Выбрать главу

– Nic na to nie poradzisz, to sprawa dziedziczna. Cosmo też jest dobrze wyposażony, prawda?

Myślałam, że od ich jazgotu pęknie mi głowa. W końcu przeprosiłam Magdę i pojechałam do domu, gratulując sobie tego, że jestem wolna.

6 marca, poniedziałek 11 rano. W pracy.

Zupełnie wykończona. Wczoraj wieczorem leżałam w przyjemnej gorącej kąpieli z olejkiem z geranium i wódką z tonikiem, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. W progu stała moja matka, cała we łzach. Przez dłuższą chwilę nie odpowiadała na moje pytania i miotała się po kuchni, płacząc coraz głośniej i powtarzając, że nie chce o tym mówić, aż zaczęłam podejrzewać, że fundament jej władzy seksualnej runął jak domek z kart, bo tata, Julio i poborca podatkowy jednocześnie puścili ją kantem. Ale nie. Zaatakował ją po prostu syndrom „daj kurze grzędę”.

– Czuję się jak ten pasikonik, który śpiewał całe lato – wyznała w końcu, widząc, że tracę zainteresowanie tym spektaklem. – A teraz jest zima mojego życia i nie mam nic w spiżarni.

Chciałam zauważyć, że trzech napalonych absztyfikantów, pół domu i plan emerytalny to nie jest nic, ale ugryzłam się w język.

– Nie zrobiłam kariery – powiedziała.

Jakaś obrzydliwa, podła cząstka mnie poczuła się szczęśliwa i dumna, bo ja robię karierę. A w każdym razie, mam pracę. Jestem pasikonikiem, który zbiera trawę czy muchy, czy co tam pasikoniki jedzą przed zimą, mimo że nie mam faceta. W końcu udało mi się rozweselić mamę, pozwalając jej przejrzeć moją garderobę i skrytykować wszystkie ciuchy, a potem wyjaśnić, dlaczego powinnam się ubierać wyłącznie w Jaegerze i Country Casuals. Odzyskała humor do tego stopnia, że zadzwoniła do Julia i umówiła się z nim na „drynia”. Kiedy ode mnie wyszła, było już po dziesiątej, więc szybko przekręciłam do Toma, żeby mu zakomunikować potworną wiadomość, że Daniel nie odezwał się przez cały weekend, i spytać, co sądzi o sprzecznych radach Jude i Sharon. Tom odparł, że mam nie słuchać żadnej z nich, nie flirtować ani nie prawić kazań, tylko zachować rezerwę jak wyniosła księżniczka. Każdy mężczyzna, powiedział, widzi się cały czas na swego rodzaju seksualnej drabinie, na której wszystkie kobiety są wyżej i albo niżej od niego. Jeśli kobieta jest niżej (tzn. chce się z nim przespać, leci na niego), wówczas, jak Groucho Marx, nie zamierza być członkiem jej „klubu”. Cała ta mentalność strasznie mnie dołuje, ale Tom powiedział, żebym nie była naiwna, i jeśli naprawdę kocham Daniela i chcę zdobyć jego serce, muszę go ignorować i być wobec niego tak zimna i nieprzystępna, jak tylko potrafię. Poszłam spać o dwunastej bardzo skołowana, a trzy razy w ciągu nocy obudziły mnie telefony taty.

– Kiedy ktoś cię kocha, jest tak, jakby otulił twoje serce kocem – powiedział. – I kiedy ci go potem odbierze… – wybuchnął płaczem.

Dzwonił z domku śp. babci Alconburych, gdzie zamieszkał, jak naiwnie twierdzi, „dopóki sprawa się nie wyjaśni”. Nagle uświadomiłam sobie, że wszystko się zmieniło i teraz ja opiekuję się rodzicami, a nie oni mną, co wydaje mi się nienaturalne i niewłaściwe. Nie jestem chyba aż taka stara?

6 marca, poniedziałek

56 kg (bdb! – odkryłam sekret odchudzania: nie wolno się ważyć). Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana. Cały dzień nie zwracałam na Daniela najmniejszej uwagi, udając, że jestem zajęta (spróbujcie się nie śmiać). „Nowa wiadomość” wciąż migała, a ja tylko wzdychałam i potrząsałam włosami, jakbym była bardzo ważną osobą uginającą się pod nawałem pracy. Pod koniec dnia uświadomiłam sobie, że to działa – jak eksperyment na lekcji chemii (fosfor, papierek lakmusowy czy coś). Daniel gapił się na mnie i posyłał mi znaczące spojrzenia, a kiedy Perpetua gdzieś wyszła, przeszedł obok mojego biurka, zatrzymał się i wyszeptał:

– Jones, boska istoto. Dlaczego mnie ignorujesz?

