Выбрать главу

Obie pomaszerowały obok siebie na środek boiska.

– Kiedy zaczną się zawody, podnieś swój drąg i uderz mnie w głowę – wyszeptała Jura. – Ja upadnę, a ty zwyciężysz. Zrób to szybko. Nie ryzykuj, żeby żebro przebiło ci płuca. Rozumiesz?

Cilean kiwnęła głową. Jej twarz była prawie bez życia.

Stanęły obie naprzeciwko siebie na środku boiska. Tłum ucichł widząc, że nadszedł decydujący moment. Trębacze unieśli trąby, zadęli i zawody się rozpoczęły.

Jura przesunęła się w lewo.

– Uderz mnie – wyszeptała.

Cilean stała nieruchomo z oczyma przepełnionymi bólem, a sińce na jej ciele zaczęły przybierać kolor purpurowy.

– Uderz mnie – powiedziała Jura, krążąc dookoła niej. – Pomyśl o swoim wspaniałym Rowanie. Wystarczy mnie uderzyć, a będziesz go miała. Chyba że chcesz, żeby był mój? Żebym znalazła się w jego łóżku, dotykała go, pieściła?

Cilean uniosła prawy koniec swego drąga, aby uderzyć, a Jura, instynktownie, nauczona długimi latami treningu, uniosła też swój, by się bronić.

Cilean zachwiała się, gdy oba drągi zderzyły się z hukiem, ręka jej opadła i drąg Jury dotknął skroni przeciwniczki. Tego było za wiele dla jej obolałego i połamanego ciała. Cilean zemdlała i upadła u stóp Jury.

Na chwilę zapadła zupełna cisza, gdy Jura i tłum patrzyły w osłupieniu na nieruchomą Cilean. Potem Jura padła na kolana, a tłum zaczął skandować: „Jura! Jura!”

– Ja nie wygrałam – zawołała do Daire, ale nie słyszała w tym hałasie nawet własnego głosu. Starała się zejść i podbiec do niego, ale czyjeś ręce trzymały ją mocno.

Gdy dotarli do wewnętrznych murów i starego kamiennego zamczyska Thala, była jak ogłuszona. To nie mogło się jej przydarzyć naprawdę. To chyba jakiś koszmarny sen.

Thal stał w drzwiach, podtrzymywany przez Xante. Podniósł jedną chudą rękę i powoli tłum zamilkł.

– Witaj, córko – powiedział. – Pan młody czeka tam na ciebie.

– Nie! – rozległ się w ciszy krzyk Jury. – Cilean wygrała, ja…

Na twarzy Thala widać było wzbierającą złość, ale to Xante jej przerwał:

– Pokora i lojalność to wspaniałe cechy u królowej.

Tłum przyjął to entuzjastycznie i poniósł Jurę do zamku, gdzie czekali na nią ksiądz i królewicz Rowan.

Anglik stał rozpromieniony jak jakiś głupiec, podczas gdy Jura musiała się opędzać od dotykających jej rąk, gdy opuszczano ją na ziemię. Nie miała czasu, na kąpiel i przebranie się; po prostu postawiono ją obok tego angielskiego uzurpatora i ksiądz rozpoczął ceremonię ślubną. Chciała powiedzieć Anglikowi „nie”, powiedzieć, że on nie ma prawa być w tym kraju. Spojrzała jednak na tłum wokół siebie. Nastroje były podminowane. Pili przez trzy dni, a teraz chcieli mieć odpowiednie zakończenie uroczystości.

Ksiądz patrzył na Jurę i powoli wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Przełknęła ślinę. Nadszedł moment decyzji. Gdyby się teraz odwróciła i wyszła, konsekwencje mogłyby być nieobliczalne. Członkowie innych plemion powiedzieliby, że całe te zawody były farsą. Gdyby ten Rowan miał nimi rządzić, na pewno by uznali, że się do tego nie nadaje, jeśli go kobieta rzuciła przed ołtarzem. Wyśmieliby go. Brała udział w zawodach, a więc podjęła wyzwanie.

– Jura – zapytał miękko stojący za nią Rowan. – Chcesz mnie czy nie?

Odwróciła się do niego, popatrzyła; jego błękitne, głębokie oczy przenikały na wskroś.

Zwróciła się do księdza.

– Chcę tego mężczyznę – wyszeptała suchymi wargami.

Rozległ się ogłuszający wrzask i Jura już nie usłyszała słów księdza. Rowan objął ją i szeptał do niej coś, czego nie słyszała, a kiedy chciał ją pocałować, odwróciła głowę. Ten odruch bardzo się publiczności spodobał.

– Królewicz nie królewicz, będziesz ją musiał zdobyć – zawołał ktoś z tłumu.

