Выбрать главу

TO ZAWSZE BYŁO TWOJE CIAŁO

Ojcze! Dlaczego się odwróciłeś?

W godzinie mojego tryumfu nad złem dlaczego odsunąłeś się ode mnie?

Z „Boskich szeptów Han Qing-jao”

Malu siedział z Peterem, Wang-mu i Grace przy ognisku niedaleko brzegu. Dach zniknął, a wraz z nim ceremoniał. Pili kavę — w opinii Wang-mu w równej mierze dla przyjemności, co dla jej uświęcenia czy symboliki.

W pewnej chwili Malu wybuchnął długim głośnym śmiechem. Grace także się śmiała, więc musieli poczekać na przekład.

— Mówi, że nie może zdecydować, czy fakt, że bogini przebywała w tobie, Peter, czyni cię świętym, czy fakt, że cię opuściła, czyni cię nieczystym.

Peter parsknął — z uprzejmości, Wang-mu była tego pewna. Ona nie roześmiała się wcale.

— Jaka szkoda — stwierdziła Grace. — Miałam nadzieję, że macie poczucie humoru.

— Mamy — zapewnił Peter. — Nie mamy samoańskiego poczucia humoru.

— Malu uważa, że bogini nie może na zawsze pozostać tam, gdzie jest. Znalazła nowy dom, ale on należy do innych i ich gościnność nie potrwa wiecznie. Poczułeś, jak silna jest Jane…

— Tak — przyznał cicho Peter.

— Gospodarze przyjęli ją… Malu nazywa to leśną siecią, jakby rybacką siecią do łapania drzew, ale co to może znaczyć? W każdym razie mówi, że są za słabi w porównaniu z Jane i czy ona chce tego, czy nie, z czasem ich ciała będą należeć do niej. Chyba że znajdzie inne miejsce na swoje stałe mieszkanie.

Peter skinął głową.

— Wiem, o co mu chodzi. Do chwili, kiedy do mnie wtargnęła, wierzyłem, że chętnie oddam jej to znienawidzone ciało i życie. Ale gdy ścigała mnie wkoło, przekonałem się, że Malu miał rację: wcale nie nienawidzę swojego życia. Bardzo chcę żyć. Oczywiście, tak naprawdę to nie ja tego chcę, tylko Ender, ale że w rzeczywistości on jest mną, więc mamy problem.

— Ender ma trzy ciała — przypomniała Wang-mu. — Czy to znaczy, że rezygnuje z któregoś z pozostałych?

— Nie sądzę, żeby z czegokolwiek rezygnował. Czy może powinienem powiedzieć: nie sądzę, żebym ja z czegoś rezygnował. To nie jest świadomy wybór. Ender trzyma się życia mocno i gniewnie. Zdaje się, że przynajmniej przez dzień leżał już na łożu śmierci, zanim Jane została wyłączona.

— Zabita — poprawiła Grace.

— Raczej zdegradowana — upierał się Peter. — Teraz jest driadą, nie boginią. Sylfidą. — Mrugnął do Wang-mu, która nie miała pojęcia, o czym mówi. — Nawet jeśli Ender odda własne, dawne życie, i tak nie ustąpi.

— Ma o dwa ciała więcej, niż mu potrzeba — odparła Wang-mu. — A Jane ma o jedno mniej, niż jest jej niezbędne. Mam wrażenie, że powinny tu działać prawa handlu. Dwa razy większa podaż niż popyt… Cena nie będzie wysoka.

Kiedy cała rozmowa została przetłumaczona, Malu zaśmiał się znowu.

— Śmieje się z niskiej ceny — wyjaśniła Grace. — Mówi, że jest tylko jeden sposób, by Ender oddał jedno ze swoich ciał: musi umrzeć.

Peter kiwnął głową.

— Wiem.

— Ale Ender nie jest Jane — stwierdziła Wang-mu. — Nie zaznał życia jako… jako naga aiúa pędząca po sieci ansibli. Jest osobą. A kiedy aiúa ludzi opuszczają ciała, nie próbują znaleźć sobie innych.

— A jednak jego… moja aiúa była we mnie — przypomniał Peter. — Zna drogę. Ender może umrzeć, a mimo to pozwolić mi żyć.

— Albo wszyscy troje możecie umrzeć.

— Jedno wiem — powiedział im Malu za pośrednictwem Grace. — Jeśli bogini ma otrzymać nowe życie, jeśli kiedykolwiek ma odzyskać dawną potęgę, Ender Wiggin musi umrzeć i oddać jej ciało. Nie ma innego sposobu.

