Выбрать главу

W tym momencie do sklepu wpadł pomocnik kamerzysty.

– Bridget! – wrzasnął. – Nici z wywiadu. Elena Rossini wyszła i odjechała. Kupiłaś mi Minstrele?

Oniemiała, złapałam się lady, żeby nie upaść.

– Nici? -jęknęłam, odzyskawszy głos. – Nici? O Boże. To była moja ostatnia szansa po tym strażackim słupie i zmarnowałam ją przez głupie fajki. Richard mnie wyleje. Czy innym udało się z nią porozmawiać?

– Nikt z nią nie porozmawiał – powiedział Mark Darcy.

– Nie? – powtórzyłam, patrząc na niego z rozpaczą. – Skąd wiesz?

– Bo to ja ją broniłem i kazałem jej nie udzielać wywiadów – odparł niedbałym tonem. – Spójrz, siedzi w moim samochodzie. Kiedy się odwróciłam, Elena Rossini wystawiła głowę z okna samochodu i zawołała z obcym akcentem: – Mark, przepraszam. Kup mi Dairy Box zamiast Ouality Street, dobrze?

W tym momencie podjechał nasz wóz transmisyjny.

– Derek! – krzyknął kamerzysta. – Kup nam Twixa i Liona, dobrze?

– No więc gdzie byłaś we wtorek? – zapytał Mark Darcy.

– W moim cholernym domu – wycedziłam przez zęby.

– Co, pięć po ósmej? Dzwoniłem do drzwi dwanaście razy.

– Tak, właśnie… – urwałam, porażona pierwszym przebłyskiem zrozumienia-…suszyłam włosy.

– Wielką suszarką?

– 1600 V, marki Salon Selectives – odparłam z dumą. – Bo co?

– Powinnaś sobie kupić cichszą suszarkę albo zaczynać toaletę trochę wcześniej. Mniejsza o to, chodź – powiedział ze śmiechem. – Zawołaj swojego kamerzystę, zobaczę, co da się zrobić.

O Boże! Co za wstyd. Jestem kompletną idiotką.

9 wieczorem.

Nie do wiary, jak cudownie wszystko się ułożyło. Właśnie po raz piąty puściłam sobie czołówkę Good Afternoon! „Good Afternoon! – mówi spiker – jedyny program telewizyjny, w którym zobaczycie wywiad z Eleną Rossini, przeprowadzony dosłownie kilka minut po jej dzisiejszym uniewinnieniu. Przed państwem nasza specjalna wysłanniczka, Bridget Jones”. Uwielbiam ten kawałek: „Przed państwem nasza specjalna wysłanniczka, Bridget Jones”. Puszczę go sobie jeszcze raz, a potem już naprawdę schowam kasetę.

6 października, piątek

57 kg (szukanie pociechy w jedzeniu), jedn. alkoholu 6 (problem alkoholowy), zdrapki 6 (szukanie pociechy w hazardzie), telefony pod 1471, żeby sprawdzić, czy dzwonił Mark Darcy: 21 (z czystej ciekawości), oglądanie kasety 9 razy (lepiej).

9 wieczorem.

Grr! Wczoraj zostawiłam mamie wiadomość o moim sukcesie, więc kiedy dziś wieczór zadzwoniła, sądziłam, że chce mi pogratulować, ale nie, nawijała o przyjęciu. Una i Geoffrey to, Brian i Mavis tamto, jaki wspaniały jest Mark, dlaczego z nim nie porozmawiałam itd., itd. Czułam pokusę, żeby powiedzieć, co zaszło, ale udało mi sieją odpędzić, kiedy wyobraziłam sobie konsekwencje: ekstatyczny wrzask radości na wiadomość o randce i brutalne zabójstwo jedynej córki, kiedy mama usłyszy, co z tej randki wyszło. Mam nadzieję, że mimo tej afery z suszarką Mark zadzwoni i umówi się ze mną jeszcze raz. Może powinnam napisać do niego list z podziękowaniem za wywiad i przeprosinami za suszarkę. Nie żeby mi się podobał, po prostu tak wypada.

12 października, czwartek

57,5 kg (źle), jedn. alkoholu 3 (zdrowe i normalne), papierosy 13, jedn. tłuszczu 17 (ciekawe, czy można obliczyć zawartość jedn. tłuszczu w całym ciele? Oby nie!), zdrapki 3 (w porządku), telefony pod 1471, żeby sprawdzić, czy dzwonił Mark Darcy: 12 (lepiej).

