Выбрать главу

– Szacunek? A dlaczego na szacunek?

– Jak to: dlaczego? Powiedziałaś, że ci wstyd za mnie. Pamiętasz?

– .Flynn, to było tak dawno temu. Powiedziałam tak, bo byłam na ciebie zła, że masz dziecko i nawet o tym nie wiesz i że w twoim życiu był ktoś taki jak Virginia.

– Miałaś zupełną rację, Molly. Ja też się wstydziłem za siebie. Wszystko to fatalnie świadczyło o moim charakterze. Zaczęłaś mi pomagać w kłopotach i to nas jeszcze bardziej zbliżyło. Nie było mi łatwo pokazać ci, udowodnić, że nie jestem już tym nieodpowiedzialnym facetem, który związał się z Virginią. Chciałem odzyskać twój szacunek i szacunek do samego siebie. Musisz uwierzyć, że nie jestem taki jak mój ojciec.

– Co za głupoty wygadujesz! Mogłabym cię zamordować! Miał nadzieję że, mówiąc jej prawdę, uzyska coś innego niż obietnicę morderstwa. Chociaż… z jej oczu zniknął ból.

– Jesteś za stary, by ciągle wracać do nieszczęśliwego dzieciństwa. Przecież każdy kiedyś coś przeżył. Nie jesteś taki jak ojciec. Nigdy taki nie byłeś.

– Wiem, że…

– Nic nie wiesz, Flynn. Ty po prostu potrzebujesz odrobiny ryzyka i wyzwania, by być szczęśliwym. Ale to nie znaczy, że jesteś hazardzistą jak twój ojciec. Nie jesteś nieodpowiedzialny, nie wykorzystujesz ludzi…

– Mol…

Nie miała zamiaru dopuścić go do głosu.

– Owszem, czasami jesteś pozbawioną wrażliwości kłodą. Gdybyś miał odrobinę wyczucia i rozumu, zauważyłbyś, że jestem z ciebie dumna. Popełniłeś błąd, jeśli chodzi o Virginię, nie byłeś przygotowany na dziecko, ale od początku starałeś się sobie z tym poradzić. Myślisz, że tylko ty jeden popełniasz błędy.

– Nie, ale…

– Nie sądzi się ludzi po błędach, tylko po tym, jak sobie z nimi radzą. Doskonale dogadujesz się z synem. Walczysz z przeciwnościami losu, pracujesz i omal się nie wykończyłeś, starając się to wszystko rozwikłać. I ty myślisz, że nie jestem z ciebie dumna?!

Nikt nie potrafił krzyczeć na niego tak jak Molly. Przerwał jej pocałunkiem. Chyba nie była o to bardzo zła na niego. Oplotła rękami jego szyję i uniosła ku niemu twarz. Jej wargi zadrżały pod dotykiem jego ust.

– Myślałem, że cię utraciłem, Mol – szepnął.

– Nigdy. Wiedziałam od początku, że warto walczyć o ciebie. O naszą wspólną przyszłość. Kocham cię, Flynn.

– Podejmiesz to niebezpieczne wyzwanie i wyjdziesz za mnie?

– Z tobą nie boję się niczego. Nie zauważyłeś tego? – Przytuliła się do niego jeszcze mocniej i wspięła się na palce. Pocałunek, którym go obdarowała, był pełen ciepła i miłości. Nie miał pewności, czy zasługuje na takie uczucie. Ale oddał jej już swoje serce… a mieli przed sobą całe życie, by mógł jej udowodnić, ile dla niego znaczy.

Jennifer Greene

***