W przypływie radości i wzruszenia miałam już wywalić całą prawdę o sprzecznych koncepcjach Toma, Jude i Shazzer, ale niebiosa nade mną czuwały i zadzwonił telefon. Przewracając przepraszająco oczami, podniosłam słuchawkę, w tym momencie do pokoju wpadła Perpetua, zrzuciła tyłkiem z biurka stos korekt, ryknęła: „Daniel! Posłuchaj… i gdzieś go porwała. Na całe moje szczęście, bo dzwonił Tom, który powiedział, że mam dalej grać księżniczkę, i dał mi mantrę do powtarzania, kiedy poczuję, że słabnę: „zimna, nieprzystępna księżniczka; zimna, nieprzystępna księżniczka”.

7 marca, wtorek

59, 58 czy 59,5 kg??, jedn. alkoholu O, papierosy 20, kalorie 1500, zdrapki 6 (kiepsko).

9 rano.

Aaaa. Jak mogłam przytyć 1,5 kg od środka nocy? Ważyłam 59, kiedy szłam spać, 58 o 4 rano i 59,5, kiedy wstałam. Rozumiem spadek wagi – mogłam ten kilogram wypocić albo wydalić do klozetu – ale skąd wziął się przyrost? Czyżby jedne pokarmy wchodziły w reakcję chemiczną z drugimi, podwajały ich gęstość i objętość i tężały w cięższy i gęstszy tłuszcz? Nie wyglądam grubiej. Mogę zapiąć guzik, ale, niestety, już nie suwak moich dżinsów z 89 roku. Więc może całe moje ciało staje się mniejsze, ale bardziej zbite? Zajeżdża to kulturystyką i dziwnie przyprawia mnie o mdłości. Zadzwoniłam do Jude, żeby się poskarżyć na dietetyczną klęskę. Powiedziała: „Uczciwie zapisz, co zjadłaś, i sprawdź, czy przestrzegałaś diety”. Oto lista:

Śniadanie: słodka bułka (dieta Scarsdale'ów – bliski zamiennik przepisowej grzanki z żytniego chleba); batonik Mars (dieta Scarsdale'ów – bliski zamiennik przepisowej połówki grejpfruta). 1 Przegryzka: dwa banany, dwie gruszki (przerzuciłam się na I dietę owocową, bo konałam z głodu, a nie przełknęłabym marchewkowych snacków z diety Scarsdale'ów); kartonik soku pomarańczowego (surowizna – dieta antycellulitisowa). Lunch: ziemniaki w mundurkach (dieta wegetariańska Scarsdale'ów) i hummus (dieta Haya – ziemniaki pasują, bo to sama skrobia, a śniadanie i przegryzka były bogate w związki zasadowe, z wyjątkiem słodkiej bułki i Marsa, drobne odstępstwo). Kolacja: cztery kieliszki wina, ryba z frytkami (dieta Scarsdale'ów i dieta Haya – dużo białek); tiramisu; miętowa czekolada Aero. Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest dziś znaleźć dietę, która będzie pasowała do tego, na co akurat mamy ochotę, i że diety są nie po to, żeby je mieszać, tylko po to, żeby się ich trzymać, co zamierzam zacząć robić, jak tylko skończę tego czekoladowego croissanta.

14 marca, wtorek

Katastrofa. Kompletna katastrofa. Rozzuchwalona powodzeniem rad Toma, przerzuciłam się na rady Jude i zaczęłam znów korespondować z Danielem, żeby zrozumiał, że mu ufam i nie stanę się zaborcza ani nie wpadnę w histerię bez uzasadnionego powodu. Taktyka połączenia nieprzystępnej księżniczki z Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus była strzałem w dziesiątkę, bo koło południa Daniel podszedł do mnie przy ekspresie do kawy i zapytał:

– Polecisz ze mną do Pragi w przyszły weekend?

– Co? Yyy… Aaaa… to znaczy, w następny po tym?

– Taaaaaak, w przyszły weekend – odparł z zachęcającym, nieco pobłażliwym uśmiechem, jakby uczył mnie mówić po angielsku.

– Oooch, bardzo chętnie – powiedziałam, zapominając z emocji o mojej mantrze. Potem podszedł do mnie jeszcze raz i spytał, czy wyskoczę z nim na lunch. Umówiliśmy się przed budynkiem, żeby nikt niczego nie podejrzewał, i wszystko było szalenie podniecające i sekretne, dopóki nie powiedział, gdy szliśmy w stronę pubu: