A było dziś tego dotykania sporo. Dziewczyny nachylały się nad chłopakami, żeby niby przypadkiem musnąć ich ramionami. Chłopcy sięgali po coś, a ich łokcie „przypadkowo” stykały się z piersiami. Każdy coś upuszczał, więc było ciągłe schylanie się razem, albo jedno się schylało i podnosiło powoli, żeby się przyjrzeć partnerowi. Były żarty, śmiechy, delikatne klapsy, a gdy skończyły się przygotowania do uczty, wszystkim było gorąco – nie tylko z upału.
– Jesteś wolna? – spytał Jurę wysoki, zdrowy, niezwykle przystojny strażnik Vatellów. – Jeśli nasza królowa poślubi waszego króla, nie będziesz miała męża. – Nachylił się nad nią tak, że czuła jego oddech na szyi, i wyszeptał: – Zobaczysz, że przy mnie zapomnisz o tym Angliku.
Jura uśmiechnęła się do niego, a jej usta znalazły się koło jego ust. Ale zanim zdołała odpowiedzieć, Rowan złapał ją za ramię i odciągnął.
– Co ty tu robisz? Myślałem, że jesteś z Lorą.
– A ty byłeś z Britą. Czy zaplanowałeś już swoją ślubną ceremonię?
Trzymał ją za ramię i ciągnął w stronę domu ciotki.
– Musimy porozmawiać. – Kiedy zostali w pokoju sami, Rowan zwrócił się do niej. – Powiedziałem Bricie, że nie mogę cię odprawić aż do obrzędów zaślubin dziś wieczorem. Boże drogi, jak ja nie znoszę kłamać. Muszę to odpokutować. Myślę, że znalazłem tymczasowe rozwiązanie naszych problemów: twój brat.
– Geralt? A co on ma do tego?
– Kiedy ty świętowałaś i łączyłaś jedną spragnioną istotę żeńską z inną równie spragnioną istotą męską, ja zajmowałem się obserwowaniem. Stwierdziłem, że twój brat jest pod wrażeniem Brity. Nie wiem, czy go bardziej interesuje jej uroda czy potęga. O ile się orientuję, chciałby się z nią połączyć, żeby mnie zgładzić. Nie, nie protestuj! To tylko przypuszczenie. Chcę, żebyś mi powiedziała, czy on może zainteresować kobietę z temperamentem Brity?
Chwilę trwało, nim Jura zrozumiała, o co Rowan pyta.
– To znaczy, czy mój brat jest mężczyzną? – powiedziała przez zaciśnięte zęby. – Czy może dać przyjemność kobiecie? Bardziej niż ty! – Prawie krzyknęła. – Miał wiele kobiet i żadna się nie skarżyła.
Rowan była zaskoczony.
– Jura, co… – zaczął, ale przerwał i patrzył na nią. Po chwili odwrócił się. – Chociaż raz nie walczmy. Powiedziałem Bricie, że nie spędzę dziś z nią nocy, ale ta kobieta… nalega. Pomyślałem, że może dobrze zrobię dając jej w zastępstwie jakiegoś jurnego młodzieńca.
– Twoje rządy sięgają zbyt daleko, Angliku – ostrzegła Jura.
– Może mogę rządzić krajem, ale chyba nie moją żoną. Dziś wieczór czuje się w powietrzu napięcie. Wiele par będzie obchodzić noc poślubną i boję się, że Brita może sprawić kłopot, jeśli nie będzie zajęta. – Przerwał. – Ale to już moja sprawa. Idę poszukać twojego brata.
Gdy wyszedł, Jura ciężko usiadła na stoiku w ciemnym kącie. To, co się tak dobrze zaczęło między nimi tym pierwszym spotkaniem nad wodą, tak się teraz okropnie skomplikowało. Nie spojrzała nawet, gdy drzwi się otworzyły.
– Jura – powiedziała Lora, ale Jura nie podniosła głowy.
Lora patrzyła na dumną dziewczynę, skuloną w rogu i ogarnęło ją poczucie winy. Nie powitała jej jak żonę Rowana, nie zadała sobie trudu, żeby zrozumieć jej lankoński sposób życia. Gdy Rowan i Jura wyjechali, spędziła sporo czasu z Cilean i dowiedziała się od niej, co naprawdę zdarzyło się na Honorium. Bratowa bardzo się starała, żeby wygrała jej przyjaciółka, ale Cilean zemdlała i Jura wygrała walkowerem.