Grr! Wkurzona protekcjonalnym artykułem autorstwa szczęśliwej małżonki, zatytułowanym, z ironią subtelną jak seksualne aluzje Frankiego Howerda, Radości samotnego życia. „Są młodzi, ambitni i bogaci, ale ich życic kryje bolesną pustkę… Gdy wyjdą z pracy, otwiera się przed nimi ziejąca emocjonalna luka… Ci samotni niewolnicy mody szukają pociechy w gotowych daniach, jakie kiedyś robiły ich matki”. Co za tupet. Skąd Pani Szczęśliwa Małżonka od dwudziestego drugiego roku życia może to wiedzieć, się pytam? Zamierzam napisać artykuł oparty na „dziesiątkach rozmów” ze szczęśliwymi małżonkami: „Gdy wychodzą z pracy, wybuchają płaczem, bo chociaż są wykończone, muszą obierać ziemniaki i nastawiać pranie, podczas gdy ich obleśni brzuchaci mężowie oglądają mecz, domagając się frytek. W inne wieczory, ubrane w niegustowne fartuchy, wpadają w wielkie czarne dziury, bo mężowie zadzwonili, żeby im powiedzieć, że znów zostają dłużej w pracy, a w tle słychać było skrzypienie skóry i chichot seksownych samotniczek”. Po pracy spotkałam się z Jude, Sharon i Tomem. Tom też pracował nad wściekłym wyimaginowanym artykułem o „ziejących lukach emocjonalnych” szczęśliwych małżeństw. „Mają przesadny wpływ na to, jakie domy się buduje i jakie produkty zalegają półki supermarketów”, miał dowodzić artykuł oburzonego Toma. „Wszędzie widzimy sklepy Annę Summers zaopatrujące gospodynie domowe, które żałośnie próbują naśladować odjazdowy seks wolnych strzelców, a u Marksa i Spencera przybywa egzotycznych dań dla zmęczonych małżeństw, które starają się udawać, że jak wolni strzelcy są w uroczej restauracji i nie muszą zmywać naczyń”.

– Mam powyżej uszu tego aroganckiego załamywania rąk nad życiem wolnych strzelców! – ryknęła Sharon.

– Tak jest! – wykrzyknęłam.

– Zapominacie o popapraniu – beknęła Jude. – Zawsze mamy jeszcze popapranie. – A poza tym, wcale nie jesteśmy samotni. Mamy wielkie rodziny w formie sieci przyjaciół połączonych telefonami – stwierdził Tom.

– Tak jest! Hura! Wolni strzelcy nie muszą bez przerwy się tłumaczyć, powinni mieć uznany status, tak jak gejsze – zawołałam radośnie i siorbnęłam moje chilijskie Chardonnay.

– Gejsze? – powtórzyła Sharon, patrząc na mnie zimno.

– Zamknij się, Bridge – wybełkotał Tom. – Jesteś pijana. Próbujesz uciec ze swojej ziewającej emocjonalnej luki w alkohol.

– Shazzer też – mruknęłam ponuro.

– Wcle nie – zaprotestowała Sharon.

– Włśnież tak.

– Zmknijcie się – powiedziała Jude i znów beknęła. – Zmawiamy jszczejdną btelkę Chrdonnay?

13 października, piątek

58 kg (ale zmieniłam się tymczasowo w baryłkę wina), jedn. alkoholu O (ale piję z baryłki), kalorie O (bdb). – W porządku, będę szczera. Wcale nie bdb: tylko O, bo zwymiotowałam 5876 kalorii natychmiast po jedzeniu. Boże, jestem taka samotna. Przede mną cały weekend, podczas którego nie mam kogo kochać ani z kim się bawić. Nieważne. Mam pyszny pudding imbirowy z M &S do podgrzania w mikrofali.

15 października, niedziela

57 kg (lepiej), jedn. alkoholu 5 (ale specjalna okazja), papierosy 16, kalorie 2456, minuty poświęcone na myślenie o panu Darcym 245.

8.55 rano.

Wyskoczyłam szybko po fajki, żeby zdążyć na Dumę l uprzedzenie w BBC. Dziwne, że na ulicach jest tyle samochodów. Czy ludzie nie powinni siedzieć już w domach przed telewizorami? Podoba mi się, że naród wpadł w takie uzależnienie. Podstawą mojego uzależnienia jest ludzkie pragnienie, aby Darcy przespał się z Elizabeth. Tom mówi, że piłkarski guru Nick Hornby napisał w swojej książce, że męska obsesja na punkcie piłki nożnej nie ma charakteru zastępczego. Podkręceni testosteronem kibice wcale nie chcieliby się znaleźć na boisku, twierdzi Hornby, ponieważ widzą w piłkarzach swoich przedstawicieli, coś jak parlament. W ten sam sposób ja traktuję Darcy'ego i Elizabeth. Są moimi przedstawicielami w dziedzinie bzykania, a raczej zalotów. Nie chciałabym jednak oglądać żadnych goli. Nie zniosłabym nawet widoku Darcy'ego i Elizabeth w łóżku, palących postkoitalne papierosy. Byłoby to nienaturalne i niewłaściwe i szybko straciłabym zainteresowanie.