– W porządku.
– Możesz przyjść ze swoim chłopakiem, jeśli chcesz.
Nagle zrobiła grobową minę.
– Rozstaliśmy się tydzień temu.
Właśnie popełniłam faux pas. Teraz wreszcie rozumiem, dlaczego jest tak podejrzliwa w stosunku do Jaime'a. Właśnie rzucił ją kolejny facet i jest obrażona na wszystkich mężczyzn.
– Poza mną miał inną dziewczynę, o której mi nie powiedział. Przypadkiem to odkryłam i zostawiłam go.
– Rozumiem, kochanie. Bardzo mi przykro, ale pomyśl, że przez to, jak potraktował cię ten drań, nie możesz uważać, że wszyscy mężczyźni są tacy sami, Soniu.
– Nie przejmuj się. Wyjdę z tego. Domyślasz się na pewno, że Bigudí strasznie za tobą tęskni?
Ta wiadomość rzeczywiście bardzo mnie martwi. Za każdą cenę chcę odzyskać mojego Bigudí, ale musiałam zostawić go u Soni, ponieważ Jaime nie cierpi kotów. I na razie biedne zwierzątko nie jest mile widziane w domu.
Znajduję pracę
27 lipca 1998
Kiedy Jaime wraca z weekendu spędzonego na łonie rodziny, mówię mu o zaplanowanej na czwartek kolacji z Sonią.
– Byłbym zachwycony, kochanie, ale przez cały tydzień będę w Maladze. Razem z Joaquínem musimy odwiedzić pewnych klientów. Wyjeżdżam jutro rano, a w piątek jadę samochodem bezpośrednio de Madrytu.
Wcale mi się nie podoba ten plan, ale ze wszystkich sił staram się ukryć niezadowolenie.
– Czyli nie zobaczymy się do przyszłej niedzieli?
– Kochanie, taką mam pracę. Zrozum! Podpisaliśmy kilka kontraktów z klientami z południa Hiszpanii i musimy do nich pojechać w tym tygodniu. Już wielokrotnie przekładałem tę podróż. Później znów będziemy razem.
Bierze mnie w ramiona i ustalamy inny termin kolacji z Sonią.
Po jego zwierzeniach na temat niewierności opowiadam mu tej nocy o swoich przypadkowych związkach i o tym, jak łatwo zaciągam do łóżka każdego mężczyznę, który mi się podoba. Jestem z nim zupełnie szczera, nie chcę mieć tajemnic. Jaime ostrzega mnie, że teraz, kiedy mieszkamy razem, muszę porzucić dawne przyzwyczajenia i wszystkich innych facetów. Nietrudno mi to zaakceptować, bo od jakiegoś czasu nie mam żadnego chłopaka, ale dużo mnie kosztuje przekonanie o tym Jaime'a. Jest potwornie zazdrosny. Obiecał mi, że będzie wierny. Ja, dwudziestodziewięciolatka, i on, mający o dwadzieścia lat więcej, spotkaliśmy się w tym samym punkcie, ale na różnych etapach życia. Oboje jesteśmy już zmęczeni trybem życia, jaki prowadziliśmy. Tak naprawdę na nikogo nie zwracam teraz uwagi. Ta zmiana w mojej osobowości bardzo mnie zaskoczyła, ale chyba dlatego, że po raz pierwszy w życiu naprawdę zakochałam się i cały pociąg seksualny do innych mężczyzn zniknął. Będę mu wierna od początku do końca, a jeśli nasz związek się rozpadnie, to przez kilka miesięcy dłużej.
Tej nocy kochamy się. Jakość naszych stosunków seksualnych poprawiła się od czasu, gdy przestaliśmy używać prezerwatyw, ale Jaime ma dziwny zwyczaj myślenia wyłącznie o sobie. Nie pragnie mojej satysfakcji. Czasami zachowuje się jak zwierzę. Ale wszystko mi jedno. Seks nie jest dla mnie najważniejszy w naszym związku. To może dziwne, ale dla mnie zszedł na drugi plan.
28 lipca 1998
Jaime wyjechał z Joaquínem do Malagi, tak jak to sobie zaplanowali. Pożegnałam się z nim czule i prosiłam, żeby uważał na drodze. Przez kilka dni będę sama i postanowiłam, że znów zajmę się poszukiwaniem pracy.
Otrzymałam wiele ofert (moje ogłoszenie wciąż pojawia się w gazecie), a jedna z nich jest bardzo interesująca i obiecująca. Chodzi o międzynarodową firmę zagraniczną z siedzibą w Barcelonie, specjalizującą się w odzieży. Firma poszukuje kobiety, która zajmie się najnowszymi tendencjami w modzie. A to oznacza podróże na najważniejsze na świecie targi tej branży, obwąchiwanie rynku i oglądanie nowości na każdą porę roku. I pomimo, że nie jest w żaden sposób związana z reklamą, perspektywa pracy w tej branży wydaje mi się dość atrakcyjna. Poza tym podróże nie budzą mojego sprzeciwu, zdaję sobie sprawę z tego, że Jaime też będzie dużo podróżował.
