Była zupełnie inna niż kobiety, z którymi do tej pory sypiał. Żadna z nich nie okazała bowiem tak płomiennej namiętności. Jessie pragnęła go równie dziko jak on jej. Nawet dziewictwo nie stanowiło przeszkody dla tej gorącej dziewczyny. Dziewictwo! Ach, byłby zapomniał! Jessie wplątała go w poważną kabałę.
Wyczuła jego napięcie.
– Co się stało? – spytała.
– Nic – odparł stanowczo zbyt szybko. Zmarszczyła brwi.
– Żałujesz, że to zrobiliśmy, prawda?
– A ty nie? – zareplikował bez wahania.
– Dlaczego miałabym żałować?
– Bo byłaś dziewicą – jęknął.
– Oczywiście – odparła z uśmiechem. – A ty co sobie myślałeś?
Znalazł się w pułapce.
– Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy, bynajmniej nie zachowywałaś się jak dziewica.
– Ach, wtedy! – prychnęła lekceważąco. – Po prostu nie bardzo zdawałam sobie sprawę z tego, co on robi.
– Przypuszczam, że powiesz to również o tym, co zdarzyło się przed chwilą.
Domyśliła się, że Chase jest zazdrosny i uśmiechnęła się szeroko.
– Co t y robiłeś, wiedziałam dobrze.
Milczał, co wprawiało ją w coraz większe zakłopotanie.
– Nie rozumiem, czym się tak martwisz – powiedziała.
– Byłaś dziewicą. Nie miałem prawa… Przecież bym przestał.
– Wiem – odparła cicho, gdyż pamiętała, jak się zawahał. – Bardzo się cieszę, że nie przestałeś.
– Już ty się o to postarałaś. Zachichotała radośnie.
– Nie widzę w tym nic śmiesznego, Jessie.
– A ja nie rozumiem problemu. Ja też cię pragnęłam. Skoro nie rozpaczam, dlaczego ty marudzisz?
– Chyba niczego ode mnie nie oczekujesz? – spytał niespokojnie.
– Co masz na myśli?
– Daj spokój, przecież dobrze wiesz, o co mi chodzi. Wiem, że jesteś inna niż te wszystkie dziewice, które oddają cnotę wyłącznie po to, aby schwytać mężczyznę w pułapkę, ale gdyby Rachel wiedziała, co zaszło, na pewno zaczęłaby się domagać…
– …ślubu – dokończyła za niego Jessie. W jej oczach błysnęło zrozumienie. – A ja, oczywiście, nie jestem wystarczająco dobra na twoją żonę.
– Tego nie powiedziałem.
Uderzyła go z całą wściekłością, jaka w niej wezbrała.
– Drań! – syknęła, zrywając się z ziemi. – Jak brałeś, co chciałeś, nie miało to dla ciebie znaczenia., ale teraz zaczynasz się bać konsekwencji.
– Jessie…
– Niech cię diabli porwą! Nienawidzę cię! Przez ciebie czuję się jak wyrachowana oszustka. Wcale taka nie jestem. I dlatego tak cię nie cierpię.
Żałował, że nie odgryzł sobie języka.
– Jessie, naprawdę bardzo mi przykro – zaczął ze skruchą, ale ona tymczasem odeszła na bok, aby ubrać się gdzieś z dala od Chase'a. Już gotowa, chwyciła derkę i wskoczyła na siodło.
– Zniszczyłeś to, co się stało, i nic nie może tego zmienić – zawołała. – Nie wyszłabym za ciebie, nawet gdybyś mnie o to błagał. Tak więc nie musisz się martwić, że powiem Rachel. Nie chcę, by wciąż przypominała mi o czymś, o czym pragnę zapomnieć.
Odjechała, a on miał na tyle rozumu w głowie, by jej nie gonić.
Rozdział 13
Chase obudził się o świcie. Nie spieszyło mu się na ranczo. Przez całą drogę obmyślał, co właściwie ma powiedzieć Jessie. Zniszczył jej pierwsze doświadczenie miłosne i pragnął za wszelką cenę jakoś jej to wynagrodzić.
Rachel siedziała na ganku. Suknia o barwie wiosennej zieleni, z białymi falbankami zebranymi z tyłu w turniurę podkreślała jej urodę. Jasne włosy uczesała w węzeł na karku, na skroniach wiły się niesforne loczki.
W tej fryzurze i stroju prezentowała się niezwykle elegancko; zawsze zresztą była bardzo elegancka i opanowana, jakby nic nie mogło zakłócić jej spokoju. Właśnie ta cecha Rachel, jej nienaturalna wręcz zdolność do samokontroli, bardzo irytowała Chase'a.
– Dobry Boże, Chase, wyglądasz, jakbyś całą noc spędził poza domem – powiedziała, gdy zbliżył się do werandy.
Uśmiechnął się, pocierając zarośnięty podbródek.
– Bo tak też się stało. Nie mogłem spać i wybrałem się na przejażdżkę. Tylko że potem zgubiłem drogę w ciemnościach i spałem na dworze aż do świtu.
Potrząsnęła głową.
– To zupełnie do ciebie niepodobne.
– Bo odkąd tu przyjechałem zachowuję się zupełnie inaczej niż zwykle – odparował. – Ta twoja córeczka naprawdę zmienia ludzi.
Udała, że nie słyszy.
– Coś mi się obiło o uszy, że miałeś dzisiaj rano rozpocząć pracę.
Chase bardzo się zawstydził. Kompletnie o tym zapomniał.
– Rzeczywiście! Jessie już pojechała?
– Nie wiem – odparła Rachel z westchnieniem. – Ona mi przecież nigdy nic nie mówi.
– Witam szanownych państwa. – Jeb wszedł na ganek i dostrzegł Chase'a. – Zauważyłem, że pański koń nie spał w nocy w swoim boksie. Wrócił pan właśnie z jakiejś wyprawy?
– Mhm – mruknął Chase, nie chcąc udzielać żadnych wyjaśnień.
Jeb mruknął coś pod nosem i, pokazując Chase'owi plecy, zwrócił się do Racheclass="underline"
– Powinna pani to chyba obejrzeć, zanim znów się tak pani zdenerwuje jak wtedy – powiedział zrzędliwie.
Wyrwała mu z dłoni kartkę i przeczytała ją szybko.
– Tylko nie to! – jęknęła.
Chase zeskoczył z konia i również przeczytał liścik.
Jeb,
muszę wyjechać. Pilnuj rancza. Powiedz Mitchowi, ażeby rozpoczął spęd beze mnie, jeśli nie zdążę na czas. On na pewno sobie poradni. Wiesz, gdzie mnie szukać, gdybym była potrzebna.
– Dokąd tym razem pojechała? – spytał Chase.
– Tam, gdzie poprzednio – odparł burkliwie stary.
– Znowu ta sama gadka?! – wybuchnął Chase.
– Wiesz, gdzie ona jest. Musisz jej poszukać – powiedziała Rachel.
– Nie mogę. – Pokręcił z uporem głową. – Przynajmniej dopóki nie będzie potrzebna. Tak sobie życzy.
Rachel popatrzyła na niego. W jej ogromnych oczach czaił się niepokój.
– Dobrze – jęknął. – Nie jeździłem tyle na koniu od czasu, gdy szukałem ojca po całej Kalifornii.