„Dziękuję Waszej Świątobliwości za łaskawe zainteresowanie się zdrowiem i sytuacją Emilia Sandoza. W ciągu roku od powrotu z Rakhatu na Ziemię we wrześniu 2059 roku ojciec Sandoz wyleczył się ze szkorbutu i anemii, ale jest wciąż bardzo słaby i emocjonalnie niezrównoważony. Jak Wasza Świątobliwość wie z doniesień, które przeciekły w ciągu tego roku ze szpitala Salvator Mundi w Rzymie, na Rakhacie usunięto mu mięśnie pomiędzy kośćmi dłoni, podwajając długość palców i czyniąc je bezużytecznymi. Sam Sandoz nie rozumie do końca, dlaczego tak go okaleczono; w każdym razie nie miała to być forma tortury, choć z pewnością sprawiło mu to trudną do opisania mękę. Uważa, że owa procedura miała uczynić z niego osobę zależną od niejakiego Supaariego VaGayjura albo, być może, do niego należącą. Ojciec Sandoz został zaopatrzony w zewnętrzne protezy bioaktywne; pracował bardzo ciężko nad osiągnięciem ograniczonej sprawności manualnej i teraz jest już w stanie wykonać większość czynności związanych z zaspokajaniem swoich potrzeb”.
Już czas, by go odstawić od Eda Behra, postanowił Giuliani i zanotował w pamięci, że musi zmienić przydział bratu Edwardowi. Może wysłać go do tego nowego obozu dla uchodźców w Gambii? Można też wykorzystać jego doświadczenie w postępowaniu z ofiarami gwałtów zbiorowych… Ojciec generał wyprostował się, otrząsnął z tych rozmyślań i powrócił do listu.
„W opinii przełożonych misji to Emilio Sandoz przyczynił się głównie do pierwszych sukcesów w nawiązaniu kontaktu z inteligentnymi mieszkańcami Rakhatu. Jego niezwykłe uzdolnienia lingwistyczne, a także jego zapał i cierpliwość bardzo pomogły pozostałym członkom załogi»Stelli Maris«w ich pracy badawczej, a dzięki swojemu osobistemu urokowi zyskał sobie wielu przyjaciół wśród VaRakhatów. Co więcej, oczywisty urok jego duchowości podczas pierwszych lat działania misji na Rakhacie przyczynił się do nawrócenia przynajmniej jednego świeckiego członka wyprawy i wzbogacił wiarę innych kapłanów.
Mimo to ojciec Sandoz stał się obiektem złośliwych ataków publicznych z powodu jego rzekomego złego prowadzenia się na Rakhacie. Jak Wasza Świątobliwość wie, w trzy lata po starcie naszego statku kosmicznego Konsorcjum Kontakt wysłało na Rakhat swój własny statek»Magellan«. Cel tej wyprawy był czysto komercjalny. Skandale dobrze się sprzedają. Sensacyjne zarzuty wobec naszych ludzi (i wobec ojca Sandoza w szczególności) były na rękę Konsorcjum, więc ich ponure raporty, przesyłane z Rakhatu drogą radiową, zostały natychmiast sprzedane i rozpowszechnione po całym świecie. W rzeczywistości załoga»Magellana«niewiele wiedziała o Rakhacie, kiedy tam wylądowała, a istnieją powody, by sądzić, że została wprowadzona w błąd przez Supaariego VaGayjura. Późniejsze zaginięcie załogi»Magellana«sugeruje, że ona również padła ofiarą niemożności uniknięcia fatalnych błędów na Rakhacie.
Tak więc z osiemnastu ludzi wysłanych na Rakhat w obu wyprawach przeżył tylko Emilio Sandoz. Ojciec Sandoz współpracował z nami tak dalece, jak tylko mógł w ciągu trwających kilku miesięcy intensywnych przesłuchań, często za cenę głębokich psychicznych cierpień. Dostarczę Waszej Świątobliwości komplet prac naukowych napisanych podczas misji»Stelli Maris» i innych dokumentów jej dotyczących, a także oryginalny zapis przesłuchań; tutaj przedstawiam tylko Waszej Świątobliwości pod rozwagę krótkie podsumowanie najbardziej istotnych ustaleń dokonanych przez załogę i ujawnionych w trakcie przesłuchań ojca Sandoza.