Lora odszukała Daire i wypytała go o Geralta i Jurę. Na koniec zdała sobie sprawę, że Jura ma prawo uważać, iż to nie Rowan powinien być królem. Przecież nie wiedziała nic o tym, że Rowan prawie przez całe swoje życie przygotowywał się do tej roli.
Lora dowiedziała się od Cilean, dokąd naprawdę pojechali Rowan z Jurą. Bardzo się niepokoiła przez cały czas, gdy ich nie było, i zła była na Jurę, że przeszkadza jej bratu. Ale wrócili zdrowi i cali, a Rowan powiedział nawet, że Jura mu pomogła. Później wyjaśnił Lorze, jak osłaniała go z tyłu.
Jej zdanie o szwagierce zaczynało się zmieniać. No i oczywiście dochodziło do tego uwielbienie Filipa. Mały chodził za Jurą wszędzie, a ona nigdy nie traciła cierpliwości odpowiadając na jego tysięczne pytania. I kiedy Rowan zmusił Lorę, żeby spędziła cały dzień z bratową okazało się, że ją polubiła. Jura nie przejawiała zazdrości, jak to robiły kobiety w Anglii, udawała, że nie widzi, gdy Rowan nadskakiwał Bricie, ignorowała sposób, w jaki uśmiechał się do niej, a nawet sposób, w jaki patrzył na ładne Vatelki i Irialki.
Gdy razem z Jurą swatały pary i wymyślały im słodkie sam na sam, ona myślała, jak by tu połączyć Rowana z Jurą. Oczywiście, byli już małżeństwem, ale nic nie wskazywało na ich bliskość i zażyłość. Wyjechali jak obcy i wrócili tacy sami.
Gdy dzień się kończył, a liczne pary przygotowywały się do ślubów, Lora zauważyła, jak Rowan ze złością wyciągnął Jurę z tłumu. Nie był to gest kochanka, ale rozzłoszczonego ojca w stosunku do krnąbrnego, opornego dziecka.
Teraz zdolności Lory-swatki miały się sprawdzić. Odnalazła Xante i kazała mu zorganizować rozłożenie namiotu Rowana pięć mil w dół rzeki, z dala od wszystkich, w cichym, ustronnym miejscu. Później zaczekała, aż brat wybiegi z kamiennego domku, i poszła poszukać Jury.
Serce jej się krajało na widok tej dumnej kobiety, która była teraz tak samotna i opuszczona.
Lora nie traciła czasu.
– Chodź ze mną – rozkazała.
– Co takiego? – zamrugała Jura.
– Chodź ze mną.
– Czy komuś coś się stało? Ktoś mnie potrzebuje?
– Tak twój mąż. Lankonia potrzebuje królowej, ty potrzebujesz własnych dzieci, zanim mi zupełnie skradniesz moje, i potrzebujesz tego, co ci mogę zaoferować.
– Nie rozumiem.
– Zrozumiesz. A teraz chodź. Mamy dużo roboty.
Jura pozwoliła się zaprowadzić do domu, w którym zatrzymała się Lora. Była to zwykła wiejska chata zbudowana z kamienia; kufry i skrzynie Lory sięgały dachu.
Zawołała młodego Montgomery’ego, żeby przestał flirtować i przyszedł jej pomóc poprzesuwać ciężkie kufry.
– Ubiorę cię po angielsku – powiedziała Lora.
Jura cofnęła się do drzwi.
– Nie założę żadnej z tych twoich dopasowanych sukien – powiedziała. – Gdyby nas zaatakowano, nie mogłabym walczyć.
– Jedynym człowiekiem, który cię może zaatakować tej nocy, jest twój mąż – stwierdziła Lora i odwróciła się, gdy usłyszała, że przyszedł Montgomery. – Czy nie zleciłam ci dosyć roboty, że podsłuchujesz damskie rozmowy? – Podeszła do Jury. – Daire prosił cię, żebyś za niego wyszła, prawda? Dlaczego ci się oświadczył?
Jura uśmiechnęła się na to wspomnienie.
– Pobiłam go w zawodach łuczniczych.
Lora i Montgomery wpatrywali się w nią ze zdumieniem. Lora pierwsza oprzytomniała.
– I tu jest zasadnicza różnica między angielskimi a lankońskimi zalotami – powiedziała delikatnie. – Nie przypuszczam, żeby jakikolwiek Anglik poprosił o rękę kobietę, która z nim wygrała zawody.
– Ależ to konieczne, żeby kobieta była silna.
– Czasem jest też konieczne, żeby była delikatna – wyjaśniła łagodnie. – A dzisiejszej nocy będziesz delikatna. Montgomery! – rzuciła. – Otworzyłeś już ten kufer?