Włączyłam telewizor, przejrzałam kanały i wybrałam taki, na którym sześciu ewangelistów dawało niedzielne rady. Słuchałam wielebnego Eugene'a Highwatera opisującego “niewyczerpaną szczodrość dla prawych”, kiedy wtoczyła się Katy i natychmiast rzuciła się na kanapę. Jej twarz była spuchnięta i pomarszczona od snu, a włosy przypominały kłąb wodorostów, jaki widziałam na brzegu. Miała na sobie koszulkę z emblematem drużyny Hornets, która sięgała jej do kolan.
– Dzień dobry. Ślicznie dziś wyglądasz.
Żadnej odpowiedzi.
– Kawy?
Skinęła głową nie otwierając oczu.
Poszłam do kuchni, nalałam kawy do kubka i jej przyniosłam. Usiadła w pozycji półleżącej, niepewnie uniosła powieki i sięgnęła po kubek.
– Czytałam do późna.
Wzięła łyk i trzymając kawę w wyciągniętej ręce uniosła się i usiadła “po turecku”, w stylu indiańskim. Dopiero co otwarte oczy dostrzegły wielebnego Highwatera.
– Dlaczego słuchasz tego przygłupa?
– Staram się dowiedzieć, jak dostać się do tej niewyczerpanej szczodrości.
– Wypisz mu czek, a on przyśle ci instrukcje. Wyrozumiałość najwyraźniej nie należała do cech typowych dla mojej córki o poranku.
– Co to za palant dzwonił o świcie?
Ani delikatność.
– Sam.
– O. Czego chciał?
– Katy, coś się wczoraj zdarzyło i ja ci o tym nie powiedziałam.
Zupełnie już rozbudzona utkwiła we mnie swój wzrok.
Zawahałam się, a potem zaczęłam zdawać jej relację z poprzedniegł dnia. Omijając szczegóły, opisałam ciało i sposób, w jaki J-7 nas do niego doprowadził, a potem powiedziałam o mojej rozmowie telefonicznej z Samem.
– A więc wracasz tam dzisiaj? – Uniosła kubek do ust.
– Tak. Z koronerem i ludźmi szeryfa. Sam przyjedzie po mnie o dziesiątej. Przykro mi, że psuje to nam plany. Oczywiście możesz jechać z nami, ale pewnie nie będziesz chciała.
Przez długą chwilę nic nie mówiła. Wielebny grzmiał o Jeee-zusie.
– Czy oni wiedzą, kto to jest?
– Szeryf myśli, że chodzi o narkotyki. Handlarze korzystają z rzek i zatoczek przywożąc towar. Może nie wyszła jakaś transakcja i ktoś za to zapłacii głową.
– Co tam będziesz robić?
– Usuniemy ciało, zbierzemy próbki i zrobimy mnóstwo zdjęć.
– Nie, nie. Nie o to mi chodzi. Powiedz mi dokładnie, co będziesz robić. Może przyda mi się to do pracy.
– Krok po kroku?
Przytaknęła i oparła się o poduszki.
– Wygląda to na rutynowy przypadek. Usuniemy roślinność, potem ustawimy siatkę jako punkt odniesienia dla rysunków i pomiarów. – Przypomniała mi się piwnica w St-Jovite. – Kiedy skończymy z powierzchnią, otworzę grób. Niektórzy wykopują partiami, szukając warstw i takie tam rzeczy. Nie uważam, by to w takiej sytuacji było konieczne. Kiedy ktoś wykopuje dół, wkłada do niego ciało i zasypuje, stratygrafia jest tu niepotrzebna. Jedną stronę wykopu zostawię, by idąc w dół widzieć profil. W ten sposób będzie widać, czy są jakieś ślady narzędzi.
– Ślady narzędzi?
– Szufli, może łopaty albo kilofa, które mogłyby zostawić odcisk w ziemi. Nigdy nic takiego nie widziałam, ale niektórzy moi koledzy zaklinają się, że spotkali się z czymś takim. Twierdzą, że można zrobić odcisk, potem formę i porównać z podejrzanymi narzędziami. To, co widziałam, to były odciski stóp na dnie grobów, zwłaszcza tam, gdzie było dużo gliny i mułu. Na pewno sprawdzimy ich obecność i w tym przypadku.
– Odciśnięte przez tego, kto kopał?
