Выбрать главу

– Może powinnaś coś zjeść – powiedział Mark Darcy i rzucił się do bufetu, zostawiając mnie samą przy regale, a wszyscy wytrzeszczyli na mnie oczy, myśląc: „To dlatego Bridget nie wyszła za mąż. Budzi w mężczyznach odrazę”. Najgorsze było to, że Una Alconbury i mama nie dawały za wygraną. Zmuszały mnie do krążenia z półmiskami korniszonów i kieliszkami słodkiego sherry, w nadziei, że jeszcze nawiążę z Markiem rozmowę. W końcu ogarnęła je taka frustracja, że kiedy znalazłam się z korniszonami metr od niego, Una skoczyła przez pokój jak rugbista i powiedziała:

– Mark, przed wyjściem musisz wziąć od Bridget numer telefonu, żebyś mógł się z nią skontaktować, kiedy będziesz w Londynie.

Poczułam, że oblewam się jaskrawym rumieńcem. Teraz Mark pomyśli, że ją podpuściłam.

– Życie Bridget w Londynie jest na pewno dostatecznie wypełnione – powiedział

Phi! Wcale nie chciałam, żeby wziął ode mnie numer telefonu, ale nie musiał tak jednoznacznie dawać wszystkim do zrozumienia, że nie ma na to ochoty. Spuściwszy wzrok, zobaczyłam, że ma białe skarpetki z żółtymi trzmielami na kostkach.

– Skusisz się na korniszona? – zapytałam, chcąc pokazać, że miałam autentyczny powód, aby do niego podejść, powód zdecydowanie korniszonowy, a nie telefoniczny.

– Nie, dziękuję – odparł lekko spłoszony.

– Na pewno? To może nadziewaną oliwkę? – naciskałam.

– Nie, naprawdę.

– Marynowaną cebulkę? – zachęcałam. – Buraczka?

– Dziękuję – powiedział z rezygnacją, biorąc oliwkę.

– Smacznego – odparłam triumfalnie.

Pod koniec przyjęcia zobaczyłam, że jego matka i Una o coś go piłują, po czym ta ostatnia przywlokła go do mnie i stanęła z tyłu jak strażnik.

– Masz jak wrócić do Londynu? – zapytał sztywno. – Ja tu zostaję, ale może cię odwieźć mój samochód.

– Jak to, sam? – zdziwiłam się. Wybałuszył na mnie oczy.

– Uch! Mark ma służbową limuzynę z szoferem, głuptasie – wyjaśniła Una.

– Dziękuję, to bardzo miło z twojej strony – powiedziałam – ale wrócę rano którymś z moich pociągów.

W nocy.

Dlaczego jestem taka nieatrakcyjna? Nie spodobałam się nawet facetowi, który nosi skarpetki w trzmiele. Nienawidzę Nowego Roku. Nienawidzę wszystkich ludzi. Oprócz Daniela Cleavera. Na szczęście została mi ze świąt olbrzymia tabliczka mlecznej czekolady Cadbury'ego i zabawna miniaturka ginu z tonikiem. Skonsumuję je i zapalę papierosa.

3 stycznia, wtorek

59 kg (przerażający obsuw w otyłość – dlaczego?), jedn. alkoholu 6 (wspaniale), papierosy 23 (bdb), kalorie 2472.

9 rano.

Uch! Nie mogę znieść myśli o powrocie do pracy. Trochę pociesza mnie to, że znów zobaczę Daniela, ale właściwie nie powinnam mu się pokazywać, bo jestem gruba, mam pryszcza na brodzie i chcę tylko siedzieć przed telewizorem, obżerając się czekoladą i oglądając program świąteczny. To nieuczciwe i niesprawiedliwe, że święta, które przynoszą stresujące i trudne do pokonania wyzwania finansowe i emocjonalne, są nam najpierw narzucane całkowicie wbrew naszej woli, a potem brutalnie odbierane, ledwo trochę się z nimi oswoimy. Naprawdę zaczynałam się cieszyć, że normalny rozkład jazdy został zawieszony i wolno mi leżeć w łóżku tak długo, jak chcę, jeść wszystko, na co mam ochotę, i pić alkohol, kiedy tylko trafi się okazja, nawet rano. A teraz mam na trzy cztery odzyskać dyscyplinę wewnętrzną jak chudy młody chart.