1. Na Rakhacie istnieją dwa inteligentne gatunki.
Załoga»Stelli Maris«została początkowo uznana przez mieszkańców wioski Kashan za»zagraniczną«delegację handlową. Mieszkańcy wioski nazywali siebie»Runa«, co w ich języku znaczy po prostu»Lud«. Runowie są wielkimi, wegetariańskimi dwunogami z ogonami, które pomagają im utrzymywać równowagę — podobnie jest w przypadku kangurów; mają długie, ruchliwe uszy i zadziwiająco piękne oczy o dwóch tęczówkach. Są pokojowo usposobieni, bardzo towarzyscy i żyją we wspólnocie.
Ich dłonie mają po dwa kciuki. Są bardzo sprawni fizycznie, ale pod względem umysłowym, jak podejrzewali niektórzy członkowie naszej misji, trochę ograniczeni. Ze względu na kulturę materialną, która okazała się zbyt uboga i prosta, nie można łączyć ich z owymi potężnymi transmisjami wykrytymi przez ziemskie radioteleskopy w 2019 roku. Co więcej, muzyka działa na nich wyraźnie deprymująco, a jak wiemy, po raz pierwszy dowiedzieliśmy się o istnieniu Rakhatu, wysłuchując przez radio przesyłanych stamtąd chorałów. Niektórzy Runowie okazali się jednak całkiem inteligentni i załoga»Stelli Maris«doszła do wniosku, że wioska Kashan leży na uboczu jakiejś rozwiniętej cywilizacji.
Ponieważ w Kashanie można było zebrać jeszcze wiele informacji, postanowiono zostać tam przez pewien czas.
Ku wielkiemu zaskoczeniu naszych ludzi okazało się, że Śpiewacy Rakhatu to rzeczywiście inny gatunek inteligentnych istot. Jana’atowie są pod względem fizycznym uderzająco podobni do Runów, ale jest to podobieństwo dość powierzchowne. Są mięsożercami, mają chwytne stopy i niedźwiedziowate ręce o trzech palcach zakończonych pazurami. Przez pierwsze dwa lata misji Jana’atów reprezentował tylko jeden osobnik: Supaari VaGayjur, kupiec z miasta Gayjur, który był pośrednikiem handlowym działającym w kilkunastu oddalonych wioskach Runów w południowym Inbrokarze, państwie, które zajmuje centralną część największego kontynentu Rakhatu.
Grupa jezuicka miała wszelkie powody, by sądzić, że Supaari nie ma złych zamiarów. W wyniku jego interwencji ich stosunki z Runami bardzo się poprawiły, a dzięki jego cierpliwym wyjaśnieniom Sandoz poznał nieźle rakhatańską cywilizację. Zdrada zaufania, jakim obdarzał go Sandoz, pozostaje jedną z największych zagadek tej misji.
2. Ludzie wytwarzają narzędzia; Jana’atowie je hodują.
Runowie są rękami Jana’atów: ich rzemieślnikami, kupcami, służącymi, robotnikami, nawet członkami służb społecznych. Różnica statusu nie polega jednak tylko na różnicy klas, jak sądzili nasi ludzie. Runowie są po prostu udomowionymi zwierzętami — Jana’atowie hodują ich, tak jak my hodujemy psy.
Runowie nie rozmnażają się, jeśli ich dieta nie osiągnie pewnego optymalnego poziomu wzbogacenia, w którym przeżywają coś w rodzaju rui. Ten biologiczny fakt stał się podstawą rakhatańskiej ekonomiki. Runowie zdobywają prawo do posiadania dzieci, pracując dla Jana’atów. Kiedy dochód wspólnoty wioskowej osiągnie określoną wysokość, Jana’atowie dostarczają mieszkańcom wioski odpowiednio więcej kalorii, co pozwala na ich kontrolowaną rozrodczość bez ryzyka degradacji środowiska na skutek przeludnienia.
Główne wartości, na których opiera się jana’atańskie społeczeństwo, to umiejętne zarządzanie i stabilizacja. Trzymając się tych wartości, Jana’atowie ograniczają również własną rozrodczość, tak aby ich liczba nie przekraczała mniej więcej czterech procent populacji Runów. Życiem społecznym, które ma wysoce ceremonialny charakter, rządzą ścisłe reguły dziedziczenia; tylko dwoje pierwszych dzieci ma prawo do zawarcia małżeństwa i rozmnażania się. Jeśli następne dzieci nie zechcą poddać się sterylizacji po osiągnięciu dojrzałości, mogą utrzymywać stosunki płciowe z konkubinami ruńskimi, ponieważ seks między oboma gatunkami nie prowadzi do zapłodnienia. Trzecie w kolejności narodzin dzieci Jana’atów po osiągnięciu dojrzałości stają się zwykle kupcami, naukowcami lub prostytutkami. W tym kontekście warto zapamiętać, że Supaari VaG;iyjur był właśnie trzecim dzieckiem swoich rodziców.