– Tak. Kiedy wykop sięga pewnej głębokości, kopiący może wskoczyć i pracować w środku. Wtedy zostawia ślady butów. Wezmę też próbki ziemi. Czasami porównuje się ziemię z grobu z ziemią na ubraniu podejrzanego.
– Albo na podłodze jego domu.
– Dokładnie. I pozbieram trochę robaków.
– Robaków?
– W tym przypadku było ich mnóstwo. Grób jest płytki, sępy i szopy częściowo odsłoniły ciało. To jest raj dla much. Przydadzą się przy ustalaniu PMP.
– PMP?
– Pośmiertnej przerwy. Jak długo osoba nie żyje.
– W jaki sposób?
– Entomologowie zbadali padlinoźercze owady, głównie muchy i chrząszcze. Odkryli, że różne gatunki wchodzą w ciało według kolejności, a potem każdy przechodzi przez swój cykl życiowy w sposób możliwy do przewidzenia. Niektóre gatunki much pojawiają się już po kilku minutach. Inne później. Dorosłe osobniki składają jaja, z których wykluwają się larwy. Stąd larwy muchy w zwłokach.
Katy się skrzywiła.
– Po jakimś czasie larwy opuszczają ciało i zamykają się w twardej skorupie zwanej poczwarką. Wychodzą z niej jako dorosłe osobniki i odlatują, by cykl mógł się zacząć od nowa.
– Dlaczego wszystkie robaki nie pojawiają się równocześnie?
– Różne gatunki mają różne strategie. Niektóre konsumują ciało. Inne wolą zjadać jaja i larwy swoich poprzedników.
– Obrzydlistwo.
– Każdy ma swoje miejsce.
– Co zrobisz z robakami?
– Zbiorę próbki larw i poczwarek i spróbuję złapać kilka dorosłych owadów. W zależności od stanu rozkładu, może użyję sondy do termicznych odczytów ciała. Duża ilość larw może znacznie podnieść wewnętrzną temper raturę ciała. To też się przyda do ustalenia PMP.
– Co potem?
– Włożę dorosłe osobniki i połowę larw do roztworu alkoholowego. Resztę larw włożę do pojemników z wermikulitem. Entomolodzy przechowają je do wyklucia i wtedy określą gatunek.
Zastanawiałam się, gdzie Sam dostanie sieci, pojemniki do lodów, wermikulit i sondę cieplną w niedzielę rano. Nie mówiąc o siatce, kielni i innych narzędziach do wykopalisk, o które prosiłam. Ale to był już jego problem.
– A co z ciałem?
– To będzie zależało od stanu, w jakim się znajduje. Jeżeli będzie w miarę dobry, to tylko je wyjmę z ziemi i włożę do torby. Szkielet zabrałby więcej czasu, bo musiałabym sprawdzić, czy są wszystkie kości.
Zastanowiła się nad tym.
– Jak długo to potrwa w najlepszym przypadku?
– Cały dzień.
– A w najgorszym?
– Dłużej.
Marszcząc brwi przejechała palcami po włosach, które miała związane w luźny węzeł.
– Jedź na Murtry. Ja chyba tu zostanę, a potem pojadę na Hilton Head.
– Twoi przyjaciele nie będą mieć nic przeciwko zabraniu cię wcześniej?
– Nie. Mają po drodze.
– No to po problemie. – Naprawdę tak myślałam.
Wszystko potoczyło się tak, jak to opisałam Katy, z małym wyjątkiem. Była stratygrafia. Pod ciałem z krabami na twarzy ze zdumieniem znalazłam drugie rozkładające się zwłoki. Leżały na dnie ponadmetrowego wykopu, twarzą w dół, z rękami na podbrzuszu, pod kątem dwudziestu stopni względem ciała nad nimi.
Głębokość może być pożyteczna. Chociaż z pierwszego ciała zostały kości i tkanka łączna, na tym poniżej była jeszcze większość ciała i wnętrzności. Pracowałam do zmroku, skrupulatnie przesiewając każdą grudkę ziemi, pobierając próbki ziemi, roślin i owadów i przenosząc zwłoki do toreb. Detektyw z biura szeryfa rejestrował wszystko na taśmie video i robił zdjęcia.
Sam, Baxter Colker i Harley Baker przyglądali się z pewnej odległości, co jakiś czas komentując albo podchodząc, by się przyjrzeć. Zastępca szeryfa przeszukiwał otaczające lasy z psem z Departamentu Szeryfa, specjalnie wyszkolonym do wykrywania woni rozkładu. Kim szukała dowodów.