10 wieczorem

Uch! Perpetua, która zajmuje nieco wyższe stanowisko i w związku z tym uważa się za moją szefową, była dziś wyjątkowo upierdliwa i ględziła do znudzenia o kolejnym domu za pół miliona funtów, który zamierza kupić ze swoim bogatym, ale przerasowanym chłopakiem Hugonem: „Tak, to prawda, okna wychodzą na północ, ale zrobili coś bardzo sprytnego ze światłem”. Spojrzałam na jej wielki, pękaty tyłek opięty czerwoną spódnicą i opasany dziwaczną prążkowaną kamizelką do pół uda. To prawdziwe błogosławieństwo urodzić się z taką sloaneyowską [2] arogancją. Perpetua mogłaby mieć wymiary renault espace i w ogóle się tym nie przejmować. Ile godzin, miesięcy i lat zamartwiałam się swoją wagą, podczas gdy ona beztrosko szukała w sklepach z antykami lamp o porcelanowych podstawach w kształcie kotów? Ale nie jest dla niej dostępne jedno ze źródeł szczęścia. Badania dowiodły, że szczęścia nie daje miłość, bogactwo czy władza, tylko dążenie do nieosiągalnych celów: a czymże jest dieta, jeśli nie tym? W ramach buntu przeciwko końcowi świąt wracając do domu, kupiłam norweskie czy pakistańskie wino musujące za 3,69 i pudełko przecenionych ozdób choinkowych z czekolady. Pochłonęłam je przy świetle choinkowych lampek, razem z paroma keksami, resztką świątecznego ciasta i kawałkiem Stiitona, oglądając Eastenders i wyobrażając sobie, że to program świąteczny. Teraz jednak jest mi wstyd. Autentycznie czuję, jak obrastam tłuszczem. Trudno. Czasem trzeba osiągnąć nadir toksycznego otłuszczenia, żeby wyłonić się niczym feniks z chemicznej pustyni jako oczyszczona i zgrabna bliźniaczka Michelle Pfeiffer. Od jutra wprowadzam nowy spartański reżim dietetyczno-kosmetyczny. Mmm. Daniel Cleaver. Podoba mi się, że mimo swojej pozycji zawodowej i inteligencji potrafi być frywolny. Dziś bardzo zabawnie opowiadał wszystkim, jak jego ciotka pomyślała, że onyksowy uchwyt do papierowych ręczników, który dała jej na Gwiazdkę jego matka, przedstawia penis. Naprawdę był bardzo dowcipny. W dość flirciarski sposób spytał mnie, czy dostałam jakiś ładny prezent. Chyba włożę jutro krótką czarną spódnicę.

4 stycznia, środa

59,5 kg (stan alarmowy, jakby tłuszcz był magazynowany przez święta w kapsule i teraz zaczynał się uwalniać), jedn. alkoholu 5 (lepiej), papierosy 20, kalorie 700 (bdb).

4 po południu. W pracy.

Alarm. Przed chwilą Jude zadzwoniła z komórki cała we łzach i w końcu udało jej się wyjąkać, że musiała wyjść z posiedzenia zarządu (jest szefową transakcji terminowych u Brighthngsa), bo czuła, że się rozpłacze, i utknęła w toalecie z oczami Alice'a Coopera i bez kosmetyczki. Jej facet, Podły Richard (egocentryczny związkofob), z którym spotyka się z przerwami od półtora roku, rzucił ją, bo spytała, czy pojadą razem na wakacje. Typowe, ale Jude oczywiście uważa, że to jej wina.

– Jestem od niego uzależniona. Prosiłam o zbyt wiele, chcąc zaspokoić moją potrzebę bycia potrzebną. Och, gdyby tylko dało się cofnąć czas.

Natychmiast zadzwoniłam do Sharon i na 6.30 do Cafe Rouge zostało zwołane zebranie nadzwyczajne. Mam nadzieję, że cholerna Perpetua pozwoli mi wyjść.

11 wieczorem.

Zebranie miało burzliwy przebieg. Sharon z miejsca wygłosiła swoją teorię na temat postępku Richarda: to emocjonalne popapranie, które szerzy się jak zaraza wśród mężczyzn po trzydziestce. Kiedy kobiety wchodzą w trzecią dekadę, twierdzi Shazzer, równowaga sił zostaje zachwiana. Nawet największe tupeciary tracą zimną krew, zmagając się z pierwszymi atakami egzystencjalnego lęku: obawy, że umrzesz w samotności i znajdą cię po trzech tygodniach na wpół zjedzoną przez owczarka alzackiego. Stereotypowe wyobrażenia półek, kołowrotków i seksualnych złomowisk sprawiają, że czujesz się jak idiotka, bez względu na to, ile czasu spędzasz, myśląc o Joannie Lumley [3] i Susan Sarandon.

вернуться

[2] Sloanes (od Sloane Square, centrum eleganckiego Londynu) – termin używany na określenie młodych ludzi z klas wyższych, wykształconych w elitarnych szkołach i wyróżniających się konserwatyzmem poglądów, upodobaniem do ziemiańskich rozrywek oraz ubiorem niezależnym od mody.

вернуться

[3] Joanna Lumley (ur. 1946)-aktorka brytyjska