— Odzyskać potęgę? — zdziwiła się Wang-mu. — Czy to możliwe? Myślałam, że w tym ogólnym wyłączaniu komputerów chodzi o to, by na zawsze odciąć ją od sieci.

Malu roześmiał się znowu. Klepał się po nagiej piersi i udach, tłumacząc coś po samoańsku.

— Ile setek komputerów mamy tutaj, na Samoa? — przełożyła Grace. — Od miesięcy, od dnia, kiedy dała mi się poznać, kopiujemy, kopiujemy i kopiujemy. Te fragmenty pamięci, które chciała zachować, mamy tutaj, gotowe do wprowadzenia. Może to tylko drobna część tego, czym kiedyś była, ale część najważniejsza. Jeśli zdoła powrócić do sieci ansibli, mamy wszystko, czego potrzeba, żeby wróciła też do sieci komputerowych.

— Przecież mają nie łączyć sieci komputerowych z ansiblami — przypomniała Wang-mu.

— Taki rozkaz przesłał Kongres — zgodziła się Grace. — Ale nie wszystkie rozkazy są wykonywane.

— W takim razie dlaczego Jane nas tu sprowadziła? — spytał niepewnie Peter. — Skoro Malu i ty twierdzicie, że nie macie wpływu na Aimainę, i skoro Jane nawiązała już z wami kontakt i właściwie zbuntowaliście się przeciw Kongresowi…

— Nie, to nie tak — uspokoiła go Grace. — Robiliśmy to, o co prosił nas Malu, ale on nie wspominał o komputerowej osobowości. Mówił o bogini, a my słuchaliśmy go, bo ufamy jego mądrości i wiemy, że widzi rzeczy dla nas niewidoczne. Wasze przybycie wyjawiło nam, kim jest Jane.

Kiedy Malu dowiedział się, o czym mowa, wskazał palcem Petera.

— Ty! Ty przybyłeś tutaj, żeby sprowadzić boginię! Potem wskazał Wang-mu.

— A ty przybyłaś, aby sprowadzić człowieka.

— Powiedzmy, że człowieka — mruknął Peter.

Ale Wang-mu wydawało się, że rozumie. Przetrwali jeden kryzys, lecz ta cicha godzina była tylko chwilowym uspokojeniem. Wkrótce bitwa rozgorzeje na nowo i tym razem jej wynik będzie inny. Jeśli Jane ma przeżyć, jeśli ma pozostać choćby cień nadziei na przywrócenie natychmiastowych lotów międzygwiezdnych, Ender musi jej oddać przynajmniej jedno ze swoich ciał. Jeśli Malu ma rację, Ender musi umrzeć. Istnieje niewielka szansa, że jego aiúa zatrzyma się w jednym z ciał i będzie żyć dalej. Jestem tu, powiedziała sobie Wang-mu, by dopilnować, żeby przeżył Peter. Nie jako bóg, ale jako człowiek.

Wszystko zależy od tego, uświadomiła sobie, czy Ender-Peter kocha mnie bardziej niż Ender-Valentine kocha Mira i Ender-Ender Novinhę.

To doprowadziło ją niemal do rozpaczy. Cóż znaczyła? Miro przez lata był przyjacielem Endera. Novinha była jego żoną. A Wang-mu? Ender dowiedział się o jej istnieniu zaledwie kilka dni, najwyżej tygodni temu. Kim dla niego była?

Natychmiast nadeszła inna myśl, pocieszająca, ale i niepokojąca. Co ważniejsze: kto jest bardziej kochany, czy też jaki aspekt Endera jego czy jej pożąda? Valentine jest doskonałą altruistką — może kochać Mira najbardziej, a jednak poświęcić go, by dać ludziom loty międzygwiezdne. A Ender… już teraz tracił zainteresowanie swoim dawnym życiem. Jest zmęczony, zniechęcony. Podczas gdy Peter jest kimś z ambicją, pragnącym rozwijać się i tworzyć. Nie chodzi o to, że mnie kocha, ale że kocha mnie właśnie on, a raczej że on chce żyć, a ja jestem mu niezbędna, kochająca go mimo rzekomego zła. Peter jest tą częścią Endera, która najbardziej potrzebuje miłości, gdyż najmniej na nią zasługuje… A zatem moja miłość, ponieważ to miłość do Petera, będzie dla niego najcenniejsza.

Jeśli w ogóle ktoś może zwyciężyć, to tylko ja i Peter. Nie z powodu cudownej czystości naszego uczucia, ale z powodu rozpaczliwego pragnienia kochanków.

Cóż, historia naszego życia nie będzie szlachetna i piękna, ale przynajmniej będziemy mieli jakieś życie. To wystarczy.