Z takich właśnie przyczyn doszło do mojej rozmowy kwalifikacyjnej. Wszystko odbyło się bardzo szybko i dostałam zawiadomienie, że w ciągu tygodnia mogę rozpocząć pracę. Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ zakładam, że wzrosną nasze dochody. Nie wiem, ile zarabia Jaime, nigdy nic o tym nie mówił, ale wygląda na to, że dużo. Zawsze ma przy sobie sporą gotówkę, bardzo dużo wydaje i nigdy nie powiedział mi złego słowa na temat wydatków, nie protestował nawet wtedy, gdy chciałam wynająć mieszkanie w budynku o tak wysokim standing. Wprost przeciwnie, zawsze mi okazuje, że chce tego co najlepsze. Ale nawet w takim przypadku pragnę mieć swój udział w domowych wydatkach.
Jaime zadzwonił do mnie tylko dwa razy, mówiąc, że jest bardzo zajęty. Wielokrotnie próbowałam z nim porozmawiać, ale zawsze miał wyłączoną komórkę. A o numer telefonu do hotelu go nie prosiłam, żeby nie wyglądało na to, że mu nie ufam.
30 lipca 1998
Kiedy dziś wrócił, zauważyłam, że jest bardzo zmęczony i spięty. Zamknął się w łazience, gdy tylko zdjął buty, i siedział tam przez prawie godzinę. Próbuję dosłyszeć jakiś dobiegający stamtąd dźwięk, ale na próżno. Stoję pod drzwiami i pytam:
– Jaime, coś ci się stało?
– Daj mi spokój!
Jego odpowiedź jest krótka i ostra.
– Mogę coś dla ciebie zrobić, kochanie? Może dobrze by ci zrobiło, gdybyś się wygadał. Sama nie wiem. Masz jakieś kłopoty?
– Zostaw mnie w spokoju! – powtarza. – Nie masz nawet pojęcia, jakie mam problemy!
Po godzinie wychodzi z łazienki równie zmęczony, jak wtedy, gdy tam wszedł, z podpuchniętymi oczami, i cały wieczór i część nocy spędza, odpalając papierosa od papierosa i nie odzywając się do mnie ani słowem.
Kiedy kładzie się do łóżka, nawet mnie nie dotyka. Zawsze gdy śpimy razem, kochamy się. To pierwszy raz, kiedy odmówił sobie seksu.
2 sierpnia 1998
Jaime wcześnie wyszedł z domu. Nie miałam nawet kiedy powiedzieć mu, że znalazłam pracę i że zaczynam właśnie dziś. Zostawiam mu więc informację w kuchni, na wypadek gdyby zdarzyło się, że wróci do domu wcześniej niż ja. I tak się właśnie stało.
Kiedy wracam wieczorem, siedzi w salonie i ogląda telewizję.
– Mogłaś mi powiedzieć, że idziesz do pracy – wyrzuca mi natychmiast.
– Wiem, Jaime, ale wczoraj byłeś nieznośny. Nie chciałeś rozmawiać i zamknąłeś się w sobie w taki sposób, że myślałam, że masz jakąś blokadę.
– Miałem problem i nie chciałem o nim rozmawiać. A o co chodzi z tą twoją pracą?
Opowiadam mu, jak ją znalazłam i na czym polega.
– Będziesz musiała wyjeżdżać?
– Tak. Od czasu do czasu.
– Sama?
– Nie, z szefem. To Amerykanin. We wrześniu jedziemy na targi do Włoch i…
– Amerykanin? Następny, który będzie chciał cię pieprzyć!
Zaniemówiłam, słysząc ten niespodziewany komentarz. Jamie ma taki sam humor jak wczoraj.
– Ależ… co ty mówisz?
– To co słyszysz! Każe ci ze sobą podróżować, bo chce cię zerżnąć. Przekonasz się, że miałem rację. Jesteś jeszcze bardzo młoda. Nie znasz życia.
Jestem zakłopotana. Wydaje mi się wielką niesprawiedliwością wygadywanie takich rzeczy o człowieku, którego wcale się nie zna.
– Wszystko jedno, jedź sobie do Włoch z tym palantem. Ale jeśli dotknie cię choćby palcem, wsiadasz w pierwszy samolot i wracasz tutaj, zgoda?
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko powiedzieć mu, że tak. Gdybym tego nie zrobiła, myślę, że by mnie uderzył.
– Tak, oczywiście.
– Obiecujesz mi to?
– Jasne, Jaime, obiecuję!
Po pięciu minutach milczenia, gdy sądzę, że temat został już wyczerpany. Jaime zaczyna od początku.