Jura wykorzystała ten moment, żeby się wysunąć z objęć mężczyzny, który był teraz jej mężem i wyjść bocznymi drzwiami. Tłum się z niej śmiał, ale nie zwracała na to uwagi. Musiała się stąd wydostać, odszukać Daire i Cilean i z nimi porozmawiać.

Jakiś ty głupi, Rowan – krzyczała Lora do brata.

– Jeszcze jest czas, możesz to unieważnić. Odstaw ją teraz, zanim z nią pójdziesz do lóżka.

Rowan jadł już bez przerwy od godziny. Przez ostatnie trzy dni zbyt intensywnie śledził zawody i nie miał na nic czasu. Myślał tylko o tym, żeby Jura zwyciężyła, i nie był w stanie nic jeść ze zmartwienia, że może jej się to nie udać.

– Jura jest tą, której chcę – odpowiedział z pełnymi ustami.

– Tak, ale czy ona chce ciebie? Gdzie teraz jest? Dlaczego od ciebie uciekła? Dlaczego nie jesteś ze swoją nowo poślubioną żoną?

Rowan wypił spory łyk piwa.

– Ma jakieś babskie sprawy do załatwienia. Nie wiem, na czym to polega. Może chce się wykąpać i włożyć jakąś piękną szatę. Co robią przeważnie panny młode w dniu ślubu?

Lora w rozpaczy przyłożyła ręce do skroni. Z zewnątrz dochodziły hałasy biesiadników.

– Rowan – powiedziała najspokojniej, jak mogła – zawsze byłeś bardzo rozsądny. Ciężko pracowałeś, by dowiedzieć się wszystkiego o Lankonii. Opowiadałeś mi, jak wielkie są twoje zobowiązania wobec tego kraju, a teraz ryzykujesz wszystko, a ja nie rozumiem dlaczego. Byłeś zawsze taki rozsądny, jeśli idzie o kobiety. Gdy w zeszłym roku odwiedziła nas ta piękna lady Jane Whilton, wszyscy mężczyźni widzieli tylko jej śliczną buzię, a tylko ty jeden powiedziałeś, że to żmija. I okazało się, że miałeś rację. Więc dlaczego ta Jura tak cię omamiła? Nie jest tak piękna, jak lady Jane.

– Jura jest tysiąc razy piękniejsza niż lady Jane

– patrzył na talerz z ciastem owocowym.

– Nie jest! – krzyknęła Lora – Jest siostrą człowieka, który najchętniej by cię widział martwym. Bierzesz sobie wroga do łóżka. Może ci poderżnąć gardło w nocy.

– Lora, proszę, uspokój się. Zjedz to ciastko z wiśniami. – Popatrzył na siostrę i spostrzegł, że jej gniew jest autentyczny. – Dobrze – powiedział odsuwając krzesło – być może trochę się pospieszyłem, ale czasami człowiek wie, że ma rację. Od chwili, gdy ją zobaczyłem, wiedziałem, że będzie moja.

Lora usiadła, odsunąwszy się nieco od brata.

– Co ty o niej wiesz? Znasz jej pocałunki i widzisz urodę. Cóż jeszcze o niej, wiesz?

– Wszystko, co muszę wiedzieć.

Lora westchnęła.

– To może ja ci opowiem o tej Jurze, bo zadałam sobie trud, żeby się tego i owego dowiedzieć. Jest lojalną, kochającą siostrą człowieka, który chce twego tronu, a jedyna droga do tego prowadzi przez twoją śmierć. Wcale nie miała zamiaru wygrać dzisiejszego Honorium. Wszystkie strażniczki wiedzą, że chciała dopomóc w zwycięstwie Cilean. Gdybyś patrzył otwartymi oczami na pojedynek Jury i Cilean, zauważyłbyś, że Cilean nie została uderzona, ale zemdlała. Leży teraz w koszarach kobiecych z czterema pękniętymi żebrami i naciągniętym ramieniem. To cud, że w ogóle stanęła na własnych nogach po tych zapasach.

Rowan patrzył na siostrę niewidzącym wzrokiem i Lora czuła, że wszystko, co powiedziała, nie zrobiło na nim większego wrażenia.

– A poza tym jest jeszcze jej kochanek – powie działa Lora miękko.

Rowan przymknął nieco oczy.

– Syn Brity.

– Tak syn Brity, Daire.

– Daire? – spytał Rowan. – Ależ Daire jest…

– Twoim przyjacielem? Myślałeś, że jest twoim przyjacielem. Czy opowiadałeś mu o swojej miłości do Jury? Nie wspomniał ci przypadkiem, że od lat zaręczeni?