które zdradziła jej poprzedniego dnia w ogrodzie. Wydawała się zdecydowana, ale determinacja z pewnością tu nie wystarczała. Ktokolwiek szedł za nią, był zmuszony poznać piekło.

— Idziesz? — spytała Theana niepewnie siedząca na siodle.

Dubhe odwróciła się i spojrzała za siebie. Nikt ich nie żegnał.

Lonerin nie przyszedł. Był u niej poprzedniego wieczoru.

— Nie zgadzałem się, żeby Theana szła z tobą — powiedział jej.

— Ja też nigdy bym nie pomyślała — odpowiedziała.

Chłopak popatrzył z zakłopotaniem na swoje dłonie i Dubhe zrozumiała, że to koniec, naprawdę i na zawsze. Byli zjednoczeni, kiedyś, ale już nie teraz. Między nimi rozciągała się otchłań. Pocałował ją przelotnie w policzek, bez żadnej namiętności, jak przyjaciółkę.

— Uważaj na siebie. Kiedy znowu się zobaczymy, będziesz wolna. — Uśmiechnął się do niej.

Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Wolna. Naprawdę wolna? Jak powiedział Ido trzy miesiące wcześniej, zależało to od niej samej.

Mogło być to ostatnie zabójstwo, ostatnia krew przelana po to, aby się uwolnić i wreszcie mieć nadzieję na odmienne życie, pod gwiazdą, która nie byłaby czerwoną Rubirą, gwiazdą Gildii. Nie wiedziała, czy będzie to możliwe. Nie wiedziała nawet, czy tego pragnie. Była tylko zmęczona.

Teraz Lonerina nie było. Nie przyszedł patrzeć, jak odjeżdża, nie przyszedł nawet dla Theany. Były same; a zwłaszcza ona nie miała nikogo, nawet wspomnienia Mistrza, które znikło w chatce u ludu Huve.

— Wzięłaś eliksir i składniki do innych zaklęć? — spytała, wsiadając na konia.

— Tak — odpowiedziała Theana, owijając się płaszczem.

— No to nie pozostaje nam nic innego, tylko wyruszyć w drogę.

Dubhe spięła konia, ale skłoniła go do chodu powolnego i zmęczonego. Niebo nad nią było ołowiane. Zastanawiała się, kiedy to sklepienie wreszcie się otworzy, aby odsłonić jakiś promień słońca.

Słowniczek postaci i miejsc

Aires: ostatnia królowa Krainy Ognia przed nastaniem Dohora.

Aster: zwany także Tyranem, człowiek, któremu prawie udało się podbić cały Świat Wynurzony; zabity przez Nihal podczas Wielkiej Zimowej Bitwy.

Bestia: tak Dubhe nazywa klątwę, której padła ofiarą i która przebudziła w niej stworzenie spragnione krwi.

Dafne: królowa Marchii Lasów.

Dohor: panujący Krainy Słońca; poprzez wojny, intrygi i sojusz z Gildią Zabójców udało mu się zebrać pod swoją władzą — mniej lub bardziej bezpośrednią — pięć z Ośmiu Krain Świata Wynurzonego.

Dom: tajemna kryjówka Gildii wybudowana w czeluściach Krainy Nocy.

Dubhe: młoda złodziejka, która otrzymała wyszkolenie Zabójców Gildii.

Dzieci Śmierci: według Gildii Zabójców, dzieci, które przez pomyłkę kogoś zabiły i które z tego powodu są przeznaczone służbie Thenaarowi.

Famminowie: istoty stworzone przez Tyrana za pomocą czarów do walki. Po Wielkiej Zimowej Bitwie osiedliły się w Krainie Dni.

Filia: uczeń Rekli i jej towarzysz w misji odnalezienia Dubhe i Lonerina.

Folwar: członek Rady z Krainy Morza, nauczyciel Lonerina.

Forra: przyrodni brat Sulany, okrutny namiestnik Dohora.

Ghuar: wódz wioski plemienia Huve.

Gildia Zabójców: sekta wierząca w zabójstwo jako formę uczczenia Thenaara, krwiożerczego boga wielbionego przez adeptów.

Gornar: dziecko zabite przez Dubhe w dzieciństwie wskutek nieszczęśliwego wypadku.